sobota, 6 listopada 2021

5 x Holandia - z cyklu "Odkrywanie Europy"

 


1. Amsterdam
Chociaż Amsterdam jest największym miastem i stolicą kraju, siedzibą rządu jest Haga, odległa o 55 km. Amsterdam znaczy "zapora Amstelu" i upamiętnia zaporę zbudowaną w tym miejscu około 1200 roku. Stare Miasto Amsterdamu otaczają cztery kanały. W tej dzielnicy znajdują się piękne średniowieczne budowle. Zbudowany w połowie XVII wieku Pałac Królewski dominuje nad placem Dam w centrum miasta. Dzielnica poprzecinana jest wąskimi uliczkami, z których wiele zamkniętych jest dla ruchu kołowego. Można się tam poruszać tylko rowerami. Rowerów jest w całym mieście bardzo dużo. W Centrum Amsterdamu znajdują się dwa uniwersytety i wspaniałe muzea, w tym Muzeum Van Gogha.

2. Płaski kraj
"Bóg stworzył świat, a Holendrzy stworzyli Holandię". To stare holenderskie przysłowie odwołuje się do faktu, że 40% kraju stanowią tereny wydarte morzu, jeziorom i mokradłom. Osuszane tereny, zwane polderami, powstają dzięki konstrukcji tamy wokól terenu przeznaczonegpo do osuszania i przepompowywania wody, którą odprowadza się licznymi kanałami. Większość ziemi leży poniżej poziomu morza co czyni z Holandii istotnie bardzo płaski kraj. Holandia zawsze przezywała poważne powodzie i ludzie musieli nieustannie walczyć z morzem.

3. Tulipany
Pierwsze holenderskie tulipany zakwitły wiosną 1594 roku. Zasadził je Carolus Clusius, sprawując pieczę nad ogrodami uniwersyteckimi w Lejdzie. Garść cebulek tych kwiatów otrzymał od ambasadora Austrii, który przywiózł je z Cesarstwa Tureckiego. Tulipany stały się natychmiast wielką sensacją, a wkrótce symbolem władzy i prestiżu niderlandzkich arystokratów. Dzisiaj tulipan zajmuje pierwsze miejsce wśród cebulek eksportowanych przez Holandię, przed gladiolami i irysami.

4. Van Gogh
Vincent van Gogh jest zazwyczaj uznawany za największego po Rembrandcie malarza niderlandzkiego. Wywarł silny wpływ na ekspresjonistyczny nurt nowoczesnej sztuki. Jego najsłynniejszymi dziełami  są "Słoneczniki " - /11 obrazów o tej tematyce/ i "Jedzący kartofle" - /2 obrazy/. Twierdzi się, że ich uderzająca kolorystyka jest wyrazem lęków malarza, wynikających z choroby psychicznej. która miała go doprowadzić do samobójstwa. Van Gogh jest twórcą 870 olejnych  obrazów, 130 akwarel i ponad 1000 rysunków. Większą część życia spędził w biedzie, chociaż brat wspomagał go w potrzebie.


5. Narkotyki
W Holandii istnieje łagodne ustawodawstwo w dziedzinie handlu i zażywania narkotyków. Jako pierwszy kraj europejski Holandia zalegalizowała prywatną konsumpcję haszyszu. Reklamowanie narkotyków jest jednak zabronione a ich nabywcy muszę być pełnoletni.
=========================================

Jeśli chodzi o mnie to byłam w Holandii tylko raz i to w kwietniu. Było to ponad 20 lat temu i był to wyjazd służbowy. Przyleciałam do Amsterdamu jednego dnia przed południem prosto na rozmowy handlowe do jednej z firm. Zdążyłam jednak po południu zwiedzić wspaniałe Muzeum Van Gogha. A następnego dnia po śniadaniu miałam samolot powrotny do Warszawy.
Zdążyłam jednak zauważyć niesamowitą ilość rowerów i wiele kanałów.
I pozostały mi przed oczami pola tulipanów...
--------------------------------------------------------------------
A Wam z czym się kojarzy Holandia?


132 komentarze:

  1. Holandia dla mnie to tulipany i wiatraki oczywiście oraz Igorodzina, mieszkająca w Holandii i Igomama pisząca ciekawy blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam w Holandii parę razy. Jednym z tych razów była wycieczka rowerowa organizowana przez biuro specjalizujące się w tego typu wyjazdach. Moje wrażenia i obserwacje to: piękne i zadbane posesje - współczesne budynki kryte strzechami z trzciny, malownicze krajobrazy, krowy na pastwiskach (u nas już rzadkość bo trzymane są w oborach i karmione kiszonkami), rowerzyści traktowani jak wybrańcy, wiatr - w którą stronę by się nie jechało - zawsze w oczy, kanały - urokliwe drogi wodne wypełnione zjawiskowymi łodziami, pyszne śledziowe kanapki (śledzie z morza północnego, naturalnie słone i nie moczone), wiatraki i serowarnie, gdzie można degustować wyroby, sympatyczni ludzie, okropne dla mojego ucha brzmienie ich ojczystego języka. A rowery? Już pierwszego dnia w Amsterdamie złodzieje gwizdnęli rowery dwóm uczestniczkom wyprawy. Rozpisałam się trochę ale to miłe wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ masz fajne wspomnienia z Holandii Izo....
      A te ukradzione rowery to malutki Pikuś przy tym wszystkim :-))

