1. Szwedzka królowa z Krakowa
Czy wiecie, że Polka była królową Szwecji?
Katarzyna Jagiellonka urodziła się w 1526 r. w Krakowie jako najstarsza córka króla Zygmunta I Starego i Bony Sforzy.
O jej rękę starał się car Rosji Iwan IV, zwany Groźnym. Jednak ostatecznie wyszła za mąż za szwedzkiego królewicza i księcia Finlandii Jana z dynastii Wazów./Finlandia należała wówczas do Szwecji/. Ślub z Janem, bratem szwedzkiego króla Eryka XIV, odbył się 4 października 1562 r. w Wilnie, ponieważ książę Finlandii, z powodu swojej niezależnej polityki zagranicznej, nie dostał pozwolenia na ślub od swojego brata.
Małżonkowie rezydowali od tej chwili na zamku w Turku w Finlandii. Mieszanie się Jana w sprawy Livlandu /obecnie Łotwa/ skłoniły króla do wypowiedzenia wojny własnemu bratu. Eryk wysłał 10 tysięcy żołnierzy i 12 sierpnia 1563 r. zamek skapitulował. Katarzyna została sprowadzona z mężem do Szwecji i uwięziona na zamku Gripsholm.
Ubiegający się wcześniej o jej rękę car Iwan IV starał się w negocjacjach dyplomatycznych z królem Erykiem o rozwiązanie małżeństwa Jana i Katarzyny, żeby samemu poślubić księżniczkę.
W niewoli Katarzyna urodziła pierwsze dziecko - Isabellę. Dziewczynka żyła tylko dwa lata. Po niej przyszedł na świat Zygmunt /1566-1632/ który później jako Zygmunt III Waza został królem Polski. /To ten sam, który stoi na kolumnie na Placu Zamkowym w Warszawie/.Następnie Katarzyna urodziła jeszcze jedno dziecko, najmłodszą córkę Annę /1568-1625/.
Katarzyna i Jan zostali uwolnieni w 1567 roku. W 1569 roku po detronizacji Eryka i wstąpieniu jej męża na szwedzki tron jako Jana III, aż do śmierci w 1583 roku Katarzyna była koronowaną królową Szwecji.
Zmarła na zamku w Turku i została pochowana w katedrze w Uppsali.
--------------------------------------------------------------------
Dzisiaj tylko taka krótka bajeczka...
Dodam tylko jeszcze kilka całkiem zwyczajnych zdjęć z naszej działki. Zrobiłam je wczoraj /03.10.20/ o godzinie 14-tej.
Te białe kwiatki rosną sobie koło domeczku od maja Zaczerwieniła się jagoda kamczacka
-- ach te jesienne róże, tyle wspomnień, tyle nostalgii... och przepraszam, że ja nie w temacie, ale znasz mnie,niepokorna romantyczka ze mnie .... ale dodam, że bardzo ciekawy cykl tematyczny, znaczy historyczny rozpoczęłaś, zwłaszcza dla nas kobiet...
OdpowiedzUsuńAlinko - lada dzień będzie następna Polka...
UsuńSerdeczności :-)
Jaguniu,
OdpowiedzUsuńja podobnie jak pani wyżej! Jesienne róże - zachwycające - to prawdziwe królowe kwiatów!
A królowe na tronie? Będziemy o nich czytać!!!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Ewo z Bajkowa - znalazłam jeszcze tylko jedną Polkę!
UsuńSerdeczności :-)
Bardzo ciekawa postać, dużo przeżyła i wycierpiała. Dziwne, że niektórzy uważają iż bycie królowa to sama przyjemność. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami to przyjemność, ale częściej straszliwa męka.
Usuń:-)
Krótka bajeczka, ale ciekawa i intrygująca... A roślinki jesienne przeurocze...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Stokrotko :*
Dziękuję Polu.
UsuńRównież pięknej niedzieli życzę :-)
Nie zazdroszczę tym wszystkim księżniczkom i królewnom...
OdpowiedzUsuńTakich widoków, jakie masz na działce szukamy w plenerach w trakcie naszych wycieczek sobotnio-niedzielnych:-)
Asiu - wszędzie jest teraz pięknie.
Usuń:-)
Dołączam do przedmówców - bajka krótka ale piękna. A i róże dziś podobne na nadrannym spacerze widziałem. Pozdrawiam Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńPięknie teraz dookoła, szczególnie jak świeci słońce.
Usuń:-)
Oczywiście nie wiedziałam :-)))
OdpowiedzUsuńNie tylko róże ale i inne zdjęcia piękno-jesienne...
Pięknej niedzieli Stokrotko
Ela
Nawzajem Elu :-)
Usuńno, zaraz, zaraz... a gdzie Świętosława, córka Mieszka, siostra Bolesława, która została żoną Svena Widłobrodego, konunga (króla) Dunów i Norwegów?... chyba od niej bym zaczął poczet Polek "na tronach europejskich"... z niedoboru danych, źródeł chociaż jakaś wzmianka...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Fakt.
