niedziela, 29 marca 2020

Niebajka


Żyła sobie babcia Marysia. Ledwie chodziła ale była bardzo dzielna. Od wielu lat była wdową. 

Mieszkala sama w zwykłym drewnianym domku bez wygód. Tylko studnię miała blisko - naprzeciwko drzwi. A koło domku biegały kury i rosły warzywa i kilka drzew owocowych. Domek stał sobie w dzielnicy Staromieście w mieście nad Wisłokiem.
Babcia Marysia urodziła dziewięcioro dzieci, ale czworo z nich umarło w dzieciństwie a dwoje zginęło w czasie II wojny światowej.
Babcia była zwykłą, prostą kobietą.
------------------------------------------------------------------------

Któregoś letniego dnia odwiedziły babcię dzieci i wnuki. 

Tak się złożyło, że te dzieci babci, które jej zostały były bardzo uzdolnione. 
Najstarsze dziecko - jedyna córka o imieniu Eleonora była krawcową i potrafiła tworzyć wspaniale kreacje. Ubierały się u niej żony znanych osobistości z miasta nad Wisłokiem. Gdyby żyła dzisiaj zostałaby pewnie znaną i cenioną projektantką mody. Miała także inną zdolność - potrafiła przepięknie śpiewać. I to nie byle co, bo .... arie z różnych oper. Śpiewała je przeważnie stojąc przy stole i krojąc z materiałów piękne sukienki. Albo stojąc w otwartych drzwiach balkonu w jednym z domów naprzeciwko Letniego Pałacyku Lubomirskich. Nie była wykształcona muzycznie, bo w tamtych czasach kobiety rzadko się  kształciły. Ale jej głosem zachwycał się słynny śpiewak operowy z sąsiedztwa - Kazimierz Pustelak.

Starszy z synów babci Marysi o imieniu Leon /stoi po prawej stronie/ już jako 16-latek pięknie rzeżbił. Głównie w pniach drzew ale także w kamieniu. Pierwsze popiersie wyrzeżbił w dużym kamieniu, którym przyciśnięte  było wieko beczki z kapustą.  Stało to popiersie przez długie lata w komorze domku babci. A babcia do końca życia pokazywała je wszystkim, którzy ją odwiedzali. Nie zdawała sobie nawet sprawy jak wspaniałe rzeźby, pomniki a także obrazy stworzył potem jej syn. A stworzył ich bardzo wiele. Znajdują się nie tylko w Polsce ale i w innych krajach.

Drugi syn o imieniu Ignacy został aktorem. Talent aktorski zrodził się w nim w wieku chłopięcym. Był aktorem głównie charakterystycznym. Ale stworzyl także wiele ról słynnych przywódców i postaci historycznych, a także zwykłych ludzi. Był jednym z głównych aktorów słynnego reżysera teatralnego Kazimierza Dejmka. Był laureatem wielu nagród państwowych. Potrafił też malować i tworzył piękne pejzaże. 

Dziewczynka z warkoczami to starsza córka Leona - Barbara.  Nie odziedziczyła wprawdzie po ojcu zdolności artystycznych ale była bardzo mądra. Przez wiele lat wykładała na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Chłopiec o imieniu Krzysztof to syn Ignacego. Odziedziczył po ojcu zdolności aktorskie. Przez długie lata byl lektorem i spikerem.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Była jeszcze sześcioletnia wówczas druga dziewczynka z warkoczykami. Nie chciała się ustawić do fotografii, więc /zapewne w przerwie między zbieraniem kwiatków/... kazano jej zrobić to zdjęcie. A potem i jej zrobiono zdjecie - to to, drugie od góry w tekście z dn.23.marca br.
I tylko ona /oprocz tego chłopca/ zostala jeszcze po tej stronie tęczy.

I mogła napisac tę niebajkę.
--------------------------------------------------------------------------
A może ktoś z Was też napisze jakąś niebajkę ...???

