Wybitny filozof profesor Leszek Kołakowski twierdził, że prawdomówność
jest środkiem do minimalizowania konfliktów.
Z
pewnością życie bez prawdomówności jest bardzo trudne. Ciągłe
kłamstwa powodują przecież podejrzliwość do wszystkich
i do wszystkiego co się dzieje wokół nas.
A
jednak życie bez kłamstwa nie jest możliwe.
Wyobraźmy
sobie takie sytuacje:
1.
Nasz niezbyt miły i prostacki sąsiad, który awanturuje się o byle
co, nie mówi nam nigdy dzień dobry i zatrzaskuje nam drzwi przed
nosem wpakował się w jakąś”finansową piramidę”.
Jako mało
zorientowany w sprawach banków i parabanków i nie rozróżniający
zupełnie jednych od drugich zaciągnął jakiś kredyt. Chwali się
tym na lewo i na prawo i opowiada co sobie teraz kupi i że będzie
miał w nosie tych wszystkich dziadów dookoła.
Czy
powinno się go uprzedzić, że to może być oszustwo i żeby nie był
taki łatwowierny.?
Tak,
ale czy taki człowiek uwierzy w naszą życzliwość? Z pewnością
pomyśli że mu zazdrościmy i że niepotrzebnie mieszamy się w
jego sprawy.
Więc
nikt nic nie mówi…. No bo po co?
2. Nasza długoletnia koleżanka opowiada nam w pracy o swoim szczęściu
małżeńskim. O mężu, który ją na rękach nosi, spełnia jej
wszystkie zachcianki i jest wierny jak ten pies.
Tymczasem są
dowody, że mąż zdradza ją na lewo i na prawo…
Czy
mówić jej o tym? Czy uwierzy? Z pewnością nie uwierzy jeśli
kocha męża bezgranicznie.
Więc jeśli jej o tym powiemy, to
staniemy się jej wrogiem … no i koniec z przyjaźnią.
3.
I trzecia sytuacja – bardzo smutna. Starsze małżeństwo obiecało
sobie mówić zawsze prawdę, niezależnie od tego jak bardzo przykra
by ona była.
Tymczasem żona nie chce powiedzieć mężowi że jest śmiertelnie chory. Okłamuje go po prostu, bo zdaje
sobie sprawę, że gdy powie mu ile pozostało mu życia to on
odejdzie jeszcze wcześniej.
A bez tej świadomości będzie żył
dłużej i nie będzie cierpiał.
________________________________________
Czyli nie da się nie kłamać, prawda?
Jak zwykle liczę na Was Najmilsi....
Nie wiem, czy niemówienie o czymś jest równoznaczne z kłamstwem. Przeciez w życiu nic nie jest czarno-białe. Szczerość jest ważna i cenna, ale i ona ma swoje ograniczenia. Trzeba stale starac sie wyważać, co jest dla kogoś lepsze, co gorsze, co moze mu pomóc a co tylko niepotrzebnie zranić. Niektórzy zawsze walą prawdę prosto z mostu bez ogladania sie na konsekwencje. Niby mają czyste sumienie, bo powiedzieli, co wiedzieli, ale nie pomysleni, czy to dobre dla tych, których obarczyli prawdą. Skomplikowane to wszystko.I niestety człowiek wciaz popełnia błędy mówiąc za mało albo za dużo...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze słonecznego Pogórza, Stokrotko!:-)
Bardzo serdecznie Ci dziękuję Olgo.
Usuń:-)
Jak zawsze w życiu - wszystko ma dwa oblicza.W jednych sytuacjach kłamstwo jest naganne, w innych niezbyt. I właściwie nie ma w tej materii reguł, wszystko się sprowadza do tzw. "okoliczności".
