poniedziałek, 22 października 2018

W krainie Łemków /I/ - cerkwie

                                     Cerkiew w Tyliczu
Łemkowie byli to górale pochodzenia rusińskiego z nie do końca ukształtowaną świadomością narodową.  Jako zbiorowość o osiadłym trybie życia Łemkowie ukształtowali się pod koniec XVI wieku. Istnieje wiele sprzecznych teorii wyjaśniających genezę pochodzenia Łemków. Mieli oni przybywać na obszary Polski już w średniowieczu na fali migracji pasterskich plemion wołoskich, które szły z ziem obecnej Rumunii. Ludy te mieszkały z miejscową ludnością ruską, przyjmując częściowo jej obyczaje, kulturę i język. Łemkowie nazywali siebie „Rusnakami”, a nazwa „Łemko” pojawiła się dopiero w XIX wieku.  Łemkowie pielęgnowali swoje tradycje i język.  Zajmowali się przede wszystkim hodowlą owiec i uprawą roli. W większości byli wiernymi Kościoła unickiego.
                                Cerkiew w Powroźniku
Od okresu międzywojennego XX wieku wzrastało ich poczucie przynależności do narodu ukraińskiego, Zjawisko to było niewątpliwie połączone z więzami religijnymi z Ukraińcami, czyli przynależnością do kościoła unickiego, propagandą ukraińską i gorszą pozycją Łemków w społeczeństwie polskim.
                               Cerkiew w Złockiem
Po II wojnie światowej Łemkowie dobrowolnie lub pod przymusem udzielali pomocy ukraińskim nacjonalistom prowadzącym krwawą walkę z państwem polskim. Walka ta doprowadziła do wysiedlenia Łemków z Bieszczad, Beskidu Niskiego i Sądeckiego czyli z ich ziem rodzinnych. Nastąpiło to w latach 1947-1950 w ramach akcji "Wisła".
                              Cerkiew w Szczawniku
Po Łemkach pozostały stare domy budowane główne tuż nad potokami. Pozostały też domy na  głównych ulicach miejscowości np. w Muszynie na ulicy Kościelnej. 
Ale zostały po Łemkach przede wszystkim przepiękne drewniane cerkiewki.
Tydzień temu wróciliśmy z Beskidu Sądeckiego. Tam nad Popradem przebywaliśmy na leczeniu sanatoryjnym. W wolnych chwilach podziwialśmy drewniane budownictwo sakralne.
Poniżej i powyżej cerkiewki do których dowędrowaliśmy na własnych nogach. Stoją sobie cichutko w okolicach Muszyny i Krynicy. Wszystkie są obecnie kościołami rzymsko-katolickimi.

                                               Cerkiew w Jastrzębiku
--------------------------------------------------------------------------------------
Napisać jeszcze coś o Krainie Łemków????Bo nie chcę przynudzać...

72 komentarze:

  1. Stokrotko jeśli chodzi o mnie to możesz nadal przynudzać :-)
    A jak jeszcze własne zdjęcia załączysz to już bedzie super!!!

    P.S. Gratuluję wyniku wyborów u Ciebie.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - ja zawsze własne zdjęcia załączam.
      A jak nie są moje, to o tym piszę.
      Dziękuję

      Usuń
  2. I najsłynniejszy Łemko Nikifor Krynicki dziś uważany za arcymalarza :-) Piekne jest, że podejmuje się dzisiaj inicjatywy odkopywania zapomnianych kultur: Łemków, Bojków, a współcześni przyznają się do swoich korzeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że o Nikiforze napiszesz.
      To i ja napiszę...

