poniedziałek, 3 października 2022

Jak to jest z tymi pieseczkami?

Parę dni temu przed sklepem mięsnym na osiedlu zauważyłam dwa pieseczki. Nie mogłam ich nie sfotografować.

                                                                          


Po paru minutach wróciłam i sfotografowałam je jeszcze raz. Wzruszające było to, że pieseczki w oczekiwaniu na jedzonko, które im poszedł kupić pan albo pani nie zmieniły pozycji ani na trochę...

                                                                           


Postanowiłam napisać dzisiaj o pieseczkach.

Czternaście lat temu pożegnaliśmy owczarka szkockiego - naszą piękną Lassie. Pisałam o niej w pierwszej książce a potem kilka razy na blogach. Więc nie będę już powtarzać jaka była wspaniała i jak bardzo ją pokochaliśmy. Do tego stopnia, że przyrzekliśmy sobie nie mieć już nigdy żadnego innego pieseczka. Bo za bardzo przeżyliśmy jej odejście.

A jednak nasza Lassie była grożna. Rzucała się na każdego obcego. Zdarzyło jej się dwukrotnie ugryżć naszych gości. Na szczęście nie było to ugryzienie poważne, tylko właściwie draśnięcie zębem.... ale jednak świadczyło o jej agresji.

Zdarzają się tragiczne przypadki gdy pies gryzie swojego właściciela. A najgorzej jak pies rzuca się na dziecko, z którym razem mieszka i bawi się - i takie przypadki wcale nie są rzadkie. Mojego starszego wnuka /gdy miał 7 lat/ ugryzł nagle pies z rodziny z którym bawił się od lat /i mało mu nie odgryzł ucha/ tylko dlatego, że wyjmował z zamrażalnika lody. Trzeba było na sygnale jechać do szpitala żeby to ucho pozszywać...

Kiedyś szłam z małymi wówczas wnukami drogą w miejscowości gdzie jest nasza działka. Na środku drogi między domami stał pies i bardzo głośno i agresywnie szczekał. Wyglądał groźnie, więc wróciliśmy i poszliśmy dalej inna drogą. Na szczęście pies nas nie gonił...

Parę dni temu na innej uliczce między domami w tej samej miejscowości też spotkałam psa. Stał naprzeciwko jednej z willi ale był spokojny. Domyśliłam się, że może w jakiś sposób wydostał się zza ogrodzenia i teraz nie wiedział jak ma wrócić. Nie szczekał i nie zwracał na mnie uwagi, więc przeszłam spokojnie koło niego. Gdy po 20 minutach wracałam ze sklepu pies stał w tym samym miescu. Na szczęście z domu wyszła jakaś pani i pytając pieseczka "Jak ty się wydostałeś?" otworzyła mu bramkę.

Odetchnęłam, bo przecież fakt, że pies jest spokojny też nie znaczy że nie może się rzucić na obcą osobę, która tylko przechodzi obok niego...

Generalnie jestem nieufna wobec psów....

No więc jak to jest z tymi pieseczkami?

Napiszecie coś? 

Ale pieseczki na zdjęciu śliczne - prawda?


70 komentarzy:

  1. Pieseczki na zdjęciu Stokrotko śliczne. Zbytnio za psami nie przepadam, Siostra ma długowłosego owczarka niemieckiego - i - trzeba uważać raczej. Od 2014 roku. Serdeczne pozdrowienia - po 14 minutach zakupów, w tym ... Stokrotka ;-) . Ps. U mnie sporo po osiedlu lata bezdomnych psów :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezdomne psy to wielkie niebezpieczeństwo dla ludzi...