OdpowiedzUsuńPowiedzenie komuś jawnym tekstem, że za miesiąc lub tydzień umrze niektórym skróci w drastyczny sposób życie, innych zaś nie przerazi, ale zmobilizuje do "pozostawienia po sobie porządku", załatwienia najpilniejszych spraw itp. Weź pod uwagę, że często ta oszukiwana osoba doskonale wie, że jest oszukiwana, ale z pewnych względów wcale jej to nie przeszkadza
i zachowuje się tak, jakby nie wiedziała.
Dziękuję Aniu.
Usuń:-)
Mamy dziś w Japonii Święto Morza, a Ty Stokrotko stawiasz takie trudne pytania ;-)
OdpowiedzUsuńHmm, wydaje mi się, że niemówienie wszystkiego nie jest równoznaczne z kłamaniem. Czasami sytuacja wymaga, żeby przemilczeć, bo powiedzenie całej prawdy może spowodować gorsze skutki. W tych trzech sytuacjach, o których piszesz, na pewno powiedziałabym prawdę o chorobie, koleżance o zdradach męża chyba nie, choć zależy od konkretnej sytuacji, ale nie ze względu na utratę przyjaźni, a na dobro koleżanki. A w sytuacji pierwszej raczej nic bym nie powiedziała. Każdy jest kowalem własnego losu i trudno żyć problemami wszystkich wokół nas.
Dziękuję Magnolio.
Usuń:-)
Za prawdomówność zbieram w tyłek przez całe życie aż miło.
OdpowiedzUsuńTak niestety bywa...
UsuńZawsze staram się mówić prawdę, ale w przytoczonym pierwszym przypadku chyba nie przekonałabym człowieka, więc nawet nie próbowałabym. W pozostałych dwóch przypadkach gdybym była pewna na 100 % powiedziałabym prawdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo Ci dziękuję.
Usuń:-)
Ja należę do tych, co nie kłamią, ale z wiekiem podchodze do tej zasady mniej konsekwentnie niz kiedyś.
OdpowiedzUsuńWczoraj mama zapytała mnie "czy nie uważasz, że miesza mi się w głowie?"; odpowiedziałam wymijająco, że zapomina, przecież to normalne.
Nie wiem, czy zawsze mówienie prawdy komuś, kto umiera, jest wskazane, ludzie nie zawsze chcą byc pozbawiani ostatniej nadziei - tu jestem podobnego zdania, co Anabell.
Dziękuję Ci Ewo.
Usuń:-)
To niełatwy temat, ale...
OdpowiedzUsuńCzasem dla naszego lub czyjegoś dobra warto prawdę pominąć i nie mówić wszystkiego do końca.
Szczerość w relacjach nierzadko zostaje odbierana krzywdząco lub zakłamanie.
Co ona zawsze taka prawdomówna, to podejrzane- taki może być oddźwięk.
Pozdrawiam serdecznie na udany cały nowy tydzień:)
Dziękuję Morgano.
Usuń:-)
To hasło na zdjęciu wisi na mojej tablicy korkowej nad biurkiem. ^_^
OdpowiedzUsuńDa się nie kłamać. Chyba że jesteśmy egoistami.
Wiem, jak to boli. Usłyszałam kiedyś od przyjaciółki, że zabija ją to, iż o wszystkim mówię jej prawdę. Jednak powiedziałam jej, że jeżeli chce kłamcy, to niech mnie zastąpi lizusem.
Prawda bywa torturą, ale do jasnej anielki – jest prawdą. Straciłam przez to jedną przyjaźń (nie tą z powyżej przytoczonej), po to aby wstrząs otworzył jej oczy na pewną sprawę. Ja tu nie byłam ważna, chodziło o nią.
Spotkałyśmy się po latach i odbudowujemy relację. Zobaczyłam, że poszła po rozum do głowy, a mogło być z nią kiepsko. Warto było nie skłamać.
Czasami trzeba umieć coś poświęcić, np. spokój albo nawet siebie samego, ale nigdy się nie zgodzę z teorią, by sprzedawać ludziom wygodne kłamstwo.
Bardzo Ci dziękuję Aniu O.
