wtorek, 24 stycznia 2023

"Nic" czyli piąta niebajka



"Podwórko było duże. Tak duże, że na jego środku znajdował się mały skwer, którego centralnym punktem była górka. Zimą z tej górki dzieci zjeżdżały na sankach, a latem na rowerach. Naokoło rosły dość wysokie drzewa. A pod tą górką artysta wybudował sobie pracownię rzeźbiarsko-malarską. Dwie trzecie pracowni znajdowało się pod ziemią, a jedna, ta nad ziemią była prawie calkowicie oszklona. Na dachu znajdowało się jedno, olbrzymie okno. Jak wiadomo przy rzeźbieniu czy malowaniu światło dzienne jest bardzo ważne. Okna w pracowni były tak skonstruowane, żeby bez problemu wynosić z nich duże rzeżby. Te największe były wyciągane przez okno w dachu. Wtedy sprowadzany był do pomocy specjalny dźwig.

Takie wydarzenia stawały się niesamowitym widowiskiem. Ludzie z otaczających pracownię domów wyglądali przez okna, wychodzili na balkony, dzieci wychodziły na podwórko i patrzyły z otwartymi buziami. Najbardziej wtedy, gdy przez okno dachowe wyłaniały się rzeźby, których przeznaczeniem było miejsce w jakimś kościele. Na przykład rzeźba Madonny z rozwartymi ramionami, którą postawiono potem na zwieńczeniu fasady kościoła garnizonowego na ul Długiej w Warszawie. To ten  kościół z którego Madonna spogląda na Powstańców Warszawskich wyrzeźbionych na pomniku...

Pracownia był dwupoziomowa. Malutki poziom nadziemny, rodzaj antresoli, z którego można było obserwować akt tworzenia był jednocześnie salką wystawową. Stały tam na pólkach miniatury rzeźb tworzonych przez lata i znajdujących się w różnych częściach Polski, a także za granicą. Poziom podziemy był częścią, w której artysta rzeźbił.

Przed pracownią na murku stała rzeżba naturalnej wielkości. Przedstawiała matkę uczącą dziecko chodzić /albo tańczyć/. Matka była pochylona. dziecko stało na jednej nóżce, drugą śmiesznie podnosiło do góry.

Zapamiętany zapach pracowni rzeżbiarskiej i atmosfera w niej panująca są bardzo trudne do opisania. Z pewnością było to połączenie prawdziwej sztuki rzeżbiarskiej z ciężką pracę fizyczną, połączenie natchnienia z prozą życia, był to też chaos.

Od tego czasu Ziemia wiele razy okrążyła Słońce.

Parę dni temu poszłam na to miejsce. Weszłam na podwórko, ale zobaczyłam tylko górkę, drzewa i krzewy ją otaczające. Pracowni już nie było, pozostal po niej ślad w postaci równo zagrabionej ziemi.

"Czy coś się stało? - zapytała mnie pól godziny pózniej koleżanka. gdy zobaczyła, że siedzę zamyślona nad filiżanką kawy.

"Nic" - odpowiedziałam spokojnym głosem.

Ale to nie był mój głos. Myślałam o tym, że jak wrócę do domu, to postawię na honorowym miejscu dwudziestopięciocentrymetrową miniaturkę rzeżby matki z dzieckiem. Tej samej, która stała kiedyś przed pracownią."

                                        

Był to urywek z mojej książki pt: "Zwariowałam" wydanej w roku 2015.

/Tekst opublikowałam na prośbę "Eli" i "Marka z dziewczynami"/.

P.S. Na pierwszym zdjęciu widoczna jest cała mozaika nr 5 o której pisałam w poprzednim tekście.

49 komentarzy:

  1. Stokrotko,
    piękny post, jak zawsze .. masz cudowne wspomnienia ..
    wspaniale, że dzielisz się nimi, dziękuję ♥
    ..wspomnienia to najpiękniejsze niematerialne rzeczy, jakie możemy
    posiadać. to wyjątkowe chwile, które zostają z nami na zawsze :)
    'Pamięć każdego człowieka jest jego prywatną literaturą'. –
    Aldous Huxley
    'Dobre życie to zbiór szczęśliwych wspomnień.' - Denis Waitley
    'Nic nie jest tak szlachetne i przydatne jak dobre wspomnienie... Kto
    zgromadził wiele takich wspomnień z dzieciństwa, zaopatrzył się na całe swe życie'..

    - pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AnSo...te wspomnienia są bardzo gorzkie....Bardzo Ci dziękuję za piękne cytaty.... ale nie bardzo tu pasują...
      Serdeczności...

      Usuń
    2. Tam wyżej to była odpowiedź Stokrotki

      Usuń
  2. Jaguniu,
    piękne wspomnienie! Ale cóż - nic stałego na tym świecie. Znikają nasze mieszkania, w których nieraz przeżyliśmy wiele lat, mieszka już tam ktoś inny, znikają pracownie gdzie twórcy tworzyli piękne dzieła.... Dobrze, że chociaż one przetrwają choć też nie wszystkie...
    Zostają wspomnienia...
    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu.... jak sama wiesz... wspomnienia dzielą się na dobre I złe...

      Usuń
  3. Gorzko-słodkie wspomnienia, jak całe nasze życie:-)
    Twoje bajki są ponadczasowe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marek z dziewczynami24 stycznia 2023 09:29

    Pozdrawismy

    OdpowiedzUsuń
  5. zapach pracowni rzeźbiarskiej zależy od surowca, materyji, którą obrabia artysta i innych igredyjencyj auksylijarnych...
    /nieźle się teraz wymądrzyłem z samego rana, LOL, ale ja tak zawsze mam, gdy wrócę z Krakowa, umysł mi działa inaczej przez jakiś czas/...
    ale w sumie nie tylko od tego... pewien rzeźbiarz robił w kamieniu i dużo palił przy pracy, więc ten zapach dymu dominował inne...
    kiedyś rzeźbiłem patykiem w wodzie w wiaderku, w ramach sztuki efemerycznej, ale wodą nie pachniało, tylko patykiem, bo był z palo santo zrobiony i jeszcze czymś, dość niemiłym, bo akurat w obejściu szambo wybierali, to przebijało nawet przez zamknięte okno...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam że zapach pracowni rzezbiarskiej nie jest Ci obcy....

