"„– Podobno Niemcy mają wszyściuchno palić…
– Zwariowałaś? Wróg to jest nie lepszy od Moskala, ależ przecież nie Tatarzy. Kulturalni ludzie. I z nami wojny nie prowadzą, tylko z Rosją. Nie róbcież z byle czego wielkich rzeczy”.
Pamiętacie? Tak rozmawiała Barbara Niechcicowa z Julką w "Nocach i dniach" na parę godzin przed ucieczką z Kalińca. Tak bardzo się myliła. Gdy uciekli Rosjanie, wywożąc z miasta co tylko się dało, to weszli do miasta Niemcy. I kulturalni Niemcy zaczęli palić i burzyć miasto i rozstrzeliwać mieszkańców. Pamiętacie ucieczkę Barbary z Kalińca? Jej rozpacz i przerażenie w oczach? I ten niepokój, bo przecież czekała tam na dzieci, które ciągle nie przyjeżdżały. Pamiętacie te tłumy ludzi w bryczkach, na wozach i idące pieszo? Ten płacz, rozpacz i umierających w czasie ucieczki ze swojego miasta?
Nie zapomnę nigdy ekranizacji "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej. Jak wiemy wszyscy, Kaliniec z powieści to Kalisz.
Autorka tej książki, urodzona i mieszkająca całe życie w tym mieście, z którego Niemcy po Powstaniu Warszawskim wypędzili mieszkańców i zbombardowali je i podpalili tak, że zostały z niego tylko ruiny, w dniu 19 listopada 2016 roku pojechała do miasta, które spotkał podobny los już 25 lat wcześniej.
W 1914 roku Kalisz został zniszczony przez Niemców w 85%. Z 70 tysięcy ludności pozostało tylko 5 tysięcy. Reszta zginęła lub uciekła. I tę właśnie ucieczkę w mistrzowski sposób przedstawiła wybitna pisarka Maria Dąbrowska w zakończeniu powieści "Noce i dnie".
Kalisz to podobno najstarsze miasto w Polsce. Wzmianka o nim ukazała się już na mapie Ptolemeusza w II wieku. W świetle ostatnich badań te 1800 lat miasta nie jest takie oczywiste, ale jego mieszkańcy są tego pewni. I z dumą to podkreślają.
Ale wrócę jeszcze do czasu najokrutniejszego dla tego miasta. Na jednym z jego skwerów znajduje się chyba jedyny w Polsce pomnik książki. Na malutkim placyku leży otwarta kamienna księga z wyrytymi w niej słowami. Mówią one, że w 1914 roku Niemcy zatopili w jednym z kanałów rzeki Prosny dziesiątki tysięcy książek z wszystkich bibliotek miasta. Zanim go oczywiście spalili. Oszczędzili tylko kościoły. Do dzisiaj w panoramie miasta oglądanej z wieży ratuszowej dominują dwa przepiękne kościoły – ten gotycki św. Mikołaja, który pełni rolę katedry, i ten pw. św. Józefa. Św. Józef uważany jest za patrona miasta.
W kościele św. Mikołaja do roku 1973 znajdował się olbrzymi skarb. Był to ołtarz – oryginał Rubensa – znakomite "Zdjęcie z krzyża". Niestety obraz ten uległ zniszczeniu podczas pożaru, aczkolwiek wiele wskazuje na sprytną kradzież, której do dzisiaj nie wyjaśniono. W każdym razie obraz ten jest na liście Interpolu. Może się kiedyś odnajdzie na jakiejś zagranicznej aukcji?
