piątek, 3 stycznia 2020
Tak świat wita Nowy Rok...
Podobno:
1. Japończycy Nowy Rok witają przy uderzeniach dzwonów. 108 uderzeń to liczba elementów, które według buddyzmu każdy człowiek ma w swoim umyśle....
Magnolio - czy to prawda???
2. W Brazylii panuje przekonanie, że założenie białego stroju w ostatnią noc roku zapewni szczęście...
3. W Hiszpanii na każde uderzenie zegara o północy zjada się jedno winogrono. Przy jedzeniu każdej sztuki należy pomyśleć życzenie.
4. W Chinach Nowy Rok wita się dwukrotnie. Pierwszy raz z całym światem oraz powtórnie między 21 stycznia a 29 lutego kiedy rozpoczyna się Chiński Nowy Rok.
5. W Irlandii Nowego Roku nie wita się w ogóle. Wystrzelenie fajerwerków kończy się mandatem za naruszenie ciszy nocnej.
6. Niemcy w Sylwestra wróżą z ciekłego ołowiu. Jeśli kształt oziębionego metalu przypomina kulę, wróży to szczęście i sukces w nadchodzącym roku.
Anabell - czy to prawda?
7. Mieszkańcy Panamy tej nocy palą wykonane z papieru kukły, które mają zabrać ze sobą zmartwienia mijającego roku.
8. Duńczycy o północy zeskakują z krzeseł by "skocznie" wejść w Nowy Rok. Obyczaj każe też tłuc niezliczone ilości talerzy - wskazuje to bowiem na dużą liczę posiadanych przyjaciół.
9. W Meksyku wypada tej nocy przespacerowac sie z walizką wokól własnego domu - zagwarantuje to podróż marzeń.
10. Grecy o północy gaszą światła, a nastepnie kroją vassilopito - ciasto, w którym ukryta jest moneta. Osoba, której się ona trafi może oczekiwać szczęścia w przyszłym roku.
----------------------------------------------------------------------------------
Wszystko co powyżej włącznie z tytułem ściągnęłam z najnowszego Peryskopu Angory nr 1 z datą 5 styczeń 2020 rok.
------------------------------------------------------------------------
A jak jest w Polsce?
Oprócz toastu noworocznego i fajerwerków oczywiście.
Podobno jak w Nowy Rok pierwszy do domu przyjdzie młody mężczyzna to rok będzie udany. Pamiętam o tym i na obiad noworoczny zapraszam najblizszych. I wtedy pilnuję żeby pierwszy próg przekroczył któryś z moich synów albo wnuków.
Znacie i przestrzegacie jakieś inne noworoczne przepowiednie?
I mam jeszcze prośbę do Mokuren /czyli Magnolii/z Japonii, Ewy z Indonezji, Marka z Ekwadoru, Dagmary z Holandii, Marii z Wielkiej Brytanii, Danusi ze Szwecji i innych - napiszcie proszę jak wita się Nowy Rok w krajach w których mieszkacie. Mam na myśli tradycję...
Będę Wam bardzo wdzięczna.
I z pewnością nie tylko ja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Spokojnych i Zdrowych Świąt...
Choinka przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. I ta sama choinka wieczorem. WSZYSTKIM WAM, KTÓRZY ZAGLĄDACIE NA MÓJ BLOG I CZY...
Prawdę mówiąc, nie świętuję Nowego Roku, nie ekscytuje mnie ta data ani sylwestrowe szaleństwa. Nigdy nie rozumiałam, co w tym ciekawego. Poszłam spać, obudziły mnie fajerwerki, ale zaraz po nich zasnęłam znowu, więc gdy ktoś mi przysłał nawet noworoczne życzenia poprzez sms, nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pięknych 365 dni nowego roku Notario:-)
UsuńCiekawy zwyczaj w Japonii. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam Krystyno :-)
UsuńNajbardziej podoba mi się irlandzki obyczaj. Podobnie jak Notaria nigdy nie świętuję nowego roku.Nigdy nie byłam na żadnym balu sylwestrowym. Z reguły idę spać z zatyczkami w uszach, żeby mnie nie budziły fajerwerki. Ale rozumiem potrzebę świętowania i zabawy w tę noc.
