Szwoleżerowie
– to jednostki kawalerii lekkiej. Nazwa pochodzi z języka
francuskiego i jest zbitką słów „cheval” - koń i „leger”
- lekki. Byli XIX wiecznym importem, który został na ziemiach
polskich zaszczepiony przez Napoleona w czasach Księstwa
Warszawskiego.
Szwoleżerowie
uczestniczyli w niezliczonej ilości potyczek i w wielu bitwach, z
których najważniejsze to: Samosierra, Lipsk, Hanau, Peterswalde,
Wagram, Smoleńsk, Arcis sur Aube, Waterloo. Towarzyszyli także Napoleonowi w zesłaniu na Elbę.
Z trzech pułków
szwoleżerów II Rzeczypospolitej Pierwszy stacjonował w Warszawie.
Pierwszy
Pułk Szwoleżerów stacjonował i szkolił się jak to mówili sami
żołnierze „obok szefa” - na tyłach Łazienek, a więc i
Belwederu, w porosyjskich koszarach ułanów gwardii przy dzisiejszej
ulicy Szwoleżerów.
Służba w jednostce
uważana była za zaszczyt, a jej żołnierze mieli się za
najlepszych z kawalerzystów.
Byli
ulubieńcami przedwojennej stolicy, zawsze nienagannie wyglądający
w doskonale skrojonych mundurach. Jednak to nie za krój uniformów
Warszawa kochała swych szwoleżerów, lecz za wspaniałą bohaterską
historię polskiego oręża, którą symbolizowali. Chociaż lubili się bawić i bywać na salonach...
Szwoleżerowie słynęli nie tylko z czynów bojowych. Wielu z nich odznaczyło się
także w niwie kultury, w malarstwie i literaturze. Niektórzy pochodzili ze
znanych rodów i byli bardzo uzdolnieni.
Najwybitniejsi z nich to:
powieściopisarz, podróżnik i badacz Syberii Wacław Sieroszewski
który był przyjacielem Marszałka i bijący rekordy popularności
Bolesław Wieniawa-Długoszowski – dowódca Pułku, poeta, tłumacz
i dyplomata, przyjaciel Skamandrytów.
Należał także do nich
znakomity tłumacz Conrada, Hemingwaya, Steinbecka, Jonesa -
Bolesław Zieliński. A wśród malarzy wyróżniał się Michał
Bylina – profesor warszawskiej ASP, batalista, piewca swojego Pułku.
Wiosną 1940 roku szwoleżerowie
złożyli też daninę krwi w Lesie Katyńskim – zginęło ich tam
dwudziestu.
-----------------------------------------------------------------------
Wczoraj podczas spaceru po Łazienkach Królewskich odwiedziłam ten niewielki domek zwany Ermitażem.
I tam obejrzałam wzruszająca wystawę poświęconą
Pierwszemu Pułkowi Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego. Komórką
zrobiłam kilka zdjęć.
W
trzech niewielkich salkach pokazano oczywiście nie wszystko co można by pokazać. Ale ponieważ byłam przed południem jedyną osobą
zwiedzającą, więc pani opiekująca
się wystawą podarowała mi na pożegnanie obszerny informator.
I z niego zeskanowałam dla Was jeszcze to zdjęcie, które jest na samej górze i to które jest niżej. Na tym niżej sfotografowany jest I Pułk Szwoleżerów podczas defilady w Alejach Ujazdowskich po powrocie z frontu w 1919 r.
I z niego zeskanowałam dla Was jeszcze to zdjęcie, które jest na samej górze i to które jest niżej. Na tym niżej sfotografowany jest I Pułk Szwoleżerów podczas defilady w Alejach Ujazdowskich po powrocie z frontu w 1919 r.
I jeszcze słowa Marszałka:
„Ilekroć w ciężkiej sytuacji bojowej potrzebowałem kawalerii, oczy moje zawsze zatrzymywały się na I-szym Pułku Szwoleżerów. I nie pytałem się nigdy czy jesteście zmęczeni, czy wypoczęci czy jesteście bosi czy też dobrze ubrani. Rzucałem Was jak piłkę bilardową na róźne fronty. Pod tym względem byliście wyróżniani mając ciągle okazje do ciężkiej i trudnej pracy bojowej. Nie zawiedliście nigdy moich nadziei. Dziękuję Wam za to Szwoleżerowie”.