Usuń:-)
Ale prawdę można przekazać różnie, nie zawsze raniąc, zamiast mówić 'jesteś kretynką', np. 'nie masz racji' 😉
UsuńMasz rację Ewo.
UsuńPrawda. :D
Usuń:-)
Usuń"Co w sercu, to na języku" nie zawsze służy. Czasem lepiej milczeć niż komuś sprawić przykrość lub zasmucić. Podpisuję się pod tym, co napisała Anabell.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło:)
Dziękuję Marijano.
Usuń:-)
Nie zawsze mowienie prawdy jest dobrem.Czasem milczenie jest lepszym wyjsciem.Kurczoee trzymanie sie zasad moze kogos skrzywdzic,sprawic bol.Trzeba te trudne watpliwosci roztrzygac we wlasnym sumieniu.Mslgosia.
OdpowiedzUsuńMasz rację Małgosiu.
Usuń:-)
Trudne pytanie, ale... prawda jest jedna. Można przemilczeć, nie wiem jednak czy to zgodne z sobą samym. Staram się ją mówić, choć skłamałabym, gdybym powiedziała, że zawsze mi się to udaje. Ale zawsze wolę, kiedy inni ludzie nie zatajają spraw, które dotyczą mnie bezpośrednio. Tak więc we wszystkich trzech podanych przez Ciebie przypadkach wolałabym wiedzieć niż mieć przemilczane.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Ajo.
Usuń:-)
Po pierwsze nie szkodzić. A szkodzi kłamstwo, ale prawda czasem też. To wcale nie jest cnota, jak dla mnie. Albo przynajmniej bardzo przereklamowana cnota. Milczenie bywa tylko półśrodkiem. Trudno, taka jestem. Może zła.
OdpowiedzUsuńRozumiem Anno i dziękuję Ci.
Usuń:-)
A mnie najbliżej do Mokuren w tej materii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Stokrotko, serdecznie :)
Dziękuję Ci.
Usuń:-)
Trudne to... Bo nie mówienie prawdy, nie zawsze jest kłamstwem. Bo czasem prawda ubrana w nieodpowiednie słowa rani i tworzy blokadę. Wiele zależy od charakteru, a przecież każdy jest inny, inaczej reaguje na słowa prawdy.
OdpowiedzUsuńMoja siostra od dziecka "waliła prawdę w oczy" i do końca dostawała baty od życia. A przecież była dobrym człowiekiem. Ja, wiecznie szukająca kompromisów, przemilczająca prawdę by kogo nie urazić lub ze strachu, że skrupi sie na mnie... Też wiecznie katastrofy w relacjach z ludżmi, bo nie potrafię na czas walnąć pięścią w stół i wygłosić prawdę...
Ad. 1: Nie wtrącałabym się w ogóle. Jego problem (ale jestem zła);-)
Ad. 2: Też nie porwałabym się na otwarcie oczu koleżance, bo wiem z własnego doświadczenia jak to jest siedzieć w toksycznym związku i wierzyć, że wszystko jest OK. Bliźni walą ci prawdę ale to i tak nie dociera... albo chcesz udowodnić światu, że twoja prawda jest prawdziwsza.
Ad. 3: Nie wiem. zależy od sytuacji. Nie wierzę, że starszy pan nie wie o swojej sytuacji... Tutaj lekarze mówią wprost pacjentowi prawdę. Więc może jest między staruszkami taka cicha umowa?
Serdecznie Ci dziękuję Dagmaro.
Usuń:-)
Wiem, że to nie pasuje do kontekstu, ale już ksiądz Tischner mówił, że jest: "Prowda, świnto prowda, i gówno prowda". Ja się tego trzymam, chociaż jestem agnostykiem.