      Usuń
  2. Mój stosunek do psów, ale także kotów, jest przyjazny, ale z poszanowaniem dystansu i wzajemnego szacunku ;) I to się nie wzięło znikąd. Zwierzęta swój rozum mają, choć nie zawsze przez nas rozpoznany i bywają nieprzewidywalne.
    Inna sprawa, to ich właściciele. W Wiśle, na bulwarze nadrzecznym, którym kocham/kochałam spacerować, uparli się wypuszczać psy bez smyczy, żeby sobie pobiegały. No i prysł urok uroczych spacerów. Kiedyś poprosiłam właściciela młodego pitbulla, żeby przytrzymał psa, bo się go boję. Ale mi się oberwało! Nie, nie od psa. Dowiedziałam się, że nie jest dzieckiem (fakt, nie był już nawet w średnim wieku) i wie, co robi i żebym go nie traktowała, jak idiotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko uważam że żaden pies nie powinien biegać po smyczy... nawet ten najspokojniejszy....Chyba że biega po zamkniętym ogrodzie właściciela...

      Usuń
  3. To, że Lassie pogryzła Twoich gości świadczyło nie o jej agresywności, ale raczej o ... opiekuńczości nad domownikami. I tu chciałbym przestrzec "psiarzy" i kandydatów, że wchodząc do domu, gdzie jest pies, który nas jeszcze nie zna, nie należy lecieć do niego z łapskami do głaskania, bo pies odbierze to jako atak. Psu należy się przedstawić, gdy objawi taką potrzebę np. ostrożnym obwąchiwaniem. I to pies zdecyduje, czy nas zaakceptuje, czy nadal będzie tylko obserwował. Psychologia psia jest podobna do naszej, dlatego zdarzają się patologiczne zachowania, gdy np. pies leci do wszystkich oczekując np. suwenirów ... Eeech, to moje wypaczenie zawodowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie "wypaczenie zawodowe" przydałoby się większości opiekunów psiaków i w ogóle innych zwierzorów...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Anzai - my o tym wiedzieliśmy że ona chce nas bronić. Ale dlaczego była agresywna w stosunku do obcych, małych dzieci?
      Była najukochańszym pieseczkiem na świecie, ale jednak było w niej trochę agresji...

      Usuń
  4. Te pieseczki są urocze i tak się wpatrują w ten szyld, że jedzenie ma znaczenie jakby rozumiały i się z tym zgadzały. Psy uwielbiam ale nie wszystkie rasy, nie ufam rasom niebezpiecznym i jakoś nie umiem się do nich przekonać. Wiem, że duży wpływ na charakter psa ma wychowanie ale i tak niewiele mi to daje. Moja Mila, golden retriever, była tak kochana i miła, że nawet szczekać nie umiała. Ale miałam też w rodzinie goldenke agresywną jak pitbull, do tego stopnia że jej właściciele musieli wychodzić z kuchni gdy jadła bo potrafiła ugryźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - zachowanie się psa jest jedną wielką niewiadomą...

      Usuń
  5. Są pieseczki i pieseczki. Nie wiem jak te na zdjęciu, ale na osiedlu widuję przywiązane przed sklepami psy, które ujadają, zresztą nic dziwnego, właściciel zniknął, pies się niepokoi.
    Psy czekają i szczekają, a ktoś mieszkający w pobliżu sklepu ma ból głowy. Kiedyś mieszkańcy lokali obok marketu i poczty powiesili plakat , by uzmysłowić właścicielom psów, jak trudno im się żyje, gdy pod oknami ciągle im szczekają psy, bo właścicielowi nie chce się dwa razy wychodzić.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  6. Mala cora w spacerowym wozku wlozyla raczke do pyska przechodzacego obok duzego psa wszyscy zamarlusmy, ale pues nie zamknal szczeki, dziecko sie pozegnali z hau hau, ale odtad juz nie przejezdzalam blisko psow. Lepiej nie prowokowac losu. Kiedys spotkalam miniaturke w malenkim kagancu. Jeho pani eyjasnila, ze podgryzal nogawki przechodzacych panow, wiec musiala zamowic minikaganiec. Nasz piesek zostal znaleziony przez syna na smietniku wyrzucony wg weterynarza gdy nastaly kartki na mieso. I tak mozna dlugo wspominac Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malgosiu - właściciele psów też są często winni temu jak psy nie zachowują - to prawda - wiem o tym...

