czwartek, 15 listopada 2018

Krzyżacy, dinozaury, panda wielka, lipicany i król Jan III Sobieski

                                                                            Dla Anabell i dla Vulpiana

-To chcecie jechać do Berlina czy do Wiednia? - zapytała Babcia gdzieś tak w marcu tego roku. Bo Szczerbaty zaczął się uczyć niemieckiego, więc Babcia wymyśliła, że dobrze byłoby żeby się chociaż w naturze trochę z tym językiem osłuchał. No i Babcia od razu poinformowała, że zostawią go gdzieś w centrum miasta i będzie sam musiał się dopytać po niemiecku jak trafić do hotelu.


- Do żadnych hitlerowców nie będę jechał – oburzył się 14-letni Szczerbaty, który akurat przerabiał agresję Niemców na Polskę we wrześniu 39 roku.
- A mnie to jest wszystko jedno – stwierdził 10 letni Pytalski. - Bo ja się jeszcze historii nie uczę.


- To może teraz pójdziemy do Krzyżaków? – zaproponował dziadek-historyk jak już wszystko zwiedziliśmy w Hofburgu i nogi zaczęły nam się plątać ze zmęczenia.

- Do tych z którymi walczyliśmy pod Grunwaldem? No ale my ich wtedy pokonaliśmy, to ich już dawno nie ma – roześmiał się Szczerbaty.

- Ja bym wolał obejrzeć pandę wielką albo dinozaury – stwierdził zdecydowanie Pytalski - bo ja jeszcze nic nie wiem o żadnych Krzyżakach.

- A może pójdziemy zobaczyć jak tańczą lipicany.? Bo to są bardzo piękne i zdolne konie – zaczęła babcia… ale nikt jej nie słuchał.

W czasie długiego majowo- czerwcowego weekendu wybraliśmy się do Wiednia. Nie mogliśmy jednak niestety w ofertach biur podróży znaleźć żadnej wycieczki dla dzieci /bo przecież to jeszcze był rok szkolny/ więc dołączyliśmy do normalnej wycieczki dla dorosłych.

Ale już pierwszego dnia …. jak nas „przeciągnęli” przez Kryptę Cesarską, w której musieliśmy obejrzeć 149 grobowców Habsburgów /począwszy od sarkofagu Marii Teresy a skończywszy na sarkofagu cesarzowej Zyty/ zdecydowaliśmy, że odłączymy się od wycieczki i będziemy zwiedzać Wiedeń sami. 
Taki Wiedeń, który zainteresuje dzieci.

I rzeczywiście zaczęliśmy od zwiedzenia Siedziby Zakonu Krzyżackiego.


Uwaga: Teraz będę ględzić!!!!

Krzyżacy nadal istnieją.!!!!! A siedziba Wielkiego Zakonu znajduje się właśnie w Wiedniu przy Singergasse.
Obecnie Wielkim Mistrzem Zakonu nie jest już .... Ulrich von Jungingen tylko pochodzący z Południowego Tyrolu Bruno Platter.

Zakon jest zgromadzeniem elitarnym i liczy obecnie tylko 87 braci, 150 sióstr oraz ok. 700 przyjaciół.

W Polsce Krzyżacy kiedyś okropnie narozrabiali. Zaproszeni do nas przez księcia Konrada Mazowieckiego w misji chrześcijańskiej stworzyli własne państwo w naszym państwie. 
A to statki ze zbożem przejęli, a to Danuśkę porwali, a to Juranda ze Spychowa okaleczyli i oślepili, a to całą Jurandową osadę spalili.

No i skończyło się Bitwą pod Grunwaldem i tymi dwoma nagimi mieczami.

Tymczasem od bardzo już dawna dewizą Krzyżaków jest "leczyć i pomagać", bo sam Zakon wyszedł z tzw."zakonu szpitalniczego".

Pierwszy lazaret prowadzony przez Krzyżaków powstał w Akce na Bliskim Wschodzie przeszło 800 lat temu. 
W 1929 roku Zakon stał się instytucją charytatywną. Zaczął prowadzić sierocińce, hospicja, domy starców, domy studenckie, przytułki dla osób niepełnosprawnych. Obecnie jest nawet liceum i szkoła przedszkolanek na Słowacji. A także Konserwatorium Muzyczne w Opawie na Morawach. Zakon działa też w Niemczech i jako największa tego rodzaju instytucja zajmuje się leczeniem narkomanów.