      Usuń
  3. Przynudzaj, przynudzaj, o Lemkach niewiele sie wie, a to ciekawy narod. Cerkiewki sa tqkie sliczne perelki, cuda architektury! Mialas mily pobyt w sanatorium, i niebo bylo dla Ciebie laskawe, niebiesiutkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to będę przynudzać ale tak z umiarem.
      A pogoda faktycznie była przepiękna,
      :-)

      Usuń
  4. Cerkiewki perełki architektury drewnianej,widziałam wszystkie.
    Łemkowie niejednoznaczni politycznie czasie dzialalności UPA,niestety część z nich uległa ideologii ukraińskiego nacjonalizmu.Ale byli też wśród nich ludzie prawi i uczciwi.To bardzo zlożona historia.
    Sztuka sakralna jest w swojej przeważającej części piękna i wzruszająca.Chyba tylko ariańskie zbory przypominają...spichrze.
    Stokrotko, pisz i Łemkach i Łemkowszyżnie; im więcej wiemy, tym bardziej stać nas na racjonalny osąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Liiviio. O samych Łemkach nie będę już chyba pisać, tylko o tych Ziemiach na których żyli.
      :-)

      Usuń
  5. Napisz, proszę. Ten temat bardzo mnie interesuje. Gdyby nie wybory :) byłaby dziś u mnie notka o tych właśnie okolicach, choć w zupełnie innym aspekcie. Na razie mam ją w głowie, czyli w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko - Ty sobie pisz swoją notkę.
      Bo ja o samych Łemkach już chyba dużo nie napiszę.
      :-)

      Usuń
  6. Rewelacyjnie przynudzasz :-)))

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że sanatorium co nieco pomogło :) Zwłaszcza Krynica ma unikalny mikroklimat, dobry na różne schorzenia. O Łemkach wiem od dawna, zamieszkiwali też tu w Sączu, razem z Żydami, Niemcami i Węgrami. Nasze miasto to odwieczny tygiel kulturowy, na przecięciu szlaków handlowych.

    W Muszynie jest przepiękny "Ogród Zmysłów", a w Tyliczu z kolei moja koleżanka ma pensjonat, jej rodzice prowadzą. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celcie Najmilszy!
      1. Czy sanatorium nam pomogło to się dopiero okaże. I to dopiero po miesiącu albo dwóch.
      2. Byliśmy w Muszynie. Tam jest wspaniałe powietrze, cisza, spokój i przecudne widoki.
      3. Nie wyobrażam sobie, żebyś nie wiedział o Łemkach.
      4. Będę jeszcze pisać o tych ziemiach, więc zaglądaj proszę...
      :-)

      Usuń
  8. Różne bywały relacje z mniejszościami na naszych ziemiach. Tam gdzie do współżycia wkraczała polityka, działo się niedobrze, i to po obydwu stronach. Dzisiaj też bywa podobnie, a mogłoby być inaczej, zgodnie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ten ład potrafi zrujnować. Z naszymi u sąsiadów postępują podobnie. i to się dzieje pośród chrześcijańskich narodów. Pozostałości po nich, te tyczące kultury, zachwycają. Proszę o jeszcze, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy w 1987 roku byłam w sanatorium w Krynicy, poznałam trochę historię Łemków. Nie najlepszą historię, źle ich wspominano. A potem bywałam wiele, wiele razy w tamtych okolicach, praktycznie co 1-2 lata odwiedzam Beskid i na szczęście już nigdy nie spotkałam się ze złą opinią. Poszło w zapomnienia, a może przesiano trochę złe wspomnienia ? Buziaki, pisz, pisz, to bardzo ciekawe notatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - tak naprawdę to chyba nie wiadomo jak to było z tymi Łemkami...
      Serdeczności

      Usuń
  10. My zwiedzaliśmy cerkiewki bieszczadzkie.Wszystkie nadal są cerkwiami, tyle,że nie wszystkie udało się zwiedzić, bo były zamknięte. Po domostwach Łemków na ogół pozostały tylko podmurówki z dużych, rzecznych kamieni. A budowali te domy w miejscach naprawdę urokliwych nad strumykami. Gdy widziałam te podmurówki porośnięte dzikimi krzaczorami to normalnie płakać mi się chciało. A wszystko to stosunkowo niedaleko miejsca gdzie zastrzelili takiego jednego, co to "się kulom nie kłaniał", bo był w trupa pijany.
    Mam gdzieś w albumie zdjęcia tych cerkiewek, niektóre to nawet były świeżo odrestaurowane.Tylko nie wiem gdzie upchnęłam po przyjezdzie albumy.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - jak już opublikowałam ten tekst to osobisty historyk zastanowił się kto z moich znajomych blogerów napisze o generale Walterze....bo po tym jak go zaciukali to zaczęła się Akcja "Wisła"...
      Powiem krótko - jesteś GENIALNA!!!!
      A jeśli chodzi o cerkiewki, to zwiedzaliśmy wewnątrz tylko te dwie pierwsze z wycieczką. Trzy pozostałe były zamknięte. Są otwierane tylko na czas nabożeństw. A powodem są częste kradzieże.....bo te ikony wewnątrz są naprawdę przepiękne i bardzo wartościowe.