      Usuń
  7. Bardzo długo byłam nieufna w stosunku do psów. Wynikało to pewnie stąd że w dzieciństwie na naszej klatce schodowej grasował pewien Pirat. Był to mały zajadły kundelek, który był wypuszczany przez opiekunów samopas i często warował pod drzwiami czekając aż go wpuszczą do mieszkania. Jak się przechodziło koło niego to czujnym należało być bo bardzo często ujadał i pokazywał zęby, ale nigdy mnie nie ugryzł.
    Aż tu w 1998 roku moja mama dostała w prezencie na imieniny...psa. Nie był to jakiś wypasiony rasowiec, tylko młody psiak, którego bratanica znalazła przywiązanego do drzewa w parku. Bardzo rozważnie podjęliśmy decyzję, że ten podarunek przyjmujemy. Zaczęliśmy się uczyć życia z psem. Psiak był malutki, ale łatwo nie było, niezwykle mądry, ale dominujący, niestety nie pożył długo, wpadł pod samochód. Potem był jeszcze Morus, wzięty ze schroniska.
    Żyjąc z własnymi psami wyzbyłam się lęku przed obcymi.
    Wyczytałam że psy wyczuwają lękliwe osoby i są w stosunku do nich agresywne. Niezwykle mi się to przydało, gdy na Mazurach idąc samotnie drogą nad jeziorem Nidzkim, z zagrody przez otwartą bramę wypadł duży wilczurowaty pies i zaczął biec do mnie z głośnym ujadaniem. Zatrzymałam się, osadziłam psisko na miejscu podniesioną dłonią i rozkazującym głosem, a potem bardzo powoli zaczęłam wycofywać się tyłem powtarzając stanowczo "siad", "nie rusz". Po kilku metrach mego wycofywania się, pies odpuścił i wrócił do zagrody, a ja powoli i ostrożnie poszłam w swoim kierunku.
    Przydarzyło mi się coś podobnego znacznie później we Wrocławiu na spacerze z Morusem, duży pies zaczął go atakować. Stanęłam pomiędzy nimi i osadziłam stanowczym głosem atakującego, a w miedzy czasie przybiegła właścicielka psa i wzięła go na smych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - właśnie takich przypadków jak opisałaś się boję. Bo naprawdę nigdy nie wiadomo czy pies spotkany na drodze chce sobie tylko poszczekać czy chciałby ugryżć...

      Usuń
    2. Wtedy na Mazurach, gdybym zaczęła uciekać w panice to najprawdopodobniej by mnie dogonił i wtedy znowu dużo by zależało od mojej reakcji.
      To nie są komfortowe sytuacje jednak lęk i obawa zwiększa ryzyko agresywnych zachowań ze strony zwierząt, lepiej jest jak jesteśmy opanowani i wiemy jak się zachować gdyby doszło do groźnej sytuacji. No i być uważnym i reagować adekwatnie do okoliczności.

      Usuń
  8. choć jestem kociarz totalny, to psiaki też mają miejscówkę w moim sercu /jeden w domu zresztą jest/ i one chyba to wiedzą, czują bluesa, bo bardzo często chętnie podchodzą do mnie się zapoznać, przyjaźnie i ufnie, choć nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy... psiak (przeważnie) zna się na ludziach, może zabrzmi to chełpliwie /mam takie opinie zresztą gdzieś/, ale ma się te pozytywne wibracje w sobie :)
    polecam komentarz wcześniejszy Anzai'a Zacnego, zwraca On uwagę na to, jak ważne jest czuć i rozumieć psychikę psiaka, zanim się wejdzie z nim relacje, a tym bardziej, gdy chce się zostać jego opiekunem... ważne jest znać zasady, które z tej wiedzy wynikają, aby prawidłowo z tym psiakiem być...
    dygresja: nie trawię określenia "właściciel" (psiaka, kociambra, czy innego konia lub gryzonia), prawidłowo jest "opiekun", a w przypadku psiakowym dopuszczalne jest "przewodnik"... koniec dygresji...
    czasem zdarzają się problemy z psiakami, ale klnę się na Anubisa, że zawsze wtedy nie psiak jest problemem, lecz nagi małpiszon zwący się człowiekiem /co podobno dumnie brzmi, ale to nieprawda/...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PKanalio - my byliśmy przyjaciółmi naszej Lassie, może nawet za dobrze ją traktowaliśmy.... dlatego w naszej obronie potrafiła kogoś zaatakować - nawet jak go dobrze znała...

