....ale z książki Judith Schalansky pt: "Atlas wysp odległych" wyczytałam, że wyspa należy do Australii i leży na Oceanie Indyjskim. Ma powierzchnię 135 km kwadratowych i mieszka na niej ok. 1400 mieszkańców.
Odkrył ją 25 grudnia 1643 roku William Mynores.
A w 1989 roku odkryto na Wyspie Bożego Narodzenia /Christmas Island/ pierwszą wielką kolonię żółtych mrówek.
Judith Schalansky tak pisze:
"W porze deszczowej wychodzą z jaskiń. Każdego roku w listopadzie 120 milionów doroslych krabów wyrusza w morze. Wyspę pokrywa czerwony dywan. Drobnymi kroczkami pełzną po asfalcie, przechodzą przez progi, wspinają się na mury i ściany skalne, za pomocą pary mocnych szczypiec ii ośmiu cieniutkich nóg posuwają bokiem swoje pancerze w kierunku morza, niczym ogniste czołgi, i na krótko przed pełnią rzucają w morskie fale czarne jaja.
Nie wszystkie docierają do celu. Wróg czai się wszędzie: nikt nie wie z której strony nadejdzie.
Pewnego dnia żółte mrówki po prostu się pojawiły, przywiezione przez przybyszów. Najeżdżcy mają tylko 4 milimetry ale ich armia jest niepokonana.
Narody mrówek zawarły pokój, a ich królowe podpisały brzemienny w skutki układ: razem budują zjednoczone kolonie, supermocarstwo, imperium.
Za każdą z 300 królowych stoi wielka armia robotnic o długich zakrzywionych nogach, szczupłych żółtych tułowiach i ciemno zabarwionych głowach.
Budują gniazda w pustych drzewach i głębokich szczelinach w ziemi, hodują czerwie, które dostarczają im pożywienia, słodkiej spadzi i poruszają się bardzo szybko, co kilka sekund zmieniają kurs, stale zwracają się w innym kierunku, zawsze gotowe do ataku.
Ich ofiarami są młode ptaki /../ i czerwone kraby zmierzające ku morzu. Mrówki opryskują ich czerwone pancerze żrącym kwasem. Kraby najpierw tracą wzrok, potem jaskrawy kolor, a po trzech dniach życie.
Na Wyspie Bożego Narodzenia trwa wojna."
Podtytuł książki Judith Schalansky brzmi: "Pięćdziesiąt wysp na których nigdy nie byłam i nie będę". Tak jak ja ... o czym piszę w tytule.
A to co wyżej przepisałam z książki to fikcja literacka. Ma do niej prawo każdy pisarz.
Książka zdobyła w Niemczech tytuł najlepszej książki roku 2009.
-------------------------------------------------------------------------------------
I jeszcze jedno:
Olga Tokarczuk tak pisze o książce "Atlas wysp odległych" na odwrocie okładki:
" Ta wspaniała książka sięga do prawdziwego sedna podróży -to już nie nerwowe i kompulsywne przemieszczanie się po świecie z popularnym przewodnikiem w ręku, to spokojna i dogłębna kontemplacja osobliwości świata. Określenie "palcem po mapie" nabiera tutaj zupełnie innego znaczenia - staje się poznawaniem osobistym, wręcz zmysłowym.
Zgadzam się z autorką, kartografia powinna zostać uznana za rodzaj literatury, a atlas należy traktować jak tom poetycki".
--------------------------------------------------------------------------------
Jeśli jesteście ciekawi to zajrzyjcie jeszcze tutaj:
http://stokrotkastories.blogspot.com/2019/11/tikopia-czyli-wyspa-okrutna.html
i tutaj:
http://stokrotkastories.blogspot.com/2019/11/wyspa-samotnosci-rosja.html
Jak widzicie ciągle wracam do tej książki ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takie różności - część druga
A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...
Ja też tam nie byłam i pewnie nie dotrę, ale zawsze chętnie poczytam. Mówiło się kiedyś: podróże palcem po mapie...