      Usuń
  11. Pisz, pisz :-)
    Troszkę "liznęłam" tych tematów za przyczyną mojej młodszej ex-synowej, która wykłada na Uniwersytecie Śląskim, kulturoznastwo. Wprawdzie jej praca doktorska opiewa obrzędy huculskie, lecz są to te same klimaty wymierających/wymarłych kultur, o skomplikowanych korzeniach i powiązanych z Ukrainą. http://otwarteforum.eu/?page_id=203
    My bywamy na "wywczasach" w Beskidzie Niskim, rejon Dukla/Mszana. Tam znajduje się nasza "Żukowszczyzna" :-).

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewnej malej z mężem wycieczce do łemkowskiej krainy zakochałam się w chyżach :/ :) łemkowskich chatach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do pewnego czasu nie miałem pojęcia, jak wielu moich znajomych, to właśnie Łemkowie. Z jakiegoś powodu ukrywali swoją narodowość, ale od kilku lat to się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może i ja znam jakiegoś Łemka czy Łemkinię... ale o tym nic nie wiem???

      Usuń
    2. Kto wie, ale u nas jest ich pewnie znacznie więcej, gdyż Warmia była jednym z miejsc, do których trafili ludzie z Akcji Wisła. W Górowie Iławeckim jest nawet liceum z wykładowym ukraińskim.

      Usuń
    3. Dziękuję za te informacje.
      :-)

      Usuń
  14. Wędrowaliśmy kiedyś szlakiem cerkwi, bardzo ciekawa wycieczka i o dziwo, niektóre cerkwie zobaczyliśmy od środka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu cerkwie są od pewnego czasu zamykane i mają zainstalowane kamery. Często były podpalane a wcześniej okradane.

      Usuń
  15. Piękne są te cerkwie. Takie nostalgiczne...
    Nad Popradem, w Żegiestowie, bywałam jako bardzo nieletnie pacholę. W pamięci pozostały mi fajne obrazy z tamtych czasów...

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to są piękne cerkiewki i w pięknej krainie sobie stoją.
      :-)

      Usuń
  16. Etnogeneza Łemków to zagadnienie trochę bardziej złożone...I to nie tylko dlatego, że sami Łemkowie widzą ten problem zupełnie odmiennie od polskich naukowców .Osadnicy wołoscy przybywający na tereny "obecnej" zachodniej Łemkowszczyzny nie mogli się mieszać z osiadłymi tam Rusinami gdyż ich tam nie było, wprost przeciwnie,mieszkali tam "Polacy" lub ziemie tamte pozostawały zupełnie bezludne.Zresztą Wołosi rutenizowali się już w swojej "ojczyźnie"( skąd pochodzą Rumuni, to odrębna historia).Ponadto stwierdzenie, iż wysiedlenie Łemków i Bojków to efekt akcji Wisła to kolejny mit - przaważająca część ludności rusińskiej opuściła Polskę wcześniej, w wyniku, jak to nazywa Antoni Kroh,przymusowo-dobrowolnego wysiedlenia na Ukrainę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy - witam Cię serdecznie na moim blogu. Nie wiem czy jesteś tu po raz pierwszy czy już tu bywałeś i komentowałeś pod innym nickiem.
      Mam prośbę - gdybyś tu zajrzał i zechciał jeszcze coś napisać to podpisz się jakimś imieniem. Nie musi być prawdziwe. I tak Cię nie rozpoznam a będzie mi jakoś milej że nie jesteś całkiem anonimowy.
      Przede wszystkim bardzo Ci dziękuję za bardzo wartościowy komentarz. Zapewne jesteś historykiem albo historykiem-amatorem.
      Sprawa czy też historia pobytu Łemków na terenie Polski jest faktycznie bardzo niejasna i różnie interpretowana. Podobnie jak sprawa ich wysiedlenia /czy też samodzielnego opuszczenia/ południa Polski.
      Zanim napisałam w/w tekst nasłuchałam się opowieści przewodnika z Muszyny, który jest z wykształcenia historykiem. Opowiadał nam też o Łemkach solista, tancerz i jednocześnie konferansjer wystepujący w zespole Muszyniacy. Miałam też wsparcie historyka, który jest moim życiowym partnerem.
      A Antoni Kroh z pewnością wie co pisze...
      Serdecznie Cię pozdrawiam

