Czy mogę trochę ponudzić na temat stolicy? Znalazłam bowiem niedawno bardzo konkretne i ciekawe opracowanie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami pt: "Warszawa miasto rezydencjonale".
No więc to było tak:
Warszawa jeszcze jako stolica Księstwa Mazowieckiego, nabrała szczególnego znaczenia w XIV w. gdy dzięki decyzji księcia Janusza Starszego stała się jego miastem rezydencjalnym i uzyskała prawo chełmińskie. Po włączeniu Mazowsza do Korony rozpoczął się trwający przez całe XVI stulecie proces "osiadania" w Warszawie polskich monarchów. W 1526 r. zjechał do Warszawy król Zygmunt Stary, który swym pobytem na książęcym Zamku Warszawskim podniósł jego rangę do rezydencji królewskiej. W połowie XVI w. osiadła na stałe w Warszawie królowa Bona, często tu też rezydował ich syn Zygmunt August. A tak przy okazji - to nieoficjalnym i ściśle strzeżonym powodem przybycia pary królewskiej do Warszawy była .......ucieczka z Wawelu na którym rozprzestrzeniła się przypadłość zwana chorobą francuską...😀
Dogodne położenie Warszawy w centrum Rzeczypospolitej Obojga Narodów, u zbiegu licznych dróg lądowych i z wygodną przeprawą przez Wisłę sprawiło, że od 1569 r stała się ona siedzibą walnych sejmów, a od 1572 r. miejscem elekcji polskich królów. Konieczność uczestniczenia głów koronowanych w obradach sejmowych, które odbywały się w Warszawie co dwa lata, spowodowała także przeniesienie tu przez Zygmunta III Wazę głównej rezydencji królewskiej z Krakowa. Stając się pod koniec XVI stulecia siedzibą najwyższych władz Rzeczypospolitej - Sejmu i króla - przyjęła Warszawa funkcję miasta rezydencjonalnego polskich królów, pełniąc ją aż do końca rządów ostatniego z polskich monarchów - Stanisława Augusta Poniatowskiego.
W ciągu XVII i XVIII w na osi Zamek Warszawski - Wilanów powstało wiele rezydencji królewskich o dużym znaczeniu dla kształtu i wyrazu architektoniczno-urbanistycznego miasta.
Już wkrótce po wyborze Warszawy na miejsce obrad sejmowych stało się konieczne przystosowanie średniowiecznego Zamku Warszawskiego do potrzeb parlamentu i rezydencji królewskiej. Zamek tylko w części zaspokajał potrzeby Zygmunta Augusta, jego dworu i rodziny. Król, przebywając w Warszawie, miał bowiem do dyspozycji także położony w niedalekim sąsiedztwie dwór ze zwierzyńcem /przy Krakowskim Przedmieściu/, willę pod miastem w Ujazdowie - drewniany dwór królowej Bony i nowy dwór na Pradze. Rezydencje te służyły po śmierci Zygmunta Augusta jego siostrze Annie Jagiellonce i Stefanowi Batoremu, a następnie Zygmuntowi III Wazie.
Odziedziczone przez nowego monarchę siedziby królewskie nie mogły jednak spełniać wymogów stawianych monarszemu zespołowi rezydencjonalnemu, zarówno pod względem jego programu użytkowego jak i reprezentacyjnego.
Król więc, idąc za przykładem licznych władców europejskich postanowił utworzyć odpowiedni zespól rezydencji o programie zbliżonym do sformułowanego przez Giorgio Vasariego w jego traktacie o mieście idealnym z 1598 r. Traktat ten zakładał powstanie oficjalnej siedziby w centrum miasta, będącej też "gmachem publicznym", przeznaczonym nie tylko dla wygody panującego, lecz i wszystkich tych "którzy z różnych przyczyn muszą tam bywać", pałacu z ogrodem na przedmieściu "jako schronienia dla wypoczynku i rozrywki", willi pod miastem "w miejscu dla urządzania polowań czy do rybołówstwa".
Zgodnie z tą koncepcją oficjalną siedzibą panującego był Zamek Warszawski, pałacem z willą na przedmieściu Villa Regia - Pałac Kazimierzowski, willą pod miastem Zamek Ujazdowski, a w latach następnych Wilanów i Łazienki Królewskie, zaś pałacem-willą do urządzania polowań i rybołówstwa - Nieporęt, zastąpiony później bliżej położonym Marymontem. Po dwóch ostatnich nie pozostał najmniejszy nawet ślad.