-------------------------------------------------------------------
Moja Mama czasami śpiewała sobie cichutko taką piosenkę:
„Więc
pijmy wino Szwoleżerowie
niech
troski zginą w rozbitym szkle
gdy
nas nie stanie nikt się nie dowie
Czy
było dobrze nam czy źle...”
Gdy
jako dziecko pytałam Mamę co to za dziwna piosenka odpowiadała,
że tę piosenką śpiewał często jej tata. Ale że pamięta tylko refren...
Jej
Tata a mój Dziadek był legionistą odznaczonym Krzyżem Virtuti
Militari. Mniej więcej 7 lat temu zamieściłam na pierwszym blogu Jego zdjęcie z 1917 roku. /Widać tam przypięte do munduru to odznaczenie/.
Ze mną chyba nie zdążył zaśpiewać tej piosenki bo umarł zanim skończyłam dwa lata.
Ze mną chyba nie zdążył zaśpiewać tej piosenki bo umarł zanim skończyłam dwa lata.
Ułan na koniu, to bardzo piękna Polska tradycja, chociaż sama służba wcale łatwą nie była.
OdpowiedzUsuńPodobni wszyscy ułani byli piękni!!!
Usuń:-)
Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! To jest POLSKA !
OdpowiedzUsuńBardzo proszę...
UsuńNie znoszę wojska, mundurów, militariów i niczego, co się z wojskowością wiąże, nawet piosenek!
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam, chociaż jestem wnuczką legionisty.
UsuńPiękny tekst ! Warto przypominać bohaterów, zasługują na to.
OdpowiedzUsuń/Ja jestem właśnie po lekturze książki "Dziewczyny z Wołynia". Straszna ta nasza historia, trudno opanować łzy. One też były bohaterkami, bo każdy, kto jest w stanie znieść dramat wojenny jest bohaterem/.
Pozdrawiam cieplutko w mroźny /-8st./ poranek :)
Anusiu - ułani byli wyjątkowi...
UsuńSerdeczności :-)
Za mundurem panny sznurem - chyba jestem mało kobieca wewnętrznie, unikałam zawsze wszelkich znajomości "mundurowych".
OdpowiedzUsuńMam wrodzony wstręt do uniformów, dyscypliny, rozkazów, do wszelkiej "jednakowości" wyglądu, myślenia ( a raczej bezmyślności, bo samodzielne myślenie w takich formacjach jest niewskazane).
Macie śnieg- u mnie na szczęście jakoś nie wystąpił, co mnie baaardzo cieszy.
Miłego;)
Aniu - babów nie brali w szwoleżery...
UsuńJa też nie przepadałam nigdy za wojskowymi.
Buźka :-)
Piękny, wzruszający i mądry tekst o wspaniałych ludziach.Indywidualnościach, a nie spod sztancy.
OdpowiedzUsuńZnam oczywiście refren piosenki ,a wino , które mieli pić kojarzy mi się z węgrzynem.
Niedawno był w tv świetny film o Wieniawie- Długoszowskim ,tylko o nieprzyzwoitej porze - 23.45
Dziękuję Liviio.
UsuńSzwoleżerowie byli wyjątkowi...
:-)
- Hej panowie szwoleżerowie! Wykąpmy nasze konie w szampanie!
OdpowiedzUsuń- Ech, żarty się pana trzymają kolego. Nawet gdy zaległy żołd nam wypłacą, ledwo wystarczy na pokropienie kota piwem.
...
p.jzns :)...
A mieli opinię rozrzutnych i zabawowych...
Usuń:-)
Podziwiam Cię.
OdpowiedzUsuńLudzie jak zwariowani pucują chałupy i latają po supermarketach za prezentami i żarełkiem a Ty sobie idziesz do Łazienek i na wystawę.
Marek z dziewczynami
Bo ja leniwa baba jestem :-)))
UsuńMam na dzieję że się nie pogniewałaś...............
UsuńMarek z dziewczynami
Pogniewałam się!!!!!!
Usuń:-))
Ułani, ułani, malowane dzieci,
OdpowiedzUsuńniejedna panienka za nimi poleci.
