sobota, 26 października 2019

Graniczna twierdza czyli zamek w Liwie

Tekst ten dedykuję KAWIARENCE


Położony nad malowniczym Liwcem warowny zamek podobny do tego w Trokach na Litwie strzegł wschodniej granicy Mazowsza. 

Tutaj do ostatka próbowano bronić niezależności księstwa mazowieckiego od władców Polski. 

Tędy też biegł słynny Gościniec Litewski łączący Warszawę z Wilnem. Przez wiele wieków był on najważniejszym szlakiem Rzeczypospolitej. Przemierzali go królowie, kupcy i rycerze.

Pierwsze wzmianki o grodzie nad Liwcem pochodzą z dokumentu księcia Bolesława II Mazowieckiego z 1304 roku. 
Wtedy to – na samym początku XIV wieku na miejscu grodu książę Janusz I wzniósł zamek, a przygrodowej osadzie nadał prawa miejskie. 
Warownia składała się z dwóch równoległych budowli – Domu Dużego – siedziby książęcej i Domu Małego, gdzie mieściły się pomieszczenia gospodarcze. Domy zostały połączone murami obronnymi a do wnętrza prowadziła wysunięta brama. 

Zamek rozbudowała sto lat póżniej księżna Anna Mazowiecka.

W następnych wiekach zamek niszczyli kolejno najeżdżcy z których najgorszymi byli Szwedzi.

Z dawnego gotyckiego zamku zachowały się monumentalna wieża bramna, fragment murów obronnych i w wybudowany w XVIII w. w miejscu Domu Małego dwór starościński.

A przed całkowitym zniszczeniem i rozbiórką w czasie II wojny światowej uratował zamek miejscowy społecznik Otto Werpachowski. Wmówił on hitlerowskiemu okupantowi, że są to pozostałości zamku krzyżackiego i Niemcy odstąpili od jego wyburzenia a nawet zaczęli go odbudowywać.

Obecnie w zamku jest Muzeum Zbrojownia z bogatymi zbiorami broni z XV-XX wieku.
Każdego roku w sierpniu odbywa się też na zamku Turniej Rycerski pod nazwą „O pierścień księżnej Anny”.


Z zamkiem w Liwie związana jest jeszcze historia zazdrosnego kasztelana liwskiego Marcina Kuczyńskiego.

Był on okropnie zazdrosny o swoją żonę Ludwikę, chociaż nie była ona specjalnie urodziwa ani młoda.

Posądzał ją o flirty bo gdy podarował jej jakiś 
pierścień z brylantem to po jakimś czasie ten klejnot gdzieś ginął. Kasztelan był pewien, że Ludwika daje klejnoty swoim kochankom, tym bardziej że nie potrafiła wytłumaczyć mężowi co się z nimi stało.

Wreszcie kasztelan nie wytrzymał i kazał zamurować żonę w wieży. Powiedział, że jak jest niewinna to się sama uwolni wywiercając palcem dziurę w cegłach.
 Następnego dnia gdy stwierdzono, że cegła jest nienaruszona kasztelan kazał uwolnić żonę z wieży ..... i ściąć jej głowę na dziedzińcu zamkowym.

Po jakimś czasie zagubiona biżuteria Ludwiki znalazła się w gnieździe sroki, które burza zrzuciła z drzewa.

Od tamtego czasu kasztelanowa Ludwika pojawia się na zamku jako Żółta Dama.


54 komentarze:

  1. Zamek bez legendy lub swego ducha nie byłby w pełni atrakcją dla turystów:-)
    Charakterna była owa Anna i dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie zamki i takie historie. Na wolne dni wspaniała wycieczka. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja to bardziej lubię ruiny zamków niż zamki odbudowane :-))

      Usuń
  3. Pan Otto mial swietny pomysl wynyslajac historie krzyzacka zamku i ratujac go w ten sposb. A legenda o Zoltej Damie pobudzila moja wyobraznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Grazynko!
      I fantazja zaczyna pracować...:-)

      Usuń
  4. Miodzio! Ileż to miejsc nieodkrytych na mnie czeka!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja znałam też jednego Kuczyńskiego. Najpierw był miły, a potem zrobił
    się napastliwy. Uważajcie więc na takich "Kuczyńskich" bo czy to dawno
    czy obecnie może zachować się niecnie!

    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu - toż wiadomo że z facetami nigdy nic nie wiadomo!!!

      Usuń
  6. Nie dość, że starszawa, nie dość, że brzydula, to jeszcze na żółto się nosi...;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie macie Stokrotko na Mazowszu bo tam jest dużo średniowiecznych zamków. A u mnie w Wielkopolsce to raczej rzadkość.

