W czasie tego samego lotu /patrz poprzedni tekst/- tylko kilka godzin wcześniej - samolot Swissairu lądował w Dakarze, stolicy Senegalu. Senegal należał wtedy do najbiedniejszych państw świata.
Zapytałam stewardessę czy mogę wyjść z samolotu i dotknąć ziemi afrykańskiej. Odmówiła, ale pozwoliła mi wyjść ze sobą na schodki. Spojrzałam wtedy na termometr, który trzymała w ręce - wskazywał 40 st. C - był późny wieczór.
Do samolotu podjechała limuzyna i wysiadł z niej bardzo tęgi czarnoskóry mężczyzna w kolorowych szatach. Wszystko wskazywało na to, że był to król czy jakiś dostojnik. Wszedł do samolotu. Za nim cichutko weszło kilka kolorowo-ubranych kobiet z zasłoniętymi twarzami. Niektóre z nich mialy przywiązane do siebie maleńkie dzieci.
Stewardessa po chwili poprosiła abym wróciła na swoje miejsce. Nie mogłam, bo miejsce było już zajęte przez "murzyńskiego króla". Stewardessa nawet nie próbowała przekonywać czarnego dostojnika do tego aby się przesiadł, tylko zabrała moją torebkę /którą on siadając zrzucił na podłogę/ i znalazła mi miejsce na końcu samolotu. Potem był jeszcze problem z kobietami "króla" bo musiały one siedzieć razem i przy nim. Więc przed dłuższy czas stewardessa przesadzała różne osoby. Nikt nie protestował, wszyscy w milczeniu uczestniczyli w tym spektaklu.
Teraz myślę, że może "król" z tego biednego kraju wykupił wszystkie miejsca w samolocie.... A może był to dostojnik z innego równie biednego afrykańskiego kraju?
Zdjęcia - jak to często u mnie bywa - znowu bez związku z tekstem.
Po prostu wczoraj znowu coś wyczaiłam na spacerze po osiedlu.
A afrykańskiego króla w otoczeniu żon i dzieci możecie sobie łatwo wyobrazić...
Wspaniała opowieść. Ja boję się latać samolotami, ale chyba w końcu muszę przezwyciężyć tę fobię. Serdecznie pozdrawiam Stokrotko :) A "Król" - jak to król .
OdpowiedzUsuńNo tak -"król" jak to król :-))
UsuńO tak, wyobraźnia pracuje, ale wcale nie na plus dla owego dostojnika...
OdpowiedzUsuńRozumiem Asiu :-))
UsuńW samolocie z takim kolorowym królem musiało być kolorowo. Ciekawe zdarzenie. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńKrystyno - takiego czegoś nie da się zapomnieć :-)
UsuńZ afrykanskiego czy innego kraju dostojnicy zachowuja sie tak samo tzn sa aroganccy, uwazaja sie za pepek swiata itd. Czy nasi niekompetetni 'wladcy' zachowuja sie inaczej? Malgosia
OdpowiedzUsuńNo niestety, zachowują się podobnie :-)
UsuńSamolot był Lotu albo europojskich linii
OdpowiedzUsuńi miał własnych pasażerów o pełnych
prawach do własnych miejsc.
Po prostu cham.
Przepraszam bardzo, on nie mógł wsiąść do samolotu jeśli nie uzgodnił tego z linią lotniczą i nie zapłacił za miejsca. To europejska linia lotnicza schytrzyła się na pieniądze nie dbając o pasażerów, którzy kupili bilety wcześniej.
UsuńJanToni - chyba rzeczywiście to był cham...
UsuńLech - chyba masz rację. A "król" musiał bardzo dużo zapłacić...
UsuńZgadzam się, że pasażer to cham, ale dla mnie istotna jest arogancja "europejskiej" linii lotniczej.
UsuńZnajomy leciał linią azjatycką. Była przesiadka w w kolejnym samolocie było za mało miejsc. Linia zaproponowała pasażerom , którzy zgodzą się poczekać na kolejny samolot - pobyt w bardzo dobrym hotelu i $1000 kieszonkowego. Ochotników było aż za dużo.
A więc da się załatwić.
A tu jeszcze inny sposób załatwienia sprawy:
Pasażerka klasy ekonomicznej zajmuje wolne miejsce w I klasie.
Stewardessa zwraca jej uwagę - pani bilet nie uprawnia do zaj ęcia tego miejsca.
Wiem, ale to jakis bezsens - tu jest tyle wolnych miejsc, to dlaczego ja mam siedzieć w ścisku?
Żadne argumenty nie skutkują, zdesperowana stewardess prosi pilota o pomoc.
Pilot podchodzi do pasażerki i coś do niej cicho mówi. Pasażerka podrywa się z fotela, dziekuje pilotowi i wraca do klasy ekonomicznej.