OdpowiedzUsuńNiech Ci będzie... bo ja u Ciebie też nie zawsze na temat piszę :-)))
UsuńWiele razy przekonałam się, że prawda nie popłaca i wiele osób po prostu nie chce jej znać i ma za złe gdy ktoś otwiera im na nią oczy. Dlatego w pierwszym i drugim przypadku nie powiedziałabym nic, a w trzecim... nie chce mi się wierzyć, że ten starszy człowiek nie wie, że jest śmiertelnie chory.
OdpowiedzUsuńSerdeczności na nowy tydzień Stokrotko:-)
Bardzo Ci dziękuję Amasjo.
Usuń:-)
Według sytuacje, które opisujesz to nie jest do końca kłamstwo. Kłamcą jest bankier, który wkopał naiwnego inwestora, kłamcą jest mąż. No i w trzecim przypadku czy można mieć pretensje do żony, że nie chce odebrać mężowi resztek nadziei? Według mnie, nie. Kłamstwo to świadoma manipulacja w celu wykorzystania kogoś. Czy niemówienie komuś czegoś jest kłamstwem jak w pierwszych dwóch przypadkach? Też bym polemizował.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Marku.
UsuńNa pewno nie da sie mówić wszystkiego, nawet dla własnego lub czyjegoś dobra. A czy niemówienie wszystkiego to kłamstwo? Chyba nie. Kłamstwo kojarzy mi się z czymś całkowicie wymyślonym lub świadomym postępowaniem w jakimś celu...
OdpowiedzUsuńAle Asiu - kłamstwo nie jedno ma imię.
UsuńMówienie prawdy uważam za swoją największą wadę. Mówienie prawdy nie jest szlachetne, a praktyczne już wcale. A mimo to nie umiem się pozbyć tego wdruku. Nie raz się sama karcę, za kłapanie ozorem, choćby z najlepszą intencją. Na pocieszenie mówię sobie, że jestem wolnym człowiekiem i nie muszę kłamać, bo nie robię nic złego. Może Camus i Kołakowski też tak mieli? ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Szarabajko.
Usuń:-)
Nie wierzę, że da się przejść przez życie nie skłamawszy choć raz, przemilczawszy coś, zamiast powiedzieć prawdę. Życie jest skomplikowane, zaskakuje nas różnymi sytuacjami, w których musimy się odnaleźć i dokonać wyboru jak postąpić w konkretnej sytuacji wobec konkretnych osób. Mówienie wszystkim i zawsze prawdy bez względu na okoliczności może przynieść więcej szkody niż pożytku. Aczkolwiek warto być z reguły prawdomównym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńSerdeczności🙂
P.S.
Nie mówienie całej prawdy osobie chorej- najbliższej- najczęściej wynika z tego, że dobrze ją znamy i wiemy czego od nas oczekuje. Często sama nie chce mówić o chorobie, o umieraniu, tylko o życiu...
Roksanno najpiękniej Ci dziękuję za ten komentarz.
Usuń:-)
Nie mowienie nic a klamstwo to troche dwa światy. Mnie mają za zla i wredna bo jestem szczera i to nie pidoba sie innym zwlaszcza gdy ich to boli bo czasem prawda jest tez mila bo ja i chwalić umiem i karcic umiem tez brobic swojej racji ale i przyznac sie do błędu i przeprosić
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
Usuń:-)
Prawda jest pojęciem względny, przecież zależy od spojrzenia na sprawę przez każdego człowieka. Czasami ludzie tak wierzą w to co mówią, że dla nich jest to prawda. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDziękuję Krystyno.
Usuń:-)
Nie lubię kłamstwa:/
OdpowiedzUsuńDziękuję Kingo.
Usuń:-)
Nie rozumiem ludzi, ktorzy chwala sie wrecz tym, ze "sa szczerzy az do bolu". A ja sie wtedy pytam, czy naprawde sprawia im radosc zadawanie innym bolu? Byc szczerym i prawdomownym to szlachetne, lecz gdy cechy te maja sprawiac innym bol, to nieludzkie. Po to dorosly, dojrzaly czlowiek ma rozum, aby umiec wywazyc swoja szczerosc i prawdomownosc. Pominiecie pewnych , zadajacych bol, kwestii nie jest przeciez tozsame z klamstwem. Zgodnie ze slowami slicznej piosenki: "Żołnierz dziewczynie nie skłamie, chociaż nie wszystko jej powie."