Rycerze zakonu żyją bardzo skromnie a i nikt już nie pamięta o białych opończach na których jest naszyty czarny krzyż.

W kościele Zakonu umieszczono herby rodów związanych z Krzyżakami.




Następnego ranka popędziliśmy do Muzeum Historii Naturalnej aby obejrzeć dinozaury. Przyszliśmy za wcześnie, więc czekaliśmy na progu pod drzwiami.

I tam Babcia zażyczyła sobie, żeby jej zrobić zdjęcie przy nóżce największego dinozaura. Więc młodszy wnuk jej zrobił i potem podobno pokazywał wszystkim kolegom w szkole. To znaczy tę nogę. Bo przecież nie Babcię.

A ogromnych szkieletów dinozaurów to Wam nie pokażę, bo mi się na stronie nie zmieszczą…. W każdym razie Pytalski, który jest w wieku zwierzątkowo-dinozaurowym narobił tych zdjęć jakieś … kilka tysięcy.

Potem poszliśmy do najstarszego Ogrodu Zoologicznego na świecie. Do tego, w którym cesarz Franciszek-Józef sobie siedział, kawkę popijał i zwierzętom się przyglądał. A przed nim to jeszcze inni władcy to robili, bo już w 1716 roku książę Eugeniusz Sabaudzki założył w tym miejscu prywatną menażerię. A pierwszy słoń to pojawił się w Wiedniu już w 1552 roku.
Ogród nie jest duży, ale naprawdę żyją w nim rzadkie okazy.
Spotkała nas tam przygoda. Konkretnie spotkała ta przygoda Pytalskiego, w którego słoń rzucił własnymi podsuszonymi odchodami.  No może nie dokładnie w niego, tylko tuż obok...
W każdym razie Pytalski ciągle mnie pyta: „Pamiętasz babciu jak słoń we mnie rzucił kupą?”
Ale największą sensacją to była PANDA WIELKA, która nas całkowicie zlekceważyła i nawet się nie ruszała jak ją fotografowaliśmy i prosiliśmy żeby przynajmniej jedną nogę podniosła...

A na koniec poszliśmy w pobliże stajni przepięknych białych koni lipicanów. To te konie, które tańczą w specjalnej sali w Hofburgu.
Nie udało nam się niestety załapać na pokaz tych tańców, bo bilety były bardzo drogie, no ale  te widoki wynagrodziły nam ten żal i smutek.


A następnego dnia pojechaliśmy na Wzgórze Kahlenberg skąd obejrzeliśmy panoramę Wiednia i nasłuchaliśmy się opowieści jak to król Jan III Sobieski pogonił Turków…
Ale o tym to poględzę może innym razem.




66 komentarzy:

  1. Stokrotko doczytałam do tego zdjęcia na którym siedzisz na progu Muzeum.
    I to chyba wymiata, chociaż ciąg dalszy przede mną.
    Ciąg dalszy po powrocie z pracy.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już Babcia nie może sobie na progu czy na schodku usiąść???
      :-))

      Usuń
  2. "Zaproszeni do nas przez księcia Konrada Mazowieckiego w misji chrześcijańskiej stworzyli własne państwo w naszym państwie" - no Stokrotko, lekka przesada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co?
    Chciałbym umieć tak pisać jak Ty to robisz.

    Szacun wielki

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  4. We Wrocławiu, też był "zakon szpitalniczy", tylko że to byli krzyżowcy z czerwoną gwiazdą. Pozostawili po sobie imponujący i piękny zespół architektoniczny, w którym mieści się teraz Ossolineum. Zrobiłam niedawno posta o urodzie tego zespołu, oprócz zdjęć, zamieściłam cytaty z odrobiną historii krzyżowców :)
    https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2018/10/obiecane-dotrzymane-czyli-od-krzyzowcow.html
    To co napisałaś o Krzyżakach niezwykle ciekawe nie wiedziałam, że zakon ten jeszcze istnieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - z pewnością przeczytam ten Twój tekst.
      Dziękuję Ci serdecznie za te informację.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Babcia - bo wyszło na to, że Babcia najlepiej szprecha...
      :-)

