środa, 21 listopada 2018

"Spokojne mistrzostwo"

Tymi właśnie słowami określił Wiesława Myśliwskiego i Jego twórczość dziennikarz kulturalny Jacek Wakar 

Zdjęcie jest bardzo słabej jakości, więc trudno Wam będzie uwierzyć...Pstryknęłam komórką z ukrycia, bo organizatorzy bardzo prosili aby nie nagrywać i żeby wyłączyć komórki.
Ale przysięgam na miłość do swoich dzieci i wnuków, że druga osoba od prawej strony /siedząca przy stole/ to Wiesław Myśliwski. Natomiast pierwsza osoba od lewej strony, zaraz za panem nagrywającym spotkanie to Jerzy Radziwiłłowicz.

Kolejność była taka:

1. Na początku października Młodszy zapytał mnie esemesem co chciałabym dostać od niego na imieniny. Odpowiedziałam, że ostatnią, ciepłą jeszcze książkę Wiesława Myśliwskiego.

No i ją dostałam. I zaczęłam czytać. Ale powoli. Jedną, dwie strony dziennie. Bo książek tego pisarza nie da się czytać szybko. Każde słowo, nawet najzwyklejsze ma tam wiele znaczeń. Bo jest to książka o życiu.


2. Pod koniec października otrzymałam z Klubu Księgarza mailową informację, że w dniu 7 listopada o godzinie 17.00 w siedzibie klubu na Rynku Starego Miasta odbędzie się spotkanie z autorem tej książki w związku z przyznaniem jej tytułu Książki Pażdziernika 2018.

Więc przełożyłam wszystkie ważne sprawy jakie miałam zaplanowane na to popołudnie, nawet wizytę u bardzo dobrego lekarza.

Poszłam.

Usiadłam cichutko w najciemniejszym kąciku.
Nie będę pisać kto siedział koło mnie i jak znakomite towarzystwo było na sali.
I tak mi nie uwierzycie.
Ale i tak najważniejszy był Pan Wiesław Myśliwski....
...który powiedział że:

„… tak właściwie to on nie ma nic do powiedzenia”
„… bo woli żeby jego goście mówili i pytali’
„ … bo tak naprawdę to napisanie książki przychodzi mu z wielkim trudem”
„…. i każdą książkę pisze kilka lat… i ciągle zmienia to co napisał”
„… i nigdy nie jest z niej zadowolony”
„…. i że jak już książkę skończy i odda do wydawnictwa to potem jeszcze ciągle wydzwania do redaktora i prosi żeby wiele rzeczy w tekście zmienić”
„ … a przy tej książce to nawet jeszcze dzwonił do drukarni prosząc o zmianę kilku słów”
„… i właściwie to nie wie o czym są jego książki”
„… i że jego pisanie wywodzi się z literatury chłopskiej. Ale nie z tej literatury pisanej, bo takiej nie było, tylko z tej literatury mówionej…. Bo bardzo lubił jako dziecko i młodzieniec słuchać jak opowiadali starzy, prości, niepiśmienni ludzie...”
A wszystko od lat pisze ołówkiem typu HB. I że jak kiedyś na jakimś spotkaniu o tym powiedział to otrzymał parę dni później paczkę z tymi ołówkami. Ale nie bardzo wie od kogo był ten prezent”
Gdy jako ostatnia z kolejki podeszłam do stolika przy którym Pan Myśliwski podpisywał książkę usłyszałam:
- Komu mam wpisać?
- Jadwidze – odpowiedziałam.

Spotkanie zakończyło się życzeniem wszystkich gości aby następne  odbyło się za rok w tym samym miejscu w związku z przyznaniem Panu Mysliwskiemu Nagrody „Nike” za tę książkę.
Byłaby to trzecia nagroda, bo dwie /za „Widnokrąg” i za „Traktat o łuskaniu fasoli”/ już otrzymał.
O samej książce nie napiszę zupełnie nic. Może tylko to, że jest to książka o przemijaniu, o pamięci i o różnicach między pokoleniami.
Wydaje mi się, że każdy inteligentny człowiek powinien ją przeczytać.
Bo tak się składa, że pisarz, który wywodzi swoje pisarstwo ze żródeł chłopskiego doświadczenia pisze dla prawdziwej inteligencji.
A czym jest Ucho Igielne też przecieź wiecie.
Ja tylko dodam że jest to też wąska furtka w murach Sandomierza, z którym Pan Myśliwski jest nierozerwalnie związany.  I ta furtka jest w tej książce symbolem komunikacji między młodym i starym człowiekiem.
Urywki z książki "Ucho igielne" czytał Pan Jerzy Radziwiłłowicz. 
I to była dodatkowa uczta intelektualna.

