Tekst ten dedykuję KAWIARENCE
Położony
nad malowniczym Liwcem warowny zamek podobny do tego w Trokach na
Litwie strzegł wschodniej granicy Mazowsza.
Tutaj do ostatka próbowano bronić niezależności księstwa mazowieckiego od władców Polski.
Tędy też biegł słynny Gościniec Litewski łączący Warszawę z Wilnem. Przez wiele wieków był on najważniejszym szlakiem Rzeczypospolitej. Przemierzali go królowie, kupcy i rycerze.
Tutaj do ostatka próbowano bronić niezależności księstwa mazowieckiego od władców Polski.
Tędy też biegł słynny Gościniec Litewski łączący Warszawę z Wilnem. Przez wiele wieków był on najważniejszym szlakiem Rzeczypospolitej. Przemierzali go królowie, kupcy i rycerze.
Pierwsze
wzmianki o grodzie nad Liwcem pochodzą z dokumentu księcia
Bolesława II Mazowieckiego z 1304 roku.
Wtedy to – na samym początku XIV wieku na miejscu grodu książę Janusz I wzniósł zamek, a przygrodowej osadzie nadał prawa miejskie.
Warownia składała się z dwóch równoległych budowli – Domu Dużego – siedziby książęcej i Domu Małego, gdzie mieściły się pomieszczenia gospodarcze. Domy zostały połączone murami obronnymi a do wnętrza prowadziła wysunięta brama.
Wtedy to – na samym początku XIV wieku na miejscu grodu książę Janusz I wzniósł zamek, a przygrodowej osadzie nadał prawa miejskie.
Warownia składała się z dwóch równoległych budowli – Domu Dużego – siedziby książęcej i Domu Małego, gdzie mieściły się pomieszczenia gospodarcze. Domy zostały połączone murami obronnymi a do wnętrza prowadziła wysunięta brama.
Zamek rozbudowała sto lat póżniej księżna Anna Mazowiecka.
W
następnych wiekach zamek niszczyli kolejno najeżdżcy z których
najgorszymi byli Szwedzi.
Z dawnego gotyckiego zamku zachowały się monumentalna wieża bramna, fragment murów obronnych i w wybudowany w XVIII w. w miejscu Domu Małego dwór starościński.
Z dawnego gotyckiego zamku zachowały się monumentalna wieża bramna, fragment murów obronnych i w wybudowany w XVIII w. w miejscu Domu Małego dwór starościński.
A
przed całkowitym zniszczeniem i rozbiórką w czasie II wojny
światowej uratował zamek miejscowy społecznik Otto Werpachowski.
Wmówił on hitlerowskiemu okupantowi, że są to pozostałości
zamku krzyżackiego i Niemcy odstąpili od jego wyburzenia a nawet
zaczęli go odbudowywać.
Obecnie
w zamku jest Muzeum Zbrojownia z bogatymi zbiorami broni z XV-XX
wieku.
Każdego roku w sierpniu odbywa się też na zamku Turniej Rycerski pod nazwą „O pierścień księżnej Anny”.
Każdego roku w sierpniu odbywa się też na zamku Turniej Rycerski pod nazwą „O pierścień księżnej Anny”.
Z
zamkiem w Liwie związana jest jeszcze historia zazdrosnego
kasztelana liwskiego Marcina Kuczyńskiego.
Był on okropnie zazdrosny o swoją żonę Ludwikę, chociaż nie była ona specjalnie urodziwa ani młoda.
Posądzał ją o flirty bo gdy podarował jej jakiś
pierścień z brylantem to po jakimś czasie ten klejnot gdzieś ginął. Kasztelan był pewien, że Ludwika daje klejnoty swoim kochankom, tym bardziej że nie potrafiła wytłumaczyć mężowi co się z nimi stało.
Był on okropnie zazdrosny o swoją żonę Ludwikę, chociaż nie była ona specjalnie urodziwa ani młoda.