101 komentarzy:

  1. Piekna opowieśc rodzinna, Stokrotko i bardzo wzruszająca. Aż mnie coś dławi w gardle. Dobrze, że jesteś, dziewczynko z warkoczykami!*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kawałek rodzinnej historii. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiecej! Wiecej prosze! U m nie niebajki sa mocno skomplikowane. Pisze za to bajki-niebajki dla mojego dwupaku wnukow (recznie i koniecznie w dwoch egzemplarzach) takie rozne wspominki zbyt blache, zbey mogly byc w pamietniku jakims, ale szkoda, zeby o nich zupelnie zapomniec. Sa o mnie, mojej rodzinie (w przeciwienstwie do rodziny mojego slubnego; tam to ho ho, ale to od niego zalezy, zeby o nich napisac), oczywiscie do tego nalezy te ponad 40 lat z w/w slubnym, wiec sa wspolne historyjki, ale ogolnie jest to po to, zeby moje wnuki, ktorych nie widujemy wystarczajaco czesto, by historyjki, anegdotki powtarzac aby chlopaki zapamietali, znali swoje polsko-rozne korzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze korzenie są tylko polskie, ale bardzo skomplikowane i poplątane...

      Usuń
  4. Stokrotko, piękna opowieść i zdjęcie też. Cała szóstka uśmiechnięta i ta osóbka, której brakuje na zdjęciu zapewne też jest radosna;) Twój Tato to ten z prawej, prawda? Basia to Twoja siostra? Piękna pamiątka. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna opowieść...
    Głosu Ignacego nigdy nie zapomnę. Od zawsze jestem wielbicielką Jego talentu.🌷

    Serdeczności najszczersze, Stokrotko!❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie głos miał wyjątkowy i talent też nie byle jaki :-)

      Dziękuję Halinko.

      Usuń
  6. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej "sześcioletnia dziewczynko z warkoczykami" :-))

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - właśnie wróciłam z godzinnego spaceru po Targówku.
      :-)

      Usuń
  7. Ależ ta operatorka aparatu fptograficznego ma geny! Nic dziwnego, że za 100 lat bajkę niebajkę będą o niej czytać nie tylko jej potomkowie. Bo po tej stronie tęczy już jest obecnie znana, ceniona i uwielbiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso Najmilsza - przesadzasz!!!!
      Ale bardzo Ci dziękuję za miłe słowa.
      Serdeczności.

      Usuń
  8. Wszystkie Twoje bajki są ciekawe, a jacy uzdolnieni krewni!
    Cały czas myślę nad jakąś nie bajką...poszperam w zdjęciach:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj - z pewnością znajdziesz coś ciekawego.
      :-)

      Usuń
  9. Już napisałam sporo nie bajek na swoim drugim blogu. Życie ma to do siebie, że pisze wspaniałe scenariusze, wystarczy tylko pozwolić ludziom by opowiadali i cierpliwie ich opowieści wysłuchiwać.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubie poznawac Twoje opowiesci.Ale najbardziej mnie wzruszyla prosba Twojego wnuka bys sie spoznila na umieranie, kiedy tlumaczylas,ze kazdego to czeka.Moje dzieci opowiesci o dziecinstwie na terenie kopalni sluchaly tak jak legendy z dawnych lat.Dla nich zupelna egzotyka.Serdecznie pozdrawiam dziewczynke z warkocxykami Mslgosis.
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Ci bardzo dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam Małgosiu :-)

      Usuń
  11. Wspaniała uzdolniona rodzina!!!
    Taka refleksja mnie naszła.
    Zwykła prosta kobieta urodziła same wybitnie zdolne dzieci, takie geny nie wzięły się przecież znikąd, te dzieci musiały otrzymać je od niej i jej męża i od ich przodków. Musiały więc w przeszłości w tej rodzinie być także uzdolnieni ludzie, tylko nie mieli możliwości tych zdolności w sobie odkryć i rozwijać ich.
    Wiem, że socjalizm, to nie było eldorado, dał jednak prostym ludziom i ich dzieciom, poprzez powszechną edukację, możliwość awansu społecznego, a co za tym idzie rozwijaniu swoich zdolności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija - nie ma czegos takiego jak "zwykla prosta kobieta"!Nie wierze w niczyja prostosc i zwyczajnosc i juz! :)

      Usuń
    2. Mario - ja też nie mogę zrozumieć skąd w tej rodzinie wzięło się tylu uzdolnionych ludzi. Bo ja napisałam tylko o tych, którzy są na zdjęciu.
      I masz rację, że socjalizm w tym aspekcie był bardzo dobry...