UsuńTo mówisz żeby się wrócić?
Okropnie tego nie lubię :-)))
no nieee, teraz to już poszło, nie ma sensu... ale jakby nie było, Świętosława była pierwsza... zapewne były jakieś wcześniej, przed Mieszkiem, np. Słowianki sprzedane do haremów władców muzułmańskich i awansujące na stanowisko "żona", ale to się jeszcze nie nazywało "Polki" :)
UsuńNo widzisz, więc nie wrócę :-))
UsuńA my właśnie minęliśmy ruiny zamku w którym król Kazimierz Wielki spotykał się z Żydówką Esterką :-)))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
To już pewnie na Rynku jesteście???
Usuń:-)
Ach, czytałam o niej niedawno.. rok temu? ...
OdpowiedzUsuńNagietki? To chyba aksamitki
Powiedzmy że ...nagietki podobne do aksamitek:-))
UsuńListki aksamitkowe, płatki kwiatów aksamitkowe... niezły genotyp
UsuńZmieniłam, bo okropnie mądrych słów używasz :-))
UsuńPamiętam z lekcji historii. Nasz pan Profesor, CEZAR, taką miał ksywkę, opowiadał nam różne, różniste opowieści. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia kwiatów. Nasz balkon opustoszał, zostały tylko pelargonie.
Moc pozdrowionek i pędzę dalej. Mam wszędzie straszne zaległości.
Mało siedzę w blogosferze...
Bardzo Ci dziękuję Basiu że znalazłaś czas dla mojego bloga.
UsuńSerdeczności :-)
Nie chodzi Stokrotko u mnie o czas, tylko o samopoczucie...
UsuńMoc pozdrowień.:)
Doskonale Cię rozumiem...
UsuńŻyczę aby się poprawiło...
Każdy ogród jesienią jest piękny. Wczoraj też w takim byłam - u Córki.
OdpowiedzUsuńTemat zapowiada się ciekawie, bo troche naszych Pań na tronach Europy było.
Pozdrawiam!
To prawda, że dookoła jest pięknie ...
UsuńSerdeczności Fuscilko :-)
Patrzę na portret bohaterki Twojego wpisu...czy wtedy ludzie naprawdę mieli taką budowę głowy, że znaczną część twarzy zajmowało czoło??? Pojawia się to zjawisko na wielu portretach z tamtych czasów. Czy to taki kanon urody? Dziś dziewczyny w fotoszopie wydłużają sobie nogi, może wówczas wydłużały czoła?:)
OdpowiedzUsuńZielonapiranio - bardzo możliwe że właśnie tak było.
UsuńKiedyś piękne było pewnie wysokie czoło :-)
Jakie to wszystko ciekawe... tyle się nadal nie wie...
OdpowiedzUsuńPuchu - im więcej człowiek się dowiaduje tym bardziej dochodzi do wniosku jak niewiele wie :-))
UsuńTo dziś akurat rocznica ślubu bohaterki wpisu, która - nie będę liczyć. Albo policzę, ale z pomocą kalkulatora - wyszło 458. Ciekawe jakie byłyby pierwsze słowa Jej Królewskiej Wysokości gdyby nagle stanęła przed nami ...;) Musiała być ładna, skoro Iwan Groźny tak sobie ją upodobał, że nawet chciał ją rozwieść z mężem. Gdyby się mu udało gdzie my, jako Polska, bylibyśmy teraz... Taka zabawa w "co by było gdyby".
OdpowiedzUsuńRóże przecudne, jak to królowe kwiatów powinny być. Ja też się w tym roku na róże napatrzeć nie mogę, wszędzie je widzę, to jakiś różany rok i przez to piękniejszy.
Uściski serdeczne Stokrotko!
Naprawdę Anko - nie wiadomo co by było gdyby :-)))
UsuńA w tym roku wszystko takie piękne... to może dlatego, że życie coraz trudniejsze. No i ta zaraza wszechobecna :-))
Serdeczności dla Ciebie najserdeczniejsze...
Jakby Matka Natura chciała wynagrodzić swoim pięknem wszystkie trudności. Ale tylko tym, którzy jej piękno dostrzegają :) Buziaki! anka
UsuńAnko -dla nas to piękno bo my je dostrzegamy....
Usuń:-)
Łatwego życia to raczej nie miała. A ogród zdecydowanie zmienił ubarwienie na jesienne kolory. Dla mnie to taka oznaka przemijania...
OdpowiedzUsuńRobi się coraz bardziej kolorowo... :-)
UsuńBardzo to ciekawe, historia niezwykle barwna, mozna zrobic film na jej temat. Rzeczywiscie musiala byc atrakcyjna, skoro Iwan Grozny tak o nia zabiegal, policzylam i okazuje sie,ze miala okolo 40 lat kiedy rodzila dzieci, w tamtych czasach? to juz niebezpieczny czas na takie zdarzenia..