      Usuń
    2. coś mi się wydaje, że do tych kradzieży przyłożyli swoje łapska.... zaryzykuję... nasi rodacy???

      Usuń
    3. Kawiarenko - może jednak nie???

      Usuń
    4. Jedna moja kolezanka na studiach pojechala do Holandii, jej gospodarze kupili jej rower, ktory zostal rabniety chyba po 2 dniach. Nie, nie rodacy, a lokalsi. Zaplakana wrocila do domu, a gospdarze ja pcieszali - a co sie martwisz. Ty komus rabniesz i bedzie ok - jest okreslona ilosc rowerow i okreslona ilosc ludzi, wiec sie wszystko i tak zgodzi. No, wlasciwie racja, co nie? ;)

      Usuń
    5. ... za rękę wprawdzie nie złapałem, ale jaskółki podpowiedziały mi, że .....

      Usuń
    6. Kawiarenko, masz jakiś głęboki żal do Polaków chyba?

      Usuń
    7. Opakoowania - a ja słyszałam, że kiedyś Szwedzi okradli Polaków - a to przecież taka uczciwa nacja ....

      Usuń
    8. Kawiarenk0 - to naprawdę różnie w życiu bywa...

      Usuń
    9. Izo - mój młodszy syn przez pól roku mieszkał w Edynburgu w Szkocji .... i też nie ma najlepszej opinii o Polakach którzy tam przyjechali do pracy...

      Usuń
    10. Stokrotko właśnie, różnie w życiu jest i w kraju i poza nim... Czasem chujowo bywa nawet tu i tam. Ale damy radę :) Chyba.

      Usuń
    11. Masz rację.
      Ale mam prośbę żebyś nie używała brzydkich słów na moim blogu.

      Usuń
  3. Mnie Stokrotko Holandia kojarzy się z Reformacją. Wszak Niderlandy Północne - będące rejonem protestanckim - walczyły o niezależność od katolickich Habsburgów (ostatnio to przerabiałem - siedzę nad książkami licealnymi i metodologią historii). Pierwsze skojarzenie: tulipany, narkotyki. W Hoalandii mieszka Agnieszka Steur - której trzy książki recenzowałem (trzy tomy - Wojna w Jangblizji ) - a bodajże w drugim tomie pojawiły się podziękowania dla mnie za konsultacje militarne ;-) . Holandia jeszcze kojarzy się z zakazem np. używania publicznie papierosów elektronicznych (sic ! ). Kolejne skojarzenie to monarchia. I to chyba tyle. Pozdrawiam sobotnio Stokrotko, po 33 minutowych szybkich zakupach - w tym - Stokrotka - a pod wieczór spotkanie rodzinne za miastem . Miej dobry weekend, Covid niestety szaleje nadal, czekam na rejestrację na trzecią dawkę szczepienia Pfizerą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Van Goghiem - też oczywiście. No i tulipany, tulipany :)

      Usuń
    2. No proszę - jaki mądry komentarz :-))

      Usuń
    3. No pewnie że i Van Gogh i tulipany i jeszcze wiatraki...

      Usuń
  4. Van Gogh i Jan Vermeer to wspaniali malarze. Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie Holandia kojarzy się przede wszystkim z tulipanami ale i z licznymi portami, malarzami. A, jeszcze Erazm z Rotterdamu i międzynarodowe trybunały.
    Pozdrawiam sobotnio ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze wiatraczki osuszające tereny!
    Ja przespacerowałam Amsterdam na własnych nogach w ciągu jednego dnia. Rowery mi w tym zwiedzaniu bardzo przeszkadzały, bo jest ich ogrom!!! A może to ja im przeszkadzałam!
    A pola tulipanów podziwiałam w ogrodach Keukenhof. Tam jest wiosną BAJECZNIE!!!!! Zajrzyj na stosowny wpis w wolnej chwili:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się nachodziłaś i po Amsterdamie i po ogrodach Keukenhof :-))

      Usuń
    2. Zmęczenia się nie pamięta, wrażenia do końca życia!!!

