piątek, 9 lipca 2021

W Kalińcu



 "„– Podobno Niemcy mają wszyściuchno palić… 

– Zwariowałaś? Wróg to jest nie lepszy od Moskala, ależ przecież nie Tatarzy. Kulturalni ludzie. I z nami wojny nie prowadzą, tylko z Rosją. Nie róbcież z byle czego wielkich rzeczy”. 

Pamiętacie? Tak rozmawiała Barbara Niechcicowa z Julką w "Nocach i dniach" na parę godzin przed ucieczką z Kalińca. Tak bardzo się myliła. Gdy uciekli Rosjanie, wywożąc z miasta co tylko się dało, to weszli do miasta Niemcy. I kulturalni Niemcy zaczęli palić i burzyć miasto i rozstrzeliwać mieszkańców. Pamiętacie ucieczkę Barbary z Kalińca? Jej rozpacz i przerażenie w oczach? I ten niepokój, bo przecież czekała tam na dzieci, które ciągle nie przyjeżdżały. Pamiętacie te tłumy ludzi w bryczkach, na wozach i idące pieszo? Ten płacz, rozpacz i umierających w czasie ucieczki ze swojego miasta?

Nie zapomnę nigdy ekranizacji "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej. Jak wiemy wszyscy, Kaliniec z powieści to Kalisz. 

Autorka tej książki, urodzona i mieszkająca całe życie w tym mieście, z którego Niemcy po Powstaniu Warszawskim wypędzili mieszkańców i zbombardowali je i podpalili tak, że zostały z niego tylko ruiny, w dniu 19 listopada 2016 roku pojechała do miasta, które spotkał podobny los już 25 lat wcześniej. 

W 1914 roku Kalisz został zniszczony przez Niemców w 85%. Z 70 tysięcy ludności pozostało tylko 5 tysięcy. Reszta zginęła lub uciekła. I tę właśnie ucieczkę w mistrzowski sposób przedstawiła wybitna pisarka Maria Dąbrowska w zakończeniu powieści "Noce i dnie". 

Kalisz to podobno najstarsze miasto w Polsce. Wzmianka o nim ukazała się już na mapie Ptolemeusza w II wieku. W świetle ostatnich badań te 1800 lat miasta nie jest takie oczywiste, ale jego mieszkańcy są tego pewni. I z dumą to podkreślają. 

Ale wrócę jeszcze do czasu najokrutniejszego dla tego miasta. Na jednym z jego skwerów znajduje się chyba jedyny w Polsce pomnik książki. Na malutkim placyku leży otwarta kamienna księga z wyrytymi w niej słowami. Mówią one, że w 1914 roku Niemcy zatopili w jednym z kanałów rzeki Prosny dziesiątki tysięcy książek z wszystkich bibliotek miasta. Zanim go oczywiście spalili. Oszczędzili tylko kościoły. Do dzisiaj w panoramie miasta oglądanej z wieży ratuszowej dominują dwa przepiękne kościoły – ten gotycki św. Mikołaja, który pełni rolę katedry, i ten pw. św. Józefa. Św. Józef uważany jest za patrona miasta. 

W kościele św. Mikołaja do roku 1973 znajdował się olbrzymi skarb. Był to ołtarz – oryginał Rubensa – znakomite "Zdjęcie z krzyża". Niestety obraz ten uległ zniszczeniu podczas pożaru, aczkolwiek wiele wskazuje na sprytną kradzież, której do dzisiaj nie wyjaśniono. W każdym razie obraz ten jest na liście Interpolu. Może się kiedyś odnajdzie na jakiejś zagranicznej aukcji? 

W mieście opowiada się piękną, chociaż smutną legendę związaną z jedyną zachowaną w średniowiecznych murach basztą Dorotką. Pewnie się domyślacie, że Dorotka była piękną córką księcia czy też starosty, która nie chciała za mąż żadnego bogatego i starego, tylko młodego i pięknego. A takim właśnie był szewczyk, który robił dla niej i misternie ozdabiał trzewiki. Dorotka bardzo się zakochała w szewczyku. Zaczęła się z nim potajemnie spotykać, co nie uszło uwagi zamkowej straży. Na szewczyka przygotowano na zamkowych murach zasadzkę. No i szewczyk spadł z murów. Ojciec Dorotki zaś, gdy się o tym wszystkim dowiedział, tak się rozgniewał, że zamknął ją i zamurował w jednej z zamkowych baszt. Podobno umarła tam z głodu. Przewodnicy opowiadają, że kiedy się koło tej baszty przechodzi o północy, przy pełni księżyca, to słychać jej płacz. Więc ciągle tam biedulka siedzi… Mówi się też, że w następnych wiekach zamykano w tej baszcie złe i występne dziewczyny zwane Dorotkami. I dlatego baszta tak się nazywa. 

W latach 1883 – 1902 gubernatorem kaliskim był Rosjanin Michaił Piotrowicz Daragan (Kalisz był w zaborze rosyjskim). Przeszedł on do historii nie jako zaborca, lecz jako wielki przyjaciel Polaków. Za czasów jego rządów nastąpił znaczny rozkwit miasta. 

A dzisiaj? Dzisiaj Kalisz ma różne kłopoty. Zmian ustrojowych nie przetrwała słynna Fabryka Fortepianów „Calisia”. Od ponad roku stoi pusty budynek fabryki, z którym nikt nie wie co zrobić. Jest natomiast w mieście trzydzieści małych firm produkujących fortepiany i technikum, w którym młodzież uczy się, jak je produkować. 