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło Asiu jak poczytasz :-))
Usuń--- widzę, że to jedna z tych książek, które po przeczytaniu, nie pozwalają o sobie zapomnieć...
OdpowiedzUsuń- dziewicza przyroda tam, kontra cywilizowany (wydawałoby się) świat TU
... tak się czasem zastanawiam, czy nie za bardzo ingerujemy TU w przyrodę... koniec stycznia, u nas koniec ferii, a śniegu tej zimy ani grama...
Alinko - ja tę książkę czytam bardzo powoli.
UsuńCo jakiś czas czytam o jednej wyspie...
:-)
Bardzo sugestywny ten opis - widzę te mrówki walczące z krabami.
OdpowiedzUsuńKtoś mógłby pomyśleć ze tam rzeczywiście tak jest.
A moze rzeczywiście tak jest?
Dużo słońca na weekend Stokrotko życzę.
Ela
Bardzo możliwe Elu że tam tak jest!!!
UsuńA słońca dziś w Warszawie nawet odrobinki nie było...
Zawsze warto poczytać, zawsze coś nowego można się dowiedzieć. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńKrystyno - jak wiesz - w książkach z reguły są ciekawe rzeczy :-)
UsuńŚwiat jest niesamowity! Natura zachwyca niezmiennie! Książka przybliża to, czego nie można dotknąć własnym palcem...
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest Polu.
Usuń:-)
Zamyślona
OdpowiedzUsuńNic nie wiedziałam o takich wyspach i nie chciałabym się na nich znaleźć. Lubię być wśród ludzi.
Rozumiem Marysiu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Pożyczysz nam tę książkę?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Za niewielką opłatą :-))
UsuńNa szczęście są filmy dokumentalne i wciąż nie wiem dlaczego ludzie wolą filmy fabularne od dokumentalnych. A jak zażarcie walczą ze sobą kraby! I jakie urocze są krabiki błękitne!Jest tyle pięknych stworzeń na świecie- życia nie starczy by wszystko zobaczyć choćby tylko na filmie!. Bo na własne oczy to raczej mało prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńAniu - takie filmy przyrodnicze są po prostu przepiękne :-)
UsuńKusisz tym Atlasem i to nic ze to fikcja... to fanastyczna podróż ;)
OdpowiedzUsuńPrzypominam że tę książkę wydało wydawnictwo "Dwie siostry":-)
UsuńObcowanie zarówno z atlasem jak i książką to wielka przyjemność. Wszak wiadomo, że wszystkiego obejrzeć i zwiedzić się nie da. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam.
UsuńSerdeczności :-)
Podróż zaczyna się w nas ... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak Puchu Najmilszy :-)
UsuńI tak powinno być...Najpierw marzenie...Potem wyobraźnia...A jak się uda spełnienie, to trzeba to wszytko dopasować i cieszyć się chwilą...Nawet w Pcimiu Dolnym...;o)
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mi Gordyjeczko, że nie byłam w Pcimiu - ani w tym Dolnym ani w tym Górnym :-)))
UsuńCoś kręcisz !! Pcim leży przy S7 do Nowego Targu...Zawsze w Tatry jeździłaś ciapongiem ?? ;o)
Usuńżartuję przecież!!!
UsuńOstatnio starsze dziecko mnie zabiera samochodem to wiem gdzie ten Pcim :-))
"Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku" - nie pamiętam czyj to cytat, ale prawdziwy. Czasem tym pierwszym krokiem jest właśnie przeczytanie odpowiedniej książki.
OdpowiedzUsuńMój geograf - podróżnik twierdzi, że każda podróż zaczyna się w momencie gdy się zaczyna o niej myśleć i ją planować...
UsuńLubię filmy przyrodnicze i chyba takie wędrujące kraby w dużej ilości widziałam na filmie. Wiadomo, że w dalekie podróże nigdy się nie wybiorę.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja - już daleko się nie wybieram.