OdpowiedzUsuńA te biale kffffiatuszki to wszedobylskie przymiotno biale, pochodzace z Ameryki Polnocnej i zostalo przywleczone w czasie odkryc Ameryki, rozplenilo sie po swiecie nadzwyczaj chetnie.
Róże przepiekne!
No właśnie czekałam Grazynko aż mi ktoś podpowie nazwę tych białych kwiatuszków które mi same wyrastają pod domeczkiem.
UsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam
Wcale nie chciałabym być królową. W tamtym czasie nawet królowe nie miały łatwego życia. A kwiaty przepiękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Pewnie że królowym też nie było lekko Moniko :-)
UsuńPrzepięknie prezentują się te jesienne róże :D
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej niedzieli :D Pozdrawiam!
Doris - bardzo Ci dziękuję :-)
UsuńPiękna malownicza- już- jesień na Twoich zdjęciach Stokrotko. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu.
UsuńI nawzajem pozdrawiam :-)
W Muzeum Czartoryskich w Krakowie możemy zobaczyć trzy miniatury: Anny, Zofii i Katarzyny. Wszystkie ubrane są (tak jak na fragmencie Twojego zdjęcia) jednakowo i odnosi się wrażenie, że stanowią jedno. Czytając biografię Katarzyny okazuje się, że nie miała z Janem takiego łatwego życia jak się to opisuje. Przebywała osamotniona w Zamku w Drottningholm. Ogród przybiera już szaty jesienne. Róże przepiękne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo Ci dziękuję Łucjo za informacje nt. Katarzyny Jagiellonki.
UsuńA ogrody to teraz wszystkie są piękne :-)
Serdeczności.
Niby postać mi znana, ale dodajesz tyle ciekawych informacje, kochana erudytko, że tylko piękno ogrodu może konkurować z wiadomosciami, serdecznie pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńMalgosiu Kochana jaka tam ze mnie erudytka? Zwykła babcia jestem!!!
UsuńSerdecznosci:-)
Polskie panny były w cenie i to nie tylko te z królewskiego rodu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże w tym kolorze. A te małe , białe to nie jest przypadkiem wybujały pięciornik?
Buziam;)
Grażyna wyżej napisała że biale wybujale to przymiotno białe. I przyszło na naszą działkę prosto z Ameryki Polnocnejj :-)))
UsuńO! Nowa seria! Fajnie. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam tego!
Ale poprzednie serie jeszcze się nie skonczyly :-)
UsuńMiała Kaśka urozmaicony żywot...;o)
OdpowiedzUsuńJa jutro jadę truskawki zbierać, i orzechy (żeby była równowaga)...;o)
To teraz truskawki obrodzily????
UsuńCiekawa ta nowa seria! Co tam jeszcze wygrzebiesz z kart historii? Bo zaczyna się interesująco:)
OdpowiedzUsuńOgródek nabiera bajecznych, jesiennych kolorów. Ładnie:)))
Może coś ciekawego znajdę Urszulko :-)
Usuńpodoba mi się wszystko: Historia Kaśki (dlaczego nie upominali się o nią jako półkrwi Włoszkę - Włosi?) i ogródek z muchomorem:))
OdpowiedzUsuńMuchomory są aż trzy. Z tym że jeden za płotem. ..
Usuń:-)
Dzięki Tobie poznaję nieco historii personalnych.
OdpowiedzUsuńZajrzyj jutro - będzie następna historia personalna :-)
UsuńWidzę w necie to i owo,
OdpowiedzUsuńA u Ciebie... kolorowo.
Bo jesień jest kolorowa...:-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poczytałam o władczyni Szwecji.
Ponoć Anna Jagiellonka odstąpiła Jadwidze swoją kolejkę do zamążpójścia i miała nosa, bo trafił się jej po latach węgierski przystojniak Stefek:) Szkoda, że po tak wielu latach;)
Róże przepiękne:)
Pozdrawiam:)
*Katarzynie:)
UsuńDziękuję Leno :-)
UsuńJasner, żer o Katarzynę chodzi :-))
UsuńDzięki Tobie, Stokrotko, wzbogaciłam sobie wiedzę historyczną.
OdpowiedzUsuńU mnie też wyrósł muchomorek obok domku dla dzieci ze zjeżdżalnią i zachodzę w głowę, skąd tu się wziął. Do lasu kilka kilometrów.
Pozdrawiam serdecznie :)
Tereso - ja co roku o tej porze mam na działce kilka muchomorów :-))
UsuńO nawet nie wiedziałam,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To teraz juz wiesz...:-)
UsuńEla Karczewska.
UsuńDzięki Stokrotko za tę ciekawą opowieść. Okazuje się że księżniczki i królowe nie miały łatwo. Pozdrawiam.
A niektóre były bardzo nieszczęśliwe.
UsuńZapraszam na drugą bajeczkę z tego cyklu...
:-)
U mnie też aksamitki jeszcze kwitną. Lubię Twój blog za te wiadomości historyczne i dziękuję za kolejną porcję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
Usuń:-)