Koniaków to mała wioska w Beskidzie Śląskim. Położona jest nie w dolinie jak to zwykle bywa, ale na zboczu góry o nazwie Ochodzita. Wioskę tę wyróżnia ponad 200-letnia tradycja koronkarstwa. Miejscowe, niezwykle uzdolnione koronkarki jeszcze do niedawna heklowały czyli szydełkowały tylko piękne serwety i obrusy o tradycyjnych wzorach. Korzystały z autentycznych starych wzorów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nowe mistrzynie szydełka i włóczki postanowiły jednak iść z duchem czasu i zaczęły tworzyć czyli heklować bieliznę. I w ten sposób powstały też koronkowe stringi /takie jak te na zdjęciu/ które nazywane są w języku potocznym "propozycjami dla śmiałych oblubienic zbójników"
Prawda że ładne?
Co na to powiedzą Panowie?
Byłam kiedyś w Koniakowie i podziwiałam te piękne koronki. Niestety bielizny tak pięknej i śmiałej jeszcze wtedy nie heklowano...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Złotoryja to jedno z najstarszych miast w Polsce. Prawa miejskie nadał jej już Henryk Brodaty w roku 1211. Najstarszym zabytkiem jest XIII w. kościół. Zwraca też uwagę piękny renesansowy pochyły ryneczek.Ale Złotoryja najbardziej znana jest z wydobywania złota. W XIII wieku w okolicznych sztolniach wydobywano do 50 kg. złota rocznie. Okres opłacalnego wydobycia ustał niestety w wieku XIV.
Jednak do dzisiaj Polskie Bractwo Kopaczy organizuje pod koniec maja Mistrzostwa Polski we płukaniu cennego kruszcu. Wygląda to w ten sposób, że uczestnicy godzinami czerpią sitami wodę z potoków i wypłukują /albo nie wypłukują/ złoty piasek. Takie drobinki są nawet całkiem duże.... Po znalezieniu kruszcu każdy zawodnik otrzymuje Certyfikat Płukacza Złota oraz fiolkę z własnoręcznie wypłukanym kruszcem.
A o złotych tradycjach Złotoryi przypomina Muzeum Złota oraz Kopalnia Złota Aurelia, która powstała około roku 1660. Można tę kopalnię zwiedzać pokonując ok. 100-metrową trasę turystyczną wykutą w skale diabazowej w Górze Świętego Mikołaja.
A o złotych tradycjach Złotoryi przypomina Muzeum Złota oraz Kopalnia Złota Aurelia, która powstała około roku 1660. Można tę kopalnię zwiedzać pokonując ok. 100-metrową trasę turystyczną wykutą w skale diabazowej w Górze Świętego Mikołaja.
Dobrze Stokrotko że taki u Ciebie dziś lekki temat.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo.
Ela
To żeby nie zwariować ze strachu Elu.
UsuńSzczególnie po wczorajszym przemówieniu prezesa.
Lubie dziergać szydełkiem, ale na stringi kiroronkowe nie wpadłam. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńA to podobno nie takie trudne.
Usuń:-)
Miłego dnia i ja Tobie życzę Stokrotko. Serdecznie Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
Usuń:-)
Stringów nie robiłam, ale heklowałam bikini.Stringi to ani zdrowe ani praktyczne.Z kolei szydełkowe bikini nadaje się tylko do opalania się, do wody już nie.Dwa razy zrobiłam, z różnych "nitek" i....szczęśliwie odechciało mi się.
OdpowiedzUsuńCo do Złotoryji- czytałam przed laty, że organizatorzy płukania złota zawsze wpierw przed zawodami wsypują nieco złotego piasku, żeby było co znaleźć- robią to dla podtrzymania tradycji i biznesu. Bo ta impreza przynosi jednak pewien dochód.Jak jest obecnie nie wiem, może tombak rozsypują- też się świeci jak złoto.
Miłego;)
Aniu - toż jasne jak Słońce że zarówno heklowanie stringów jak i wypłukiwanie złota jest formą przyciągania turystów.
UsuńI bardzo dobrze.
Panie z Koniakowa w jakimś wywiadzie prasowym przed laty mówiły, że koronkowa bielizna po raz pierwszy powstała na indywidualne zamówienie jakiejś klientki. Wiadomo, że nie do chodzenia:) moim zdaniem jest bardzo seksowna i oryginalna:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, żę nie do chodzenia tylko do uwodzenia :-))
UsuńKoniakowskie artystki rękodzieła tworzą niezwykłe wyroby. Byłam tam wiele razy, ostatni raz jeakieś 5 lat temu. Miałam okazje podziwiać te niezwykłości. Stringi na specjalne okazje na pięknym ciałku prezentuja się na pewno cudownie...
OdpowiedzUsuń:)
Dużo zdrowia Stokrotko!
Dziękuję bardzo Polu :-)
UsuńAle caceńko!:)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie jednak tego caceńka na ciele...
A w Złotoryi byłam kilka razy. Fajne miejsce. :) Niestety złota nigdzie nie widzieliśmy. A może stety.:)
Serdeczności posyłam i buziaki!
Pewnie że śliczne te stringi Basiu.