Zdjęć celowo nie podpisuję bo nie wyobrażam sobie, że ktoś może nie znać tych królewskich rezydencji.
----------------------------------------------------------------
KONIEC!!!!!- nareszcie 😀
no, i w sumie dobrze... co prawda są takie zajęcia i ludzie, którzy mieszkają w pracy /lub pracują w domu, na jedno wychodzi/, zwłaszcza obecnie z powodów pandemicznych ich nieco przybyło, ale król to król, trochę głupio tak przyjmować interesantów w kuchni, czy sypialni, głupio też przyjmować prywatnych gości w biurze...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Cieszę się że rozumiesz potrzeby króla :-))
UsuńO Warszawie można zawsze długo i w różny sposób. Praca w domu, brak naturalnych kontaktów, (właściwie to są, ale ciągle ograniczone) to wszystko sprawia, że kierujemy swoje zainteresowania w stronę historii. Pięknej, polskiej historii. Obyśmy w obecnych czasach byli narodem jednak mądrzejszym dzięki tej historii.
OdpowiedzUsuńKrystyno - obyśmy byli mądrzejsi.... ale chyba się na to nie zanosi...
UsuńDziękuję za tą cenną lekcję historii. Rezydencje są rzeczywiście zachwycające. Zamek Królewski, pałac w Wilanowie i Łazienki Królewskie mogłam podziwiać podczas nielicznych moich wycieczek do Warszawy.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wrócę do stolicy 😊!!!
Pozdrawiam serdecznie 😊!!!
Filifionko - bardzo się cieszę z Twojej wizyty na moim blogu.
UsuńI wracaj do stolicy jak tylko będziesz mogła :-)
Ha! Rozpoznałam wszystkie trzy :)
OdpowiedzUsuńNie nudzisz, zawsze ciekawe jest to, co piszesz. :)
Fajnie!
UsuńI dziękuję :-)
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, jak mówi znane powiedzenie. A że miejsce siedzenia króla było niezwykłe , to i wszystko inne też takie musiało być (ale czy powinno!). Tak było i tak jest do dziś. Choć króla chyba nie mamy!
OdpowiedzUsuńUrszulko - mamy nie jednego króla.
Usuń:-)
Ciekawe, ze teraz rząd nie uciekł przed pandemią...
OdpowiedzUsuńBogatym i władcom to nawet diabeł dzieci kołysze ;-)
Asiu - czytałam że prezydent to teraz głównie w Juracie przebywa...
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńprzechodziłam dzisiaj jak zwykle w poniedziałek wracając z Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddział Stare Miasto mieszczącego się w zabytkowej kamieniczce na ul.Nowomiejskiej 5 gdzie swego czasu mieszkali słynni pisarze, a mianowicie Kazimierz Brandys i Janusz Minkiewicz / są pamiątkowe tablice przy wejściu do bramy/, przez Plac Zamkowy i wzruszył mnie jak zawsze Zamek Królewski i dumnie górująca Kolumna Zygmunta. Kawałeczek Placu mam w domu - otóż kiedyś wracając oparłam się o murek, który jako jeden z dwóch prowadzi do ruchomych schodów i zobaczyłam na ziemi odłamany kawałeczek cegły z tego murku. Zabrałam go, stoi u mnie na biurku - jesteśmy z tym miejscem na co dzień razem!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Kochanie Moje! To masz prawdopodobnie w domu kawałeczek cegły ze zrekonstruowanego Mostu Gotyckiego który prowadził do Bramy Krakowskiej....
UsuńSerdecznie Ci dziękuję za wzruszający komentarz.
To ja do tej choroby francuskiej nawiążę :-)))
OdpowiedzUsuńPo ponad wieku od tej na Wawelu była też ta choroba w Wilanowie, bo przecież Królowa Marysieńka była zarażona...
Marek z dziewczynami
W tamtych czasach chyba na wszystkich dworach europejskich tak było.....
UsuńAle tekst był na nieco inny temat :-)))
Piękny wpis Stokrotko. Zdjęcia - oczywiście znane. Serdeczne pozdrowienia z okolic grodu Kraka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie Ci dziękuję :-)
UsuńNo popatrz ile to trzeba było mieć rezydencji dzieki czemu mamy w Warszawie gdzie chodzic, ja byłam w Lazienkach w niedziele, pogoda przepiekna ale troche za dużo ludzi. Lazienki są przepiekne! Rownie piekny jest Wilanów, niedługo sie tam wybiorę na "inspekcję"..ale ostatnio ciągnie mnie do Morysina, też był królewski...
