Mieszkala sama w zwykłym drewnianym domku bez wygód. Tylko studnię miała blisko - naprzeciwko drzwi. A koło domku biegały kury i rosły warzywa i kilka drzew owocowych. Domek stał sobie w dzielnicy Staromieście w mieście nad Wisłokiem.
Babcia Marysia urodziła dziewięcioro dzieci, ale czworo z nich umarło w dzieciństwie a dwoje zginęło w czasie II wojny światowej.
Babcia była zwykłą, prostą kobietą.
------------------------------------------------------------------------
Któregoś letniego dnia odwiedziły babcię dzieci i wnuki.
Tak się złożyło, że te dzieci babci, które jej zostały były bardzo uzdolnione.
Najstarsze dziecko - jedyna córka o imieniu Eleonora była krawcową i potrafiła tworzyć wspaniale kreacje. Ubierały się u niej żony znanych osobistości z miasta nad Wisłokiem. Gdyby żyła dzisiaj zostałaby pewnie znaną i cenioną projektantką mody. Miała także inną zdolność - potrafiła przepięknie śpiewać. I to nie byle co, bo .... arie z różnych oper. Śpiewała je przeważnie stojąc przy stole i krojąc z materiałów piękne sukienki. Albo stojąc w otwartych drzwiach balkonu w jednym z domów naprzeciwko Letniego Pałacyku Lubomirskich. Nie była wykształcona muzycznie, bo w tamtych czasach kobiety rzadko się kształciły. Ale jej głosem zachwycał się słynny śpiewak operowy z sąsiedztwa - Kazimierz Pustelak.
Starszy z synów babci Marysi o imieniu Leon /stoi po prawej stronie/ już jako 16-latek pięknie rzeżbił. Głównie w pniach drzew ale także w kamieniu. Pierwsze popiersie wyrzeżbił w dużym kamieniu, którym przyciśnięte było wieko beczki z kapustą. Stało to popiersie przez długie lata w komorze domku babci. A babcia do końca życia pokazywała je wszystkim, którzy ją odwiedzali. Nie zdawała sobie nawet sprawy jak wspaniałe rzeźby, pomniki a także obrazy stworzył potem jej syn. A stworzył ich bardzo wiele. Znajdują się nie tylko w Polsce ale i w innych krajach.
Drugi syn o imieniu Ignacy został aktorem. Talent aktorski zrodził się w nim w wieku chłopięcym. Był aktorem głównie charakterystycznym. Ale stworzyl także wiele ról słynnych przywódców i postaci historycznych, a także zwykłych ludzi. Był jednym z głównych aktorów słynnego reżysera teatralnego Kazimierza Dejmka. Był laureatem wielu nagród państwowych. Potrafił też malować i tworzył piękne pejzaże.
Dziewczynka z warkoczami to starsza córka Leona - Barbara. Nie odziedziczyła wprawdzie po ojcu zdolności artystycznych ale była bardzo mądra. Przez wiele lat wykładała na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Chłopiec o imieniu Krzysztof to syn Ignacego. Odziedziczył po ojcu zdolności aktorskie. Przez długie lata byl lektorem i spikerem.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Była jeszcze sześcioletnia wówczas druga dziewczynka z warkoczykami. Nie chciała się ustawić do fotografii, więc /zapewne w przerwie między zbieraniem kwiatków/... kazano jej zrobić to zdjęcie. A potem i jej zrobiono zdjecie - to to, drugie od góry w tekście z dn.23.marca br.
I tylko ona /oprocz tego chłopca/ zostala jeszcze po tej stronie tęczy.
I mogła napisac tę niebajkę.
--------------------------------------------------------------------------
A może ktoś z Was też napisze jakąś niebajkę ...???
Piekna opowieśc rodzinna, Stokrotko i bardzo wzruszająca. Aż mnie coś dławi w gardle. Dobrze, że jesteś, dziewczynko z warkoczykami!*
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Olgo :-)
UsuńPiękny kawałek rodzinnej historii. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo bardzo skomplikowana historia Krystyno :-)
UsuńWiecej! Wiecej prosze! U m nie niebajki sa mocno skomplikowane. Pisze za to bajki-niebajki dla mojego dwupaku wnukow (recznie i koniecznie w dwoch egzemplarzach) takie rozne wspominki zbyt blache, zbey mogly byc w pamietniku jakims, ale szkoda, zeby o nich zupelnie zapomniec. Sa o mnie, mojej rodzinie (w przeciwienstwie do rodziny mojego slubnego; tam to ho ho, ale to od niego zalezy, zeby o nich napisac), oczywiscie do tego nalezy te ponad 40 lat z w/w slubnym, wiec sa wspolne historyjki, ale ogolnie jest to po to, zeby moje wnuki, ktorych nie widujemy wystarczajaco czesto, by historyjki, anegdotki powtarzac aby chlopaki zapamietali, znali swoje polsko-rozne korzenie.