UsuńA złota w Złotoryi to chyba jednak już nie ma.
:-)
stringi super, aczkolwiek raczej do okazjonalnego użytku jako strój (umownie) "wieczorowy", bo tak na co dzień ponoć niezbyt praktyczne...
OdpowiedzUsuńw Złotoryji byłem tylko raz kiedyś tam w ramach delegacji, musiałem tam coś ogarnąć, gdy byłem na stażu pod Legnicą... wiele nie widziałem, bo to była krótka wizyta, ale miasteczko faktycznie malowniczo położone...
p.jzns :)
Oczywiście że to strój na specjalne okazje :-))
UsuńW Koniakowie posunęli się jeszcze dalej! Heklują nawet mężczyźni, przynajmniej jeden, pokazywali go ostatnio w telewizji. Ot, iść z duchem czasu! Ja w Koniakowie byłam, ale na taką bieliźnianą awangardę sobie nie pozwoliłam. Tylko wygoda w tym wieku!!!
OdpowiedzUsuńŻadna nowość, w liceum miałam w klasie kolegę, który robił na drutach swetry wszystkim swoim siostrom ( a miał ich chyba ze cztery) - pierwsza połowa lat 80.
Usuńbo to nie musi być tylko kobiecy zawód... ja się przymierzam do nauki naalbindingu, to takie skandynawskie heklowanie, kiedyś na dojrzałe lata mi się to przyda, żeby dorobić do emerytury...
Usuńp.jzns :)
No i super! Ja nie mam nic przeciwko temu. Są tacy zgrabni panowie, ale raczej rzadko się ujawniają.
UsuńA ta technika skandynawskiego heklowania bardzo fajna. Znów czegoś się nauczyłam:)
Urzsulko - pewnie że wygoda jest najważniejsza :-))
UsuńNotario - wychodzi na to, że mężczyżni też potrafią robić na drutach :-)
UsuńPKanalia - a czy ja już teraz mogę u Ciebie zamówić jakiś fajny sweterek???
Usuń:-)
Urszulko - ale ambitna z Ciebie uczennica :-))
UsuńByla w Koniakowie poltora roku temu, dobrnelysmy tam z strasznej sniezycy i zachwycalam sie koniakowskim szydelkowaniem, sa piekne! i stringi tez podziwialam, Ale najbardziej spodobala mi sie suknia slubna cala koronkowa i heklowana. Cudo.
OdpowiedzUsuńW Zlotoryji jeszcze mnie nie bylo...chyba zloto jakos mnie za bardzo nie interesuje.
Pilnuj sie Stokrotko...
Ta suknia ślubna z koronek musiała być prześliczna.
UsuńNawzajem Grażynko.
:-)
Ależ miło się czyta o miasteczku położonym o przysłowiowy "rzut kamieniem" od swojego domu. Również zachęcam do odwiedzenia Złotoryi. Te stare dolnośląskie miasteczka kryją w sobie wiele ciekawej historii i są bardzo urokliwe. Trzymaj się Stokrotko zdrowo i serdeczności przesyłam z miejsca oddalonego o 20 km od Złotoryi :))
OdpowiedzUsuńTak myślałam że do Złotoryi nie masz daleko.
UsuńSerdeczności Elaju :-)
Mam malutkie serwetki z Koniakowa jeszcze sprzed II wojny-mama i jej siostry czesto tam bywaly. A zloto staje sie jedynym pewnikiem w tych czasach, wiec i piasek ma swoja cene, a jaka to frajda! Dzieki za odskocznie od pana J. K. Malgosia.
OdpowiedzUsuńWetki
Małgosiu - staram się odskakiwać jak najdalej od tego co się dzieje...
UsuńAle nie jest to takie łatwe.
Złoto kojarzy się z bogactwem, koronki z pięknem. W tym zestawieniu jestem za koronkami, że nie wspomnę o koronkowych stringach.😃😃. Dzięki za te ciekawostki.m
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję Marku.
Usuń:-)
Byłam w Koniakowie, nawet mieszkałam kilka dni, ale stringów nie kupiłam:-)
OdpowiedzUsuńTo musisz tam koniecznie po zakupy pojechać:-)))
UsuńZamiast od-angielskiego "stringi" używajcie polskiego "dręczyrowki". Pojenniejsze znaczeniowo i treściowo bliższe prawdy.
OdpowiedzUsuńojtamojtam :-))
UsuńPopieram!
UsuńAtyle Huna popierasz czy mnie??? :-))
UsuńChyba nie potrafiłabym nosić takiej bielizny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bo nie jest specjalnie wygodna
Usuń:-)
Znam Koniaków. :)
OdpowiedzUsuńJest pięknie położony.
UsuńFajne te "nici w rzyci", ale chyba nieco za ciepłe ...
OdpowiedzUsuńJesień mamy latoś gorącą :-)) więc faktycznie należałoby parę nici z tych stringów wyciągnąć:-))
UsuńCała Polska już była w Koniakowie. Osobiście zapamiętałem muzealne wełniane pończochy zimowe długości 3 metrowej. Pończoch tez zwijano na nogach tworząc grubą warstwę ocieplającą.