W mieście opowiada się piękną, chociaż smutną legendę związaną z jedyną zachowaną w średniowiecznych murach basztą Dorotką. Pewnie się domyślacie, że Dorotka była piękną córką księcia czy też starosty, która nie chciała za mąż żadnego bogatego i starego, tylko młodego i pięknego. A takim właśnie był szewczyk, który robił dla niej i misternie ozdabiał trzewiki. Dorotka bardzo się zakochała w szewczyku. Zaczęła się z nim potajemnie spotykać, co nie uszło uwagi zamkowej straży. Na szewczyka przygotowano na zamkowych murach zasadzkę. No i szewczyk spadł z murów. Ojciec Dorotki zaś, gdy się o tym wszystkim dowiedział, tak się rozgniewał, że zamknął ją i zamurował w jednej z zamkowych baszt. Podobno umarła tam z głodu. Przewodnicy opowiadają, że kiedy się koło tej baszty przechodzi o północy, przy pełni księżyca, to słychać jej płacz. Więc ciągle tam biedulka siedzi… Mówi się też, że w następnych wiekach zamykano w tej baszcie złe i występne dziewczyny zwane Dorotkami. I dlatego baszta tak się nazywa.
W latach 1883 – 1902 gubernatorem kaliskim był Rosjanin Michaił Piotrowicz Daragan (Kalisz był w zaborze rosyjskim). Przeszedł on do historii nie jako zaborca, lecz jako wielki przyjaciel Polaków. Za czasów jego rządów nastąpił znaczny rozkwit miasta.
A dzisiaj? Dzisiaj Kalisz ma różne kłopoty. Zmian ustrojowych nie przetrwała słynna Fabryka Fortepianów „Calisia”. Od ponad roku stoi pusty budynek fabryki, z którym nikt nie wie co zrobić. Jest natomiast w mieście trzydzieści małych firm produkujących fortepiany i technikum, w którym młodzież uczy się, jak je produkować.
Miasto otrzymało także prezent w postaci starego pseudoromańskego budynku więzienia wzniesionego w 1844 roku według projektu architektów Henryka Marconiego i Franciszka Tournelle. Byli tam więzieni mężczyźni. Trzy lata temu więźniów przeniesiono gdzie indziej i budynek stoi pusty. Brak na razie pomysłów na jego zagospodarowanie. No bo dom kultury w byłym więzieniu to jakaś kpina. Chyba że jakiś hotel. Ale czy znajdą się chętni, którzy chcieliby nocować w dawnych celach?
Po Kaliszu chodziliśmy przez cztery godziny w ulewnym deszczu. Byliśmy w ratuszu i na wieży ratuszowej nad zegarem. Byliśmy w dwóch pięknych kościołach. W piwnicach ratusza poczęstowano nas przepysznym obiadem.
I jeszcze inny urywek z "Nocy i dni":
"„– Cóż, nie ma już Moskali? –
- A ni ma. Do czego to podobne? Żeby tak naród bez obrony zostawić? Żeby rząd tak postąpił? Miasto bez jednego strzału Niemcom oddawał?
– Bo taki też to i rząd – rzekła pani Barbara”. "
Skąd my to znamy??? Te słowa. I taką sytuację…"
-------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"/
No a mnie tam nie było. Pięknie opisałaś to miasto i jego historię , zachęciłaś i zainteresowałaś. Pozdrawiam wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńWarto pojechać do Kalisza ...
UsuńRównież Stokrotko pozdrawiam wakacyjnie. Intrygujący wpis. Mnie też tam nie było. I pozdrawiam po sprzątaniu, zakupach, lekturach, potem też zakupy. Trochę jak w "Wielkim Oczekiwaniu". A "Noce i dnie" - cóż, zarówno książka jak i ekranizacja - kultowe.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo co lepsze - książka czy ekranizacja...
UsuńByłam
OdpowiedzUsuńI park ma Kalisz piekny, no i teatr! ��
Teatr założony przez samego Wojciecha Bogusławskiego...
UsuńMoge ciagle czytac Dabrowska i ogladac film. Bylam w Russowie i w Kaliszu. Mozna sobie wyobrazic tamte czasy. I smutny wniosek:historia sie powtarza i kultura wtedy milczy. Malgosia.
