Jak wiadomo historię piszą zwycięzcy...
Ale po kolei... chociaż nie będzie po kolei:
Parę dni temu byłam na niezwykle interesującej wystawie w Muzeum Warszawskiej Pragi.
Pozwolę sobie przepisać kilka zdań z powyższego informatora do wystawy:
"Wybuch Powstania Warszawskiego podzielił Warszawę wzdłuż linii Wisły. Historia miasta od sierpnia 1944 do stycznia 1945 to dwie odrębne, choć związane ze sobą opowieści. Powstanie na prawym brzegu trwało zaledwie kilka dni. Potem Praga stała się miastem frontowym, gdzie ścierały się skoncentrowane siły niemieckie z Armią Czerwoną i Ludowym Wojskiem Polskim. Gdy płonąca powstańcza Warszawa walczyła, czekając na wsparcie regularnej armii ze wschodu, prażanie obserwując jej niszczenie, pełni niepokoju o bliskich, którzy tam pozostali, próbowali przeżyć w nieludzkich warunkach pod niemiecką okupacją.
Gdy we wrześniu w lewobrzeżnej Warszawie dogasało Powstanie, na Pragę wkroczyli Rosjanie. "
Teraz mała dygresja:
Wiele lat temu, jeszcze w poprzednim ustroju i przed utworzeniem Muzeum Powstania Warszawskiego poszłam na Wystawę którą otwarto w jednym z okrągłych budynków Gazowni na Woli. Była to pierwsza wystawa o Powstaniu Warszawskim. Organizowali ją Powstańcy Warszawscy. Już wtedy byli starszymi ludźmi. Zapamiętałam z niej niesamowicie smutne, czarno białe zdjęcia na których wprawdzie byli roześmiani młodzi powstańcy, ale to przecież tak tylko wyglądało. Wiadomo, ilu ich wtedy zginęło. I jak wiele zginęło cywilnej ludności Warszawy. A gdy już wychodziłam to podszedł do mnie jeden z uczestników Powstania i powiedział cicho: "A wie pani, że w tym samym czasie na drugim brzegu stali Rosjanie i patrzyli jak ginie Warszawa. Jak nas zabijają i wysadzają w powietrze. Bo oni już od lipca byli na Pradze".
Nie wiedziałam wtedy co mam powiedzieć. Nie mieściło mi się to w głowie. Więc powiedziałam tylko, że dla Powstańców to musiało być okropne i że bardzo mi przykro. Były to przecież czasy gdy ciągle mówiło się o krwawym i bohaterskim wyzwoleniu Warszawy przez Rosjan i o wspaniałej przyjaźni polsko-radzieckiej. A na Pradze przed pomnikiem Braterstwa Polsko-Radzieckiego zwanym "pomnikiem czterech śpiących" często składano wieńce...
Potem zaczęto mówić, że Rosjanie doszli na Pragę dopiero we wrześniu, gdy Powstanie już dogasało.
Tymczasem - w czasie zwiedzania wystawy w Muzeum Warszawskiej Pragi zauważyłam i sfotografowałam dla Was taką tabliczkę zawierającą następujące stwierdzenie jednego z najważniejszych niemieckich dowódców:
Powtarzam pytanie które zadałam w tytule: "To jak to było naprawdę?"
Dokładnie tak, zgadzam się Stokrotko. Pozdrawiam. Dzięki wielkie za ten post.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że Cię jako historyka zainteresuje.
UsuńNo niestety ludzkość jest wyposażona w jakiś dziwny atawistyczny gen, który uniemożliwia ludzkości zrozumienie, że wojny nie przynoszą żadnej ze stron konfliktu prawdziwego pożytku. Przywiozłam ze sobą z Polski dwie b. dobre książki: Władysława Bartoszewskiego "1859 dni Warszawy" i Normana Devisa "Powstanie'44". Mam nadzieję, że kiedyś moi wnukowie je przeczytają. A Rodakom, którzy ich nie czytali - polecam by jednak kiedyś je przeczytali.
OdpowiedzUsuńAniu - mam i te dwie książki i wiele innych dotyczących historii Polski. W końcu osobisty małżonek jest historykiem.
UsuńStrategia wojenna kieruje sie innymi prawami.W jakim stopniu prowadzi ją pojedyńcze państwo, a w jakim blok państw? Czasem trudno dociec prawdy lub znaleźć potwierdzenie domysłów. Układy są jawne i tajne, a czas,, zabiera,, kolejnych świadków.
OdpowiedzUsuńI nic sie nie zmienia ... Nawet ogniska zapalne bywają często na tym samym terenie...
Bardzo słuszne uwagi... Dziękuję Ci.
Usuńpowstanie miło wybuchnąć w momencie przybycia armii czerwonej, taki był plan po nieudanej akcji Burza. aby sie ruskie nie wycofały i mieli zostać zmuszeni do pomocy. Godzina W w chwili pojawienia się czołgów na mostach. nikt przecież nie uzgodnił niczego ze Stalinem. nie mielismy gwarancji pomocy bo i wiadomo, że mieć nie mogliśmy, ruskie wiozły nam na czołgach swoją wersje rządu...nie było zgody Londynu. zanim upadła komuna był 2 obieg i całkiem dobrze pisane książki w tym temacie. Dlatego ja nie rozgrzeszam KG AK Bora-Komorowskiego i Chruściela zwłaszcza z odpowiedzialności za śmierc milionowego miasta i jego dzieci. ale narracja przez lata była taka , w 2 obiegu, że powstanie musiało wybuchnąć...a ruskie nas wystawili. no niestety sami się wystawiliśmy. choć przyznam, że położenie mieliśmy bardzo nieprzyjemne, w zasadzie nie było dobrego wyjścia. w każdym przypadku ruska niewola ale można było ludzi ocalić.