OdpowiedzUsuńSuper - i wtedy nie trzeba było nosić dwóch par pończoch :-))
Usuńoj, Stokrotko!Oj:))czy w rozmiarze nieco większym też oferują?
OdpowiedzUsuńNo pewnie że tak!!!! Przecież wiedzą, że prawie wszystkim kobietom w związku z ograniczeniem przemieszczania się i ostatnimi stresami i przeżyciami przybyło tu i tam. Szczególnie TAM :-))
UsuńW Koniakowie była moja mama i przywiozła okrągłe małe serwetki z szarego płótna, obrębione koronką. Była zachwycona wytwarzanymi tam rzeczami i po wieloletniej przerwie zaczęła obrabiać chusteczki do nosa. Ja próbowałam wydziergać stringi(choć nie jestem ich zwolenniczką), ale nie wyszły mi zbyt eleganckie. Uwielbiam wyroby ze złota, ale w Złotoryi nie byłam, bardzo żałuję, bo z braku własnych złotych przedmiotów, mogłabym popatrzeć na eksponaty muzealne. Uściski i życzenia zdrowia.
OdpowiedzUsuńIwonko - bardzo serdecznie Ci dziękuję za komentarz.
UsuńWszystkiego dobrego :-)
Pięknie! I jaka ulga przeczytać coś z "bogatej" przeszłości... :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam Dagmaro.
UsuńSerdecznosci :-)
nie myślałam ,że temat stringów może być aż tak nośny :) Gdyby nie to ,że na modelce to pewnie nikt by nie zauważył urody motywu kwiatowego jakiego użyto do wydziergania powyższych ... :) :) :)
OdpowiedzUsuńCudny temat a jeszcze cudniejsze stringi :-))
UsuńStokrotko, z Koniakowa pochodziła (chyba) Honoratka Gustlikowa grana przez Barbarę Krafftównę:)
OdpowiedzUsuńBędąc w Wiśle wybraliśmy się szlakiem, który po drodze gdzieś nam się zawieruszył ;) i doszliśmy do Koniakowa :) Ja młodsza wtedy dużo byłam to i przeżyłam :)
Stringów nie robiłam szydełkiem, może szkoda? Teraz już zbyt ślepa jestem, nadrobię w następnym wcieleniu jak nie zapomnę ;))) Buziaki! anka
Anko - uwielbiam Twoje komentarze!!!
UsuńKochana jesteś:-)
:) :) :)
UsuńBuziaki! anka
Pozdrowionka.
UsuńStokrotka
W Koniakowie też byłam i podziwiałam tamtejsze koronki. Stringów nie kupiłam, może następnym razem.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To nie zapomnij następnym razem :-))
OdpowiedzUsuńSzkoda, źe jestem alergikiem. Ta dolegliwość wyklucza wszelkie koronki w bieliźnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ❤
Rzeczywiscie szkoda Tereso...
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńZawsze byłam pełna podziwu dla kunsztu koronczarek. Nie tylko tych z Koniakowa. Właściwie jeszcze nie tak dawno prawie każda kobieta z mniejszym lub większym upodobaniem coś tam sobie dziergała, i, myślę, że takie choćby szydełko wciąż można znaleźć w niejednym domu:)
Jakoś się nie zgadywało, ale jestem entuzjastką wszelkiego rękodzieła. Także haftu, wyszywania, rzeźbienia w drewnie.
A wiesz, co jest najlepsze? Że każdą z tych umiejętności (i parę innych) można wykorzystać przy tworzeniu biżuterii. A to jest właśnie moje hobby:)
Pozdrawiam:)
I zdradzilas mi Leno swoja tajemnice....
Usuń:-))
To nie kwestia jakiejś wielkiej tajemniczości, Stokrotko:)
UsuńPo prostu nie każdego jednakowo bawią opowieści o "rękoczynach", więc nie widzę sensu zamęczania nimi całego otoczenia:)
Pozdrawiam:)
Rozumiem Leno doskonale...
Usuń:-)
Ela Karczewska.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te koronki z Koniakowa.
W moim rodzinnym domu koronki
były wszędzie. Moja mama bardzo je lubiła.
Koronkowe stringi to świetny pomysł. Są naprawdę śliczne. 😊
To prawda Elu.
UsuńSerdecznosci :-)
Koniaķów urocze rejony, jedne z moich ulubionych, w końcu to Beskidy które kocham... I ja mam koniakowskie koronki, no może nie stringi, ale piękne serwetki :)
OdpowiedzUsuńPuchu Miły - ja też mam serwetki z Koniakowa :-))
UsuńNie byłam jeszcze w Złotoryi. Bardzo ciekawe te stringi z koronki.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą Kasiu :-)
UsuńSuper wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńCiekawy artykuł! Stringi koronkowe wyglądają przepięknie!
OdpowiedzUsuńPewnie ze są piękne...
UsuńWitam na moim blogu.
Stokrotka
Te stringi nie wydają się zbyt wygodna. Tego typu bielizna przeznaczona jest chyba tylko w jednym celi. A i wtedy nie nosimy jej zbyt długo ;)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda
UsuńStokrotka