JanToni - ślicznie śpiewasz :-)))
UsuńMy, Pierwsza Brygada,
OdpowiedzUsuńStrzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy nasz życia los,
Na stos, na stos.
;)
No proszę - potomek legionisty też mi się na blogu rozśpiewał.
Usuń:-)
W Sylwestra będzie to leciało...:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=U24HIfv50BY
Jaka to marka motocykla?
***
1. Skąd wiesz że akurat to?
Usuń2. Niestety nie wiem.
Świetny tekst. Szkoda jednak, że gdy sąsiedzi zbroili się na potęgę w najnowocześniejszy, na owe czasy, sprzęt, my ciągle stawialiśmy na szwoleżerów.
OdpowiedzUsuńPewnie że szkoda.
UsuńKoń zajmował szczególne miejsce w sercach polskich kawalerzystów,ułanów,szwoleżerów...o husarii nie wspomnę.
UsuńW 1929 roku w siłach zbrojnych pełniło służbę 53 120 koni.Czy to dużo?
W armii niemieckiej służyło 514 000 koni.
W armii francuskiej 520 000 koni.
ZSRR 3 500 000 koni.
dlibra.utp.edu.pl/Content/1114/Kowalczyk_Tomasz_Higiena_
%20koni.pdf
***
GWA organy,siostra akordeon,kolega gitara i wokal:)
Usuń***
GWA - bardzo sobie cenię Twoją obecność na moim blogu.
UsuńGWA - podział uzasadniony.
Usuń:-)
Tato był wojskowym, choć w "słusznie minionej epoce", ale z mundurem jestem oswojona. Może dlatego nie przepadam... Bywały w domu trudne czasy... No i, będąc dzieckiem bardzo powolnym (rodzinne "lelum-polelum"), miałam t.z.w. trudne wyrazy, które były dla mnie "niewypowiadalne". Do nich należało słowo szwoleżerowie... ;-)
OdpowiedzUsuńDagmaro - oprócz Dziadka, którego zupełnie nie pamiętam nie miałam w rodzinie żadnych wojskowych.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
To chyba na ich cześć powstało powiedzenie - za mundurem panny sznurem, bo wyglądali świetnie!
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe Asiu.
UsuńUdane były z nich chłopaki.
O tak! Ci wspaniali szwoleżerowie. Nie to co zwykły budowlaniec w kufajce...
OdpowiedzUsuńBojo - a dlaczego akurat budowlancy w kufajkach przyszli Ci do głowy?
UsuńA tak tylko spojrzałem na siebie...
UsuńI zobaczyłeś przystojnego i mądrego mężczyznę....
UsuńNieważne czy ma mundur czy kufajkę na sobie...
:-)
Ech, gdybyż to była prawda...
UsuńPrawda, prawda :-)
UsuńJaka odmiana - radosny i pelen historycznej dumy tekst osoby co tez nie przepada za mundurem. Efektowny wygląd kryl odwage, spolegliwość i ciezka sluzbe a Pilsudski potrafil docenic zolnierski trud.Pozdrawiam wnuczke legionisty Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - żałuję, że nie zdążyłam poznać swojego Dziadka. W każdym razie nic nie pamiętam...
UsuńSerdeczności dla Ciebie
Wtedy kultura, ogłada, honor i tym podobne cechy coś znaczyły. Były też częściej spotykane. A dziś zanikają, choć zdarzają się jeszcze obrońcy dobrego imienia.
OdpowiedzUsuńNo ba. Nawet w czasie tego poprzedniego spotkania zeszliśmy w rozmowie na temat szefów zarządzających przez konflikt. Wszyscy zgodzili się, że na dłuższą metę to nie działa.
Pozdrawiam!
Masz rację Piotrze.
Usuń:-)
Och Stokrotko, ty zawsze wiesz kiedy i gdzie wejść, żeby nam potem coś ciekawego opowiedzieć :) Dziękuje bardzo.
OdpowiedzUsuńNie zawsze Iwonko - tylko czasami mi się udaje.
UsuńAle dziękuję za miłe słowa...
:-)
Kiedyś mogliśmy być naprawdę dumni z naszych ułanów, a teraz o wojsku słyszy się najczęściej podczas wiadomości z różnych misji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tak niestety jest Karolinko.