OdpowiedzUsuńI ja byłam w Russowie Małgosiu.... pięknie tam jest...
UsuńZnam Kalisz, mój teść miał tam siostrę, piękne miasto!
OdpowiedzUsuńI pełne historii jest to miasto...
UsuńPięknie łączysz literaturę z historią i krajoznawstwem:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy znad morza
Marek z dziewczynami
Dziękuję Wam.
UsuńW Kaliszu byłam dawno temu, z chęcią pojechałabym do tego miasta jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Warto jeszcze raz tam pojechać...
UsuńWitaj Stokrotko po letniej burzy
OdpowiedzUsuńNie byłam, nie widziałam, nie podziwiałam. Ale z zainteresowaniem przeczytałam.
Lubię czytać Twoje opowieści.
Pozdrawiam orzeźwiającym powiewem wiatru za oknem
Dziękuję, że lubisz czytać moje teksty...
UsuńPani Stokrotko bardzo smutny jest ten tekst.
OdpowiedzUsuńKasia
No niestety Kasiu...
UsuńFilm niedawno znowu widziałam gdzieś w telewizji, bardzo mnie wciągnął. Świetny!
OdpowiedzUsuńW Kaliszu nigdy nie byłamm trzeba pojechać kiedyś...
Koniecznie pojedź do Kalisza.
UsuńNaprawdę warto.
Nie byłam w Kaliszu, filmu też nie znam. Smutne trochę te dzieje. Ta niszczejąca fabryka fortepianów, Dorotka zamknięta w wieży za to, że kochała biednego szewca i pomnik książki, który wydaje się fajnym pomysłem, a upamiętnia spalenie tysięcy książek ...
OdpowiedzUsuńTakie to miasto tragiczne...
UsuńZawsze jak publikujesz urywek z jakiejś swojej książki to pędzę do biblioteczki żeby sprawdzić czy wszystko jest tak samo czy dokonałaś jakichś zmian.
OdpowiedzUsuńA ten tekst o Kaliszu tak jak wiele innych jest bardzo wzruszający...
Pięknego weekendu Stokrotko
Ela
Elu czasami zdarza mi się zmienić w tekście jakieś słowo, ale bardzo rzadko.
UsuńSerdeczności :-)
A no właśnie... nie ma prawa, nie ma rządu!
OdpowiedzUsuńKiedy to pisałam parę lat temu miałam na myśli rząd, który uciekał przez Zaleszczyki do Rumunii...
UsuńDomyśliłam się jaki rząd miałaś na myśli ...ale aż chce się dodać , że szczęścia do rządów dalej nie mamy. A może niczego się nie uczymy z naszej historii .
UsuńChyba raczej niczego się nie uczymy...
UsuńJuż dawno ktoś stwierdził, że Polacy to wspaniały naród tylko mają beznadziejnych władców... I nic się w tym względzie nie zmieniło, bo historia lubi się powtarzać, a my - niestety, nie uczymy się na błędach...
OdpowiedzUsuńAnko - wychodzi na to, że jesteśmy głupim narodem.... a to przecież nie jest prawda!!!
UsuńPięknie opisana historia.Bardzo lubię
OdpowiedzUsuńNoce i dnie.I to zarówno książkę jak i film.Ksiazka po mistrzowsku napisana,
mistrzowska obsada w filmie.Ilekroc leci w TV zawsze oglądam z przyjemnością.
Elu - i ja ciągle wracam do tego filmu...
UsuńNigdy nie bylam w Kaliszu. A film Noce i dnie bardzo lubię... - zwłaszcza postać Barbary - zagrana mistrzowsko. Wojna...- brak słów. Dziś też mamy wojnę tylko trochę inną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiscie że i dziś mamy wojneu.
UsuńDziękuję Puchu za wizytę.
Bardzo mądry i ciekawy tekst.
OdpowiedzUsuńGratuluję.
Bardzo dziękuję :-)
Usuń