      Usuń
  7. Też byłam w Holandii tylko raz. I też było to na wiosnę, być może kwiecień. Podobało mi się, o ile mozna wydac opinię po dwóch dniach raptem pobytu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniało mi się jak kiedys z Beatką zaszaleliśmy w Amsterdamie w coffieshoppie - i to wcale nie była kawa :-))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam tylko raz w Amsterdamie i zawsze będzie mi się kojarzyl z dzielnicą czerwonych latarni i smutnymi oczami kobiet stojących po drugiej stronie szyby na widok mojego synka, z którym tam zawedrowalam. Poza tym oczywiście kanały, rowery i luz ludzi. To byl 1988 rok.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Celu, że ja kiedyś we Frankfurcie zawędrowałam do dzielnicy czerwonych latarni - koszmarny to był widok...
      Serdeczności.

      Usuń
    2. Gdy przechodziłam przez dzielnice czerwonych latarni w Hamburgu,Soho, Pigalle, Amsterdamie i Frankfurcie nie widziałam żadnych dziewczyn. Było tuż przed południem, prawdopodobnie odsypiały noc.

      Usuń
    3. Łucjo a ja myślę że one pracowały bo one mają 24-godzinny dzień pracy...

      Usuń
  10. A czy jak napisze ze jak ostatni raz bylem w Holandii to paliłem ziolo z kolegami to mnie mama wydziedziczy?😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Cię wydziedziczy.... ale się Ciebie wyrzeknie!!!!! :-))

      Usuń
  11. Dobra.. w takim razie jak tam ostatnio bylem to tylko piwo pilem;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś tak mam, że kiedy słyszę "Holandia", to myślę "Don Kichot".😃
    A poza tym ten kraj kojarzy mi się z... depresją.😉
    Buziaki!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To myślisz Halinko że Don Kichot walczył z tymi holenderskimi wiatrakami?????????????????:-))
      A depresja to ..... depresja :-))
      Serdeczności najserdeczniejsze...

      Usuń
  13. W Holandii byłem wielokrotnie. W Amsterdamie, Rotterdamie, Utrechcie, ale także w niewielkich miejscowościach i nad samym północnym morzem, w stoczni, gdzie wiozłem jakąś elektronikę do wielkiego statku wycieczkowego budowanego dla armatora norweskiego, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, gdzie to było. Widziałem te poldery, te zabezpieczenia przed wielką wodą i przypływami...
    Same pozytywne wspomnienia - Holendrzy bardzo sympatyczni, gościnni, zawsze proponowali mi kawę po przyjeździe do firmy, rzeczowi, pomocni, kiedy zapytać o drogę, o jakiś obiekt... wadą jest ich specyficzny język; zaletą, że język angielski jest w powszechnym użyciu. Holandia to kraj rowerów i niesamowicie czysty to kraj, na prowincji świetne drogi, domy jednorodzinne bez ogrodzeń, czasami tylko niski żywopłot wokół, a zdarzało się też widzieć domy otoczone fosą, kanałami, czy jak to nazwać. Normalny kraj normalnych ludzi, gospodarnych, ale też potrafiących korzystać z życia. Mnóstwo, mnóstwo kwiatów i to nie tylko tulipanów. Pewną wadą jest ta obszerna równina, depresja; rzadko kiedy droga wznosi się powyżej 100 metrów. Ale jeśli chcemy zaoszczędzić na paliwie, to Holandia jest najlepszym przykładem, gdzie spalanie auta jest najniższe, a to z powodu zachwycającej jakości dróg. Jest w Holandii sporo zieleni, miejsc biwakowych nad jeziorami, czy może raczej nad akwenami wydartymi onegdaj i dzisiaj morzu. Razu pewnego nie mogłem dotrzeć w pewne miejsce i zostałem poinformowany, że posiadana przeze mnie, w miarę nowa mapa, jest już nieaktualna, bo Holendrzy właśnie odebrali morzu kilkanaście hektarów i wybudowali drogi, których nie było na mapie. Holendrzy doceniają muzykę klasyczną, co ze względu na moje zainteresowania jest plusem, gdyż jest parę muzycznych stacji radiowych zajmujących się rozpowszechnianiem tej muzyki. Z malarstwa gustuję w twórczości Jana Vermeera, Rembrandt jest ok, ale mnie podoba się również malarstwo rodzajowe Pietera de Hoocha, Jana Van Eycka, Pietera Bruegela starszego. Ciekawe, że jakoś nie gustuję w Van Goghu. Myślę, że oprócz popytu na dawne malarstwo niderlandzkie o tym, że stało się ono popularne, można zawdzięczać naprawdę prześlicznym krajobrazom zarówno wiejskim, jak i też miejskim. O łagodniejszym niż u nas "prawie narkotykowym" się nie wypowiadam, lecz zaręczam, że Holendrzy "pod wpływem" zachowują się zdecydowanie lepiej niż nasi rodzimi faszyści na marszu niepodległości czy kibole na stadionach piłkarskich. I jeszcze jedna ciekawostka. W Holandii prawie nie uświadczy się zasłon w oknach (także firanek), co sprawia, że z ulicy możemy sobie zobaczyć, jak tam sobie Holendrzy mieszkają. Wyjątkiem są sypialnie, ale one usytuowane są zazwyczaj nie od strony drogi, lecz od "podwórka" po drugiej stronie budynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawiarenko Najmilsza!!!!
      Twój komentarz sprawił mi wielką przyjemność.
      Ciągle nie moge zrozumieć dlaczego nie napiszesz książki na temat swoich podrózy po Europie.... Zrób to, bardzo Cię proszę - myslę że wiele osób będzie chciało tę ksiązkę przeczytać, bo jesteś wnikliwym obserwatorem.
      No i ciekawa jestem co napisze Igomama na temat Holandii, w której mieszka od jakiegoś czasu...