OdpowiedzUsuńNasze korzenie są tylko polskie, ale bardzo skomplikowane i poplątane...
UsuńStokrotko, piękna opowieść i zdjęcie też. Cała szóstka uśmiechnięta i ta osóbka, której brakuje na zdjęciu zapewne też jest radosna;) Twój Tato to ten z prawej, prawda? Basia to Twoja siostra? Piękna pamiątka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDwa razy TAK Podróżniczko :-))
UsuńPiękna opowieść...
OdpowiedzUsuńGłosu Ignacego nigdy nie zapomnę. Od zawsze jestem wielbicielką Jego talentu.🌷
Serdeczności najszczersze, Stokrotko!❤
Faktycznie głos miał wyjątkowy i talent też nie byle jaki :-)
UsuńDziękuję Halinko.
Pozdrawiamy Cię najserdeczniej "sześcioletnia dziewczynko z warkoczykami" :-))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Dziękuję - właśnie wróciłam z godzinnego spaceru po Targówku.
Usuń:-)
Ależ ta operatorka aparatu fptograficznego ma geny! Nic dziwnego, że za 100 lat bajkę niebajkę będą o niej czytać nie tylko jej potomkowie. Bo po tej stronie tęczy już jest obecnie znana, ceniona i uwielbiana.
OdpowiedzUsuńTereso Najmilsza - przesadzasz!!!!
UsuńAle bardzo Ci dziękuję za miłe słowa.
Serdeczności.
Wszystkie Twoje bajki są ciekawe, a jacy uzdolnieni krewni!
OdpowiedzUsuńCały czas myślę nad jakąś nie bajką...poszperam w zdjęciach:-)
Poszukaj - z pewnością znajdziesz coś ciekawego.
Usuń:-)
Już napisałam sporo nie bajek na swoim drugim blogu. Życie ma to do siebie, że pisze wspaniałe scenariusze, wystarczy tylko pozwolić ludziom by opowiadali i cierpliwie ich opowieści wysłuchiwać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Masz racje Kochanie!
UsuńTrzymaj się dzielnie :-)
Lubie poznawac Twoje opowiesci.Ale najbardziej mnie wzruszyla prosba Twojego wnuka bys sie spoznila na umieranie, kiedy tlumaczylas,ze kazdego to czeka.Moje dzieci opowiesci o dziecinstwie na terenie kopalni sluchaly tak jak legendy z dawnych lat.Dla nich zupelna egzotyka.Serdecznie pozdrawiam dziewczynke z warkocxykami Mslgosis.
OdpowiedzUsuń.
I ja Ci bardzo dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam Małgosiu :-)
UsuńWspaniała uzdolniona rodzina!!!
OdpowiedzUsuńTaka refleksja mnie naszła.
Zwykła prosta kobieta urodziła same wybitnie zdolne dzieci, takie geny nie wzięły się przecież znikąd, te dzieci musiały otrzymać je od niej i jej męża i od ich przodków. Musiały więc w przeszłości w tej rodzinie być także uzdolnieni ludzie, tylko nie mieli możliwości tych zdolności w sobie odkryć i rozwijać ich.
Wiem, że socjalizm, to nie było eldorado, dał jednak prostym ludziom i ich dzieciom, poprzez powszechną edukację, możliwość awansu społecznego, a co za tym idzie rozwijaniu swoich zdolności.
Marija - nie ma czegos takiego jak "zwykla prosta kobieta"!Nie wierze w niczyja prostosc i zwyczajnosc i juz! :)
UsuńMario - ja też nie mogę zrozumieć skąd w tej rodzinie wzięło się tylu uzdolnionych ludzi. Bo ja napisałam tylko o tych, którzy są na zdjęciu.
UsuńI masz rację, że socjalizm w tym aspekcie był bardzo dobry...