      Usuń
  6. To wielkie szczęście mieć takie wspomnienia. Jak dobrze że opisane. Czas nie będzie ich zmieniał. Masz więcej w sercu niż na fotografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sercu i w pamięci mam niesamowite ilości wspomnień...

      Usuń
  7. Wiele goryczy i smutku, okrutne czasy, przyziemne i ograniczone. W kazdej dziedzinie brakuje wyobrazni, szerszego spojrzenia i potrzeb duchowych. Moze wspolczesnosc sie ocknie, zrozumie, ze nie tylko chleb i igrzyska? Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś...Jesteś Wielka !!!!

      Usuń
  8. Pamiętam ten piękny tekst i osobiste wspomnienia. Mozaika bardzo interesująca. Dzięki:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię poznawać nowe słowa i ich definicje,zwłaszcza piękne słowa do wymówienia i dopasowania do wspomnień z życia.
    "Querencia",nieprzetłumaczalne słowo,ale zaczęło oznaczać miejsce,za którym tęsknimy,prawdziwy dom serca,miejsce do którego ma się sentyment,skłonność do powrotu do tego miejsca.

    38 tonowa rzeźba ze stali zniknęła i co się stało?NIC się nie stało.Nikt nie wziął odpowiedzialności.Ludzkie błędy i zmienność sztuki współczesnej wraz z nadejściem demokracji i biurokracji w Polsce...nada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Henryku bardzo Ci dziękuję za zrozumienie...

      Usuń
    2. Pracowni Twojego taty już nie zobaczymy-ta"pracownia"z mozaikami cudem przetrwała.
      https://youtu.be/YMUdk43jNFI

      Spośród dwóch tysięcy połowę zrównano z ziemią.
      https://youtu.be/te6-tNqkLAk

      Cicha Apokalipsa trwa w mojej okolicy.Przyjeżdżających tu Niemców często dopada syndrom Stendhala.

      Usuń
    3. Rozumiem Henryku

      Usuń
  10. Jakie to smutne, że miejsca, które kiedyś były dla nas ważne - teraz po prostu zniknęły, odeszły do historii. Dzięki Tobie poznajemy kawałek ciekawej historii i kawałek świata, którego już nie ma. W każdym mieście jest takie miejsce i to na pewno niejedno.
    W moim Koszalinie była kiedyś prawdziwa kuźnia i kowal. Pamiętam to miejsce dokładnie. Będąc dzieckiem chodziłam tam z moim śp. dziadkiem, bo kowal był Jego dobrym znajomym. Panowie sobie rozmawiali i pili kawę, a ja patrzyłam na rozgrzane pręty, młoty i miech. To było dziwne miejsce i niesamowite. Niestety już go nie ma. Nie ma tych ludzi i nie ma tych miejsc. Zostały tylko wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za piękny komentarz...Serdeczności...

      Usuń
  11. Takie "NIC" mnie przydarzyło się dwukrotnie, gdy zagrabiono ziemię, gdzie stały domy moich rodziców i dziadków. Znam ten ból ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem....chociaż to moje "Nic" działo się w roku 2013...

      Usuń
  12. Dobrze ze to opublikowałaś.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  13. O, wspomnienia są najwspanialsze, najważniejsze ...w życiu każdego z nas. Moc wracać do nich , do tych obrazów ukrytych w podświadomości jest bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystyno wspomnienia są częścią nas....

      Usuń
  14. Piękne i bardzo smutne wspomnienie.
    Dziękuje, że podzieliłaś się nim z nami.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za przeczytanie...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  15. Wspomnienia... Czasem boli przemijanie, ale pozostają pamięć i piękno. One są ponadczasowe i giną dopiero z nami.

    OdpowiedzUsuń
  16. -- ech wspomnienia, coraz ich więcej i coraz częściej do nich wracamy... łza się w oku kręci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem coraz więcej wspomnień mamy Alinko....

      Usuń
  17. Właśnie dlatego boję się wracać w takie miejsca. Mam ich bez liku w miejscu mojego dzieciństwa i kiedy jadę do mamy pozwalam sobie tylko na chwilowe zatrzymanie wzroku skierowanego w tym kierunku. Nie idę tam, nie zanurzam się w te miejsca... boję się pustki, rozczarowania i smutku chyba..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję że mnie rozumiesz...

      Usuń
  18. "Nic" zawsze boli najbardziej i trudno się goi...;o)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj, Stokrotko.

    Rozumiem, bo i wiele moich miejsc pozostało moimi już tylko we wspomnieniach:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakie smutne to przemijanie. Człowiek by chciał żeby nic się nie kończyło. To co piękne powinno trwać wiecznie. Tak po prostu.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mieści się w głowie, pomimo, że wiem od dawna że TA pracownia nie istnieje, to wciąż trudno uwierzyć! Tak modelowo funkcjonalna i mająca w sobie historię dzieł rzeźbiarskich bardzo twórczego rzeźbiarza. Możnaby pomyśleć że przyszedł czas na niszczenie własnych śladów...jakie to okrutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Joasiu za to co napisałaś...

      Usuń
  22. Piękny wzruszający tekst...

    OdpowiedzUsuń

Takie różności - część druga

  A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...