      Usuń
    2. Dziękuję, ale jestem tylko absolwentką socjologii i sama potrzebuję dużo, dużo nauki.A "przedmiot" tej nauki to żywa rana - ludzie szukający swojej tożsamości. Pisze o tym Kroh, widać to na stronach internetowych i w publikacjach diaspory łemkowskiej w USA i Kanadzie.
      Monika

      Usuń
    3. Bardzo Ci dziękuję za odpowiedż.
      Z pewnością poszukam więcej informacji na temat Łemków.
      No i zapraszam do siebie na stałe.
      :-)

      Usuń
  17. Jedyny raz bylam w sanatoryjnym szpitalu w Wysowej i nie tylko podziwiałam cerkwie, ale i wysluchalam arcyciekawej opowieści młodego popa. A jadac przemyskim pociągiem z Wroclawia do domu ze zdumieniem poznawałam historie Lemkow, bo ukradkiem odwiedzali swoja ziemie, chociaż prawie wszystko było zniszczone. Oficjalna historia a relacje swiadkow to zupełnie inne swiaty. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - w nowosądeckim już teraz bardzo dbają o połemkowskie domy. W Muszynie są przepięknie odnowione domy, które kiedyś należały do Łemków.
      A te cerkiewki, które są na zdjęcie /a także wiele innych/ to prawdziwe cudeńka. Bardzo zadbane i pilnowane.
      :-)

      Usuń
    2. Jezdzilam do domu w końcu lat 50 - to była zupełnie inna rzeczywistość.

      Usuń
    3. No pewnie że tak Małgosiu.
      :-)

      Usuń
  18. Wyjątkowe,piękne cerkwie.W swoim życiu byłam tylko raz w cerkwi we Włodawie.Wnętrze cerkwi zrobiło na mnie niesamowite wrażenie.Ikony swoim bogactwem zapierały dech w piersi.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo cerkiewki naprawdę są prześliczne...
      Serdeczności...

      Usuń
    2. Danusiu, aż muszę się odezwać, gdy tylko wpadła mi w oczy nazwa mojej miejscowości :D Jak miło, że odwiedziłaś moje miasto i zwiedziłaś cerkiew :)
      Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

      Usuń
    3. Witam Cię serdecznie. Wprawdzie odpowiadasz Danusi ale i mnie miło gościć Cię na moim blogu.
      Pozdrawiam i dziękuję.

      Usuń
  19. Swego czasu bardzo interesowałam się kulturą Łemków, jednak nigdy nie miałam okazji na bliższe, bezpośrednie jej poznanie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj, Stokrotko.

    Przynudzaj, przynudzaj:) Bardzo interesująco to robisz...
    Ponoć Łemkiem był jeden z moich bardzo nieulubionych (tak, mam też takich:)) artystów - Andy Warhol.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - Andy Warhol z całą pewnością był Łemkiem.
      Serdeczności.

      Usuń
  21. Nie znam wcale tej części Polski. O Łemkach dużo się nasłuchałam opowieści o ich inności kulturowej, ale nie znam tych cudnych cerkiewek od środka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu - gdybyś zobaczyłs te cerkiewki stojące cichutko w pięknym krajobrazie jak jakieś perełki - natychmiast zaczęłabyś wszystkie po kolei malować.
      Serdeczności Kochanie!!!