64 komentarze:

  1. Nie będę kłamał, że znam, bo nie znam, twórczości tego autora. Wystarczy mi jednak przeczytać jego odpowiedzi. Niesamowita skromność. Jestem w amoku czytania. Postaram się zatem coś znaleźć. A czytając przyrzekam nie spieszyć się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od książki "Pałac" albo "Kamień na kamieniu".
      I czytaj powoli.

      Usuń
  2. Zazdroszczę Ci tego spotkania.
    Z autorem spotkałam się po raz na studiach, gdy na zajęciach z kultury literackiej omawialiśmy wychodzące nowości drukowane dopiero w czasopismach we fragmentach.
    Taka pokora w ustach pisarza już świadczy o życiowej mądrości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to Asiu - z pewnością bardzo mądry człowiek.

      Usuń
  3. Bo wielcy pisarze zawsze są skromni. Wciąż jestem przy lekturze Stasiuka, ale i na tę książkę przyjdzie czas :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie wierzę w .... 150%.
      Pod każdym względem.
      :-)

      Usuń
  4. W czasach mniej więcej pradawnych, to jest mniej więcej liceum-studia, zapadłam na Myśliwskiego jak się zapada na zapalenie płuc, czyli totalnie. I chyba się przejadłam, bo w końcu mnie odrzuciło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mogło być..... bo za dużo Myśliwskiego na raz nie da rady czytać. Muszą być duże odstępy czasu...

      Usuń
  5. Sandomierskie "ucho igielne" widziałem wiele razy, bo to niedaleko. Piszą, że to metafora znana jeszcze w starożytności jako skrajna hiperbola, wyrażało rzecz niemożliwą do wykonania. Co może być w życiu niemożliwym do wykonania? Jest coś o tym w książce? Ty piszesz: "I ta furtka jest w tej książce symbolem komunikacji między młodym i starym człowiekiem". Trzeba przejść przez to "ucho igielne"? W zimowe wieczory też w dzieciństwie słuchałem opowiadań starszych, z dużym zaciekawieniem. Niektóre jeszcze pamiętam. Byłem młody, słuchałem starszych. Dzisiaj bywa odwrotnie, zdarza się, że młodzi mnie słuchają. To tyle podobieństw, nie obawiajcie się, żadnej książki nie napiszę. Podziwiam polonistów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju - ja też podziwiam polonistów. Ja sama kiedyś nie dostałam się na polonistykę na Uniwersytet Warszawski.

      Usuń
  6. A czy Ty możesz mi powiedzieć jak to jest że masz na wszystko czas?

    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żartuj!!!
      Ja ciągle "gonię w piętkę" i ciągle mam wiele spraw nie załatwionych. Dzisiaj na przykład nie zdążyłam dwóch bardzo ważnych załatwić.

      Usuń
  7. Czytałam tylko "Traktat o łuskaniu fasoli". Spróbuję "Ucho igielne" zamówić sobie pod choinkę.
    Porozumienie międzypokoleniowe jest stałym i starym jak świat problemem i mam wrażenie, że tak będzie do końca świata. Bo nawet jeśli nasze dzieci i wnuki nas słuchają to w większości nie rozumieją, bo mają już nieco inne doświadczenia życiowe.
    Poza tym zupełnie inaczej wygląda świat oglądany oczami dwudziestolatka a człowieka starszego o te drobne 50 lat.
    Patrzą na to samo, a każde co innego widzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty zawsze musisz myśleć tak jak ja?
      Czy my przypadkiem nie jesteśmy bliżniaczkami w myśleniu???
      :-))

      Usuń
    2. To przez tę trzynastkę w dacie urodzenia. Wszystkie trzynastki mają lekkiego świra i bardzo dziwaczne(wg ogółu) poglądy.
      Buziam;)

      Usuń
    3. Że też Cię musiało znad tej Wisły nad tę Szprewę wywiać!!!:-))

