Zbliża się podobno piękny i słoneczny weekend więc nie smućmy się tym co TU i TERAZ. Obejrzyjcie proszę moje zdjęcia, które robiłam w Wąwozie Korzeniowy Dół w Kazimierzu Dolnym 18 maja 2022 roku.
Kazimierz Dolny otoczony jest wąwozami. Wszystkie są tajemnicze i piękne, ale najpiękniejszy jest tylko jeden.
Korzeniowy Dół to właściwie głębocznica. Wydrążyła go woda spływająca przez wieki w lessowym podłożu. Wydrążyły go także koła furmanek, które tamtędy kiedyś jeździły.
Korzeniowy Dół to taki wąwóz który ogląda się z pozycji korzeni drzew. Bo to korzenie i miejsca z których wyrastają podziwiamy głównie idąc w górę lub w dół wąwozu. Ale gdy spojrzymy w górę widzimy też same piękne drzewa. Korzeniowy Dół nie jest długi - ma około 500 metrów.
Mieliśmy szczęście bo w wąwozie nikogo nie było. Ale żeby coś podziwiać trzeba wstać bardzo rano. Wtedy słychać tylko śpiewające ptaki i owady. I wiatr szumiący w liściach.
W Korzeniowym Dole byłam niezliczoną ilość razy w ciągu wielu lat. I o każdej porze roku. A także w śnieżycy i w listopadowy deszczowy dzień. Zawsze wracałam zachwycona, chociaż czasami przemarznięta i z mokrymi nogami...
Znam ten wąwóz. Jest naprawdę urokliwy, ale odradzam odwiedzanie go po ulewie :)
OdpowiedzUsuńByłam tam w ulewę... i cały czas się ślizgałam :-))
UsuńStokrotko -jak wiesz i ja w krainie wąwozów mieszkam. Pozdrawiam serdecznie, po sprzątaniu i szybkim spacerze ;-) . Podobne wąwozy są też w Sandomierzu :-) .
OdpowiedzUsuńZnam wąwozy sandomierskie. Ale te w Kazimierzu są piękniejsze :-)
Usuńwąwóz piękny, klimatowy: enty siedzą na brzegach i majtają nogami zwieszonymi do środka... oczywiście dynamika tego majtania nie jest rzucająca się w oczy, bo enty to dość powolny gatunek, ale kto chce zobaczyć, to zobaczy...
OdpowiedzUsuń....
najlepsze spotkania są w "prawdziwej godzinie duchów", czyli tak około czwartej AM, tak plus - minus... powietrze jest wtedy najczystsze i jest najciszej od odgłosów cywilizacji... w mieście zwykle są to słowiańskie duchy i osiedlowe koty, ale na wsi dochodzi więcej zwierzaków... dziś tuż obok domu spotkałem gronostaja /chyba, w każdym razie coś łasicowatego/ i jeża... a gdy rano wyjdzie się na pole, to zawsze jakieś sarny i zające wyskakują z krzaczorów... tydzień temu z zarośli wypłoszyłem niechcący myszołowa /lub podobnego mu drapola/... kilka razy wieczorem z auta wypatrzyłem lisa... do kompletu brakuje mi jeszcze borsuka, o nich tylko słyszałem od sąsiadów, ale to łatwe raczej nie będzie, bo borsuk jest bardzo czujny i mało towarzyski...
p.jzns :)
to moje powyżej, ode mnie, wylogowało mnie i nie zauważyłem tego...
UsuńA mnie kiedyś po dachu domku działkowego kuny urządzały wyścigi....:-)
UsuńDomyśliłam się kto zacz ....
Usuńkuna też człowiek i poganiać lubi...