      Usuń
    2. Wiadomo, babcia jest najlepsza:)

      Usuń
    3. W takich sytuacjach z pewnością...
      :-))

      Usuń
  6. Ojej, dziękuję, ale nie jestem pewna czy zasługuję na dedykowany post.
    No popatrz, więcej w tym zakonie kobiet niż facetów. A one się nazywają zapewne krzyżaczkami, wg najnowszych osiągnięć mowy polskiej.
    Mam nadzieję, że do Berlina zawitasz nim całkiem dorwie mnie skleroza i nie będę się musiała dręczyć pytaniem skąd ja znam tę blond lasencję?
    Moje Krasnale też były w Wiedniu w tym roku. Ale nawet nie wiem co widzieli, gdy zapytałam jak było, Starszy pokazał kciuk w górę, a córki nie pytałam, bo ona cały czas była na konferencji jakiejś.A poziom polskiego mego zięcia równy jest ostatnio mojej niemczyżnie. Ale i tak go kocham jak syna.
    A Szczerbatemu wytłumacz, że aby zobaczyć hitlerowców nie musi wyjeżdżać aż do Berlina.
    Nie napisałaś co się Tobie najbardziej podobało w Wiedniu?
    Czy Szczerbaty ma zamiar jeszcze urosnąć? Strasznie duży się
    zrobił;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze uno - to ta "blond lasencja" tak się na tym kamiennym schodku zasiedziała, że potem wstać nie mogła...
      Po drugie uno - to Twoje Krasnale nie mają szurniętych dziadków. No i pojechali z Rodzicami, którzy ich potem pewnie na Prater wzięli.
      Po trzecie uno - to Szczerbaty już całkiem nieżle myśli.
      Po czwarte uno - to mnie się najbardziej w Wiedniu podobała Łazienka Franciszka Józefa w Hofburgu.
      A po piąte .... to Szczerbaty codziennie się mierzy z tatą i mówi mu że już jest wyższy...
      Buźka!!!

      Usuń
    2. Było zrobić zdjęcie tej łazienki. A jak Szczerbaty dalej tak będzie rósł to się będzie musiał do Berlina po ciuchy wyprawiać.;)))

      Usuń
    3. Pytalski zrobił jej zdjęcie, ale teraz nie możemy go znależć wśród tych tysięcy zdjęć...

      Usuń
  7. Świetne, edukacyjne wycieczki, z dobrodziejstwa których i ja skorzystałam. Przygoda Pytalskiego nie bagatelna, w końcu nie każdemu się taka atrakcja zdarza. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. -Babciu, wiesz co? Ja Tobie i Dziadzi ufam, zabierajcie nas gdziekolwiek- rzekł Pan Szczerbaty.
    -Oby tylko i dla mnie coś ciekawego było-dorzucił Pan Pytalski.
    Oni są szczęściarzami, że Was takich mają. Może za lat kilka, z wujkiem w świat wyruszą i słać będą do Was kartki z dalekich podróży? To wszystko przecież macie w genach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędrusiu - wujek już zabiera Szczerbatego na różne wycieczki górskie od schroniska do schronisk. Na razie w Polsce.
      :-)

      Usuń
  9. Jesteś bardzo mądra babcią, zresztą dziadek także super, to i wnuki się udały, moi ulubieńcy!
    Chyba także zamiast oglądać tyle grobowców wolałabym inne atrakcje:-)
    A jak smakowała wiedeńska kawa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze tak pędziliśmy przez te 3 dni, że nie było czasu w jakiejś eleganckiej kawiarni przysiąść i spróbować.
      Bo taka przy śniadaniu to całkiem zwyczajna była.
      -)