      Usuń
  8. Za tymi skromnymi słowami skrywa się prawdziwa wielkość P. Myśliwskiego. Nie znam jego twórczości, a widzę, że powinnam. Podałaś ku temu dobry powód:-) A to spotkanie to kolejne niezapomniane przeżycie do Twojego 'albumu wspomnień':-)
    Serdeczności Stokrotko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Powtórzę słowa o pokorze, bo te pierwsze przyszły mi na myśl. Jaka pokora- taka wielkość Człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokorny człowiek zawsze będzie wielkim.
    Nie znam twórczości p.Myśliwskiego.
    Dla Ciebie to na pewno była wielka gratka spotkać tego autora.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Moniko.
      Dlatego poszłam na spotkanie z Nim.
      :-)

      Usuń
  11. Nie znam tego pisarza, więc poszperałam w sieci, poczytałam na temat jego twórczości. Jest poza kręgiem moich zainteresowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki Pana Myśliwskiego nie są łatwe w odbiorze.

      Usuń
  12. Masz racje, Stokrotko, "Traktat o luskaniu fasoli" czytałam wolniutko, ale było warto. Tez zamowie sobie "Ucho..pod choinke. I powtorze pytanie: skad masz sily i czas na tak bogate zycie?Caluski Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - ja "Traktat..." czytałam chyba miesiąc..
      Wspaniały!!
      Serdeczności

      Usuń
  13. Niestety, nie znam twórczosci Mysliwskiego, ale czytajac o tym spotkaniu autorskim z nim przypomniałam sobie moje spotkanie sprzed wielu, wielu lat z Agnieszką Osiecką. Też była bardzo skromna, ciepła, bezposrednia. Człowiek nie wstydził sie podejsc i poprosic o dedykacje w ksiazce.Nie zapomnę chyba nigdy tej chwili.
    Pozdrawiam serdecznie, Stokrotko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo - Pan Myśliwski to bardzo juz starszy człowiek o bardzo dużej skromności i wysokiej kulturze.
      Pozdrawiam i dziękuję

      Usuń
  14. Klasyka. Tacy ludzie na ogół są skromni. Jakby sami nie wierzyli w swoje dokonania. Czytając post, od razu pomyślałam o sandomierskim uchu, które spełnia życzenia temu,kto przejdzie z jakąś intencją przez nie. Trafiłam,jak się okazuje, chociaż książek autora nie znam. Poszukam informacji na temat autora, książki postaram się zdobyć. Pozdrawiam Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - zacznij od ksiązki "Kamień na kamieniu".
      :-)

      Usuń
  15. Witaj, Stokrotko.

    "Ucha..." jeszcze nie czytałam, a moje pierwsze spotkanie z W. Myśliwskim to "Pałac" i chyba tę powieść darzę największą estymą. Wracam do niej od czasu do czasu i zawsze udaje mi się odkryć nowe treści. Podobnie mam z "Traktatem o łuskaniu fasoli".
    Nigdy nie miałam okazji spotkać pana Myśliwskiego. Cieszę się, że przytoczony przez Ciebie opis spotkania utwierdził mnie w opinii o tym autorze:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - dziękuję Ci serdecznie ... nie miałam wątpliwości, że znasz twórczość Pana Myśliwskiego.
      :-)

      Usuń
  16. Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach; to nie jest łatwa lektura, trzeba znaleźć na nią nie tylko czas, ale i siły...
    A swoją drogą, prezent wspaniały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - z bolącą głową nie można ksiązek Pana Myśliwskiego czytać.
      :-)

      Usuń
  17. Mam książkę pana Myśliwskiego Kamień na kamieniu.Piękna,poruszająca narracja.Czytanie takiej książki to prawdziwa uczta duchowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu - "Kamień na kamieniu" to przepiękna książka.
      Dziękuję, że zajrzałaś.
      :-)

      Usuń
  18. Często cytuję myśli Pana Myśliwskiego:)
    Uwielbiam takie autorskie spotkania, mają klimat niepowtarzalny:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. "(...) bo najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Dać ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść. A na to nie tylko trzeba siły, ale i przeznaczenia, żeby przemóc serce i powiedzieć, to ruszam..."
    Wiesław Myśliwski (z książki Widnokrąg)
    p.s. mam już materiał na 3 książki... ruszyć...
    buziulki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaterku Najmilejszy!!!
      Pojęcia nie masz jak się cieszę że do mnie wróciłeś!!!
      :-)

      Usuń
  20. właśnie czytam Ucho Igielne, też niespiesznie. Język, gracja, elegancja mimo sypania soli na rany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany są niestety!!!
      Szkoda, że bliżej stolicy nie mieszkasz to byśmy razem poszły...