Posądzał ją o flirty bo gdy podarował jej jakiś
pierścień z brylantem to po jakimś czasie ten klejnot gdzieś ginął. Kasztelan był pewien, że Ludwika daje klejnoty swoim kochankom, tym bardziej że nie potrafiła wytłumaczyć mężowi co się z nimi stało.
Wreszcie
kasztelan nie wytrzymał i kazał zamurować żonę w wieży.
Powiedział, że jak jest niewinna to się sama uwolni wywiercając
palcem dziurę w cegłach.
Następnego dnia gdy stwierdzono, że cegła jest nienaruszona kasztelan kazał uwolnić żonę z wieży ..... i ściąć jej głowę na dziedzińcu zamkowym.
Następnego dnia gdy stwierdzono, że cegła jest nienaruszona kasztelan kazał uwolnić żonę z wieży ..... i ściąć jej głowę na dziedzińcu zamkowym.
Po
jakimś czasie zagubiona biżuteria Ludwiki znalazła się w
gnieździe sroki, które burza zrzuciła z drzewa.
Od
tamtego czasu kasztelanowa Ludwika pojawia się na zamku jako Żółta
Dama.
Zamek bez legendy lub swego ducha nie byłby w pełni atrakcją dla turystów:-)
OdpowiedzUsuńCharakterna była owa Anna i dobrze!
Pełna zgoda Asiu :-)
UsuńBardzo lubię takie zamki i takie historie. Na wolne dni wspaniała wycieczka. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńA ja to bardziej lubię ruiny zamków niż zamki odbudowane :-))
UsuńPan Otto mial swietny pomysl wynyslajac historie krzyzacka zamku i ratujac go w ten sposb. A legenda o Zoltej Damie pobudzila moja wyobraznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację Grazynko!
UsuńI fantazja zaczyna pracować...:-)
Miodzio! Ileż to miejsc nieodkrytych na mnie czeka!
OdpowiedzUsuńZaczynaj od jutra!!!
Usuń:-)
Na razie mam zapalenie oskrzeli :)
UsuńWspółczuję ...
UsuńE tam, będę żyła - ludzie nie takie rzeczy przeżyli.
UsuńToż jasne jak słońce:-)
UsuńA ja znałam też jednego Kuczyńskiego. Najpierw był miły, a potem zrobił
OdpowiedzUsuńsię napastliwy. Uważajcie więc na takich "Kuczyńskich" bo czy to dawno
czy obecnie może zachować się niecnie!
Ewa z Bajkowa
Ewuniu - toż wiadomo że z facetami nigdy nic nie wiadomo!!!
UsuńNie dość, że starszawa, nie dość, że brzydula, to jeszcze na żółto się nosi...;o)
OdpowiedzUsuńNo ale żółty jest śliczny!!!
UsuńNie lubisz kurczaczkowego koloru???
Lubię !! Na wielkanocnym stole...;o)
UsuńA ja wszędzie :-))
UsuńFajnie macie Stokrotko na Mazowszu bo tam jest dużo średniowiecznych zamków. A u mnie w Wielkopolsce to raczej rzadkość.
OdpowiedzUsuńCzy u Ciebie też taka piękna pogoda?
Ela
To prawda Elu.
UsuńPięknie dziż było :-)
Jak jeździłem na rowerze
OdpowiedzUsuńTo zaczynałem sezon odwiedzeniem Liwu.
Ależ Ty dzielnie wędrowałeś i jeżdziłeś :-)
UsuńPozdrawiam JanToni.
To my jutro pojedziemy na spotkanie z Żółtą Damą.
OdpowiedzUsuńOna w dzień też wychodzi, czy będziemy musieli poczekać az się ściemni?
:-))
Marek z dziewczynami
Pojęcia nie mam, bo ja jej nigdy nie widziałąm :-))
Usuńile historii pamiętają mury! One przetrwają!
OdpowiedzUsuńPewnie że tak Czesiu.
Usuń:-)
Każdy zamek kryje w sobie tajemnice i to jest to , co w nich lubię ⛪
OdpowiedzUsuńJa też Morgano ... ja też :-)
UsuńToż to prawdziwa perełka historyczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI taka fajna perełka - prawda???