OdpowiedzUsuńi taka to smutna historia.
I ja też nie rozgrzeszam dowódców Powstania...
UsuńWszelkie wojny i ambicje polityków, to koszmar dla wszystkich, zwłaszcza zwykłych ludzi. Gdy ginie na wojnie mąż czy ojciec, jest bardzo przykro, ale gdy giną synowie lub córki, to niewyobrażalny ból!
OdpowiedzUsuńjotka
Masz rację Asiu.
UsuńWydaje się ,że tyle lat po wojnie i że jesteśmy wolni ale chyba wciąż głowy wielu okupowane są przez niemców, sowietów , na zmianę. Warszawa chyba szczególnie boleśnie nie pozbyła się okupantów i wciąż w wielu kwestiach zachowuje się tak jak okupanci tego chcą. Jak gdyby wciąż tu byli. Zakłamywanie historii ...chyba jeszcze żyją ci , którzy to zaczęli i kontynuują sami lub swoimi następcami. Szkoda ,że nie powywieszano czerwonej hołoty, czy też innych jej sprzyjających . Ucieka się od walki o reparacje, udaje ,że wszystko załatwione, jak skopany biedny pies ta Warszawa i Polska w kagańcu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńTo był straszny czas....
OdpowiedzUsuńPrzerażający czas...
UsuńMuszę iść do tego muzeum...
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Ty nie mów że musisz... tylko wreszcie idź. Razem ze swoimi Dziewczynami.
UsuńBardzo trudny temat, nie dołączę się do dyskusji żeby nie podżegać. kontrowersji, odniosę się tylko do tytuły - jak to było naprawdę?
OdpowiedzUsuńMam przez sobą dwie prawdy, dwie książki - brata i siostry.
Brat to mój wujeczny brat - Zdzisław, gdy rozpoczęła się wojna wstąpił do A.K.wyznaczono mu rolę - wykonywanie wyroków na konfidentach Gestapo. Wykonywał, dobiegały do niego sygnały, że czasami zdarzały się pomyłki.
Siostra - Basia miała 8 lat gdy wybuchła wojna, jej matka zmarła rok wcześniej. Gdy wybuchło Powstanie, w którymś momencie Niemcy wygonili ją z ojcem z mieszkania, popędzili na jakiś plac, oddzielili od ojca i wtedy - widziała jak jej ojciec z kilkoma innymi mężczyznami, staje przez plutonem egzekucyjnym, w tym momencie ktoś ją popchnął, usłyszała strzał, gdy podniosła się nie zobaczyła już żadnego z mężczyzn, ale... nie widziała jednak rozstrzelania swojego. Po długiej tułaczce trafiła do obozu w Pruszkowie, tam jakaś zakonnica zaoferowała jej opiekę - jako sierocie. Odmówiła, wszak nie widziała śmierci swojego ojca.
Koniec Powstania - dowództwo wynegocjowało dla żołnierzy AK status jeńców wojennych - Zdzisław pojechał do oflagu na terenie Niemiec, został wyzwolony przez wojska amerykańskie.
Dla dzieci jak Basia dowództwo Powstania nie negocjowało - Basia trafiła na ciężkie roboty do obozu Auschwitz, morderczy marsz do obozu Mauthhausen, wreszcie wyzwolenie przez Amerykanów. Miała 14 lat, wróciła do Polski.
Książki przede mną:
Zdzisław Umiński - Album z rewolwerem.
Barbara Marti-Umińska - Liście dzikiego wina.
Bardzo Ci Lechu dziękuję.
UsuńMuszę poszukać w bibliotekach tych książek.
Jak mieszkaniec warszawskiej Pragi bardzo Pani dziękuję za ten tekst. I za odwiedzenie wystawy.
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
A ja dziękuję za obecność na moim blogu.
UsuńSłyszałam o tym, że Rosjanie spokojnie czekali, aż Powstanie się wykrwawi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Taka wersja przeszła do historii Hanno...
UsuńWedług mnie decyzja o wybuchu powstania miała charakter polityczny i obejmowała dwa cele:
OdpowiedzUsuń1. Objęcie władzy w stolicy przez powstańców, a co za tym idzie (2) pokazanie Związkowi Radzieckiemu, kto będzie rządził Polską po zakończeniu wojny.
Związek Radziecki przewidując, że wobec różnicy zbrojnej na niekorzyść powstańców, postanowił nie angażować się w powstanie.
Teoretycznie Rosjanie mogliby wspomóc powstaniu jedynie w oparciu o uprzednie porozumienie, lecz ani organizatorom powstania, ani też stronie rosyjskiej ze względów politycznych na takim porozumieniu nie zależało. Jak zwykle tam, gdzie polityka góruje nad rozsądkiem, giną ludzie, w tym wypadku również umarło miasto.
Całkowicie się z Tobą zgadzam Andrzeju.
UsuńDziękuję Ci