- Coś ty jej powiedział? pyta zdumiona stewardessa.
- Spytałem dokąd leci, odpowiedziała, że do Bostonu.
A to w takim razie musi się pani przesiąść do klasy ekonomicznej, bo klasa I leci do Filadelfii.
Czyli wszystko da się załatwić, nawet zrobić komuś wodę z mózgu :-))
UsuńWładza deprawuje- tak było i zapewne tak będzie zawsze.Dodatkowo władza tuczy, niezależnie od tego na jakiej szerokości geograficznej urzęduje.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Wszystko się zgadza Aniu.
Usuń:-))
Najgorsze że takiemu kacykowi to nie wiadomo w jakim języku nawymyslać :-)))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Najlepiej po niemiecku, bo ten język najlepiej nadaje się do wymyślania :-))
UsuńKawał chama z niego. Pozdrawiam Stokrotko. :) .
OdpowiedzUsuńNo niestety Tereso...
UsuńCham nie wie, że jest chamem i tu jest pies pogrzebany... anka
OdpowiedzUsuńNo właśnie Anko :-)
UsuńCzy aby nie był to przykład rasizmu w czarnej postaci? I czy Ty nie padłaś ofiarą tego rasizmu?
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak było.:-)
Usuńno prosze dostojnik z żonami na pokładzie pośród zwyczajnych podróżnych ... nie do pomyślenia dla wielu naszych rodzimych kacyków ... :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze nie zdążył sobie kupić własnego samolotu??? :-))
Usuń"Chamstwu trzeba się przeciwstawić chamstwem"-Jan Kobuszewski
OdpowiedzUsuńFuck off grandpa!!!
Należało usiąść za tym grandpa,i użyć paska od torebki :)
https://www.faceclips.net/video/jc-9scszKr4/woman-strangl.html
Nie uwierzysz-"prowadziłem"samoloty takich dostojników:)
Pozdrawiam.
A dlaczego Ty mi taki okropny film kazałeś oglądać????
UsuńŹdziebko przesadziłem,ale to tylko film.Pisałaś o międzylądowaniu w Rio.Dobrze,że tam nie próbowałaś wysiąść.
Usuń"Używam aplikacji Fogo Cruzado,jako sposobu na uniknięcie strachu.Czuję się bezpieczniej używając go"-mówi dziennikarz z Rio
Straszne jest to,że w Rio odnotowuje się 20 strzelanin dziennie.Niewinne ofiary często trafiają w krzyżowy ogień.Mieszkańcy muszą leżeć na podłodze lub budować barykady,aby ukryć się przed zabłąkanymi kulami.
Pandemia nieco ochłodziła atmosferę,teraz dochodzi do 14 strzelanin.
Mieszkańcy Rio zaczęli korzystać z aplikacji Fogo Cruzado(Cross Fire).Aplikacja ta pomaga użytkownikom śledzić niebezpieczne strefy.Z Fogo Cruzado korzystają mieszkańcy,którzy planują wyjechać z domu do pracy i później bezpiecznie wrócić.
Aplikację sprawdza i potwierdza 7 tys wolontariuszy.Z aplikacji skorzystało 5 mln osób.
Rząd stanowy nie udostępnia danych o sytuacji w Rio i cenzuruje dziennikarzy.
Ostatnie zdjęcie...
https://stylowi.pl/2065761
:)
Usuńśliczne te sówki Henryku :-)
Dowód na to, że są równi i równiejsi nawet przy tej samej cenie biletu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńno niestety...
UsuńStokrotko - to jest bardzo fajne wspomnienie przecież :-))
OdpowiedzUsuńEla
No pewnie że tak - w końcu nie każdy miał okazję być wysadzony z miejsca przez afrykańskiego "króla" :-)))
UsuńCoś podobnego widziałam kiedyś w kościele na pogrzebie - kiedy wkroczyła grupa księży - wszystkie siedzące osoby ( w większości starsze) w przednich ławkach - wstały i ustąpiły im miejsca.
OdpowiedzUsuńNo ale one same tym księżom ustąpiły miejsca - to była ich deczyja...
UsuńFatalne zachowanie. Jak taki ważny, to powinien prywatnym samolotem lecieć.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze nie mial wlasnego samolotu?
Usuńi tak to jest, gdy się zachce dotknąć ziemi /a raczej płyty betonowej/ afrykańskiej...
OdpowiedzUsuńtylko jeszcze drobiazg: czy oni weszli osobnymi schodkami, czy mijali Cię na "Twoich" schodkach?...
p.jzns :)
Ten gruby to mnie nawet nie zauważył na tych schodkach jak się wciskal do samolotu :-))
UsuńA może w tym państwie takie zachowanie to standard?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Czyżby tylko kobiety były pasażerkami
UsuńBardzo możliwe Karolino - w końcu to była Afryka...