OdpowiedzUsuńDla mnie datą przełomową jest 16 stycznia, ale też podchodzę do tego bez emocji.
Serdeczności, Jagódko.
Halinko - domyślam się że 16 stycznia się urodziłaś :-)
UsuńTak! To bardzo dobra data, żeby przyjść na świat!😃
UsuńSUPER :-)!!!
UsuńChociaż tak jak maskakropka2 nie byłam na żadnym balu sylwestrowym, to jednak lubię tę atmosferę zabawy i radości. Żal mi tylko zawsze było zwierząt, bo moje suki bardzo źle znosiły wszelkie wystrzały. Pozdrawiam noworocznie.
OdpowiedzUsuńIwono - ja też kiedyś ze swoją Lassie przesiedziałam prawie całego Sylwestra w szafie... bo tak okropnie się bała tych wystrzałów...
UsuńNajpierw pomyślałam, że jadę do Irlandii - ale jednak nie, całkiem lubię, jak się coś wtedy dzieje, chociaz nie musza to być fajerwerki. I jak sądzisz, jak z tą walizka pobiegam wokół demu dzisiaj, to sie jeszcze będzie liczyło?
OdpowiedzUsuńNajmilszego noworocznego :)
Pewnie że będzie się liczyło... chociaż tak jest podobno tylko w Meksyku :-)
UsuńKurczę, to ja źle się ubieram. Na ciemno, muszę zacząć na biało, może to coś da? Ciekawe mają tradycję. Fajne jest to, że każdy kraj ma swoje i nie jest wszędzie witany nowy rok tak samo. Można zaczerpnąć inspiracji, żeby urozmaicić nasz wieczór sylwestrowy.
OdpowiedzUsuńMasz rację - bo te zwyczaje noworoczne w innych krajach są bardzo ciekawe.
UsuńJest jeszcze porzekadło 'jaki Nowy Rok, taki cały rok'.
OdpowiedzUsuńZwyczaj z przekraczaniem progu przez mężczyznę (ale nie młodego, każdego) znam i też staramy się go przestrzegać, tak 'na wszelki wypadek' 😉 ale znam go tez w powiązaniu z Wigilią, więc czort wie, kiedy to działa 😊
Ewo - grunt żeby działało.:-)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku dla Ciebie i Twojej Rodziny, Kochana Stokrotko! :) Dużo uśmiechu, kolejny fascynujących podróży i niekończących się pomysłów na notki :-)
OdpowiedzUsuńSzalenie ciekawe są te tradycje noworoczne na świecie. Odnośnie tej w Irlandii nie mogę ani potwierdzić ani zaprzeczyć, gdyż pierwszy raz o tym słyszę od Ciebie.
Natomiast co do tego młodego mężczyzny u nas, całkiem podobna tradycja istnieje w Szkocji (może kiedyś o tym napiszę).
Wszystkiego Najlepszego dla Ciebie i Twoich Gości :)
Witaj Celciku Najmilszy!!!
UsuńBądż zdrowy i szczęśliwy przez cały rok 2020.
:-)
Chyba polubiłam właśnie Irlandczyków. :D
OdpowiedzUsuńNie jestem przesądna. To są zabobony, Ty naprawdę w to wierzysz? ;)
W Szwajcarii jest jak w Polsce, impreza i fajerwerki, nic więcej.
