wtorek, 26 września 2023

Nikt nie jest doskonały


/Tak mi wczoraj raniutko słońce zza drzew wychodziło.../
________________________________

- To która ręka? - zapytała pani pielęgniarka.

- Właściwie to żadna - odpowiedziałam.

- Proszę pokazać. No faktycznie nic nie widać. Musi pani popracować zaciskać pięść i rozprostować. I tak przez kilka minut.

Wyszła z pokoju, a ja "pracowałam".

- No i nic? - zapytała zdziwiona po powrocie. - A wodę pani rano piła?

- Wypiłam trzy szklanki. Ale to nic nie pomaga.

- No to spróbujemy w ciemno.

Spróbowała, ale było bardzo ciemno. I w jednej i w drugiej ręce.

- To weźmiemy z palca - zdecydowała.

- Myśli pani, że z palca da się utoczyć na trzy probówki?

Nie udało się.

- To wezmę taką cieniutką igiełkę i z tej małej żyłki na wierzchu dłoni... powinno lecieć, cholera, gdzie ta żyłka mi uciekła? Dobrze się pani czuje?

- Dobrze, wytrzymam.

- Cholera, to ja już nie wiem gdzie mam szukać. Może koleżanka spróbuje...

Przyszła koleżanka, próbowała...

-------------------------------------------------------------------

Gdy wyszłam z gabinetu pobrań, wyglądałam jakbym z wojny wracała.

Na jednej ręce trzy opatrunki, na drugiej cztery.

- Pani sobie tu posiedzi i poprzyciska te miejsca - powiedziała pielęgniarka.

Usiadłam. I kolejno przyciskałam. Obok ośmioletnia dziewczynka, patrząc na mnie, przerażona krzyczała, ze nie pójdzie na żadne badanie krwi, a za filar schował się mały chłopiec. Zaparł się nogami i wołał na ratunek mamusię, bo był z tatusiem. Przyrzekał, że już zawsze będzie grzeczny.

Spoko i luzik. Juz się przyzwyczaiłam. Przecież nikt nie jest doskonały. Ja na przykład nie mam żył...


64 komentarze:

  1. Tu Jardian. Mnie też ta "przyjemność: za niedługo spotka, ale przechodząc obok punktu pobrań (za oknem mam Szpital Powiatowy) - czasem słychać płacz dzieci. Nie dziwię . Pozdrawiam serdecznie Stokrotko, "z wielu ludzi" nie da się niestety pobrać do końca krwi. Ja jestem na szczęście "dość" żylasty na dłoniach ;-)) Hehe. Dużo zdrowia życzę :-)) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój starszy wnuk okropnie boi się pobierania krwi :-)
      Stokrotka

      Usuń
  2. O to przykre doświadczenie za Tobą, takie sytuacje powodują, że chyba przed każdym kolejnym badaniem pojawia się stres :/
    Uściski serdeczne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się przyzwyczaiłam... :-)
      Stokrotka

      Usuń
  3. Bardzo Ci współczuję. Samo upuszczanie krwi ;) nie jest przyjemne, a jeszcze, kiedy ma się pochowane żyły, to masakra. Dmucham cieplutko na wszystkie wkłucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to zrozumienie :-)
      Stokrotka

      Usuń
  4. Kapitalnie napisane.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję braku żył... i cierpienia z tego powodu. Ja wytrzymuję tylko jedno ukłucie ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za współczucie:-)
      Stokrotka

      Usuń
  6. Współczuję. Nic dziwnego, że dzieci się przestraszyły...
    Mnie badania krwi od zawsze stresują, a żyły mam widoczne - tylko raz, jak z zaskoczenia pobierała mi z palca, zapytała, dlaczego mam takie zimne. :) Mam też opracowaną całą procedurę, żeby nie zrobiło mi się słabo, a odkąd raz straciłam przytomność, zawsze pilnuję, żeby tuż po pobraniu usiąść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc też nie jesteś doskonała :-))
      Stokrotka