      Usuń
    2. Kawiarenko, od frontu domów bez firanek można podziwiać tzw. holenderskie wypoczynki :)))

      Usuń
    3. Stokrotko, nie czyniłem niezbędnych notatek; a teraz za późno, trochę zbyt dużo pracy, jeśli chciałby się podejść na napisania takich pamiętników poważnie.
      Oczywiście, Izo, można podziwiać te wypoczynki, jak i też obejrzeć mecz w telewizorze należącym do takiej holenderskiej rodziny :-)

      Usuń
    4. Kawiarenko, raczej nie czułabym się komfortowo oglądając tv przez szybę...

      Usuń
    5. Kawiarenko - ja jednak żałuję że o tym nie napiszesz...

      Usuń
    6. Izo - w mniejszych miastach czy na wsiach w Polsce ludzie też nie zasłaniają okien...

      Usuń
    7. Izo... to wszystko zależy od jakości meczu :-) i gdyby grali Polacy z Holendrami :-) Jestem też przekonany, że gdyby właściciel domu zorientował się, że przedmiotem mojego zainteresowania jest mecz, a nie wyposażenie mieszkania, mógłby mnie nawet zaprosić do siebie, chociaż Holendrzy szanują swoją prywatność.
      Stokrotko, nie ma co żałować... ponadto jestem za stary na debiut.

      Usuń
    8. Kawiarenko - to ja tyko potwierdzę że na zachodzie Europy ludzie są mało gościnni.
      I poproszę żebyś więcej pisał u siebie na temat swoich podróży:-)

      Usuń
    9. Kawiarenko, ja również nie mam firanek i zasłon lecz raczej nie czułabym się komfortowo, gdyby ktoś oglądał ze mną mecz przez szybę mojego okna.

      Usuń
    10. Izo - ja też nie mam ani firanek ani zasłon - ale ja mieszkam na 10 piętrze i nikt mi do okien nie zagląda...:-))

      Usuń
  14. Jestem typowy kibic chłopski, a zatem Holandia to Ajax Amsterdam i jeden z najlepszych piłkarzy w historii Johan Cruyff

    OdpowiedzUsuń
  15. Holandia kojarzy mi się z mnóstwem tulipanów i lękiem o moje dziecko, które wsiadło z koleżanką do autobusu i pojechało tam do pracy ... szczerze, to najszczęśliwsza jestem, gdy mam wszystkie dzieci blisko, niezależnie od tego ile mają lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko, doskonale Cię rozumiem, chociaż mam tych dzieci o połowę mniej i są starsze od Twoich.
      Serdeczności Kochanie Moje :-)

      Usuń
  16. Niestety nie podróżowałam po świecie, a Holandia kojarzy mi się z tym wszystkim o czym pisałaś Ty i komentujący. Dodam, że Holandia zanim zaczęła mi się kojarzyć z Igomamą, była krajem pobytu Dagmary i jej siostry Renaty świętej pamięci niestety. Obie prowadziły bardzo ciekawe blogi. Ostatnio Daga zakupiła dom i go urządza. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Iwonko.
      I ja pamiętam Renatę .... a teraz jej siostra Dagmara jakoś mało się udziela.
      Dziękuję serdecznie za wizytę :-)
      Wszystkiego dobrego...

      Usuń
  17. W Holandii nigdy nie byłam, za to kilkanaście lat temu przymierzałam się do kupna holenderskiego roweru ;) Jednak to nie ja tylko moja bratanica kupiła taki rower, jeździła nim po Warszawie w trakcie studiów, a po studiach zabrała go do...Holandii :) Mieszkała bowiem i pracowała w Amsterdamie ze 3 lata. To na amsterdamskich kanałach uczyła się pływać na SUPie takiej desce z wiosłem. I na łyżwach po kanałach też jeździła.
    Amsterdamskie kanały to także domy na wodzie o których opowiadała mi druga bratanica, która robiła sobie łazęgowskie wypady do Holandii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te holenderskie rowery są typowo miejskie/wiejskie. Wygodna kierownica i siodełko. W przewadze to damki, bez ramy :) Bywałam tam latem więc miłośników łyżew nie spotkałam, czego żałuję :)