      Usuń
  10. Wnuki rządne świata to jest to.Mają bardzo mądrych dziadków.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  11. Stokrotko
    Byłam w Wiedniu, wróciłam oczarowana, douczona troszkę historycznie:)
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
  12. 1. A Zbój Madej zrozumiał swój błąd, zmienił się do cna i przeprowadzał staruszki przez jezdnię, czy tego chciały, czy nie. Krzyżacy, choćby nie wiadomo co mówili, powinni wszyscy zostać zatłuczeni raz i na zawsze. Zabazgrana opinia nie może być w żadnym razie naprawiona. przynajmniej według mnie.
    2. Panda w zoo w Szanghaju też głównie spała.
    3. Dinozaury powinny być ustawowo zakazane, bo to wyjątkowo obrzydliwe zwierzaczki były. Dlatego nie należy ani straszyć nimi ludzi, ani udawać, że były fajne.
    4. A jak wyszło wnukom dogadywanie się po niemiecku?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad.1.A może bardzo malo osób na świecie wie o tym, że Zakon Krzyzacki istnieje? Jakby więcej wiedziało to może by i WYTŁUKLI:-)))
      ad.2. Bo one chyba bardzo lubią spać.
      ad. 3. Pytalski by Ci odpowiedział, że to tylko te mięsożerne, Bo te roślinożerne to całkiem sympatyczne .... podobno... były.
      ad.4 Bardzo dobrze im wyszło, bo Babcia się za nich dogadywała.
      Dziekuję Ci za wizytę.
      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Bardzo mile i madre ględzenie - maja chłopcy szczęście do takich dziadkow/wybaczysz uogólnienie?/ Kiedys moje maluchy prosily lwa by ryknal, zrobil to dopiero wtedy gdy rozczarowane odchodzily - może panda się ruszyla już po Waszym odwrocie? Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - dwa razy wracaliśmy do tej pandy. Wcale się nie ruszała:-)))

      Usuń
  14. Stokrotko - przeczytałam to ględzenie do końca.:-)))
    Wszystko cudne. A dlaczego te konie takie smutne???

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez się zastanawialiśmy dlaczego te konie takie smutne. Może dlatego, że akurat nie tańczyły na żadnym pokazie??? Bo one podobno bardzo to lubią.
      Serdeczności.

      Usuń
  15. A słyszałaś ze Bill Gates wystąpił na Expo w Pekinie ze słoikiem w którym były ludzkie odchody?
    Sorry .... ale zaczęłaś o tych rzucanych słoniowych odchodach :-))))

    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko.
      Akurat o tym dziś rano w Angorze czytałam jak jechałam autobusem :-)))

      Usuń
  16. Mój małżonek karmił małpę makaronem na skale gibraltarskiej. Siedziała mu na ramieniu. Makaron był suchy, małpie odchody niestety, nie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakie wspomnienie mu pozostało!!!
      W końcu nie każdy takie ma :-))

      Usuń
    2. Mhm, i nawet zdjęcia w pakiecie ze wspomnieniami!

      Usuń
  17. Przeczytałam, jak zwykle z zainteresowaniem :-). Poza "naszą" z Krzyżakami historią, wiedziałam, że "club" ten wywodził się z "zakonu szpitalnego". Tak więc poprzez Twoje "marudzenie", poszerzam na starość moje horyzonty ;-). Chłopaki/mądrale co raz więksi... :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerbate nam rosną jak na drożdżach. Jeszcze tylko Pytalski najmniejszy, ale też rośnie jak szalony.
      :-)

      Usuń
  18. Tacy Dziadkowie to majątek. Wszystko wiedzą, wszędzie zabiorą, na każde pytanie odpowiedzą Mają szczęście Pytalski i Szczerbaty :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dużo ciekawych miejsc pokazujesz w swoich wpisach. :)

    To ja mieszkam siedem pięter niżej. :D A takie problemy mamy z tą wodą.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo my takie włóczęgi jesteśmy i potem ja ględzę na temat miejsc, które zwiedziliśmy.
      :-)

      Usuń
  20. Witaj, Stokrotko.

    Jestem pełna uznania dla "sprytu pedagogicznego":)
    A pandy, które widziałam, też do jakichś szczególnie rozbrykanych nie należały, nawet zastanawiałam się, czy nie były atrapą...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - moja Mama była bardzo dobrym pedagogiem, a mój mąż jest podobno niezłym historykiem.
      :-)

      Usuń
  21. Też byłem zaskoczony, gdy w Wiedniu trafiłem na siedzibę Krzyżaków i ich kościół. Kiedyś zwiedzałem też zamek w miejscowości Bruntal w Czechach, który był siedzibą Wielkiego Mistrza Krzyżackiego przez ponad 300 lat do 1938 roku. Tak to historia jednego zakonu łączy tyle krajów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie dziękuję Ci za informację o zamku krzyżackim w Czechach. Nie wiedziałam o tym
      Pozdrawiam.

