Jest to - cytuję: "Pasjonujący obraz Polski z okresu procesów czarownic i wszechobecnego nierządu"
A na stronie 5:
" Polska w czasach królów elekcyjnych! Dla znacznej części czytelników słowa te giną w dalekim poszumie skrzydeł husarskich szarżującej pod Kircholmem lub Wiedniem konnicy, w gromkich wiwatach wznoszonych w czasie wspaniałych uczt magnackich, gdy najdroższe wino lało się strumieniami, a stoły załamywały się pod stosami najwyszukańszego jadła. Dawne dobre czasy, gdy konie z orszaku posłów polskich wjeżdżających do zagranicznych stolic gubiły złote podkowy; dawne dobre czasy gdy powszechnie rozbrzmiewało hasło "za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa"; dawne dobre czasy samouwielbienia i zachwytu nad panującymi w Polsce stosunkami; dawne dobre czasy, gdy... z mapy politycznej Europy wymazywano słowa "Rzeczpospolita Polska".
A na stronie 106:
" W prawie żadnym kraju europejskim sytuacja chłopów poddanych nie była tak ciężka, jak na ziemiach polskich. /.../ Jeden z najbardziej światłych umysłów pierwszej połowy XVIII wieku, eks-król Stanisław Leszczyński oburzał się na panujące w Polsce stosunki: "Mało na tym, że chłopem jak bydlęciem pracujemy, ale co większa i niechrześcijańska, że często za psa lub szkapę chłopa poddanego przedajemy. Gorszy się cały świat z tak bezbożnego prawa, które oszacowało życie ludzkie, sto grzywien nakazując szlachcicowi kary, kiedy chłopa zabije".
A na stronie 115:
" W dziejach Polski XVII i XVIII w. jedną za najbardziej ciemnych kart stanowią procesy czarownic. Zabobon będący następstwem wiary w diabła i złe moce piekielne, pociągnął za sobą śmierć w najstraszliwszych męczarniach kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysięcy niewinnych kobiet, posądzonych o zmowę z szatanem".
A na stronie 262:
"Niejednokrotnie ośrodkiem demoralizacji wsi była plebania. Szczególnie służba kościelna, organiści i nauczyciele szkółek parafialnych /tzw. "klechowie"/ dawali niezbyt dobry przykład całej parafii. Z zasady nauczyciel, który w pewnym sensie był również sługą kościelnym, cieszył się nie najlepszą opinią. Bardzo często stanowiska te zarezerwowane były dla nieślubnych synów księży lub fikcyjnych małżonków proboszczowskich "gospodyń". Niejednokrotnie wokół plebanii tworzyło się bagienko moralne. Wypadki uwodzenia lub nawet zniewalania dziewcząt wiejskich przez różnego rodzaju funkcjonariuszy kościelnych były na porządku dziennym. Nie zawsze budujące było również prowadzenie się samego proboszcza lub wikarego. Niejednokrotnie stawali się oni bohaterami "wenusowych zabaw"..."
----------------------------------------------------------------
WYSTARCZY!!!!
Dokonałam wspaniałego zakupu więc książkę polecam wszystkim z otwartym umysłem.
Chociaż... lepiej jej nie czytajcie...
Bo przecież i tak wiecie, że pewne zachowania czy sytuacje występują niezależnie od tego czy mamy wiek XVII czy XXI.
Ale o tym co naprawdę działo się w XXI wieku dowiedzą się ludzie dopiero za parę wieków.
O ile człowiek będzie istniał.
---------------------------------------------------------------------------------
PS. Oczywiście kobiet nie traktuje się już jak czarownice i nie pali na stosach, ale ponad 10 lat temu pewien polski klecha nazwał czarownicą żonę prezydenta...
Słyszałem wiele o tej publikacji Stokrotko. Słyszałem, czytałem. Sięgnę po nią, wyświetla mi się w propozycjach czytelniczych. Ciężko jest chyba osobom, które widzą i więcej wiedzą. Pozdrawiam po półgodzinnych szybkich zakupach. W tym... Stokrotka ;-) Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie przdeczytaj Jardianie.
UsuńNo właśnie, a gdy mówię, że nie wierzę w moralną odnowę człowieka to mówią, że przesadzam. Na "pocieszenie"- tak było w caluteńkiej Europie, tyle tylko, że z tzw. "przesunięciem w fazie". Co do "sług Kościoła"- być może, że mieli jaki taki kręgosłup moralny w początkach ruchu chrześcijańskiego, ale potem....hulaj dusza, piekło jest tylko dla maluczkich".
OdpowiedzUsuńMiłego ;)
A wiesz Aniu, że najwięcej stosów z czarownicami płonęło w Niemczech???Tak pisze autor ksiązki...