      Usuń
    2. Mario -nie byłaś w Holandii ale dzięki swoim bratanicom wiesz o tym kraju bardzo dużo.
      Dziękuję i pozdrawiam pięknie :-)

      Usuń
    3. Izo - i Ty wiele wiesz na temat holenderskich rowerów :-)

      Usuń
    4. Był taki czas, kiedy przemierzałam na rowerze kilometry różnych dróg. Długo by gadać. To już przeszłość, ale rower nadal mam! Jakby co :)

      Usuń
    5. To może powinnaś o tych swoich rowerowych podróżach napisać na swoim blogu???

      Usuń
    6. Wcześniej pisałam, o tych lokalnych teraz nie mam o czym.

      Usuń
  18. Chciałabym kiedyś zobaczyć te pola tulipanów w Holandii.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  19. Nor wiem, ale zamiast tulipanow, Holandia kojarzyla mi sir z Kakao. Spedzilem W Amsterdamie 3 intensywne dni - concert gebauw, rijksmiseum,vondelpark, kanaly I 60 km Na rowerze po tamach I polderach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Lechu że to były bardzo intensywne 3 dni :-)

      Usuń
  20. "A ja ofiaruję jego szwedzkiej jasności Niderlandy!" - to Jan Zamoyski.
    Od 1 stycznia 2020 r. mamy znowu na mapie Królestwo Niderlandów :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z Belgii podróżowałem samochodem do Holandii.
    Dawno temu czytałem książkę i oglądałem film z Gerardem Philips
    w roli głównej.Gerard śmigał na łyżwach po flamandzkich kanałach.Dzisiaj zimą kanały nie zamarzają.

    Jacek Kaczmarski
    https://youtu.be/L5sCm9-FX2Y

    Poszukiwany w Warszawie,ostatnio widziany na ul.Sowizdrzała(Targówek).Poszukiwany za drwiny z kultury szlacheckiej i kościelnej,parodiowanie możnych i uczonych,publiczne obnażanie się.

    Utrata roweru oznaczała dla wielu Holendrów śmierć(poszukiwanie żywności).Z powodu braku transportu(rowery)ludzie jedli cebulki tulipanów.
    "Oddaj nam nasze rowery!"(ok.4-5 mln)
    "Oddaj rower,oto Wehrmacht!"
    1.
    "Dolle Dinsdag"-Szalony Wtorek
    2.
    "Hunger Winter 44-45"-Głodowa Zima 44/45"
    3.
    "Operation Manna"-Operacja Manna

    Rad bym was pozdrowił wszystkich moi najmilszy kichaczkowie,
    co często kichacie:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle Henryku jesteś niezastąpiony jeśli chodzi o wielowątkowość komentarza!!!
      Czy mam rozumieć że masz katar???

      Usuń
  22. Witaj, Stokrotko.

    Holandia kojarzy mi się różnie:) A literacko z Johanem Huizingą, Erazmem z Rotterdamu i Spinozą:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy inaczej kojarzy Ci się Holandia bardzo mądrze:-))

      Usuń
  23. Klik dobry:)
    Ilekroć mowa o Holandii, to przed oczami mam wiatraki oraz obrazy Van Gogha.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. trochę trudno nazwać haszysz, czy marihuanę "narkotykiem" porównując je z realnymi narkotykami, takimi jak np. alkohol, kokaina, czy heroina, kompromisowo można się zgodzić na określenie "semi-narkotyk", ale mniejsza o detale nazewnicze, ważne jest, że Holandia przoduje w Europie ze swoją rozsądną polityką "(około)narkotykową" i ma wyniki in plus w skali społecznej...
    zdrowy rozsądek jest tam widoczny także w innych dziedzinach, który w połączeniu z tolerancją powoduje, że ludzie mogą się tam czuć naprawdę wolni...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie ze się wypowiedziałeś.
      Dzięki serdeczne:-)

      Usuń
  25. Też byłam w Holandii tylko raz, w Amsterdamie, pod koniec grudnia. I bardzo mi się podobało. No i niedawno przejeżdżałam przez Holandię w drodze do i z Brukseli ale przejazdy się nie liczą :). Niemniej jednak chciałabym wrócić do Holandii, np. do tego miasteczka, którego nazwy teraz nie pamiętam, gdzie w ogóle nie ma dróg ani ulic tylko kanały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie ze zakochałaś się w Holandii :-)

      Usuń
  26. Fajny kraj. Ja o pierwszym pobycie w Holandii napisałam tak: https://wokolciebie.blogspot.com/2019/05/amsterdamski-weekend.html
    Mój pobyt wówczas przypadł w hucznie świętowany dzień urodzin Króla, więc były atrakcje dodatkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To muszę dokładnie przeczytać ten tekst u Ciebie.
      Pozdrawiam Polu :-)