      Usuń
  22. A guzik, właśnie, że nie ględziłaś! To było bardzo ciekawe!!! O wiele ciekawsze od dinozaurów.

    OdpowiedzUsuń
  23. Opowiedziana przez Ciebie historia Zakonu Krzyżackiego dowodzi, że nawet "typy spod ciemnej gwiazdy"(w tym wypadku krzyża) mogą się zmienić jeżeli będą mieli chęci i szlachetne cele przed sobą. Dinozaury, to zwierzęta, które fascynują dzieci(w określonym wieku) w każdym pokoleniu. Gdy mój syn był w wieku Pytalskiego, to kupowałam mu książki o tych zwierzętach i nawet składał plastikowy szkielet jednego z nich. Bardzo ciekawy post, dla mnie tym wartościowszy, że nigdy nie będę miała okazji być w Austrii. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - bardzo Ci dziękuję za obecnośćna moim blogu.
      To dla mnie prawdziwa przyjemność czytać Twoje komentarze.
      Wszystkiego dobrego :-)

      Usuń
  24. "Krzyżacy"zakładają państwo w mojej piwnicy w wiszących kokonach:)Nalewki znikają.Żona chce im wytoczyć bitwę:)
    Wiedeń(miasto szpiegów) w 2027 roku znów ma się stać dwumilionowym miastem-po raz pierwszy od czasów monarchii.
    W 2016 roku osiągnięto nowy rekord wiedeński 21 000 urodzeń.
    Jednak Wiedeń znów się starzeje:obecnie średni wiek wynosi ok.39 lat,za 30 lat będzie to 43 lata,80+ podwoi się do prawie 200 tys,36% populacji Wiednia urodziło się za granicą.
    Dużo się dzieje wokół zabytkowego Centrum Wiednia,które władze miasta chcą wpisać na listę UNESCO.Centrum Wiednia znalazło się
    na Czerwonej Liście zagrożonego dziedzictwa kulturowego.
    W Warszawie chcą zburzyć PKIN,a w Wiedniu wybudować(proszę wpisać"Heumarket Vienna").Jeśli wybudują ten obiekt,to nici z UNESCO.
    "Deserteursdenkmal Vienna"
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne za te informacje.
      Sprawdzę wszystko dokładnie trochę później
      Pozdrawiam.

      Usuń
  25. Koty i konie...Kocham:-) Lipicany to te słoweńskie koniki, które rodzą się kare albo brązowokare i dopiero z wiekiem zmieniają umaszczenie na siwe. Kiedy byłam na Słowenii 3 lata temu odwiedziliśmy ich hodowlę w Lipicy- wspaniałe przeżycie!
    No i napisałam komentarz nie na temat;-)

    A ta panda to... może jakaś atrapa była?;-)
    Pozdrawiam Stokrotko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz już wiem dlaczego te konie lipicany się nazywają.
      Dziękuję Ci :-)
      To nie była atrapa Amasjo.
      W środku w budynku była też mała panda - też taka nieruchawa była.
      Dzięki i pozdrawiam.

      Usuń
  26. Bambusowy niedźwiedź będzie buszował wieczorem.
    https://zoo.sandiegozoo.org/cams/panda-cam
    ***

    OdpowiedzUsuń
  27. szłam tuż za Wami:)) Wspaniała wycieczka

    OdpowiedzUsuń
  28. PIękne są konie i wszystkie inne obiekty, informacje o Krzyżakach i dinozaurach.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo Wam zazdroszczę tej wycieczki...jeszcze bardziej zazdroszczę tych Krzyżaków...a już chyba najbardziej tej sensacyjnej PANDY WIELKIEJ (prawdziwej, żywej i oddychającej). Bo dinozaury to też widziałem, jak może pamiętasz ;)))

    Dziękuję bardzo za relację i zdjęcia :) A o tym Janie III to poględź, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celcie Miły!!!!
      Przecieżja regularnie ględzę:-)
      Serdeczności

      Usuń
  30. kupa słonia to akurat cenny opał... co prawda nie wiem, po ile tona na giełdzie surowców energetycznych, ale w detalu na pewno droższy od węgla... zwłaszcza w Europie...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nareszcie ktoś się fachowo zajął tą kupą słonia.
      :-)))

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...