Anno - czasami dobrze jest uwierzyć w coś bez najmniejszego sensu :-)
UsuńNie, nie jest dobrze. :P
UsuńPewnie masz rację :-)
UsuńRzeczywiście, wiele nietypowych wróżb i przesądów. Ja to tak normalnie: szampan i życzenia. I płynnie przechodzę do kolejnego roku:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego:)))
Nawzajem Urszulo :-)
UsuńJa do szaleństwa lubię się bawić, tańczyć, świętować coś z ludźmi. I zawsze mam niedosyt, bo mąż jest raczej domatorem, ja nie nauczyłam się za bardzo tańczyć, choć w charlestonie, twiście czy walcu, nawet w oberku potrafiłam zaszaleć. A teraz z żalem oglądam czasem moją piękną suknię balową - turkusową z perełkami i kryształkami przy dekolcie - w której za dużo się nie natańczyłam, bo dostałam ją dość późno, i mam niedosyt. Ale nastrój świąteczny to jeszcze lubię i potrafię stworzyć niezależnie od ilości osób wokoło. Tak lubię, ale na tłumne imprezy na stojąco nie chodzę. Podoba mi się tylko obyczaj sylwestrowy Japonii i Hiszpanii. Dobrze, iż nie ma u nas zwyczaju Panamy, bo nie powstrzymałabym się od wyrzucania kukieł różnych...głupków, ale wolę myśleć pozytywnie. Jednak w Polsce zwyczaje świąteczne są najpiękniejsze!
OdpowiedzUsuńWitaj Anonimowy!!!
UsuńSerdecznie Ci dziękuję za komentarz :-)
U nas też powinni dawać mandat za puszczanie fajerwerków. Raz że
OdpowiedzUsuńnie wszyscy umieją się nimi posługiwać i wynika z tego więcej szkody niż pożytku a dwa że współczuję tym psom biednym. Mój pies kiedyś o mało nie zranił sobie łapy przez to dziadostwo. Więc my nie strzelamy nigdy. Ciekawe jest z tym skakaniem ze stołka.
Kasiu - mója psinka Lassie też okropnie cierpiała z powodu tych fajerwerków.
UsuńCiekawe zwyczaje,a ja wspominam dawne bale kiedyvjako pani inzynierowa musialam miec co roku inna kreacje,bo pracownicy meza pamietali- juz tylko wspomnienia Malgosia
OdpowiedzUsuńAle piękne wspomnienia Małgosiu :-)
UsuńBerlin jest chyba zbyt wieloetnicznym miastem i podejrzewam, że jedynym noworocznym zwyczajem jest odpalanie fajerwerków.Ale gdy byłam w Singapurze to miałam szczęście obejrzeć jak świętują Chińczycy.Od samego rana krążyły po mieście ciężarówki pełne świętujących. Obok chińskich świątyń odbywały się kolorowe korowody, czyli tańczył smok. Smok bajecznie kolorowy, bardzo długi, którego kolorowy tułów ukrywał tancerzy. Najważniejsze zadanie miała osoba stanowiąca głowę smoka- to ona prowadziła korowód.Trochę mi było żal tych ukrytych w ciele smoka, bo temperatura otoczenia wynosiła powyżej +30 stopni w cieniu - osobiście ledwo wyrabiałam stojąc w leciutkich ciuchach.Nie było żadnych fajerwerków, potańczyli przed jedną świątynią i ruszyli do
OdpowiedzUsuńdo następnej, rozejrzawszy się wpierw, czy nie zostały po tańcu
jakieś kawałki bibułki z dekoracji smoka, bowiem śmiecenie w Singapurze to pewny mandat i to wcale nie mały.Tak wyglądał chiński Nowy Rok w Singapurze - ponoć w Chinach jest wielce głośny, bo nie ma zakazu używania fajerwerków i wszyscy starają się wystrzelić jak najwięcej kolorowych fajerwerków.
Anabell - serdecznie Ci dziękuję za noworoczne wspomnienia z Singapuru :-)
UsuńGdybym wiedziała, że tłuczenie talerzy przyniesie mi szczęście, to nie wyrzucałabym starych w całości, chociaż gdy wyrzucałam, trochę się potłukło, to się liczy?
OdpowiedzUsuńAsiu - liczy się podobno tylko w Danii.... ale może czas uwierzyć że w Polsce ... też :-)))
UsuńA ja słyszałam że w noc sylwestrową warto mieć na sobie nowe reformy...bieliznę- majtki ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle fajne :-)))
UsuńCiekawe te sposoby witania Nowego Roku :) Podoba się mi irlandzka kara za strzelanie i pilnowanie porządku w Singapurze.