      Usuń
  27. O rany...Holandia byla moja pierwsza miloscia krajowa, a wiadomo stara milosc nie rdzewieje. Mialam 14 lat i zapadlam na ten kraj na amen. Chodzilam w sabotach, POZNIEJ zwanych drewniakami/chodakami,a le jak ja je mialam, to mnie palcami pokazywali. Mialam tez calkowicie drewniane, tradycyjne saboty, bez turystycznych ozdobek. Srednio wygodne, ale te zwyklejsze sluzly mi kilka lat, o kazdej porze roku. Niestety, nie podkuwane regularnie starly sie, ze tak powiem. Teraz mam dwie pary. od swieta ;)

    Holandia to moj ukochany kraj (razem z Wlochami, jesli chodzi o zagranice, bo Polske i Uk kocham tez). Za sery, za malarzy starych i nowszych (3 lata temu polecielismy do Amsterdamu w dzien moich urodzin, ogladac orazy tylko), za architekture (te stara - dlatego kocham stary Gdansk - i te nowoczesna), za domy (stare, waskie, bez zaslon) i nowe (tez bez zaslon) i ogolnie dbalosc o budynki, za super indonezyjskie restauracje, za kakao, za kwiaty, za kawalki literatury, ktore znam, za obrazy miejsc, ktore dalej tak wygladaja (Grote Kerk i Vermeer - na paru obrazach - na przyklad), za swobode i lekkosc czyli caloksztalt. Tez za grochowke, za muzea, za poffertjes, za dobre drogi, szarlotke i chleb z maslem i kolorowa, badz czekoladowa, posypka. Ale za to sledzia do pyska za nic nie wezme! p.s. mam tez ksiazke o historii i z wzorami swetrow rybakow holenderskich (angielska wersje tez mam). No i mam troche znanej niebiesko-bialej ceramiki. Obsesja? eee, dzie tam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, witaj! Ale czy holenderska grochówka jest lepsza od naszej? Nie dam wiary :) Ceramiki i wzorków zazdraszczam :)

      Usuń
    2. Opakowana - najserdeczniej Ci dziękuję za tyle ciekawostek. Rozumiem, że pokochałaś Holandię.
      A śledzi to i ja nie cierpię!!!!

      Usuń
    3. Izo - nigdy nie jadłam holenderskiej grochówki.... ale i tak wiem, że nasza, polska jest najlepsza na świecie!!!!

      Usuń
    4. Stokrotko, Święta prawda w temacie grochówki. A tych śledzi spróbuj bo warto. pozdrawiam

      Usuń
    5. Ta grochowka jest inna...ja chyba gotuje cos pomiedzy polska zolnierska a holenerdska - wedzonego boczku kawal robi za smak wewnetrzny , no i dodaje maki grochowej. Tak dla draki w sumie ;). Sledzia to ja moge zjesc, usmazonego, swiezego z sosem agrestowym (jeszcze makrela jest dobra z agrestowym). Cala reszta to jakies dziwadla z kosmosu dla mnie.
      Jakby co, to ksiazka jest ta:
      https://www.amazon.co.uk/Dutch-Traditional-Ganseys-Sweaters-Villages/dp/1782217487/ref=cm_cr_arp_d_product_top?ie=UTF8
      tak, jak w UK (i pewnie w Skandynawii) kazda wies rybacka miala swoje wlasne warianty wzorow, ba, czasem rodziny mialy swoje cos charakterystycznego. Swetry sa z cienkiej, gesto skrecanej welny, zeby jak najmnniej nasiakaly, a roznice wzorow wynikaly z potrzeb smutnych - na wypadek zatoniecia rybakow (i czasem nie odnalezienia ich przez jakis czas) zwloki mozna bylo rozpoznac po wzorze. A przynajmniej z ktorej to wsi.

      Usuń
    6. Holenderska grochówka jest zielona i gęsta, nie wyczuwa się w niej groszków. Ja wolę zdecydowanie naszą polską grochową z pływającymi żółtymi kuleczkami grochu, natomiast moje dzieci wolą holenderską "erwtensoup" za kawałkami kiełbasy.

      Usuń
    7. Izo - ja żadnyvh śledzi nie lubię. Już sam ich zapach mnie odstrasza :-)

      Usuń
    8. Opakowana - wiesz o Holandii bardzo bardzo dużo. Dziękuję Ci.

