sobota, 1 lutego 2025

"Jeździec o kędzierzawej głowie" ... czyli pomnik księcia Józefa Poniatowskiego - część druga

                                                    Tekst dedykuję Ani czyli Anabell


Na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie pomnik nie postał jednak długo, bo w związku z życzeniem marszałka Józefa Piłsudskiego przeniesiono go przed okna Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który mieścił się w tamtych czasach w Pałacu Saskim.
Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 3 maja 1923 roku a więc w rocznicę uchwalenia Konstytucji w obecności dwóch marszałków - Józefa Piłsudskiego, oraz zaproszonego na rozmowy dyplomatyczne marszałka Francji Ferdynanda Focha. Na ten fakt Warszawa czekała ponad 100 lat.



16 grudnia 1944 roku pomnik księcia Józefa razem z Pałacem Saskim został wysadzony przez hitlerowców w powietrze.

Gdy po wojnie porządkowano magazyny fabryki Lilpopa, odkryto skład zdemontowanych przez hitlerowców warszawskich pomników bądź ich fragmentów. Po pomniku księcia nie zostało wiele. To co zostało można obejrzeć na dziedzińcu Muzeum Powstania Warszawskiego.



Na szczęście w Muzeum Thorvaldsena w Kopenhadze zachował się model pomnika. Duńczycy stanęli na wysokości zadania i dokonali ponownego odlewu i podarowali Polsce kopię pomnika.
W listopadzie 1951 roku "nowy" książę Józef przyjechał do Warszawy. I znowu nie był przywitany entuzjastycznie,  bo rządził w stolicy inny Józef - Cyrankiewicz. W Pałacu Namiestnikowskim mieściła się wtedy siedziba rządu PRL i ówczesny premier nie życzył sobie przed oknami oglądać jakiegoś księcia... 
Krążyła też wtedy po Warszawie anegdota, że nie można księcia Józefa postawić przed Pałacem Namiestnikowskim, ponieważ jego koń nie chce stać tyłem do żłobu.
Ustawiono więc księcia Pepiego przed Starą Pomarańczarnią zwaną też Oranżerią w Łazienkach Królewskich.
                      
Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego przed Oranżerią w Łazienkach Królewskich.  To tutaj Anabell, której zadedykowałam tekst wpatrywała się z uwielbieniem w postać księcia 😊 
/A przyznała się do tego w jednym z komentarzy./

W końcu jednak książę Józef wrócił z wygnania. A stało się to w październiku 1965 roku, w 152 rocznicę jego bohaterskiej śmierci. Stoi sobie spokojnie na Krakowskim Przedmieściu, tam gdzie miał stać od samego początku. /zdjęcie w poprzedniej części/.
Zwany "jeźdźcem o kędzierzawej głowie i ponadczasowo młodej twarzy" w dodatku "nieprzyzwoicie ubranym" jest bez wątpienia wybitnym dziełem doskonałego rzeźbiarza Bertela Thorwaldsena.
Jest również pomnikiem historii - polskiej drogi do odzyskania niepodległości.
Czy ktoś z Was policzył może ile razy pomnik zmieniał swoje miejsce?

Tekst powstał głownie na podstawie jednego z rozdziałów książki Ewy Sztompke pt: "Nietuzinkowe historie pomników Warszawy.

"Jeździec o kędzierzawej głowie" ... czyli pomnik księcia Józefa Poniatowskiego - część druga

                                                    Tekst dedykuję Ani czyli Anabell Na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie pomnik ni...