Opakowana - a jednak sa ludzie całkiem zwyczajni po których nikt nie spodziewa się że będą mieli uzdolnione dzieci...
UsuńI ja się podpisuję pod tym, co Maria napisała. A, że każdy jest w jakiś sposób niezwykły, to inna inszość :) anka
UsuńDziękuję Anko :-)
UsuńI ja się podpisuję pod tym, co Maria napisała. A, że każdy jest w jakiś sposób niezwykły, to inna inszość :) anka
Usuń:-)
UsuńPiękne, artystyczne korzenie! Uwielbiam czytać takie hstorie prawdziwe... Nieustannie jestem pod wrażeniem...
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu serdecznie :-)
UsuńStokrotko, przepiekna opowieść. Poproszę o więcej :)
OdpowiedzUsuńPostaram się Magnolio :-)
UsuńA dziewczynki z warkoczami tak bardzo do siebie podobne!!!!
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę Stokrotko że mogłam Cię poznać osobiście.:-)
Ela
Siostra była o 6 lat starsza. ale warkocze nosiłyśmy obydwie.
UsuńSerdeczności Elu :-)
Nie tylko dzieci, też wnuki twojej babci są uzdolnione, jak wiadomo 😊 nawiasem mówiąc, chyba byłyście z siostrą dość podobne?
OdpowiedzUsuńEwo - byłyśmy z siostrą bardzo do siebie podobne ale tylko z wyglądu...
UsuńDziękuję Ci.
To miałam na mysli 😊
UsuńBardzo utalentowana rodzinka Stokrotko. Pięknie opowiedziane. Miło mi się czytało, choć smutne, że straciła tamte dzieci. Uściski Stokrotko.
OdpowiedzUsuńKasiu - kiedyś bardzo dużo dzieci umierało w dzieciństwie.
UsuńDziękuję Ci.
Piękna opowieść o pięknych ludziach . Przeczytałam jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńTo byli ludzie o bardzo trudnych charakterach - jak to artyści bywają...
UsuńDziękuję Ci bardzo.
Pozazdroscic tak utalentowanej rodziny. Talent jednak trzeba mieć w genach
OdpowiedzUsuńNie ma czego zazdrościć, bo artyści nie są łatwi w zwykłym pożyciu.
UsuńA z tym talentem to nigdy nie wiadomo...
Każdy miał inny talent, widać jak pięknie zostały rozdane różne umiejętności po jednej rodzinie. Grunt to potrafić rozpoznać swój i dobrze wykorzystać.
OdpowiedzUsuńWiesz Anno - czasami nie wie się, że ma się jakiś talent. Przez przypadek się go odkrywa...
UsuńZgadza się.
UsuńMądra z Ciebie Dziewczyna :-)
UsuńI to się nazywa: mieć wspaniałe Korzenie !! ;o)
OdpowiedzUsuń(Że o talentach nie wspomnę)...;o)
Gordyjeczko - czy wiesz jakimi trudnymi ludżmi były te "korzenie"? Ale wszyscy artysci są tacy popaprani...
Usuń:-)
Wiem...:o) I dlatego lepiej Ich wspominać, niż z nimi żyć...;o)
UsuńZgadza się :-)
UsuńPiękna, o zwykłych, niezwykłych ludziach. Ciekawa ta Twoja rodzinka:)))
OdpowiedzUsuńAle bardzo skomplikowana Urszulo :-)
UsuńA i owszem, Stokrotko, niektórym też nie wiedzieć czemu zbiera się na wspomnienia, w tym także rodzinne... Z tym że "to dopiero początek, dopiero się zaczyna"...Z 15 wpisanych wyskoczyło chyba 7 czy 8...
OdpowiedzUsuńTag - WSPOMNIENIA.
https://antyyoutube.blogspot.com/2019/11/wspomnienia-nieuporzadkowane-02-babka.html
Zapraszam...
Witaj!
UsuńByłam i przeczytałam 5 wspomnień.
Dziękuję serdecznie.
Cudowna rodzinna historia, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję Karolinko :-)
Usuń-- jak niewiele potrzeba, by codzienność zamienić w przepełnioną miłością "Niebajkę" .... od pierwszych słów miałam wrażenie, że znam ten ogród i....sięgnęłam po pierwszą Twoją książkę... jest w niej ten ogród i ta mała dziewczynka z warkoczykami, co tak ciekawie pisze i jeszcze to "skaranie boskie" .... troszeczkę się rozczuliłam, no ale nie ma na to rady, już taka jestem....