      Usuń
    9. Igomamo - dzieci a reguły wolą jeść co innego niż dorośli im każą :-))

      Usuń
  28. Kochana Stokrotko, brawo!
    Świetna robota.
    Twój artykuł to kompendium wiedzy o Holandii, wspaniale udało Ci się uchwycić co najważniejsze.
    Jestem również pod wrażeniem wiedzy Twoich Czytelników. :)
    Choć mieszkam w Holandii ponad siedem lat, niektóre informacje były dla mnie nowością. I cieszę się, że mogłam się tyle dowiedzieć.
    Gdy tu przyjechałam, zapadły mi w pamięć piękne drogi: szerokie autostrady, liczne ścieżki rowerowe, wszechobecne kanały.
    Mnóstwo kwiatów (przeprowadziliśmy się wiosną, więc od razu zaliczyliśmy "pola tulipanowe" i ogród wiosenny Keukenhof) i zwierząt, bo wszędzie pasły się krowy.
    Owce i gęsi można spotkać nawet w miastach, czasem samochody muszą czekać, gdy stadko gęsi przechodzi na drugą stronę.;)
    Domy są zadbane, podobne do siebie, w większych miastach przeważnie wąskie, szeregowe, ale za to wysokie z wąskimi schodami (przez wzgląd na małą powierzchnię kraju i wysokie ceny). Rzeczywiście w oknach brakuje firan, więc można "podglądać" życie mieszkańców.
    Język niderlandzki brzmi "charkocząco", dużo słówek kojarzy się z wyrazami angielskimi, z kolei gramatyka jest zbliżona do niemieckiej.
    Ludzie - uśmiechnięci, otwarci, życzliwi, chętni do pomocy, mówiący po angielsku. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że Holendrzy też mają swoje uprzedzenia.
    Za to brak im kompleksów, są bardziej pewni siebie niż Polacy.
    Za to mniej gościnni - gospodyni częstuje gości jednym ciastkiem i puszkę chowa do szafy.
    W ogóle jedzenie jest raczej proste, chłopskie, jednogarnkowe, ale widoczne są też wpływy kolonizacyjne: kuchni indonezyjskiej, surinamskiej...
    Zjada się sporo ryb: surowe śledzie i kibbeling (kawałki łososia smażone w głębokim tłuszczu).
    Rower to podstawowy środek lokomocji. Jeżdżą dzieci, młodzi i starzy – mało kto wkłada kask, w Holandii nie są one obowiązkowe.
    Podziwiam holenderskich rodziców, którzy potrafią jechać na rowerze z dwojgiem dzieci: jedno siedzi w foteliku na kierownicy, drugie z tyłu, a jeszcze na poręczy dynda siatka z zakupami. ��
    No i jeszcze mnóstwo muzeów z każdej dziedziny.
    Wybitne malarstwo Złotego Wieku ale nie tylko (Rembrandt, Frank Hals, Van Gogh, Johannes Vermeer, Jan van Eyck, Pieter Brueghel).
    Kolor pomarańczowy, dynastia Oranje i obecna monarchia: król Wilhelm Aleksander i królowa Maxima rodem z Argentyny.
    Deszczowa pogoda, depresja, wieloetniczność, puste kościoły przerobione na pijalnie piwa, księgarnie czy magazyny.
    Jazda na łyżwach…
    I pewnie jeszcze wiele rzeczy by się znalazła, ale na zegarze dochodzi północ, więc już nie myślę.
    Pozdrawiam i dziękuję za wspaniały artykuł i moc ciekawych informacji o kraju, w którym przyszło mi żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igomamo Najmilsza!
      Dziękuję za miłe słowa pod moim adresem.
      Bardzo się cieszę że napisałaś tak wiele na temat Twojej Holandii, którą przecież poznałaś bardzo dobrze.
      Pozdrawiam najserdeczniej :-0

      Usuń
    2. Proszę bardzo, Stokrotko. :)
      Choć spóźniłam się, bo większość informacji już zamieścili Twoi mili (i liczni!) Czytelnicy.
      Pisałam późno i widzę, że błąd się wkradł "kibbeling" to oczywiście nie smażone kawałki łososia, ale dorsza. ;)
      Przepraszam.

      Usuń
    3. Raz jeszcze dziękuję :-)

      Usuń
  29. Z tulipanami. Ciekawa ich historia, jak znalazły się w tym kraju. Dzięki Stokrotko za ciekawostki holenderskie. Pozdrawiam serdecznie. 🙂.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mnie się kojarzy z szalonymi wyprawami autostopem w latach 90, pod koniec. Duuużo wspomnień, wrażeń i ogromny sentyment do Amsterdamu i innych miejsc w Holandii 🖤 A przy okazji - cieszę st, że trafiłam na Twojego bloga 🙂 Masz opcję "obserwuj"? Byłoby łatwiej nie zgubić kolejnych postów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie na moim blogu i zapraszam do częstych wizyt. Nie bardzo wiem o co chodzi z tą opcją "obserwuj".... umieszczam nowe teksty z reguły co dwa lub trzy dni. Jutro będzie następny.
      Pozdrawiam i.... z pewnością zajrzę do Ciebie :-)

      Usuń
  31. Holandia kojarzy mi się też z eutanazją. To pierwszy kraj który zalegalizował eutanazję.