UsuńUkazało się kilka książek ukazujących nasze "kulturalne dziedzictwo", chociażby: "Chamstwo" Kacpra Pobłockiego, czy "Baśń o wężowym sercu" Radka Raka o Jakóbie Szeli - nie poprawiać w książce tak to imię jest zapisane.
OdpowiedzUsuń"Chamstwo" Pobłockiego to bardzo dobra książka. Ot, takie odkłamanie pewnych stereotypów.Przeczytałam w czasie pobytu w Szwecji.
UsuńDziekuję, z pewnością przeczytam.
UsuńAniu - "Chamstwo" z pewnością przeczytam.
UsuńTwoje podsumowanie w punkt.
OdpowiedzUsuńI wcale mnie to nie cieszy.
UsuńBardzo masz ciekawe lektury Stokrotko...
OdpowiedzUsuńA co z Twoją następną książką?
Pięknego weekendu życzę.:-)
Ela
Elu - rozmawiałyśmy przecież.
UsuńW ciągu 6 lat napisałam 4 ksiązki. Muszę odpocząć...
To chyba fajna książka jest. Oczywiście, niektórym nadal się marzy ,,palenie czarownic". Ech ... Tyle wieków, tyle zmian, a pewne kwestie jednak się nie zmieniają jakoś specjalnie, co najwyżej lepiej się maskują
OdpowiedzUsuńFajna, chociaż przygnębiająca...
UsuńNie wiem, czy polecając te lekturę nie dybiesz na morale społeczne? :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem Szarabajko...
UsuńDzięki serdeczne, wkrótce wybieramy się do Polski i będziemy mieć okazję poszukać tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńCo do zaś tematu: Uczucie zażenowania budzą we mnie dorośli ludzie przebierający się w nieudolnie skrojone przez parafialne służki stroje rycerzy (husarzy zwłaszcza), a jak nie ma funduszów, zakładający choćby t-shirty z napisami "husaria", "rycerze jacyś tam", czy "armia czyjaś tam". Z prostego powodu: Rycerze, a zwłaszcza husarze, nawet by na nich nie splunęli, nakazując wykonanie tej czynności służbie. Rycerstwo stanowiło tak niewielki odsetek społeczeństwa, że spotkanie z rycerzem można było uznać za szczególne wydarzenie warte zapamiętania i snucia o tym opowieści w długie zimowe wieczory przez następnych kilka lat. I nagle połowa społeczeństwa czuje się spadkobiercami tych, którzy nimi gardzili i gorzej bydła traktowali, większe pretensje mając do nikomu nie wadzącego homoseksualisty, niż typa, który gwałcił im po kolei wszystkie kobiety w rodzinie (mówię oczywiście o rodzinnych przodkach), handlował nimi, tłukł nahajem puszczając boso po śniegu, nawlekał na paliki niepokornych, palił chaty etc....
Mniej nadęcia, więcej wiedzy i empatii by się Suwerenowi przydało.
Zgadzam się z Tobą Wolandzie...
UsuńA w Afganistanie powraca średniowiueczna kara. Przeczytaj Stokrotko:
OdpowiedzUsuńhttps://www.o2.pl/informacje/powraca-sredniowieczna-kara-pokazali-przerazajace-zdjecia-z-afganistanu-6672100164516352a
Marek z dziewczynami
Przeczytałam, przerażające...
UsuńStokrotko, pociągnęłaś temat czarownic...
OdpowiedzUsuńZ tym wymazywaniem z mapy Europy było dokładnie tak... teraz też nas za chwilę wymażą jeśli się "suweren" nie opamięta, a wcale nie zanosi się na to... Obym nie miała racji.
I ja się boję Anko...
UsuńKochana Stokrotko, jeszcze w związku z czarownicami - wpadłam zupełnie przypadkiem. I co... wszystkie jesteśmy...
Usuńhttps://www.ofeminin.pl/czas-wolny/za-te-cechy-palono-kobiety-na-stosie-dzis-sa-powszechne/jmhsftq
Dziękuję Anko - z pewnością przeczytam...
Usuń262 strona szczególnie jest mi bliska, w związku z tematem mojej nowej książki.
OdpowiedzUsuńNo proszę.... A książka już jest???
UsuńKsiążka na pewno ciekawa i warta polecenia. Ja zabrałam się za "Służące do wszystkiego", też pasjonująca lektura:-)
OdpowiedzUsuńjotka
"Służące co wszystkiego" czytałam ze 3 lata temu. Wspaniała książką...
UsuńPomimo że ludzkie morale poprzez tysiąclecia niewiele się zmieniło, to warunki społeczne w Europie, zmieniły się jednak znacznie i ja jestem zadowolona że żyję współcześnie, albowiem nie z możnowładców a z chłopskiego rodu pochodzę. Pozycja kobiet jest teraz także znacznie lepsza niż drzewiej bywało.