    Czy u Ciebie też taka piękna pogoda?

    Ela

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak jeździłem na rowerze
    To zaczynałem sezon odwiedzeniem Liwu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Ty dzielnie wędrowałeś i jeżdziłeś :-)
      Pozdrawiam JanToni.

      Usuń
  9. To my jutro pojedziemy na spotkanie z Żółtą Damą.
    Ona w dzień też wychodzi, czy będziemy musieli poczekać az się ściemni?
    :-))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojęcia nie mam, bo ja jej nigdy nie widziałąm :-))

      Usuń
  10. ile historii pamiętają mury! One przetrwają!

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy zamek kryje w sobie tajemnice i to jest to , co w nich lubię ⛪

    OdpowiedzUsuń
  12. Toż to prawdziwa perełka historyczna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze ciekawa opowieść. Dziękuję. Może na mojej kolejnej wyprawie napotkam zamek z jakąś tajemnicą
    Pozdrawiam jesiennie

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas na Dolnym Śląsku po II w.św.nie było Szwedów.
    https://www.youtube.com/watch5En2mxWHOqI
    Polecam pozostałe filmy Hannibal Smoke.

    Ten krótki film Patryka Kinzy ocalił ten kościół od zagłady.
    https://vimeo.com/16414140

    Jak rozkradano zamek Książ.
    https://walbrzych.dlawas.info/historia/zamek-ksiaz-trzy-dekady-wielkiego-szabru-foto/cid,16071,a

    Dzisiaj Dzień Czarnego Kota...
    do zamku w Liwie bardzo daleko,pogoda dopisuje,jadę do Owiesna-ruiny zamku Templariuszy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Henryku - i co ja bym zrobiła bez Twoich komentarzy???
      Nie zostawiaj mnie proszę już nigdy!!!
      :-))

      Usuń
  15. I na tym polega milosc: co on w niej widzi dziwi sie otoczenie,a opowiedziana historia dowodzi,ze toksyczna milosc jest zrodlem tragediJednak bez niej czy wracalaby na swoj zamek?Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w te sposób też można to wytłumaczyć.
      Serdeczności Małgosiu :-)

      Usuń
  16. No to ci Niemcy, to jednak głupi byli, na szczęście:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie są mi znane tamte tereny, więc z przyjemnością przeczytałam o tym ciekawym miejscu:) Polska historia jest przebogata w różne wydarzenia oraz towarzyszące im legendarne ciekawostki:)
    Dzięki, pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz Urszulo - piszę o takich ciekawostkach w książce, którą masz.
      :-))

      Usuń
  18. -- przeczytałam i wiesz co.... pomimo tych wszystkich trudności jakie spotykam na swej drodze, cieszę się, że żyję tu i teraz, bo z moim upartym charakterkiem , to pewnie już jako dziewczę, głowę bym straciła pod toporem ....

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawa nazwa "Liw" - nietypowa. Zbrojownia za bardzo mnie nie interesuje, więc chyba pozostaje mi podziwiać mury

    OdpowiedzUsuń
  20. Stokrotko, ileż ty bajek i opowieści znasz. Twoi wnukowie to szczęśliwcy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. To sroka narozrabiała a kasztelanowej mąż kazał głowę ściąć?
    Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.

    Pozdrowienia od Kasi

    OdpowiedzUsuń
  22. Och, też kiedyś byłam żółtą damą, bo miałam żółtaczkę.Faceci zawsze znajda sposób na pozbycie się żony, a zamurowywanie był9o długi czas b. modne.Ścinanie głów kobietom było chyba bardziej w modzie w Anglii, widać co człowiek był "bywały w świecie". Liwiec to nieco szalona rzeka, lubi wylewać.
    A ja wolę jednak odbudowane zamki, zwłaszcza gdy mają w środku dobre zabytki. Bo w Polsce ruiny kuszą ludzi do kompletnej dewastacji, brudu i totalnego zaniedbania.

    OdpowiedzUsuń
  23. 1. Ja nigdy nie miałam żółtaczki/
    2. Faceci są bardziej zazdrośni niż kobiety.
    3. A ja wolę ruiny zamków, bo przy nich wyobrażnia mi dzieła.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. O matko jaki durny był ten Kasztelan. Głupota nie zna granic jak widać. Zamek w Liwie przeuroczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dzisiaj niektórzy mężczyżni są tacy głupi...
      :-)

      Usuń

Takie książki znalazłam pod choinką...

Informacja o książce: "Han Kang snuje opowieść o tym, co na przekór wszystkiemu pozostaje nieskazitelne... . "Biała elegia" t...