      Usuń
  22. Z ogromną ciekawością przeczytałam Twój post, mnóstwo wartościowych wiadomości, z którymi chętnie się zapoznałam. Mieszkam w mieście 3 kultur, mamy przepiękną zabytkową cerkiew, wspaniały barokowy kościół i synagogę, w której teraz jest muzeum. To wszystko to skarby natury, o których warto wiedzieć jak najwięcej.
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesżę, że spodobał Ci się mój post.
      Zapraszam Cię na mój blog na stałe...
      :-))

      Usuń
  23. O Łemkach słyszałam jednak nie zgłębiałam tego tematu. Dzięki Tobie Stokrotko wiem o nich więcej i chętnie dowiem się jeszcze więcej:)
    Piękne te cerkiewki...
    p.s. odpisałam. przepraszam, że tak długo to trwało.

    OdpowiedzUsuń
  24. Napisz :) Nigdy tam nie byłam - jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne są te łemkowskie cerkwie a historia Łemków jest trudna.
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  26. praktycznie nie znam tamtych stron, byłam tylko w Krynicy, 4 dni. Okolic nie znam. Piękne te cerkwie. Z przyjemnością obejrzałam i poczytałam. Poprzednie wpisy też poczytałam. :) Ściskam
    I Jadziu - wszystkiego, co najlepsze, zawsze! (nie zaglądałam do internetu na wyjeździe, zapomniałam, wybacz).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Haniu!
      Oczywiście że wybaczam.
      No i cieszę się, że znowu u mnie jesteś.
      Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  27. Powroźnik jest najpiękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie z tych pięciu najbardziej podoba się cerkiew w Jastrzębiku.

      Usuń
    2. Widzisz, ja z cerkiewkami mam tego rodzaju kłopot, że one są mało dostępne. Ja, jako człowiek nieposiadający samochodu, przy braku komunikacji publicznej (co jest nawiasem mówiąc skandalem), nie mogę się dostać do tego rodzaju cerkiewek jak w Jastrzębiku czy w Wojkowej. A co najgorsze, jak już dotrę, to są zawsze zamknięte. Na Powroźnik obok bezbolesnego dotarcia może działać dodatkowo na mnie historia, jest to chyba najstarsza cerkiewka z 1604 roku.
      Byłem kiedyś z bratem ciotecznym jego samochodem w Krynicy i na jego pytanie, czy mam jakieś życzenie powiedziałem, że marzę o zobaczeniu cerkwi w Wojkowej, bo do niej nic nie jeździ. Oczywiście była zamknięta, ale na zewnątrz było takie CUDO.

      Usuń
    3. Torlinie - my też mamy taki sam problem, bo nie mamy samochodu. Więc tam gdzie się da to dochodzimy na włąsnych nogach, a jak się nie da to załapujemy się na wycieczkę. Tak więc do Tylicza i Powrożnika pojechaliśmy z wycieczką. Faktycznie ta cerkiewka w Powrożniku jest najstarsza. Natomiast do Jastrzębika i Szczawnika dojechaliśmy autobusami a cerkiewkę w Złockiem mieliśmy tuż za lasem. Do Wojkowej nie zdążyliśmy się wybrać - zabrakło nam jednego dnia.
      Faktycznie te cerkiewki są w ciągu dnia pozamykane ale nie ma się czemu dziwić, bo są często okradane a potem podpalane, żeby odwrócić uwagę od kradzieży.
      Ale one na zewnątrz są CUDAMI, więc i tak mogliśmy się pozachwycać nimi.

      Usuń
  28. Trochę zazdroszczę tych podróży, bo nie tylko ciekawe historie z nich przywozisz, ale pokazujesz także,że fotograf z Ciebie równie dobry jak pisarka-blogerka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Iwonko - wiesz najlepiej, że to nie była podróż tylko 3-tygodniowy pobyt w sanatorium.
    A te zdjęcia powyżej to robił osobisty fotograf. Napisałam, że są moje tak z rozpędu.
    Dziękuję Ci bardzo

    OdpowiedzUsuń
  30. Niestety nie byłam nigdy w cerkwi w środku.
    Oglądałam tylko z zewnątrz i mnie zachwyciły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano - bo cerkwie z zewnątrz są przepiękne...
      :-)

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...