UsuńJanToni - nie tylko kobiety.
UsuńPrzytomnej by mnie do samolotu nie wsadzili. Podziwiam. Wiesz co? Murzyński król przynajmniej był potraktowany jak król i nikt go nie dyskryminował przez kolor skóry, tak mi się na myśl nasunęło. Niestety, niekrólowie musieli poczuć niedogodności.
OdpowiedzUsuńNie było to przyjemne, to prawda.
UsuńKról to ma klawe życie. Nawet biały nie ma nic dopowiedzenia. 😂😂😂
OdpowiedzUsuńPewnie był bardzo bogaty ten król...
UsuńChciałbym, aby ten fragment teksu z biblijnych Przypowieści Salomona się sprawdził w przypadku tego satrapy: "Przed upadkiem idzie pycha; a przed ruiną wyniosłość ducha." W przytoczonym przez Ciebie, Stokrotko, tekście, występuje "kniaź" afrykańskiego, nie do końca ucywilizowanego państwa, ale wydaje mi się, że i na naszych szerokościach geograficznych spotkalibyśmy się z przypadkami takiej "wielkopaństwości". Owszem, jako kraj podążający, przynajmniej w teorii, w kierunku zmąconej ostatnimi czasy demokracji, takie zuchwałe naginanie prawa pod własne cele i zamierzenia, odbyłoby się w białych rękawiczkach. Podejrzewam, że akurat w tym przypadku oznajmiono by, że z uwagi na awarię podwozia, albo..., albo..., albo... prosi się pasażerów o opuszczenie statku powietrznego, a nazajutrz o siódmej rano podstawiony zostanie samolot zastępczy. "Do tego czasu macie Państwo do dyspozycji poczekalnię"... aha... dwie bułki z paprykarze, szczecińskim i butelka sławnej Polo Cockty gratis. :-)
OdpowiedzUsuńTylko sobie westchnęłam Kawiarenko...
UsuńW "ogonie", bo w "ogonie", ale byłaś Świtą króla !! ;o)
OdpowiedzUsuńGordyjeczko - jeśli o to chodzi to król miał bardzo dużą świtę bo to był bardzo duży pelen ludzi samolot...
UsuńEla Karczewska.
OdpowiedzUsuńCiekawa opowieść. Król może wszystko.Nawet lecieć "ogólnym" samolotem. A prywatnym to nie łaska? 😊😊
No, ale taki miał kaprys.
Elu może jeszcze nie miał wlasnego samolotu?.
Usuń:-)
To mi przypomniało Bohumila Hrabala i jego "Jak obsługiwałem angielskiego króla".
OdpowiedzUsuńNo prosze jakie skojarzenie....
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuń"Wsio mogut koroli..." - jak to śpiewała Ałła Pugaczowa.
Też widywałam takich "władców świata", co to im się należało więcej "bo tak". I wdrażanych od najmłodszych lat w ten schemat ich męskich potomków...
Pozdrawiam:)
Oczywiście Leno, że wszystko mogą królowie a także ci wszyscy, którzy mają chociaż odrobinę władzy....
UsuńDziękuje Ci serdecznie i pozdrawiam :-)
Wracając z Fkorydy (Orlando) otrzymałam propozycję przełożenia lotu do Europy na następny dzień z możliwością przenocowania w hotelu na lotnisku. Miałam nawet ogromną chęć pozostać jeszcze jeden dzień, bie musiałabym korzystaćz hotelu, zostałabym dłużej u rodziny, ale kończył się urlop. Nie skorzystałam z propozycji, a hotel skądinąd w Orlando na lotnisku to ... bajka.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)
I teraz pewnie Tereso zalujesz. ..
Usuń:-)
Miałem podobny przypadek w połowie lat 70' ub.w. Lecieliśmy samolotem do Burgas, ale rozpętała się silna burza i jedynym najbliższym lotniskiem, które mogło nas przyjąć było jakieś lotnisko w Turcji. Samolot stał na płycie nieco ponad godzinę. Też miałem chęć stanąć na tureckiej ziemi, ale stewardessa nie pozwoliła ...
OdpowiedzUsuńNo widzisz ile nas łączy??? :-))
UsuńNo, fajna przygoda!!! Na pewno niezapomniana, i w dodatku kolędowałaś po różnych kontynentach ☻☻☻
OdpowiedzUsuńUrszulko - to była podróż mojego życia - miesiac w Argentynie...:-)
UsuńSuper!!! Też bym tak chciała! Po to są marzenia...
UsuńAle to była podróż sluzbowa :-)
Usuń