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj Stokrotko :) Ciekawostki jak zwykle arcyciekawe. Mnie Amsterdam kojarzy sie oczywiscie z kanalami, rowerami, tulipanami i wspanialym malarstwem van Gogha. Niezwykle mnie fascynuje postac tego malarza a najbardziej jego dziela. Moje ulubione dzielo to Nocna kawiarnia. Kilka razy probowalam sie zmierzyc z tym obrazem, tylko raz mi sie udalo idealnie go odwzorowac. Pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocna kawiarnia jest pieeeekna! a mnie od pierwszego kopa urzekl kosciol w Auvers. Maly obrazek z niebieskim niebem, od ktorego zaniemowilam. Mloda panienka bylam, jak mialam to szczescie byc w Paryzu i na glodno i chlodno poczlapalam do Oranzerii (chyba wtedy wszystko impresjonistyczne i post-impresjonistyczne tam bylo), lazilam i sie napawalam, wielkoscia Lilii w roznych wersjach, a to Suratem, a to Rousseau i na koncu, jakby na slupie, na srodku, ze sloncem od prawej byl ten obraz....ciagnal jak magnes. I tak zostalo. Po tym pierwszym razie widzialam go pewnie jeszcze ze 3 razy. Ale najwieksze zaskoczenie bylo pare dni temu, kiedy na insta, na jednej stronie artystycznej (pokazuja obrazy bardzo losowo) byl obraz, o ktory, idac od gory, nie podejrzewalabym van Gogha (dol jednak zdradza artyste ;) ) - Widok na Les Saintes-Maries-de-la-Mer. Jakby z Gauginem malowal :)
      ale sie rogadalam i z bitego traktu poszlam daleeeeko :)

      Kasiu - odwzorowalas jako co?

      Usuń
    2. Kasiu - jestem pełna uznania dla Ciebie jeżli usiłowałaś odwzorować obraz Van Gogha

      Usuń
    3. Opakowana - jestem pełna uznania dla Twojej wiedzy...!!!!
      Mam prośbę - czy mogłabyś napisać do mnie na rusinowa@op.pl ???

      Usuń
    4. Dziękuję...odpisałam...

      Usuń
    5. Patrzylam na ksiazke i malowalam :) pastelami tlustymi chyba z tego co pamietam. Olejnymi nie potrafie i boli mnie glowa. Ten most w Arles tez chyba malowalam. Kosciolek tez cudny. Opakowana, gratuluje wiedzy. Stokrotko dziekuje Ci za uznanie.

      Usuń
    6. Kasiu, podziwiam talent malarski. :)
      Też uwielbiam "Nocną kawiarnię".
      I jeszcze "Gwieździstą noc" (tę z rzeką i dwiema postaciami, bo są chyba dwie wersje "Gwieździstej nocy".
      "Kościółek" też piękny.

      Usuń
    7. Wszystko Van Gogha jest piękne :-)

      Usuń
  33. Stokrotko!
    Cudowny post! Zatęskniłam za Holandią i oczywiście za ogrodem Keukenhof. Miałam nadzieję, że w tym roku odświeżę w maju swoje wspomnienia. Niestety, covid pokrzyżował nasze plany.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzęCi Łucjo jaknajszybszego wyjazdu do Holandii...
      Dziękuję serdecznie za miłe słowa :-)

      Usuń
  34. Nie byłam nigdy w Holandii - nawet przejazdem. Mnie się kojarzy z serami, wiatrakami, tulipanami i krowami - "holenderkami". A, jeszcze rowery i kanały ... kiedyś taki film oglądałam o kocie, który w jakimś mieście nad kanałami sobie mieszkał ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję Lidio że ten kot nie utopił się w żadnym z kanałów :-))
      Serdeczności !

      Usuń
  35. Mnie Holandia kojarzy się z tamtejszą Rodziną Króleską, tulipanami, wiatrakami. Poza tym z IGOmamą z bloga "Dzieciaki i wiatraki", która wraz z rodziną od lat już tam mieszka. Oprócz tego, mam w Holandii jeszcze paru innych znajomych też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celcie - Igomama to super Dziewczyna!!! :-)
      Zobacz wyżej ile napisała o Holandii.
      Serdeczności :-)

      Usuń
    2. Właśnie przeczytałem to wyżej...i znowu jestem pod wrażeniem :) Niesamowita wiedza - i Igomamy i Twoja :) Podziwiam!

      Usuń
  36. Nie byłam w Holandii. Mi się ona najbardziej kojarzy z tulipanami, które opisałaś i z takim aktorem z ,,Na dobre i na złe", który stamtąd pochodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń

Takie różności - część druga

  A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...