UsuńA nawet dwie...:-)
Jak zawsze ciekawa opowieść. Dziękuję. Może na mojej kolejnej wyprawie napotkam zamek z jakąś tajemnicą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie
Ismeno - każdy zamek ma swoje tajemnice...
Usuń:-)
U nas na Dolnym Śląsku po II w.św.nie było Szwedów.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch5En2mxWHOqI
Polecam pozostałe filmy Hannibal Smoke.
Ten krótki film Patryka Kinzy ocalił ten kościół od zagłady.
https://vimeo.com/16414140
Jak rozkradano zamek Książ.
https://walbrzych.dlawas.info/historia/zamek-ksiaz-trzy-dekady-wielkiego-szabru-foto/cid,16071,a
Dzisiaj Dzień Czarnego Kota...
do zamku w Liwie bardzo daleko,pogoda dopisuje,jadę do Owiesna-ruiny zamku Templariuszy.
Pozdrawiam
Henryku - i co ja bym zrobiła bez Twoich komentarzy???
UsuńNie zostawiaj mnie proszę już nigdy!!!
:-))
I na tym polega milosc: co on w niej widzi dziwi sie otoczenie,a opowiedziana historia dowodzi,ze toksyczna milosc jest zrodlem tragediJednak bez niej czy wracalaby na swoj zamek?Malgosia.
OdpowiedzUsuńI w te sposób też można to wytłumaczyć.
UsuńSerdeczności Małgosiu :-)
No to ci Niemcy, to jednak głupi byli, na szczęście:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście :-))
UsuńNie są mi znane tamte tereny, więc z przyjemnością przeczytałam o tym ciekawym miejscu:) Polska historia jest przebogata w różne wydarzenia oraz towarzyszące im legendarne ciekawostki:)
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam:)))
Jak wiesz Urszulo - piszę o takich ciekawostkach w książce, którą masz.
Usuń:-))
-- przeczytałam i wiesz co.... pomimo tych wszystkich trudności jakie spotykam na swej drodze, cieszę się, że żyję tu i teraz, bo z moim upartym charakterkiem , to pewnie już jako dziewczę, głowę bym straciła pod toporem ....
OdpowiedzUsuńPociesz się Alinko że ja też :-)))
UsuńBardzo ciekawa nazwa "Liw" - nietypowa. Zbrojownia za bardzo mnie nie interesuje, więc chyba pozostaje mi podziwiać mury
OdpowiedzUsuńA historia zamku nie spodobala Ci się?
UsuńStokrotko, ileż ty bajek i opowieści znasz. Twoi wnukowie to szczęśliwcy:)
OdpowiedzUsuńMuszę ich zapytać o to....
Usuń:-)
Znam odpowiedź ;-)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTo sroka narozrabiała a kasztelanowej mąż kazał głowę ściąć?
OdpowiedzUsuńNie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Pozdrowienia od Kasi
Ano nie ma Kasiu sprawiedliwości ... niestety...
Usuń:-)
Och, też kiedyś byłam żółtą damą, bo miałam żółtaczkę.Faceci zawsze znajda sposób na pozbycie się żony, a zamurowywanie był9o długi czas b. modne.Ścinanie głów kobietom było chyba bardziej w modzie w Anglii, widać co człowiek był "bywały w świecie". Liwiec to nieco szalona rzeka, lubi wylewać.
OdpowiedzUsuńA ja wolę jednak odbudowane zamki, zwłaszcza gdy mają w środku dobre zabytki. Bo w Polsce ruiny kuszą ludzi do kompletnej dewastacji, brudu i totalnego zaniedbania.
1. Ja nigdy nie miałam żółtaczki/
OdpowiedzUsuń2. Faceci są bardziej zazdrośni niż kobiety.
3. A ja wolę ruiny zamków, bo przy nich wyobrażnia mi dzieła.
:-)
O matko jaki durny był ten Kasztelan. Głupota nie zna granic jak widać. Zamek w Liwie przeuroczy.
OdpowiedzUsuńI dzisiaj niektórzy mężczyżni są tacy głupi...
Usuń:-)