Usuń:-)
Byłoby fajnie kiedyś się tam znaleźć. Przynajmniej wirtualnie. Mam taki program Google Earth z mapami 3D więc mogę być gdzie chce palcem po mapie. Świat jest fascynujący.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno Stokrotko
Kasiu - to jasne, że świat jest fascynujący.... a jak ma się jeszcze wyobraźnię to SUPER!!!
UsuńJak to fikcja? A ja zdążyłam się wkręcić - tytuł książki jednak sugeruje, że to prawdziwa opowieść...
OdpowiedzUsuńAle pisarka nigdy na żadnej z tych wysp nie była...
UsuńFajnie byłoby przeczytać, ale... dlaczego to tylko taka cienka książeczka???:)
OdpowiedzUsuńTo nie jest cienka książeczka. Jest dość duża, ma 143 strony i jest wydana na grubym papierze.:-)
UsuńJest w niej opisane 50 wysp, na których pisarka nigdy nie była.
O - bardzo to ciekawe , ja też nie byłam, ale chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam.:-)
UsuńMnie fascynują Wyspy Południowego Pacyfiku. Ale też nigdy na nich nie byłam. I nie będę...
OdpowiedzUsuńPrzecieżnie wszędzie możemy być...
Usuń:-)
Dobrze chociaż przeczytać i poczuć się jakbym była.Gratuluje pomysłów w pisaniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu :-)
UsuńAni ja tam nie byłem. Szczerze mówiąc mrówki wcale mnie do tego nie zachęcają. 😃
OdpowiedzUsuńAle jak tam musi być ciekawie...!!!
UsuńTy masz swojego geografa,a ja dzielna zeglarke i tez palcem na mapie sledze trase, a na Whatsappie ogladam filmy i zdjecia.Nigdzie sie juz nie wybieram,ale pomaga wyobraznia .Dobrze,ze nasze dzieci moga spelniac swoje marzenia,pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńFajne mamy dzieci - prawda Małgosiu???
Usuń:-)
Ja tam tez nie byłam, ale kto to wie, może kiedyś...A a propos atlasu - moi rodzice mieli - pewnie nadal mają - taki ogromny atlas świata, który w latach 60 lub 70 poprzedniego wieku nabywało się w subskrypcji, co jakiś czas kolejne mapy. Muszę się tym zainteresować - bo chociaż część będzie nieaktualna ( mapy polityczne), to reszta może zachwyci mnie jak kiedyś.
OdpowiedzUsuńAnno - to z pewnością będzie bardzo interesująca pozycja.
UsuńWarto ją mieć w domu...
:-)
"Atlas" książka raczej cieniutka,ale zdobyła pierwszą nagrodę w konkursie na najpiękniejszą niemiecką książkę.Teraz jestem ciekawa dlaczego najpiękniejsza?
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie.
UsuńTa książką została wybrana tylko w roku 2009.
I naprawdę jest bardzo starannie wydana. I jest ciekawa.
Pozdrawiam
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNa tych wyspach nie byłem, podobnie jak na Wielkanocnych, czy Kanarach. No bo tam kanarków nie ma, podobnie jak Na wyspach Dziewiczych... Też nie ma kanarków.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Wszystko rozumiem Michale.
Usuń:-)
Hm, wygląda na to, że nikt z komentatorów nie był na tej wyspie. Ja też nie. Jednak szczerze mówiąc wolałabym przeczytać o tym, jak tam jest naprawdę...
OdpowiedzUsuńIwonko - a ten fantzyjny opis nie spodobał Ci się???
UsuńTeż nie byłam, ale z chęcią bym o niej przeczytała.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie skąd nazwa Wyspa Bożego Narodzenia.
Pozdrawiam:)*
Moniko - z pewnością w sieci znajdziesz konkretne informacje na temat tej wyspy.