      Usuń
  7. A gumeczkę zacisnęła powyżej łokcia czy tak na sucho ,, piąstkowałaś,, Stokrotko?
    Brak żył to jeszcze pół biedy, gorzej gdy brak serca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacisnęła...
      Na szczęście serce jest :-)
      Stokrotka

      Usuń
  8. Masz żyły, ale głęboko położone. Odkąd regularnie dzień w dzień pilnuję by wypijać 2 litry samej wody + herbatę owocową rano i wieczorem(po 400 ml, bo taki mam kubek) już bez większego problemu odbywa się draka pod tytułem pobieranie krwi. Zauważyłam, że tu nie kłują ściśle w zgięciu ręki, ale tak z 1,5 cm do 2 cm poniżej. Pobieranie z "grzbietu dłoni" nie dość , że bolesne to się może zakończyć zapaleniem żył - niestety raz to przećwiczyłam w W-wie.
    P.S.
    to picie wykańcza mnie psychicznie, całe życie bardzo mało piłam bo nigdy nie odczuwałam pragnienia. Przytulam Cię mocno,
    anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się poprzytulajmy Aniu :-)
      Stokrotka

      Usuń
  9. Współczuję, bo mam podobnie. Można mi pobrać krew tylko z żyły w zgięciu łokcia i mam tam milion zrostów. Kiedyś też mnie tak kłuli po dłoniach i po stopach. Siniaki były na pół ręki, a na drugi dzień miałam "pogadankę" dla rodziców o narkomanii i pokazywałam im najczęstsze miejsca wkłuć. Wyobraź sobie, jakie mieli miny.🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie Halinko :-))
      Stokrotka

      Usuń
  10. Nie ma mnie w domu więc nie mogę sprawdzić ale wydaje mi się że ten tekst jest w pierwszej książce.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest. Bo ja tak mam od dawna.
      Stokrotka

      Usuń
  11. Znam ten problem, bo mam podobnie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest nas więcej.:-)
      Stokrotka

      Usuń
  12. Uuuuu, grubo... Ja na szczęscie na razie nie mam tego problemu, choć na jednej żyłce mam już trochę zrosty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niestety... mam taką "urodę "
      Stokrotka

      Usuń
  13. Żyły kiepsko widoczne. Warto sprawdzić czy ma Pani serce. Natalia Kloszard

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak inni-znam, przezylam chociaz az tak pokiereszowana nie wychodzilam. W szpitalu pobrali ze stopy. Wspolczuje i nie zycze powtorki Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu... tak jest prawie za każdym razem...
      Stokrotka

      Usuń
  15. To masz jak moja mama, zresztą ona tez miała na imię Jadwiga:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie też musiała się przyzwyczaić...
      Stokrotka

      Usuń
    2. Oczywiście, a siniaki miała wielkie jak Bajkał...

      Usuń
    3. Wyobrażam sobie.
      Stokrotka

      Usuń
  16. Dwadzieścia minut się (i mnie) mordowała i to w nietypowym miejscu. Poddała się, powiedziała, że za chwilę przyjdzie koleżanka. Koleżanka przyszła po godzinie i załatwiła sprawę w pół minuty. (Mareczek)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak Ci się udało:-)
      Stokrotka

      Usuń
  17. Nikt nie jest doskonały... co prawda, to prawda, ja na przykład mam takie żyły w zgięciu przedramienia jakbym cały dzień walił kilofem.
    Inna sprawa, że gdy wbijają mi strzykawkę żeby podłączyć do jakiejś kroplówki, to wbijają igłę w wierzch dłoni i wtedy potrzebują kilku powtórzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ukłucia nie są przyjemne... chociaż bywają badania dużo gorsze...
      Stokrotka

      Usuń
  18. Od najmłodszych lat byłam kłuta i krojona, więc nie mam takich problemów. Moje dłonie są sine od widocznych żył. Życzę jak najwięcej zdrowia, by badania nie były potrzebne. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci Iwonko...
      Stokrotka