Miasto otrzymało także prezent w postaci starego pseudoromańskego budynku więzienia wzniesionego w 1844 roku według projektu architektów Henryka Marconiego i Franciszka Tournelle. Byli tam więzieni mężczyźni. Trzy lata temu więźniów przeniesiono gdzie indziej i budynek stoi pusty. Brak na razie pomysłów na jego zagospodarowanie. No bo dom kultury w byłym więzieniu to jakaś kpina. Chyba że jakiś hotel. Ale czy znajdą się chętni, którzy chcieliby nocować w dawnych celach?

Po Kaliszu chodziliśmy przez cztery godziny w ulewnym deszczu. Byliśmy w ratuszu i na wieży ratuszowej nad zegarem. Byliśmy w dwóch pięknych kościołach. W piwnicach ratusza poczęstowano nas przepysznym obiadem. 

I jeszcze inny urywek z "Nocy i dni": 

"„– Cóż, nie ma już Moskali? – 

- A ni ma. Do czego to podobne? Żeby tak naród bez obrony zostawić? Żeby rząd tak postąpił? Miasto bez jednego strzału Niemcom oddawał?

– Bo taki też to i rząd – rzekła pani Barbara”. "

Skąd my to znamy??? Te słowa. I taką sytuację…"

-------------------------------------------------------------------

/Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"/


36 komentarzy:

  1. No a mnie tam nie było. Pięknie opisałaś to miasto i jego historię , zachęciłaś i zainteresowałaś. Pozdrawiam wakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również Stokrotko pozdrawiam wakacyjnie. Intrygujący wpis. Mnie też tam nie było. I pozdrawiam po sprzątaniu, zakupach, lekturach, potem też zakupy. Trochę jak w "Wielkim Oczekiwaniu". A "Noce i dnie" - cóż, zarówno książka jak i ekranizacja - kultowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo co lepsze - książka czy ekranizacja...

      Usuń
  3. Byłam
    I park ma Kalisz piekny, no i teatr! ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teatr założony przez samego Wojciecha Bogusławskiego...

      Usuń
  4. Moge ciagle czytac Dabrowska i ogladac film. Bylam w Russowie i w Kaliszu. Mozna sobie wyobrazic tamte czasy. I smutny wniosek:historia sie powtarza i kultura wtedy milczy. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja byłam w Russowie Małgosiu.... pięknie tam jest...

      Usuń
  5. Znam Kalisz, mój teść miał tam siostrę, piękne miasto!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie łączysz literaturę z historią i krajoznawstwem:-)
    Pozdrawiamy znad morza
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  7. W Kaliszu byłam dawno temu, z chęcią pojechałabym do tego miasta jeszcze raz.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Stokrotko po letniej burzy
    Nie byłam, nie widziałam, nie podziwiałam. Ale z zainteresowaniem przeczytałam.
    Lubię czytać Twoje opowieści.
    Pozdrawiam orzeźwiającym powiewem wiatru za oknem

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Stokrotko bardzo smutny jest ten tekst.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  10. Film niedawno znowu widziałam gdzieś w telewizji, bardzo mnie wciągnął. Świetny!
    W Kaliszu nigdy nie byłamm trzeba pojechać kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie byłam w Kaliszu, filmu też nie znam. Smutne trochę te dzieje. Ta niszczejąca fabryka fortepianów, Dorotka zamknięta w wieży za to, że kochała biednego szewca i pomnik książki, który wydaje się fajnym pomysłem, a upamiętnia spalenie tysięcy książek ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze jak publikujesz urywek z jakiejś swojej książki to pędzę do biblioteczki żeby sprawdzić czy wszystko jest tak samo czy dokonałaś jakichś zmian.
    A ten tekst o Kaliszu tak jak wiele innych jest bardzo wzruszający...
    Pięknego weekendu Stokrotko
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu czasami zdarza mi się zmienić w tekście jakieś słowo, ale bardzo rzadko.
      Serdeczności :-)

      Usuń
  13. A no właśnie... nie ma prawa, nie ma rządu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy to pisałam parę lat temu miałam na myśli rząd, który uciekał przez Zaleszczyki do Rumunii...

      Usuń
    2. Domyśliłam się jaki rząd miałaś na myśli ...ale aż chce się dodać , że szczęścia do rządów dalej nie mamy. A może niczego się nie uczymy z naszej historii .

      Usuń
    3. Chyba raczej niczego się nie uczymy...

      Usuń
  14. Już dawno ktoś stwierdził, że Polacy to wspaniały naród tylko mają beznadziejnych władców... I nic się w tym względzie nie zmieniło, bo historia lubi się powtarzać, a my - niestety, nie uczymy się na błędach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko - wychodzi na to, że jesteśmy głupim narodem.... a to przecież nie jest prawda!!!

      Usuń
  15. Pięknie opisana historia.Bardzo lubię
    Noce i dnie.I to zarówno książkę jak i film.Ksiazka po mistrzowsku napisana,
    mistrzowska obsada w filmie.Ilekroc leci w TV zawsze oglądam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie bylam w Kaliszu. A film Noce i dnie bardzo lubię... - zwłaszcza postać Barbary - zagrana mistrzowsko. Wojna...- brak słów. Dziś też mamy wojnę tylko trochę inną. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie że i dziś mamy wojneu.
      Dziękuję Puchu za wizytę.

      Usuń
  17. Bardzo mądry i ciekawy tekst.
    Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń

Takie różności - część druga

  A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...