Usuń:-)
Stokrotko - nadal uważam, że powinnaś napisać drugą książkę o Warszawie.
OdpowiedzUsuńPrzecież masz już wiele tekstów gotowych - na przykład ten o szwoleżerach.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Ela
Elu - kochana z Ciebie dziewczyna.
Usuń:-))
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPewnie znasz:
"Przeżyłem moją wiosnę szumnie i bogato
Dla własnej przyjemności, a durniom na złość,
W skwarze pocałunków ubiegło mi lato
I szczerze powiedziawszy – mam wszystkiego dość…
Nie żałuję niczego, odejdę spokojnie,
Bom z drogi mych przeznaczeń nie schodząc na cal
Żył z wojną jak z kochanką, z kochankami – w wojnie
A przeto i miłości nie będzie mi żal…
A śmierci się nie boję – bo mi śmierć nie dziwna
Nie siałem na nią Bogu nigdy nudnych skarg
Więc kiedy z śmieszną kosą stanie przy mnie sztywna
W dwu słowach zakończymy nasz ostatni targ.
Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu… wojować… kochać się… i pić."
(Ułańska jesień - B. Wieniawa-Długoszowski)
Pozdrawiam:)
Niesamowita jesteś Leno.
UsuńBardzo Ci dziękuję za zacytowanie tego wiersza.
Serdeczności dla Ciebie :-)
Polacy namiętnie mylą szwoleżerów, ułanów i strzelców konnych. Ale żeby wytłumaczyć różnicę należałoby napisać dysertację naukową, bo w dwóch słowach nie da się.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam Torlinie.
UsuńTo niesamowite, że jak piszesz "wielu z nich odznaczyło się także w niwie kultury, w malarstwie i literaturze". Bardzo ciekawy, pouczający post za którego ogromne dzięki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się spodobał.
Usuń:-)
jaka piękna historia. A mnie zastanawia, jak to robisz, że gdy wszystkie babcie, no prawie wszystkie , pucują domy i lepią uszka, Ty zwiedzasz "szwoleżerów"?
OdpowiedzUsuńSama piszesz, że byłaś tylko Ty!
Widzę, że muszę się wytłumaczyć.:-)) W ubiegłą niedzielę w Muzeum Łowiectwa i Jeżdziectwa które znajduje się w Łazienkach Królewskich o godzinie 12. było spotkanie kustoszki muzeum z dziećmi, które interesują się zwierzetami. Ponieważ Pytalski jest zwariowany na punkcie zwierzat więc umówiłam się z nim i jego tatą że tam przyjadą. Przyjechali i poszliśmy we trójkę i posłuchaliśmy bardzo ciekawych rzeczy o tym jak zachowują się w zimie zwierzętami mieszkające w Warszawie. A potem poszliśmy na spacer po Łazienkach a potem się rozstaliśmy bo oni mieszkają w innej części miasta. I ja idąć do wyjścia przy ul. Szwoleżerów zauważyłam tę wystawę /na płocie jest afisz/ i poszłam ją obejrzeć. A ze dostałam ciekawy informator więc po powrocie do domu napisałam ten tekst.
Usuń"Więcej grzechów nie pamiętam" :-))
mam Cię za wytłumaczoną:))
UsuńKamień z serca mi spadł :-)
UsuńOd wielu lat prowadzę notatki o ptakach jakie goszczą w moim ogrodzie,i o pogodzie.W nocy 22/23 stycznia 2006 r o godz.4.00 zanotowałem rekordową temperaturę -35*!
UsuńW 1995 r zamarzł mi płyn w samochodzie przy -37*.
Mój ogród odwiedziło już ponad 20 gatunków ptaków.
Zastanawiam się,dlaczego jeszcze nie zjawiły się dzwońce i czyże?Zawsze o tej porze już urzędowały w karmnikach.
Dla Pytalskiego...
https://www.chonday.com/33311/powlicrefr6/
?:)
https://www.chonday.com/15454/the-writer-automaton/
***
Podziwiam Cię i jestem pełna uznania dla Twoich obserwacji.
UsuńW imieniu Pytalskiego dziękuję.
A świstak rzeczywiście ma power
:-))
Piękna karta polskiej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawda.
UsuńRównież pozdrawiam.