      Usuń
    3. Opakowana - a jednak sa ludzie całkiem zwyczajni po których nikt nie spodziewa się że będą mieli uzdolnione dzieci...

      Usuń
    4. I ja się podpisuję pod tym, co Maria napisała. A, że każdy jest w jakiś sposób niezwykły, to inna inszość :) anka

      Usuń
    5. I ja się podpisuję pod tym, co Maria napisała. A, że każdy jest w jakiś sposób niezwykły, to inna inszość :) anka

      Usuń
  12. Piękne, artystyczne korzenie! Uwielbiam czytać takie hstorie prawdziwe... Nieustannie jestem pod wrażeniem...

    OdpowiedzUsuń
  13. Stokrotko, przepiekna opowieść. Poproszę o więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A dziewczynki z warkoczami tak bardzo do siebie podobne!!!!

    Tak bardzo się cieszę Stokrotko że mogłam Cię poznać osobiście.:-)

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostra była o 6 lat starsza. ale warkocze nosiłyśmy obydwie.
      Serdeczności Elu :-)

      Usuń
  15. Nie tylko dzieci, też wnuki twojej babci są uzdolnione, jak wiadomo 😊 nawiasem mówiąc, chyba byłyście z siostrą dość podobne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - byłyśmy z siostrą bardzo do siebie podobne ale tylko z wyglądu...
      Dziękuję Ci.

      Usuń
    2. To miałam na mysli 😊

      Usuń
  16. Bardzo utalentowana rodzinka Stokrotko. Pięknie opowiedziane. Miło mi się czytało, choć smutne, że straciła tamte dzieci. Uściski Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - kiedyś bardzo dużo dzieci umierało w dzieciństwie.
      Dziękuję Ci.

      Usuń
  17. Piękna opowieść o pięknych ludziach . Przeczytałam jednym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byli ludzie o bardzo trudnych charakterach - jak to artyści bywają...
      Dziękuję Ci bardzo.

      Usuń
  18. Pozazdroscic tak utalentowanej rodziny. Talent jednak trzeba mieć w genach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego zazdrościć, bo artyści nie są łatwi w zwykłym pożyciu.
      A z tym talentem to nigdy nie wiadomo...

      Usuń
  19. Każdy miał inny talent, widać jak pięknie zostały rozdane różne umiejętności po jednej rodzinie. Grunt to potrafić rozpoznać swój i dobrze wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Anno - czasami nie wie się, że ma się jakiś talent. Przez przypadek się go odkrywa...

      Usuń
    2. Mądra z Ciebie Dziewczyna :-)

      Usuń
  20. I to się nazywa: mieć wspaniałe Korzenie !! ;o)
    (Że o talentach nie wspomnę)...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjeczko - czy wiesz jakimi trudnymi ludżmi były te "korzenie"? Ale wszyscy artysci są tacy popaprani...
      :-)

      Usuń
    2. Wiem...:o) I dlatego lepiej Ich wspominać, niż z nimi żyć...;o)

      Usuń
  21. Piękna, o zwykłych, niezwykłych ludziach. Ciekawa ta Twoja rodzinka:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. A i owszem, Stokrotko, niektórym też nie wiedzieć czemu zbiera się na wspomnienia, w tym także rodzinne... Z tym że "to dopiero początek, dopiero się zaczyna"...Z 15 wpisanych wyskoczyło chyba 7 czy 8...
    Tag - WSPOMNIENIA.
    https://antyyoutube.blogspot.com/2019/11/wspomnienia-nieuporzadkowane-02-babka.html

    Zapraszam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Byłam i przeczytałam 5 wspomnień.
      Dziękuję serdecznie.

      Usuń
  23. Cudowna rodzinna historia, Stokrotko.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. -- jak niewiele potrzeba, by codzienność zamienić w przepełnioną miłością "Niebajkę" .... od pierwszych słów miałam wrażenie, że znam ten ogród i....sięgnęłam po pierwszą Twoją książkę... jest w niej ten ogród i ta mała dziewczynka z warkoczykami, co tak ciekawie pisze i jeszcze to "skaranie boskie" .... troszeczkę się rozczuliłam, no ale nie ma na to rady, już taka jestem....