OdpowiedzUsuńLidio - wszystkiego najlepszego na cały rok Ci życzę :-)
UsuńMiło było poczytać ciekawostki. My w naszym domu bawimy się na balach bądź juz od wielu lat na koncertach jesteśmy. Ten rok był pierwszym, kiedy zostaliśmy w domu. Zagapilismy się i nie kupiliśmy biletów odpowiednio wcześniej.
OdpowiedzUsuńO północy wznosimy toast szampanem i składamy życzenia! Dzwonimy do najbliższych. Fajerwerków nie tolerujemy... :)
Pięknie Ci dziękuję Polu za Twoje słowa :-)
Usuńlubię,gdy w Nowy Rok jest śnieżnie i biało. życzenia nawet te zdawkowe mają często sprawcza moc:)). Życzę Tobie, Stokrotko, i wszystkim Twoim Przyjaciołom pięknych dni, tygodni, miesięcy, 12 miesięcy, do następnego!
OdpowiedzUsuńNawzajem Czesiu :-)
UsuńOby się spełniło wszystko co dobre!
Tutaj palą kukły znanych osobistości, które wlazly ludowi za skórę. Opisałem to na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńPamiętam Marku, pamiętam :-)
UsuńDziękuję.
O matko, gdybym wiedział wcześniej - już spacerowałbym z tą walizką wokół domu. W przyszłym roku koniecznie :)
OdpowiedzUsuńAle najpierw pojedż do Meksyku...:-)
UsuńZaciekawiło mnie to duńskie zeskakiwanie z krzeseł, to często jest pewnie bardzo zabawne, ciekawe czy to bez względu na wiek tak sobie skaczą :)
OdpowiedzUsuńPorcelanę na szczęście tłuką także Niemcy, tylko u nich jest to zwyczaj związany z zaślubinami. Byłam w Niemczech na 2 weselach, jak bogate tam są zwyczaje weselne opisałam w tym poście: https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/07/a-kiedy-dwojgu-ludziom-przyjdzie-ochota.html
Zajrzyj Stokrotko jeśli masz ochotę :)
To meksykańskie latanie z walizką też fajne, a może twój "szalony geograf" też kultywuje ten zwyczaj? :)
Mario - oczywiście, że zajrzę.
UsuńA mój szalony geograf jeszcze nie był w Meksyku :-))) Więc może któregoś następnego Nowego Roku tak zrobi???
Serdeczności :-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńW noworoczną noc w moim domu był zwyczaj nakręcania zegarów i zegarków:) Niekoniecznie wszystkich - tych akurat dostępnych.
Pozdrawiam:)
Bardzo ładny zwyczaj Leno.
UsuńSerdeczności :-)
U nas zwyczaj z tym, kto pierwszy wchodzi do domu związany jest z wigilią. Najlepiej, żeby to był mężczyzna :)
OdpowiedzUsuńO tym też słyszałam.
UsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
Podoba mi się witanie nowego roku w Hiszpanii :D
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku 2020! Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję Ci Doris:-)
UsuńI nawzajem.
Od północy do rana w Nowy Rok górale chodzili z podsypką! Rozsypywali ziarna zboża, najczęściej owies. Składali życzenia. Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok! Gospodarze częstowali plackiem drożdżowym, kawą zbożową, no i wódką...Niestety, chyba dywany przerwały ten zwyczaj...
OdpowiedzUsuńCzekałam aż ktoś napisze o zwyczajach górali.
UsuńCzy dobrze Cię podejrzewam że jesteś góralką???
Jaguniu,
OdpowiedzUsuńz tego widać, że co kraj to obyczaj. Ale jeszcze niezależnie od tego każdy osobiście ma swój sposób na Nowy Rok. Jaki jest mój? He, he,... tajemnica! Ale na pewno życzę wtedy wszem i wobec wszystkim szczęścia, radości, a przede wszystkim spokoju i pokoju na świecie!