Usuńtylko ja do końca nie wiem, czy te u mnie to są konkretnie kuny, czy jakieś inne stwory z tej rodziny... sąsiedzi mówią "kuny", ale jak tak patrzę na fotki w necie, to mam wątpliwości, co to dokładnie... myk polega na tym, że one często potrafią zmienić swoją szatę zależnie od pory roku...
wzorcową kunę (tzw. kamionkę), jak na fotkach, widziałem tylko raz jadąc rowerem, niestety martwą na poboczu, trafioną przez samochód...
a te "moje", które dotąd spotkałem to nie wiem... najbardziej mi pasuje łasica długoogonowa, ale tu już speca trzeba...
ale tak, czy owak, zwierzątko wizualnie fajne bez względu na nazwę...
No pewnie, że kuna to też człowiek!!!
UsuńMiałam kiedyś niesamowite szczęście, bo mi się jedna kuna /tylko nie wiem czy to była dziewczyna czy chłopak/ głową w dół zwiesiła z dachu i do okienka domku mi zajrzała :-)))
Nie da się nim nie zachwycić...
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńMagia!
OdpowiedzUsuńPewnie że magia :-))
UsuńTo są prawdziwie artystyczne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Już Ci kiedyś pisałam że w Kazimierzu wszystkim wychodzą artystyczne zdjęcia :-)
UsuńPodobny jest w Sandomierzu, ale czystością nie grzeszył, gdy tam byliśmy.
OdpowiedzUsuńjotka
Ten w Sandomierzu to Wąwóz Królowej Jadwigi ..... i mimo wszystko nie jest taki piękny...
UsuńSłyszałam, ale nigdy nie byłam. Powinnam kiedyś nadrobic. :) Tylko ta konieczność wczesnego wstania, żeby móc się nim cieszyc w spokoju, byłaby pewnym poświęceniem. :)
OdpowiedzUsuńWystarczy jak pójdziesz tam ok. godz. 9-tej w zwykły dzień. Z pewnością będziesz zauroczona :-)
UsuńAle piękny ten wąwoz ale trochę groźny:-)
OdpowiedzUsuńKasia
Masz rację Kasiu :-)
UsuńCudownie. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że cudownie :-))
UsuńOglądając pomyślałam sobie,,,trzeba koniecznie do wąwozu wrócić o wczesnym poranku!!! przepiękne zdjęcia zrobiłaś i udało Ci się ten poranek uchwycić. Muszę tam kiedyś o świcie pójść!
OdpowiedzUsuńGrażynko - może uda nam się razem tam pójść????
UsuńO tak!! obie jesteśmy skowronki, możemy bardzo wcześnie sie tam udać...
UsuńNo to musi się udać :-))
UsuńTeż mam fotki w tym miejscu :) Kocham Kazimierz. A co do smucenia na temat "tu i teraz", słyszę to wszędzie...
OdpowiedzUsuńCieszę się Polu że i Ty jesteś miłośniczką Miasteczka :-)
UsuńPrzepiękny wąwóz przepięknie sfotografowany.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńNigdy tam nie byłam, ale z chęcią poszłabym tym wąwozem.
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię zevwrazenia są niesamowite.....
UsuńTrwam w zachwycie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam porannie
Wiedziałam że wąwóz Ci się spodoba :-)
UsuńDobrze mnie znasz Stokrotko.
UsuńNie będę komentować wpisu z uschniętymi tujami. Publicznie nie używam takich słów. A kontakty ze spółdzielnią.... Mam już ich dość. Panowie rozgrzebali balkon i poszli sobie na inny budynek. Wrócą może w sierpniu, a może we wrześniu. Do grudnia mają czas. Nikt mi w spółdzielni nie potrafi odpowiedzieć na pytanie dlaczego, budynki nie mogą być robione całe od początku do końca, a potem dopiero następny. Dlaczego cały rok mam żyć za folią?
A miałam nie pisać
Pozdrawiam ciszą przed burzą, nie tylko na dworze:)))
Rozumiem Cię doskonale Ismeno...
UsuńZnam ten wąwóz bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńZa kilka dni będę w Kazimierzu i znów
pójdę do Korzeniowego.
Ale będziesz szczęśliwa Elu :-) Ja dopiero w lipcu się wybieram...