OdpowiedzUsuń-- kiedyś, skreśliłam kilka słów, o tym magicznym ogrodzie, ale nie mam żadnej kopii tego wiersza ( nie wiem, czy pamiętasz jeszcze)
Alinko Kochana!!!
UsuńOczywiście że pamiętam ten Twój wiersz.
Mam go na pierwszym albo drugim blogu.... muszę tylko odszukać...
Jesteś Wspaniała ...Dziewczyno!!! :-)
I tak oto poznaliśmy wspaniały urywek z historii rodziny państwa Machowskich, jeśli pamięć mnie nie zawodzi.
OdpowiedzUsuńI pewnie znasz dzielnicę Staromieście.
UsuńAle domku Babci Marysi już dawno nie ma.
Staromiejskie znam oczywiście. Ja mieszkałem najpierw na Pobitnie, potem na Staroniwie by na końcu zamieszkać na Rejtana skąd wyjechałem.
UsuńNo popatrz ile nas łączy Marku.
UsuńMoi rodzice pochodzili ze Staromieścia a ja tam w domu drugiej babci /mamy mojej Mamy/ przez wiele lat spędzałam wakacje.
Stokrotko, kilka razy chciałam napisać taką niebajkę.
OdpowiedzUsuńAle byłaby to bardzo smutna nie-bajka, byłaby tam trauma wywózki na Syberię, gehenna pobyt tam, zaciągnięcie się do armii Andersa, przejście całego szlaku bojowego łącznie z Monte Casino. Mimo ostrzeżeń powrót do Polski i ... niemożność wykonywania swego zawodu (lekarza).
To ostatnie chyba Mamę najbardziej bolało...
Wilmo, jakbym czytała o mojej rodzinie. Też Sybir, też sowieckie łagry, też Monte Cassino, potem powrót i smutne zakończenie. Dlatego nie będę pisać, ale poprzez Monte Cassino stałaś mi się bliska.
UsuńPozdrawiam Cię
Ewa z Bajkowa
Wilmo - bardzo mi przykro.
UsuńI w mojej rodzinie były przykre i złe lata i wydarzenia.... ale nie chcę już do nich wracać.
Dziękuję Ci za osobisty komentarz.
Ewo z Bajkowa - o Twoim Tacie walczącym pod Monte Cassino wiem przecież dobrze.
UsuńSerdeczności Kochanie :-)
Bardzo lubię oglądać biało-czarne zdjęcia. Zupełnie inny klimat, niż w aktualnym sposobie robienia fotografii.
OdpowiedzUsuńInny strój, odmienna postawa bohaterów fotki. Zupełnie inny świat :)
Pozdrawiam serdecznie :)
To prawda Ariadno - to były zupełnie inne zdjęcia.
UsuńSerdeczności :-)
Takie zdjęcia są niesamowite. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :-)
UsuńStokrotko kochana, Twoja niebajeczka jest piekna do wzruszenia. Ignacy Machowski byl zawsze moim ulubionym aktorem. Pamietam Jego wspaniale aktorskie kreacje i pamietam Jego glos. Wielki aktor, czynil prawdziwe dziela z rol drugoplanowych. Pamietam, gdy odszedl, pomyslalam, ze zdazyl jeszcze wejsc w XXI wiek. Piekna mini-saga o pieknej Rodzinie.
OdpowiedzUsuńDziekuje Stokrotko za chwilke wzruszenia :)
Alenko Najmilsza!
UsuńPrzede wszystkim dziękuję Ci że do mnie wróciłaś.
I bardzo Ci dziękuję za miłe słowa o bracie mojego taty.
Serdeczności
Wywodzisz sie z bardzo utalentowanej Rodziny Stokrotko; wcale sie nie dziwie, ze Ciebie rowniez Bog obdarzyl swoja Iskierka. Ta Iskra dotknela Wasza Rodzine, a Wy przenosicie jej cieplo w nasze serca. To Dar bezcenny Jadwiniu :) <3 <3 <3
UsuńRaz jeszcze Ci dziękuję Alenko :-)
Usuńpoproszę o dziadku, on też ma udział w tym urodzajnym drzewie:))
OdpowiedzUsuńCzesiu - o Dziadku wiem tylko tyle, że był dobrym człowiekiem. Umarł zanim się urodziłam...