OdpowiedzUsuńPieknie Cie pozdrawiam Stokrotko i calym sercem DZIEKUJE za ksiazke i sliczny wpis mnie dedykowany. Pol ksiazeczki mam za soba; to byl jeden wieczor :) Reszte bede sobie dawkowac, aby za szybko jej nie skonczyc :) Caluje :)
Dziękuję serdecznie Alenko - także za potwierdzenie otrzymania książki.
UsuńSerdecznosci.
Witaj Stokrotko Kochana
OdpowiedzUsuńMam koleżankę która... a właściwie miałam bo już się z nią nie zadaje od kilku dni z pewnego powodu... to osoba, która każdego obgaduje a potem prawi morały o tym, że zawsze trzeba być szczerym do bólu. Jak można takie rzeczy gadać kiedy się z drugiej strony obmawia inną osobę? Nie wiem, nie kapuję, nie ogarniam.
Pozdrawiam serdecznie
Różnie bywa Kasiu.
UsuńDziękuję Ci.
No cóż bywają nawet kłamstwa heroiczne, kiedy to kłamiąc dla czyjegoś dobra sami ponosimy ogromne nieraz koszty. Np. biorąc czyjąś winę na siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Ewo.
Usuń:-)
Witam. A ja Szukam wolności... A wolność jest w prawdzie - i to jest prosta prawda. Trudna prawda. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
Usuń:-)
Nie znoszę kłamstwa, a jednak...
OdpowiedzUsuńPodam jeden tylko przykład. Kiedy moja Ania pytała, czy odzyska wzrok, nie mówiłam Jej całej prawdy. Nie potrafiłam Stokrotko...
To temat rzeka... Nie, nie mam siły o tym pisać.
Pozdrawiam Cię serdeczie.
Tak mi przykro Barbarosso.....
UsuńMiało być: serdecznie.
OdpowiedzUsuńOkropnie dzisiaj boli mnie głowa..
Trzymaj sie Miła moja...
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńjeśli prawda leży po środku to kłamstwo stoi ze wszystkich stron,
kłamstwo ma krótkie nogi, kto kłamie w żywe oczy ten napotyka martwy
wzrok , kto kłamie ten się cofa, kłamca to wieczny tchórz, kłamstwem
daleko się nie zajdzie, a ponieważ "oliwa zawsze na wierzch wypływa"
więc czas weryfikuje kłamstwa i prawda zawsze będzie nad kłamstwem.
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Bardzo Ci dziękuję Ewuniu.
OdpowiedzUsuń:-)
Tak jak pani w przytoczonym przez Ciebie trzecim przykładzie, tak i ja (prawie) nikomu nie powiedziałam o stanie zdrowia mojej Mamy. Ją samą też przekonywałam, że wszystko będzie dobrze. To było białe kłamstwo. Nie miałam sumienia odbierać Jej nadziei.T była bardzo trudna decyzja. Dotknęła mojego Ojca, rodzeństwo Mamy, krewnych. Nie wiem, czy miałam do niej prawo, ale zrobiłam to. Skłamałam i muszę z tym żyć.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Halinko.
UsuńKłamstwo to temat na poważną rozprawę. Przykłady, które podałaś mówią wprawdzie o kłamstwie, jednak stawiając tezę, że bez kłamstwa życie nie jest możliwe, podejrzewam że o inny jego rodzaj ci chodziło. Twoje przykłady to dla mnie raczej omijanie prawdy, by komuś nie sprawić przykrości. Nie wiem, czy słusznie tak robimy ale z pewnością w dobrej wierze. Prawdziwe kłamstwo nie liczy się z naszymi uczuciami i wtedy jest naprawdę straszne.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam.
Usuń