UsuńMoże kiedyś ponownie odwiedzę Kazimierz... Ostatnio skutecznie zniechęciły mnie tłumy :/
OdpowiedzUsuńTłumy są zawsze w weekend. W zwykłe dni jest pusto, także w wąwozach.
UsuńByłem tam i robi wrażenie. :) Ogólnie w Kazimierzu miałem okazję być chyba dwa razy jak na razie.
OdpowiedzUsuń:) Albo jak nie można do tego spać w żadnej znanej ludziom pozycji. To dopiero kombo.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Dziękuję Piotrze.
UsuńStokrotka
Korzeniowy Dół nie nadaje się do zwiedzania po deszczu. A ja będąc w Kazimierzu miałam takie oberwanie chmury, że odpuściłam sobie ten wąwóz.
OdpowiedzUsuńTo prawda okropnie się wtedy zmęczyłam jak szłam przez ten wąwoz.
Usuń"Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje", rzeczywiście śpiew ptaków słychać teraz tylko rano i to w niektóre dni tygodnia
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje ulubione miejsca
Nie znam tego wąwozu natomiast znam miejsca w lesie, w którym są wąwozy jeśli można je tak nazwać stworzone przez ...
dziki ;)
Bardzo Ci dziękuję za komentarz. :-)
UsuńPiekny, tajemniczy i jak zawsze bylam tam z Toba co w tzw. realu nie jest mozliwe. Pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci Małgosiu za towarzystwo :-)
UsuńPiękne zdjęcia, a ponieważ nie od dzisiaj wiadomo, że jesteś miłośniczką drzew, bez względu na to czy fotografujesz ich pnie, gałęzie czy korzenie, to przy okazji utrwalania wąwozów wymytych przez rwące wody spowodowane nagłymi i efektywnymi opadami, pokazujesz drzewa, ich korzenie tak jakbyś była archeologiem zdejmującym wierzchnie warstwy ziemi, aby dotrzeć do ukrytego w nim skarbu. Piękne! Podobno rzeźbiący w drzewie uwielbiają tworzywo jakim jest korzeń drzewa...
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Ci dziękuję Andrzeju za tę piękne słowa...
UsuńZachwyca i zaciekawia. Wspaniały wąwóz!
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci się podoba.
UsuńPiękny, ale ... krótki... :-)
OdpowiedzUsuńNieważne że krotki bo jest w nim wiele cudów....:-)
Usuń- wiesz, że lubię oglądać Twoje zdjęcia, zwłaszcza te, gdzie natura gra główne skrzypce.. - wiele serdeczności na dzisiejszy dzień..
OdpowiedzUsuńAlinko - bardzo Ci dziękuję :-)
UsuńChciałabym się tamtędy przejść, jak patrzę na Twoje zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wybierzesz się do Kazimierza Dolnego :-)
UsuńMam fotki w Korzeniowym Dole :) Trudno tam nie być odwiedzając Miasteczko, prawda? 🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńTam po prostu nie wypada nie być:-))
UsuńZ wąwozem miałam raz problem, bo po krótkiej marszrucie dopadły nas jakieś wredoty -robale skrzydlate. Ja ogólnie nienawidzę robali, więc chwilę trwała walka, nim w dalszej części spaceru był spokój. Pozorny , bo cały czas głowa mi się kręciła w poszukiwaniu niecnych stworzeń. A parę lat wcześniej mój przyjaciel Jacek skręcił nogę w wąwozie, dobrze, że nie daleko zdążyliśmy wejść. Parę pozostałych wycieczek odbyło się bezsensacji. Buziaczki Jagódko
OdpowiedzUsuńAle masz fajne wspomnienia Anusiu :-)
UsuńTego wąwozu się nie zapomina! Przepiękne są Twoje zdjęcia, nie można oderwać oczu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu.:-)
UsuńHi, Very insightful thanks for sharing this and hope you like my articles below
OdpowiedzUsuńរ៉ូឡែតអនឡាញ
Thank you.
OdpowiedzUsuń