OdpowiedzUsuńA są tacy których pociągają czasy minione te dalsze i te bliższe, romantyczne im się wydają, hmmm...
Niestety Mario... są tacy o których wspominasz...
UsuńPewne rzeczy nigdy się nie zmienią, bo nie umiemy wyciągać wniosków. Inaczej nie byłoby już wojen:)))
OdpowiedzUsuńSmutna prawda Urszulko...
UsuńKażde czasy mają swoje czarownice, swoje stosy i ludzi, których konie gubią złote podkowy...
OdpowiedzUsuńDobrej niedzieli, Jagódko.🍀❤🌹
Okrutne ale prawdziwe.
UsuńSerdeczności Halinko :-)
Mam jakieś przeczucie, że nasz aktualny minister edukacji chyba się zmaterializował z tamtej epoki.
OdpowiedzUsuńChyba tak....
UsuńWłaśnie wczoraj słuchałam wypowiedzi pana ministra. Na początku nie wiedziałam, kto to prezentuje swoje poglądy. Zatrzymałam się więc na dłużej. I na koniec, jakoś dotrwałam, okazało się, że to pan minister i wszystko stało się jasne.
UsuńCóż... Biegnę komponować mój bukiet. Powieszę go nad drzwiami, aby mnie chronił przed..... W końcu jestem czarownicą:))))
Pozdrawiam porannie
Wszystkie jesteśmy czarownicami albo wiedzmami...:-)
UsuńWłaśnie, tylko nie wszystkie o tym wiedzą lub chcą wiedzieć.
UsuńA warto to w sobie zachować i pielęgnować
Jasne!!!
Usuń-- czytając polecane przez Ciebie fragmenty książki, nasunęło mi się pytanie; czy to aby historia ?
OdpowiedzUsuńNo właśnie Alinko...
UsuńWidzę, że to lektura obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńA historia, jak wiadomo, kołem się toczy...
Koniecznie przeczytaj...
Usuńkojarzę wydawnictwo, graficzny styl okładki, kiedyś coś czytałem o wampirach w Polsce...
OdpowiedzUsuń...
niejaki markiz de Sade opisywał różne niecne zachowania klechów i zarzucano mu, że lansuje takie zachowania... tymczasem on ich wcale nie lansował, on je tylko demaskował... taka literatura faktu to była... i za to w sumie poszedł siedzieć...
p.jzns :)
Bardzo możliwe że tak było chociaż niejeden grzech miał na sumieniu...
UsuńJak sprawdziłam, nie jest najnowszy tytuł, minęło kilka dekad, tyle wciąż jeszcze nieprzeczytanych książek... nie ma możliwości ogarnąć to wszystko, czy jesteśmy skazani na nieustanne nadrabianie zaległości?...
OdpowiedzUsuńmiałam na myśli kilka dekad od pierwszego wydania
UsuńI ja ciągle odkrywam coś ciekawego co już dawno wyszło..
UsuńTak to jest Notario.
Rozumiem Notario.
UsuńHistoria kołem się toczy, czy wciąż tkwi w miejscu?
OdpowiedzUsuńSama nie wiem Polu...
UsuńPewnego wieczoru kilka zakonnic było gonionych przez księzy wokół plebanii. Rzecz by nie była zbyt ciekawa gdyby byli ubrani . Polowanie to było na czarownice ?
OdpowiedzUsuńProszę samej sobie odpowiedzieć na to pytanie....
UsuńTo już nie "koło", to znak nieskończoności...;o)
OdpowiedzUsuńNo właśnie....
UsuńStokrotko Kochana, przez 3 tygodnie bez zasiegu i internetu nsjbardziej tesknilam za Twoimi tekstami. Zaraz nadrobie zaleglosci, serdecznie pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Małgosiu. Mam nadzieję że dobrze wypoczęłaś...
UsuńByło, minęło w wielu krajach, cywilizacja posunęła się naprzód, jednakowoż słysząc wypowiedzi niektórych duchownych, prezydenta, który nie we wszystkich obywatelach i obywatelkach dostrzega ludzi, ministra, który podgląda niewieście cnoty, słysząc to wszystko, dochodzi się do wniosku, że pora na czarownice w naszej krainie nie umarła, a spór dotyczy tego, kto winien być pierwszym inkwizytorem.
OdpowiedzUsuńPrzerażające to wszystko Kawiarenko...
UsuńBardzo lubie ksiazki tego typu. Jesli gdzies zobacze to kupie :) Ostatnio kupilam.sobie za pol ceny Zelazne damy Janickiego, rownie swietna ksiazka, polecam.
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję za polecenie:-)
Usuń