Noworoczne uściski
Ewa z Bajkowa
No tak - pokój na świecie jest z pewnością najważniejszy!!!
UsuńSerdeczności noworoczne dla Ciebie i Twoich Najbliższych :-)
Mnie się to wszystko już miesza;
OdpowiedzUsuńtradycja z przesądami;
zabobony z gusłami;
zabawa z głupotami;
starość nie radość;
młodość nie wieczność;
etc...etc...etc...
Najważniejsze żeby zdrowie bylo...
UsuńSerdeczności dla Ciebie :-)
chyba za dużo Basiu o tym myślisz...
Usuńa to jest w sumie proste: jeśli myślisz, że coś jest (np.) patykiem, to jest patykiem, itd, itp... a jak wcale o tym nie myślisz, to wszystko jest na swoim miejscu takie, jakie jest... spróbuj chociaż na chwilę tak...
no, i widzisz, jaka ulga?...
p.jzns :)
Piękna odpowiedź.
UsuńI ja z niej skorzystam jeśli można...
Wiem tylko o tym młodym mężczyźnie, ale jakoś nie przywiązuje do tego wagi.
OdpowiedzUsuńDobrze było sobie przypomnieć, jak to jest w innych krajach. Pozdrawiam Stokrotko. :) .
Dziękuję Tereso :-)
UsuńJaka szkoda, że nie zapytałaś, w jaki sposób wita się Nowy Rok w promieniu 6 km od centrum Kutna. Informuję więc, że:
OdpowiedzUsuń1. Przygotowuje się herbatę, jakieś ciastka lub ciasto i stawia się toto na stołeczny z Ikei ustawionym na pobliżu wersalki,
2. Zajmuje się na tejże wersalce pozycję horyzontalną, układając głowę w taki sposób, aby obecne w niej oczy mogły być skierowane w stronę ekranu telewizora,
3. Pilotem włącza się jeden z programów, najczęściej z filmami polskimi.
4. Patrzy się, je, pije, a w przypadku gdy film jest mierny... zasypia
Słowem- fantastyczna zabawa
Bardzo mi przykro...
UsuńMoże Cię trochę pocieszę gdy Ci napiszę że 20 lat temu spędzałam Święta i Nowy Rok bardzo podobnie. Tez byłam po szpitalu ale nie po operacji tylko na ścisłej diecie. Na tle nerwowym - pół roku po wypadku starszego syna /najechał na niego samochód jak stał na wysepce tramwajowej/ wylądowałam w szpitalu na początku grudnia z okropnymi bolami calego brzucha. Leczenie 3-tygodniowe a potem 15 dni w łózku na ścisłej diecie. Nie jadłam właściwie nic oprócz kleiku i piłam gorzka herbatę. Nie miałam siły nawet ręką ruszyć. Taka była moja reakcja na tle nerwowym po przeżyciach związanych z wypadkiem syna.
Piszę Ci to też dlatego żebyś teraz uważał na najbliższe Ci Kobiety...
To lenistwo, dlatego
UsuńPiszę tutaj czwartego,
Życzę do tego
Też najlepszego.
Nawzajem JanToni :-)
UsuńTak, to prawda. Uderza się w dzwon w świątyniach buddyjskich zazwyczaj 107 razy w starym roku i ostatni sto ósmy raz już w nowym roku. Dlaczego 108 razy? Tyle podobno według buddyzmu jest splamień (negatywnych emocji, żądz przeszkadzających ludziom w osiągnięciu szczęścia). Ale to nie koniec żegnania starego roku i witania nowego. W nowym roku należy wybrać się do chramu shinto z pierwszą wizytą (tzw. hatsumoode).
OdpowiedzUsuńO witaniu nowego roku w Japonii pisałam na moim starym blogu - wpis z 8 stycznia 2018. Pozwolę sobie wkleić link :)
https://widoknasetonaikai.blogspot.com/2018/01/japonski-nowy-rok.html
Bardzo bardzo serdecznie dziękuję Ci Magnolio za to wszystko co tu napisalas.