Usuń:-)
Stokrotko, słyszałaś o obu Pcimiach...A ja tam byłam i nie palcem po mapie, ale za sprawą znajomej! Po drodze do Zakopanego...W ilości siła, ale nie zawsze to wychodzi na dobre...Przeczytać można - nie koniecznie na wyspie...
OdpowiedzUsuńMokko - tak naprawdę to jest tylko jeden Pcim. I wiem że leży na drodze do Zakopanego.
UsuńWyczuwam, że nie spodobała Ci się fikcja literacka w opisie Wyspy Bożego Narodzenia.
Pozdrawiam.
"Mapa,to książka,którą można czytać bez końca.
OdpowiedzUsuńGdyby pozwolono mi zabrać na wieczność jedną
książkę,wybrałbym atlas z"wyszwarcowaną"
setką kątów najdroższych"-Melchior Wańkowicz
Te kraby nie umieją pływać,gdy fale morskie
zabiorą któregoś na głębszą wodę-utonie.
Miliony"czerwonych krabów"przechodzą przez
drogi w okolicach Bielawskiej Polany w G.Sowich.
To mrówki rudnice.Czterdzieści lat temu
były cztery kopce,teraz jest ich ponad czterdzieści.
Gdy usiądzie się gdzieś w pobliżu,atakują całą
paczką,gryzą i oblewają kwasem mrówkowym.
Płyną jak rzeczka po pniach świerków,
tam w koronie na gałęziach,hodują mszyce,
które produkują spadź.
Wojny koloni mrówek mogą trwać latami!!
W Twoim atlasie nie ma Wysp Langerhansa.
Ja dowiedziałem się Wyspach Langerhansa w 1968 roku.
Pozdrawiam.
Henryku - Ty jesteś encyklopedia wiedzy!!!!
UsuńSzacunek:-)
Nazwa zachęcająca, ale święta to by mi zbrzydły całkowicie, jakbym tam mieszkała. Żółte mrówki, do których lepiej się nie zbliżać. Ciekawi mnie, ile jeszcze miejsc jest nieodkrytych.
OdpowiedzUsuńMIła moja - tam wcale nie musi tak być, bo to jest fikcja literacka autorki...
Usuń:-)
Chyba jednak wolę w przypadku wysp i lądów literaturę faktu. Wymyślanie 'cudeniek' o prawdziwych wyspach nie pasuje mi. Nie jestem poetyczna.
OdpowiedzUsuńA o Edynburgu sobie pooglądałam teraz dopiero. Pogoda straszna, a ludzie to wytrzymują. A ja wróciłam własnie z Mediolanu. Niedługo coś o tym napiszę. Uściski!
Dziękuję Haniu za wizytę.
UsuńI czekam na wiadomości o Mediolanie.
:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNiepozbawiona dramatyzmu ta wyspowa fikcja:)
I nawet trochę mi szkoda, że to tylko wyobraźnia autorki:)
Pozdrawiam:)
Mnie tez szkoda Leno.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję.
:-)
Oglądałam kiedyś film z udziałem Cejrowskiego na temat tej wyspy.
OdpowiedzUsuńPotem poczytałam sobie jeszcze i pooglądałam zdjęcia w Internecie.
Fajnie, że można tak podróżować wirtualne.:)
Pewnie że fajnie :-)
UsuńOd czasu, jak te ksiazke przeczytalam, to...balabym sie pojechac na wieksza wiekszosc z wysp, ktore wymienia (nawet na te, gdzie ludzie mieszkaja), zorientowalam sie o tym nagle i wrecz wpadlam w panike, ze zawsze przedtem chcialam mieszkac na ktorejs z tych wysp, z daleka od tzw cywilizacji...
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię.
UsuńAle na wyspie na ktorej mieszkasz chyba się nie boisz?
Duza i duzo ludzi...mozna sie bac, ale troche innych rzeczy i dostaje sie szalu na inne tematy ;)
UsuńMogę sobie wyobrazić !:-)
Usuń