UsuńWspaniałe wspomnienie o dzielnej, fantastycznej osobie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację Iwono - babcia Marysia była bardzo dzielna.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:-)
Ela Karczewska. Pięknie piszesz Stokrotko. Ale wiesz o tym.Potrafisz przedstawić w tekście to coś... Coś, co czytającego trzyma w ciekawości do samego końca. Przedstawiłas nam ciekawą historię swojej rodziny.Świetne zdjęcie czarno-białe. Takie fotografie maja klimat. Pozdrawiam. 🥰
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Elu.
UsuńJesteś osobą niesamowicie dobrą i życzliwą.....
:-)
Ela Karczewska. ❤️❤️❤️❤️🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰❤️❤️❤️❤️❤️
UsuńRaz jeszcze Ci dziękuję :-)
Usuńależ cudowne zdjęcie ! magia
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie i dziękuję bardzo :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńBo choć ten rodzinny bagaż bywa czasami męczący, kłopotliwy, nawet - irytujący, to co byśmy bez niego zrobili:)
Bez Bliskich, tego, co nam ofiarowali, wspomnień o nich, jeszcze trudniej byłoby się odnaleźć w rzeczywistości:)
Pozdrawiam:)
To prawda Leno.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję :-)
Kochana
OdpowiedzUsuńCudownie opisujesz:0
A aktora Pana Ignacego doskonale pamiętam i ten głos:)
Zdrówka, pogody ducha i słoneczka życzę dla Ciebie i bliskich:)
Bardzo Ci dziękuję Morgano :-)
UsuńPiękna historia pisana życiem
OdpowiedzUsuńDziękuję Ervisho :-)
UsuńMam jedną fotografię pradziadka w starym albumie z okienkami.
OdpowiedzUsuńDwie babcie już nie żyją,ale mam jeszcze trzecią,która ma prawie 100 lat.Uciekła z rodzicami i ikoną z Rosji przed bolszewikami w 1922 roku.Ojciec był oficerem w carskiej armii,mama była kryptologiem-groziła im śmierć.To długa bajka.
https://www.youtube.com/watch?v=fiKofc6itMQ
Pozdrawiam:)
Dziękuję serdecznie Henryku :-)
UsuńWitaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie sagi rodzinne.
Sam też lubię sobie wspominać.
Bo co by to było za życie, bez wspomnień.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Masz rację Michale :-)
UsuńSerdeczności.
Piękna i wzruszająca rodzinna historia.:)
OdpowiedzUsuńZaraz pędzę do wcześniejszych postów Dziewczynko z warkoczami :)
Za godzinę mam znowu 3 lekcje online, teraz pół godziny przerwy :)
Mama mojego Ojca, czyli moja Babcia też miała dziewięcioro dzieci.
Takie kobiety to Matki - bohaterki.
Moc serdeczności posyłam.
Bardzo serdecznie dziękuję Ci Barbarosso.
Usuń:-)
Moja prababcia Marianna (mama ukochanej babci Stefy) miała ośmioro dzieci, takie wtedy było życie kobiet. Wiesz, zaczęłam spisywać to, co pamiętam, ale wciąż trudno mi wrócić do zapisków. Starych zdjęć kilka już na blogu pokazałam (w kategorii Tenczynek, z 18.XII i 23.XI.20r., 30.IV.19r.). Oglądając Twoje wzruszyłam się i ze łzami czytałam. Moja babcia też miała studnię, kurki, dużo czytała zimą, bo tylko wtedy był na to czas, cuda tworzyła - dziś nazywa się to rękodziełem, nie było wzoru, którego nie umiałaby zrobić na drutach, szydełkiem, haftując. I uszyć potrafiła każdy rodzaj garderoby, nawet dziadkowi spodnie, nam płaszczyki. W innych warunkach, mając możliwość kształcenia się (rocznik 1898), byłaby kimś innym, ale pozostała dobrym, kochanym człowiekiem. Twoja fantastyczna rodzina przywołał moje wspomnienia i rozpisałam się, wybacz. Ściskam Cię najserdeczniej, śliczna Dziewczynko z Warkoczami :)))
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję Ci Anko za wzruszający komentarz.
Usuń:-)
Lubię takie proste polskie opowieści. Są cenne i potrzebne, zwłaszcza dziś
OdpowiedzUsuńDziękuję Puchu :-)
Usuń