    -- kiedyś, skreśliłam kilka słów, o tym magicznym ogrodzie, ale nie mam żadnej kopii tego wiersza ( nie wiem, czy pamiętasz jeszcze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko Kochana!!!
      Oczywiście że pamiętam ten Twój wiersz.
      Mam go na pierwszym albo drugim blogu.... muszę tylko odszukać...

      Jesteś Wspaniała ...Dziewczyno!!! :-)

      Usuń
  25. I tak oto poznaliśmy wspaniały urywek z historii rodziny państwa Machowskich, jeśli pamięć mnie nie zawodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie znasz dzielnicę Staromieście.
      Ale domku Babci Marysi już dawno nie ma.

      Usuń
    2. Staromiejskie znam oczywiście. Ja mieszkałem najpierw na Pobitnie, potem na Staroniwie by na końcu zamieszkać na Rejtana skąd wyjechałem.

      Usuń
    3. No popatrz ile nas łączy Marku.
      Moi rodzice pochodzili ze Staromieścia a ja tam w domu drugiej babci /mamy mojej Mamy/ przez wiele lat spędzałam wakacje.

      Usuń
  26. Stokrotko, kilka razy chciałam napisać taką niebajkę.
    Ale byłaby to bardzo smutna nie-bajka, byłaby tam trauma wywózki na Syberię, gehenna pobyt tam, zaciągnięcie się do armii Andersa, przejście całego szlaku bojowego łącznie z Monte Casino. Mimo ostrzeżeń powrót do Polski i ... niemożność wykonywania swego zawodu (lekarza).
    To ostatnie chyba Mamę najbardziej bolało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilmo, jakbym czytała o mojej rodzinie. Też Sybir, też sowieckie łagry, też Monte Cassino, potem powrót i smutne zakończenie. Dlatego nie będę pisać, ale poprzez Monte Cassino stałaś mi się bliska.
      Pozdrawiam Cię
      Ewa z Bajkowa

      Usuń
    2. Wilmo - bardzo mi przykro.
      I w mojej rodzinie były przykre i złe lata i wydarzenia.... ale nie chcę już do nich wracać.
      Dziękuję Ci za osobisty komentarz.

      Usuń
    3. Ewo z Bajkowa - o Twoim Tacie walczącym pod Monte Cassino wiem przecież dobrze.
      Serdeczności Kochanie :-)

      Usuń
  27. Bardzo lubię oglądać biało-czarne zdjęcia. Zupełnie inny klimat, niż w aktualnym sposobie robienia fotografii.
    Inny strój, odmienna postawa bohaterów fotki. Zupełnie inny świat :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Ariadno - to były zupełnie inne zdjęcia.
      Serdeczności :-)

      Usuń
  28. Takie zdjęcia są niesamowite. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Stokrotko kochana, Twoja niebajeczka jest piekna do wzruszenia. Ignacy Machowski byl zawsze moim ulubionym aktorem. Pamietam Jego wspaniale aktorskie kreacje i pamietam Jego glos. Wielki aktor, czynil prawdziwe dziela z rol drugoplanowych. Pamietam, gdy odszedl, pomyslalam, ze zdazyl jeszcze wejsc w XXI wiek. Piekna mini-saga o pieknej Rodzinie.
    Dziekuje Stokrotko za chwilke wzruszenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alenko Najmilsza!
      Przede wszystkim dziękuję Ci że do mnie wróciłaś.
      I bardzo Ci dziękuję za miłe słowa o bracie mojego taty.
      Serdeczności

      Usuń
    2. Wywodzisz sie z bardzo utalentowanej Rodziny Stokrotko; wcale sie nie dziwie, ze Ciebie rowniez Bog obdarzyl swoja Iskierka. Ta Iskra dotknela Wasza Rodzine, a Wy przenosicie jej cieplo w nasze serca. To Dar bezcenny Jadwiniu :) <3 <3 <3

      Usuń
    3. Raz jeszcze Ci dziękuję Alenko :-)

      Usuń
  30. poproszę o dziadku, on też ma udział w tym urodzajnym drzewie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesiu - o Dziadku wiem tylko tyle, że był dobrym człowiekiem. Umarł zanim się urodziłam...