UsuńPięknie Cię pozdrawiam.
Ciekawe są te wierzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w Nowym Roku Stokrotko.
Nawzajem wszystkiego dobrego Moniko.
Usuń:-)
Dzięki wielkie. :)
OdpowiedzUsuńRównież wszystkiego dobrego w 2020 roku, przede wszystkim dużo zdrowia, uśmiechu i spełnienia marzeń. Ale najważniejsze zdrowie w tym wszystkim jest.
Pozdrawiam!
Pewnie że zdrowie najważniejsze.
UsuńDziękuję i nawzajem :-)
jak mi wiadomo, to z liczbą 108 sprawa jest bardziej skomplikowana, zwłaszcza że funkcjonowała jak święta, magiczna jeszcze w Indiach przed Buddhą i przez wieki powstało mnóstwo jej różnych znaczeń: w buddyzmie, hinduizmie, shinto i taoizmu, co szkoła to inaczej i co kraj to obyczaj...
OdpowiedzUsuń...
polskie strzelanie noworoczne jest dość młode, zaczęło wchodzić do zestawu standardowego jakoś tak w latach 90-tych... na początku byłem pełen entuzjazmu doń, ale z upływem czasu mocno mi się ten entuzjazm przetransformował, obecnie, tak z grubsza, więcej jest we mnie na "nie", niż na "tak"...
...
za to z zabawnych noworocznych zwyczajów świata to ciekawy jest włoski pomysł noszenia czerwonej bielizny na szczęście, takie ogólne szczęście w tym lub tamtym, ale pewnym z akcentem na osoby bez partnera/ki, aby ktoś im się trafił... zwyczaj jest genderowy, innymi słowy płeć nie ma tu znaczenia kto tą bieliznę zakłada...
p.jzns :)
Ale fajny komentarz!!!!
UsuńBardzo Ci dziękuję :-)
108 to bardzo bliska mi ostatnio liczba - bo właśnie na Nowy Rok mam nowe ćwiczenie podpatrzone u buddyjskiego mnicha. Każdy dzień zaczynam wykonaniem 108 ćwiczeń - zwanych pokłonami - które dają niezłe w kość . Ale idzie mi coraz lepiej . Powoli odczuwam zdrowotne korzyści tego poświęcenia - bo jest to nie lada wyzwanie - ale warto . Czyli jednak Ich liczba nie jest przypadkowa - z tego co widzę 😊
OdpowiedzUsuńZ pewnością to nie jest przypadek Gabrysiu.
UsuńTak myślę :-)
Ela Karczewska. Kiedyś inaczej przeżywałam nadejście Nowego Roku. Towarzyszyły mi dobre emocje. Obecnie blask tego wydarzenia jakby.... trochę zmatowiał. Nie cieszę się tak jak dawniej. Może dlatego, że wiąże się to z przemijaniem.Dociera do mnie, że oto minął kolejny rok a ja mam go w swoim bagażu. Kiedyś było jakoś fajniej.... 🤔. Pozdr.
OdpowiedzUsuńI ja tak samo czuję Elu....
UsuńMasz rację - kiedys było fajniej:-))
Serdecznie Cię pozdrawiam
Wszystkiego dobrego w NOWYM ROKU 2020
OdpowiedzUsuńPrzesądu z młodym mężczyzną nie znamy, więc dla nas to ciekawostka. W sumie większość podpunktów to nowość :)
Dziękuję Ci Sikoreczko :-)
UsuńA nie wiesz ile razy w Hiszpanii uderza się w dzwony? Bo zaciekawiło mnie ile razy można sobie pomyśleć życzenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem.
UsuńA gdzie mój komentarz???
OdpowiedzUsuńStokrotko kochana życzyłam Ci dobrego Nowego Roku.:) Zdrowia!
Myślę, że na życzenia płynące z serca nigdy nie jest za późno.
Bardzo Ci dziękuję Barbarosso :-)
Usuń