      Usuń
  19. Cześć! Takiego kłopotu nie mam, ale gdy pobierają mi krew, to odwracam głowę. Tego typu doświadczenia źle na mnie wpływają. Jakoś tak mam. Ale skojarzyło mi się coś innego, mianowicie kiedyś tzw. upuszczanie krwi było "lekiem" niemal na wszystko.
    Pozdrawiam serdecznie Stokrotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie Polonko. Cieszę się że znowu jesteś!!
      Stokrotka

      Usuń
  20. Ja jestem w trochę lepszej sytuacji bo mam łatwe żyły tylko w prawej ręce. W tej lewej to do kilku razy sztuka. Dobrze, że jestem przyjaźnie nastawiona do pobierania krwi 😊. Mam nadzieję, że wyniki będą dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki... jak to wyniki są do dyskusji :-))
      Stokrotka

      Usuń
  21. Ojej, szczerze współczuję :( Ja na szczęście mam jedną sporą wypukłość w zagięciu ręki i zawsze ją podsuwam :) Bez ściskania i gumki :) Pozdrawiam, Stokrotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szczęściara z Ciebie Iwonko...
      Stokrotka

      Usuń
  22. Świetnie się czyta o twoich żyłach, ale to nie przez złośliwość z cudzego nieszczęścia ale dlatego że świetnie napisane :)
    Przy pobieraniu krwi nie bez znaczenia jest czy osoba pobierająca ma "talent do igły", a wiem to z własnych doświadczeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie dla sposobu opisania:-)
      Stokrotka

      Usuń
  23. Witaj, Stokrotko.

    Bardzo współczuję, bo widziałam na własne oczy, podczas pobierania krwi koleżance, czym jest brak żył. Życzę, byś jak najrzadziej musiała to przechodzić.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno... dziękuję za zrozumienie
      Stokrotka

      Usuń
  24. A może to pielęgniarki nie są doskonale. Też takie spotykam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulko ... ale tak jest zawsze...
      Stokrotka

      Usuń
  25. Piękne zdjęcie. Moje żyły są widoczne jak ta lala, więc nie mam takiego problemu, jak Ty, że wychodzę z laboratorium pokłuta i posiniaczona potem, ale współczuję. Dzieci wiedzą, co mówią. Żadna wizyta w placówkach służby zdrowia nie jest przyjemna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla dzieci takie badanie to okropne przeżycie...
      Stokrotka

      Usuń
  26. To pobierająca krew ma być doskonała, a nie pacjent/ka. Po kilku "przejściach krwawych" rozpoznaję już panie pielęgniarki o doskonałych umiejętnościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba jestem wyjątkowo nieudana jeśli chodzi o te żyły...:-))
      Stokrotka

      Usuń
  27. Witaj letnią końcówką września Stokrotko
    Ja zawsze wyciągam obie ręce, bo nie jest łatwo coś tam znaleźć. Ale ostatnio spotkałam pielęgniarkę, która nie miała ze mną żadnego problemu.
    Zaczyna się czas aniołów. Spotkaj zatem Stokrotko dobrego anioła, który przeważnie w ludzkim ciele jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Ismeno za to piękne życzenie.
      Stokrotka

      Usuń
  28. Zdrówka Jaguniu, żeby nie musieli Cię kłuć tak potwornie 💗

    OdpowiedzUsuń
  29. Do dzis nie cierpię pobierania krwi. Aż mam gęsią skórkę jak o tym pomyślę. Zapachu krwi również nie lubię. Miłego wieczoru Kochana

    Kasia Dudziak

    OdpowiedzUsuń
  30. Temat bardzo poważny, ale mnie rozsmieszylas do łez tą końcówką z dziećmi.
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj to są ciężkie chwile w takich gabinetach zabiegowych. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest coraz gorzej z moimi zylami Krystyno.
      Stokrotka

      Usuń

13 i 13 i jeszcze raz 13

Pierwsza TRZYNASTKA 13 listopada były kolejne moje urodziny. Urodziłam się 13 listopada 15 minut po północy. Mama prosiła położną, żeby mnie...