      Usuń
  31. Wspaniałe wspomnienie o dzielnej, fantastycznej osobie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Iwono - babcia Marysia była bardzo dzielna.
      Pozdrawiam Cię serdecznie:-)

      Usuń
  32. Ela Karczewska. Pięknie piszesz Stokrotko. Ale wiesz o tym.Potrafisz przedstawić w tekście to coś... Coś, co czytającego trzyma w ciekawości do samego końca. Przedstawiłas nam ciekawą historię swojej rodziny.Świetne zdjęcie czarno-białe. Takie fotografie maja klimat. Pozdrawiam. 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję Elu.
      Jesteś osobą niesamowicie dobrą i życzliwą.....
      :-)

      Usuń
    2. Ela Karczewska. ❤️❤️❤️❤️🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰❤️❤️❤️❤️❤️

      Usuń
    3. Raz jeszcze Ci dziękuję :-)

      Usuń
  33. ależ cudowne zdjęcie ! magia

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj, Stokrotko.

    Bo choć ten rodzinny bagaż bywa czasami męczący, kłopotliwy, nawet - irytujący, to co byśmy bez niego zrobili:)
    Bez Bliskich, tego, co nam ofiarowali, wspomnień o nich, jeszcze trudniej byłoby się odnaleźć w rzeczywistości:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Kochana
    Cudownie opisujesz:0
    A aktora Pana Ignacego doskonale pamiętam i ten głos:)
    Zdrówka, pogody ducha i słoneczka życzę dla Ciebie i bliskich:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Piękna historia pisana życiem

    OdpowiedzUsuń
  37. Mam jedną fotografię pradziadka w starym albumie z okienkami.
    Dwie babcie już nie żyją,ale mam jeszcze trzecią,która ma prawie 100 lat.Uciekła z rodzicami i ikoną z Rosji przed bolszewikami w 1922 roku.Ojciec był oficerem w carskiej armii,mama była kryptologiem-groziła im śmierć.To długa bajka.
    https://www.youtube.com/watch?v=fiKofc6itMQ
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Stokrotko.
    Lubię czytać takie sagi rodzinne.
    Sam też lubię sobie wspominać.
    Bo co by to było za życie, bez wspomnień.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  39. Piękna i wzruszająca rodzinna historia.:)
    Zaraz pędzę do wcześniejszych postów Dziewczynko z warkoczami :)
    Za godzinę mam znowu 3 lekcje online, teraz pół godziny przerwy :)

    Mama mojego Ojca, czyli moja Babcia też miała dziewięcioro dzieci.
    Takie kobiety to Matki - bohaterki.
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  40. Moja prababcia Marianna (mama ukochanej babci Stefy) miała ośmioro dzieci, takie wtedy było życie kobiet. Wiesz, zaczęłam spisywać to, co pamiętam, ale wciąż trudno mi wrócić do zapisków. Starych zdjęć kilka już na blogu pokazałam (w kategorii Tenczynek, z 18.XII i 23.XI.20r., 30.IV.19r.). Oglądając Twoje wzruszyłam się i ze łzami czytałam. Moja babcia też miała studnię, kurki, dużo czytała zimą, bo tylko wtedy był na to czas, cuda tworzyła - dziś nazywa się to rękodziełem, nie było wzoru, którego nie umiałaby zrobić na drutach, szydełkiem, haftując. I uszyć potrafiła każdy rodzaj garderoby, nawet dziadkowi spodnie, nam płaszczyki. W innych warunkach, mając możliwość kształcenia się (rocznik 1898), byłaby kimś innym, ale pozostała dobrym, kochanym człowiekiem. Twoja fantastyczna rodzina przywołał moje wspomnienia i rozpisałam się, wybacz. Ściskam Cię najserdeczniej, śliczna Dziewczynko z Warkoczami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie dziękuję Ci Anko za wzruszający komentarz.
      :-)

      Usuń
  41. Lubię takie proste polskie opowieści. Są cenne i potrzebne, zwłaszcza dziś

    OdpowiedzUsuń

Spokojnych i Zdrowych Świąt...

Choinka przed Zamkiem Królewskim w Warszawie.                I ta sama choinka wieczorem. WSZYSTKIM WAM, KTÓRZY ZAGLĄDACIE NA MÓJ BLOG I CZY...