      Usuń
  9. Też jestem nieufna. Czasami można wyczuć wzajemną sympatię, zwykle z jakimś małym i miłym - choć oczywiście nie każdy mały jest sympatyczny.
    Pamiętam, jak raz na dworcu spotkałam człowieka z wilczurem, który zaczął warczeć, gdy tylko pomyślałam, że się go boję... Potem, kiedy już w pociągu szłam przez wagony, zawróciłam na jego widok. Innym razem, gdy pierwszy raz spotkałam pieska koleżanki, byłam w złym humorze, coś mnie wcześniej zezłościło i on to musiał wyczuwać, bo podchodził do mnie z dużą rezerwą - a dzisiaj zawsze mnie wita z radością, a nawet go miałam w domu pod opieką. I przy nim przyswoiłam sobie kilka zasad. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak psy są nieprzewidywalne....To znaczy ich zachowanie się...

      Usuń
  10. Kundelka Sonia była z nami 13 lat. Nie szukaliśmy jej zastępstwa gdy odeszła za tęczowy most. Nie dało się po prostu! W zamian uwielbiamy przezabawną cocker spanielką Brata. Szkoda tylko, że mieszkają daleko. Ale jak przyjeżdżają do nas, to jest taka radość, że hej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale Fuscilko, bo naszej Lassie też żadnym innym pieseczkiem nie zastąpiliśmy...

      Usuń
  11. Ja jestem raczej kociarą. Na psach się nie znam, choć uważam, że wszystkie zwierzęta są kochane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że tak.... ale trzeba na nie uważać...

      Usuń
  12. A wiesz że jutro Dzień Zwierząt????
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieseczki są przecudne. Ja też nie potrafię przejść obojętnie obok tych cudownych zwierząt. Przyznaję, jestem straszna psiara. Bardzo przeżyliśmy odejście naszej Bellusi i przyrzekliśmy sobie, że nigdy więcej żadnego pieska.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze? Jeśli szczerze, to psy nie są moją bajką. Bardziej koty budzą moje emocje i ciepłe myśli. Psów się trochę obawiam i nie do końca je rozumiem, poza tym cenię sobie (nawet w zwierzętach) indywidualność, dlatego właśnie koty. A psy są dla mnie trochę jednokierunkowe. Kochają bezwarunkowo, bez względu na to, czy się tę miłość odwzajemnia, czy też nie. Czy się je pogłaszcze, czy skarci, uczucie i tak jest, a u kota na miłość trzeba sobie zapracować, jak u ludzi... Dlatego może jest mi do nich bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo generalnie ludzie dzielą się na psiarzy i kociarzy.... a więc wszystko w porządku :-))

      Usuń
  15. Po trosze mam coś wspólnego z Panią Ogrodową w psiej kwestii w tym sensie, że toleruję, nawet pogłaskam np. psa mojej córki, ale trzymam dystans. Wychodzę z założenia, że psy powinny mieć swoją budę, czyli mieszkać na zewnątrz, jeżeli już. A te pieseczki powyżej są bardzo podobne do pieseczków mojego znajomego, też jeden jest czarny a drugi biały. Z tych terierowatych. Przyznam się bez bicia, że ze zwierząt, w domu wolę kwiaty doniczkowe. Też można do nich gadać, wszak to żywe roślinki.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polonko - oczywiście że z roślinkami też można porozmawiać. I ja tak robię.... :-))

      Usuń
  16. Psów nie za bardzo lubię, kocham koty:) mimo to mam swoją kochana piesę:) Może dlatego właśnie, że jest kochana,nie chodzę z nią do sklepów i nie zostawiam samej. Prowadzę na smyczy i często słyszę: a czemu jej pani nie puści luźno? Nie puszczam, gdzie są inni ludzie. Ktoś ją źle potraktuje,ona się odgryzie, a ja będę miała kłopot. Po co? Biega luzem na rozległych ugorach, polach , pustych łąkach. A przy ludziach zawsze na smyczy. I w kieszeni zawsze mamy woreczek, na wypadek jakiegoś psiego przypadku na chodniku lub w pobliżu cudzej furtki. I to też na wsi nie jest takie normalne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak powinni postępować wszyscy właściciele psów...