      Usuń
  21. Na początku pomyślałem, że nic nie znam z twórczości tego autora, jednak ,,Traktat o łuskaniu fasoli" jakoś mi się kojarzy, chociaż nie wiem czemu i z czym. Na pewno pan Myśliwski ma rację jeśli chodzi o swoją twórczość, ja jak piszę to też trudno mi zacząć, a jak skończę to jeszcze trochę czasu spędzam na wykończeniu tekstu.

    Jak mam w planach takie zakupy, to od razu mi się tak średnio robi. Wolę kupować w mniejszych sklepach i najlepiej coś, co lubię. Taka jest prawda.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Podobnie jak Jotka zazdroszczę Ci tego spotkania. Po pierwsze ze względu na W.Myśliwskiego, którego "Kamień na kamieniu" i "Pałac" czytałam ale bardzo dawno. Po drugie na osobę Jerzego Radziwiłowicza, którego bardzo cenię jako aktora. Po trzecie ze względu na książkę, i to z dedykacją autora. Być może uda mi się zdobyć pozycję, by ją przeczytać. Jak reszta komentujących podziwiam Twoje siły witalne. Zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Iwono, ale z tymi siłami to bardzo róznie bywa.
      Serdeczności.
      :-)

      Usuń
  23. Właśnie tego (i tylko tego) zazdroszczę Warszawiakom. Możliwości uczestniczenia w tego typu wydarzeniach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież tam u Was też są ciekawe spotkania i wydarzenia.
      :-)

      Usuń
    2. Tia. Z komornikiem chyba, a i to, na szczęście, rzadko:)

      Usuń
    3. A z jakim komornikiem konkretnie? Bo nie znam sprawy:-))

      Usuń
  24. Stokrotko wracając z pracy zajrzałam do biblioteki i wypożyczyłam sobie "Kamień na kamieniu".
    Bo wstyd sie przyznać ale nie czytałam nic tego pisarza.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - nie masz się czego wstydzić.
      Przecież nie można znać wszystkiego i wszystkich.
      :-)

      Usuń
  25. Czytałem przed laty (wtedy, kiedy je wydano) "Pałac" i "Kamień na kamieniu", i nie ruszyły mnie. O wiele bardziej wolałem Halinę Auderską, dzisiaj ze względu na powiązanie z komunizmem - na czarnej liście. Jej "Ptasi gościniec" i "Babie lato" to jest wielka literatura. Miałem przyjemność słuchania (jak pamiętam słuchowiska, ale nie dam sobie głowy odrąbać) z Wacławem Kowalskim. To było przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
  26. O kurcze, nie znam go.
    Ale z postu wnioskuję, że spotkanie było bardzo udane :).
    Szczególnie, że się go chyba nie spodziewałaś.
    Przytulam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolinko - wiedziałam na jakie spotkanie idę.
      A proza Pana Myśliwskiego nie jest lekka.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  27. -- a mi się marzy, że znajdę czas na spokojne wieczory z książką... ciekawą książką, niezależnie od tego, kto ją napisał..... u mnie w pracy dziś gościnnie PIS, czyli Państwowa Inspekcja Sanitarna... no i już na samą myśl mam skurcze żołądka...
    - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Biedulko Kochana!
      To uważaj i niepotrzebnie się nie denerwuj.
      Będę o Tobie dzis myślała.
      Serdeczności Alinko.

      Usuń
  28. Nie przebrnelam przez Traktat o luskaniu fasoli. Może z tą książką będzie lepiej. Gdy był w moim mieście, też nie życzył sobie robienia zdjęć i też mam jedno z ukrycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam ....
      Bardzo Ci dziękuję za wizytę.
      :-)

      Usuń
  29. Kiedyś moja lokalna rozgłośnia radiowa puszczała w odcinkach "Pałac". I muszę wyznać, że mierził mnie pomysł opiewania majaczeń kmiota, który chciał sobie roić w opuszczonym pałacu, że jest tam panem. Po inne książki tego autora nawet nie sięgałem, bo już byłem zrażony pierwszym kontaktem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami książka czytana przez kogoś na głos wypada gorzej niż jak się ją czyta cichutko samemu...
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...