OdpowiedzUsuńGrażynko - bardzo lubiłam patrzeć na ruiny Morysina spod pałacu w Wilanowie.
UsuńPojedź koniecznie i sfotografuj bo podobno dużo się tam zmieniło.
Dziękuję z góry:-)
Pojade..ale najpierw wyruszam nad Biebrzę...jutro...
UsuńTo dopierro zobaczysz cuda!!!!!
UsuńDla porządku historyczno-kronikarskiego mogłabyś się pokusić o opis aktualnych rezydencji prezydenta naszego.
OdpowiedzUsuńAle one mnie nie interesują.
UsuńAleż "one" za jakiś czas będą historycznymi, jak te które Cię interesują.
Usuńto wtedy o nich napiszę, jak jeszcze będę :-))
UsuńEchhh.. było tak fajnie! Się jeździło tu i tam... :) :)
OdpowiedzUsuńStolica ma swój urok i swoją historię. Trochę przypadku, dużo polityki... I tak się plecie...
I życie toczy się dalej...:-)
UsuńStokrotko - pięknie dziękuję za ten tekst.
OdpowiedzUsuńPojęcia nie miałam o wielu sprawach.
A rezydencje oczywiście poznaję. Kiedyś wszystkie zwiedzałam.
Ela
Serdeczności najpiękniejsze dla Ciebie Elu :-))
UsuńNam bardzo podobał się Wilanów. To przepiękny pałac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Całkowicie się z Tobą zgadzam :-)
UsuńCo tam rezydencje królewskie. Napisz coś o rezydencjach Obajtka.
OdpowiedzUsuńA wiesz że życie mi jeszcze miłe:-))???
UsuńPrzypomniałaś mi jak z kuzynką snułyśmy się po Wilanowie w długich spódnicach szukając na portretach rodzinnego podobieństwa hi hi😁 Dawno bardzo to było 🌹 ale miło wspomnieć 🙂 Uściski 💚
OdpowiedzUsuńZ pewnością znalazłyście przodków :-))
UsuńSerdeczności i zapraszam nieustająco...
Dziękuję za uśmiechnięte buźki :-))
UsuńPani Stokrotko znam te wszystkie zamki. Zwiedzałam je kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią.
Kasia
Są piękne - prawda Kasiu?
UsuńWitaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńCekawy wpis i bardzo pouczający.
Warszawa, to miasto mojego ojca, więc często w nim bywałem i uczyłem sie, aż do zdobycia ceryfikaty psychoterapeutyn uzależnień.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witam Cię serdecznie Michale po długiej nieobecnosci. Dziękuję i zapraszam częściej :-)
UsuńLubię Warszawę i cieszę się, że w niej...nie mieszkam. Każde bowiem normalne miasto [a przez miasto rozumiem głównie nie infrastrukturę a mieszkańców] rozwija się i czerpie zyski także z przyjeżdżających do niego [praca, handel, wartości intelektualne]. Każde. Nie to. Tu albo "Karta Warszawiaka", albo uwłaczające epitety, albo propozycje ograniczające swobodę przemieszczania się [bilety przejazdowe i opłaty parkingowe o cenach różnych dla "swoich" i obcych"]. Ci "obcy" tu pracują, tu płacą podatki, tu... często spotykają się z niechęcią a nawet wzgardą. Nie... Warszawianin [nie "Warszawiak" - to inna
OdpowiedzUsuń- wymarła kategoria] nie jest moim kandydatem na ewentualne wspólne zamieszkanie na bezludnej wyspie.
Nie generalizuję, oczywiście... Raczej uśredniam postawę...
Tak od "Warszawa da się lubić" do "Jak jo nie lubie tyj Warszawy" [K. Grześkowiak]. I odwrotnie...
Pozdrawiam...
Serdecznie Ci dziękuję za szczerość :-))
UsuńTo nie było nudzenie.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe.
Dobrze, że wiele z takich rezydencji zostało do dzisiejszych czasów. Można nadal podziwiać. Ostatnio byłam w Pałacu Królewskim w Łazienkach.
I mimo, że byłam tam już wiele razy, oczy moje nie mogły się napatrzec i tym razem.
Pozdrówki. 😊❤️
To ksmień z serca mi spadł że jednak nie nudziłam :-))
Usuń