      Usuń
  17. Bardzo śliczne! Obowiązuje tu jednak zasada ograniczonego zaufania. Bo to jest pies i nigdy nie wiadomo, czy mu się spodobasz czy nie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie że śliczne te pieseczki.:-))
    A w kwestii zasadniczej to nie mogę zrozumieć jak pies może się rzucić i pogryżć dziecko, które zna...
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  19. Pies zawsze będzie psem, więc lepiej uważać zwłaszcza na te ładne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Obok nas zamieszkał niedawno pieseczek z właścicielami, którzy na samym początku zarzekali się, że nie chcą konfliktów z sąsiadami.
    Pieseczek niczemu nie winien, był dzień w dzień wystawiany do ogrodu o 21.30 i jak to pieseczek, po zrobieniu tego co miał zrobić chciał do domu , ale tu zaczynały się schody.
    Państwo " niekonfliktowi" zamykali drzwi i ujadanie trwało nieraz do 23,30
    Mój mąż spokojny, ale do czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda że psie ujadanie jest bardzo męczące....

      Usuń
  21. Pani Stokrotko ja kocham wszystkie pieseczki, szczególnie te bezdomne...
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz pewnie na myśli te pieseczki w schroniskach. One są bardzo biedne.

      Usuń
  22. 4 września Międzynarodowy Dzień Zwierząt!
    Największym strachem,jaki znają psy,jest strach,że nie wrócisz,gdy wyjdziesz bez nich za drzwi.
    Ten o umaszczeniu cappuccino-spaniel amerykański...to mój pies:)
    Uwielbiam mojego psa...ma swoją osobowość i jest bardzo czuły.Oczywiście nadal jest dla mnie na drugim miejscu za wnukami...chociaż po opiece nad wnukami czasami zastanawiam się dlaczego?
    Syriusz(pies)jest najjaśniejszą właściwą gwiazdą na nocnym niebie,znajduje się 8,7 lat świetlnych od Ziemi...Ludzie mówią,że zwierzęta nie mogą iść do nieba,ponieważ nie mają duszy.Kiedy patrzę w oczy mojemu psu,zawsze wydają się kryć w sobie sekret...że gdyby tylko mógł mówić,powiedziałby mi...i uwierz mi...Myślę,że byłoby to głębsze niż myślimy.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mój gryzł ludzi tylko wtedy gdy był u mnie na rękach a ktoś usiłował go pogłaskać. Na moich domowników to tylko wtedy warczał. A gdy był na własnych łapkach i na smyczy to po prostu uskakiwał od wyciągniętej ku niemu obcej ręki. Kiedyś z pół godziny tłumaczyłam pewnej namolnej paniusi, że nie głaszcze się obcych psów, podobnie jak nie głaszcze się obcych osób spotkanych na ulicy. Nie była przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Aniu... Nie powinno się głaskać żadnego psa oprócz swojego własnego...

      Usuń
  24. No pieseczki na zdjęciu prześliczne! Po ludziach czasem nie wiadomo czego się spodziewać, a co tu mówić o zwierzętach. Też mogą być nieobliczalne, też im może coś nie przypasować. Mi się nie zdarzyło, żeby pies mi zrobił krzywdę, ale nawet dzisiaj rozmawiałam z osobą, która jest właścicielem psa, ale psów się boi.

    OdpowiedzUsuń
  25. wiele psów i kotów przeszło przez moje domy I nauczyły mnie szacunku i traktowania ich każdego inaczej bo tak jak i ludzie mają r[-ne charaktery i na różnych poziomach jest ich rozum. Nie da się uogólniać chyba że ta psia bezwarunkową miłość.
    A swoją drogą widok yorka w budzie na podwórku który pojawił mi się w wyobraźni po przeczytaniu kome tarza, rozśmieszył mnie bardzo

    OdpowiedzUsuń
  26. Te zdjęcia są tak świetne ,że Olewnik mógłby je sobie upodobać jako bardzo wymowną reklamę a Ty może byś poprawiła swoje dochody przy okazji...😉
    w Wenezueli jest dużo bezdomnych psów i jeden taki wbil swoje kły w moją rękę, ale przeczekał az gi wyminę i z tyłu mnie zaatakował. lekarz kazał mnie i psa obserwować, ale pies był uliczny i niestety to obserwowanie było nie doszło do skutku a u mnie objawy na szczęście nie pojawiły się. Ale psy kocham..to szlachetnie. stworzenia nawet kiedy atakują zza pleców.

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj, Stokrotko.

    Pieseczki śliczne:)
    A z moich doświadczeń posiadania bardzo licznej grupy pieseczków (w oszałamiającej i niewyobrażalnej liczbie - dwóch) wynika, że psiołkowe dziewczyny są ostrzejsze od psiołkowych chłopaków:)
    Uważam też, że dystans zawsze jest wskazany, więc nie pcham się z pozawerbalnymi oznakami sympatii pierwsza:) Ostatecznie nowej znajomości z ludźmi też nie zaczyna się od głaskania i drapania ich za uszami;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie potrafię być obiektywna w kwestii zwierząt, mam na ich punkcie rzetelnego świra :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Gdy przemierzam moje ulubione trasy z kijkami, też spotykam kilka psów wolno biegających ale w obrębie swoich posesji. Początkowo wzdrygałam się, ale nie były agresywne, chociaż poszczekiwały. Po czasie przyzwyczaiły się już do naszego chodzenia ( i trzaskania kijkami) i nie zwracały większej uwagi...

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam zasadę, nie dotyka obcych psów- sporo ludzi tak robi, czy pies jest sam cz w towarzystwie właściciela, mam dystans i nigdy nie wyciągam ręki.
    Pies mojej mamy jest bardzo łagodny, prędzej człowiek go ugryzie niż on, ale mieliśmy jednego, który w sytuacji zagrożenia mnie dziabnąl. Trzeba być ostrożnym.

    OdpowiedzUsuń
  31. Pieseczki na zdjęciu cudne <3 Dobrze, że zdążyłaś uchwycić taką chwilę. A to, jaki jest pies, w dużej mierze zależy od jego właściciela...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego Ty Celcie masz wspaniałego pieseczka !!! 😀

      Usuń
    2. On jest cudowny to fakt - ale to również łobuz, który potrafi dać w kość czasem :D Najpiękniejszy prezent urodzinowy, jaki w życiu dostałem... Nie zasługuję na niego <3

      Usuń
    3. Z pewnością zasługujesz Celcie 😀

      Usuń
  32. Późno, bo późno, ale komentuję. Wydaje się, że agresja piesków (i nie tylko piesków) wynikać może z dwóch czynników: 1) złego wychowania ich przez właścicieli i 2) pieski pragną wyrazić swoje "nadprzywiązanie" do właściciela i reagują agresją niejako broniąc swego pana / pani przed obcymi. Myślę, że Twoja Lessi kierowała się tym drugim. Oczywiście należy też uwzględnić fakt, że niektóre psy żyjąc w stanie dzikim, gdy zdobywają pożywienie, walcząc o nie z innymi psami, mogą mieć skłonności agresywne, już bez ingerencji człowieka. Moje "dziewczynki" Adelka i Masza są przeciwieństwem psów agresywnych. Z każdym obcym lub znajomym witają się łasząc się do niech, podskakując; oznajmiają swoją radość szczekaniem, dopóki wchodzący/-a do mieszkania nie pogłaszcze je i nie powie do nich miłego słowa.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Andrzeju, że nasza Lassie była " nadprzywiązana" dp nas i bardzo nas kochała. Ona doskonale czuła naszą miłość dlatego nas broniła przed wszystkimi innymi ludźmi, nawet przed naszymi przyjaciółmi.
      A Twoje - Adelka i Masza - są po prostu samą miłością :-)

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...