Tymi właśnie słowami określił Wiesława Myśliwskiego i Jego twórczość dziennikarz kulturalny Jacek Wakar
Ale przysięgam na miłość do swoich dzieci i wnuków, że druga osoba od prawej strony /siedząca przy stole/ to Wiesław Myśliwski. Natomiast pierwsza osoba od lewej strony, zaraz za panem nagrywającym spotkanie to Jerzy Radziwiłłowicz.
Kolejność
była taka:
1.
Na początku października Młodszy zapytał mnie esemesem co
chciałabym dostać od niego na imieniny. Odpowiedziałam, że
ostatnią, ciepłą jeszcze książkę Wiesława Myśliwskiego.
No
i ją dostałam. I zaczęłam czytać. Ale powoli. Jedną, dwie
strony dziennie. Bo książek tego pisarza nie da się czytać
szybko. Każde słowo, nawet najzwyklejsze ma tam wiele znaczeń. Bo jest to książka o życiu.
2.
Pod koniec października otrzymałam z Klubu Księgarza mailową
informację, że w dniu 7 listopada o godzinie 17.00 w siedzibie
klubu na Rynku Starego Miasta odbędzie się spotkanie z autorem tej
książki w związku z przyznaniem jej tytułu Książki Pażdziernika
2018.
Więc
przełożyłam wszystkie ważne sprawy jakie miałam zaplanowane na
to popołudnie, nawet wizytę u bardzo dobrego lekarza.
Poszłam.
Usiadłam
cichutko w najciemniejszym kąciku.
Nie
będę pisać kto siedział koło mnie i jak znakomite towarzystwo
było na sali.
I
tak mi nie uwierzycie.
Ale i tak najważniejszy był Pan Wiesław Myśliwski....
...który powiedział
że:
„… tak
właściwie to on nie ma nic do powiedzenia”
„… bo
woli żeby jego goście mówili i pytali’
„ … bo
tak naprawdę to napisanie książki przychodzi mu z wielkim trudem”
„….
i każdą książkę pisze kilka lat… i ciągle zmienia to co
napisał”
„… i
nigdy nie jest z niej zadowolony”
„….
i że jak już książkę skończy i odda do wydawnictwa to potem
jeszcze ciągle wydzwania do redaktora i prosi żeby wiele rzeczy w
tekście zmienić”
„ … a
przy tej książce to nawet jeszcze dzwonił do drukarni prosząc o
zmianę kilku słów”
„… i
właściwie to nie wie o czym są jego książki”
„… i
że jego pisanie wywodzi się z literatury chłopskiej. Ale nie z tej
literatury pisanej, bo takiej nie było, tylko z tej literatury
mówionej…. Bo bardzo lubił jako dziecko i młodzieniec słuchać
jak opowiadali starzy, prości, niepiśmienni ludzie...”
„ A
wszystko od lat pisze ołówkiem typu HB. I że jak kiedyś na jakimś
spotkaniu o tym powiedział to otrzymał parę dni później paczkę
z tymi ołówkami. Ale nie bardzo wie od kogo był ten prezent”
Gdy
jako ostatnia z kolejki podeszłam do stolika przy którym Pan
Myśliwski podpisywał książkę usłyszałam:
- Komu mam wpisać?
Spotkanie
zakończyło się życzeniem wszystkich gości aby następne odbyło się za rok w tym samym miejscu w związku z przyznaniem Panu Mysliwskiemu Nagrody
„Nike” za tę książkę.
Byłaby
to trzecia nagroda, bo dwie /za „Widnokrąg” i za „Traktat o
łuskaniu fasoli”/ już otrzymał.
O
samej książce nie napiszę zupełnie nic. Może tylko to, że jest to książka o przemijaniu, o pamięci i o różnicach między pokoleniami.
Wydaje
mi się, że każdy inteligentny człowiek powinien ją przeczytać.
Bo
tak się składa, że pisarz, który wywodzi swoje pisarstwo ze
żródeł chłopskiego doświadczenia pisze dla prawdziwej
inteligencji.
A
czym jest Ucho Igielne też przecieź wiecie.
Ja
tylko dodam że jest to też wąska furtka w murach Sandomierza, z którym Pan Myśliwski jest nierozerwalnie związany. I ta furtka jest w tej książce symbolem komunikacji między młodym i starym człowiekiem.
Urywki z książki "Ucho igielne" czytał Pan Jerzy Radziwiłłowicz.
I to była dodatkowa uczta intelektualna.
Nie będę kłamał, że znam, bo nie znam, twórczości tego autora. Wystarczy mi jednak przeczytać jego odpowiedzi. Niesamowita skromność. Jestem w amoku czytania. Postaram się zatem coś znaleźć. A czytając przyrzekam nie spieszyć się.
OdpowiedzUsuńZacznij od książki "Pałac" albo "Kamień na kamieniu".
UsuńI czytaj powoli.
Zazdroszczę Ci tego spotkania.
OdpowiedzUsuńZ autorem spotkałam się po raz na studiach, gdy na zajęciach z kultury literackiej omawialiśmy wychodzące nowości drukowane dopiero w czasopismach we fragmentach.
Taka pokora w ustach pisarza już świadczy o życiowej mądrości...
Bo to Asiu - z pewnością bardzo mądry człowiek.
UsuńBo wielcy pisarze zawsze są skromni. Wciąż jestem przy lekturze Stasiuka, ale i na tę książkę przyjdzie czas :-)
OdpowiedzUsuńTobie wierzę w .... 150%.
UsuńPod każdym względem.
:-)
W czasach mniej więcej pradawnych, to jest mniej więcej liceum-studia, zapadłam na Myśliwskiego jak się zapada na zapalenie płuc, czyli totalnie. I chyba się przejadłam, bo w końcu mnie odrzuciło.
OdpowiedzUsuńTak mogło być..... bo za dużo Myśliwskiego na raz nie da rady czytać. Muszą być duże odstępy czasu...
UsuńSandomierskie "ucho igielne" widziałem wiele razy, bo to niedaleko. Piszą, że to metafora znana jeszcze w starożytności jako skrajna hiperbola, wyrażało rzecz niemożliwą do wykonania. Co może być w życiu niemożliwym do wykonania? Jest coś o tym w książce? Ty piszesz: "I ta furtka jest w tej książce symbolem komunikacji między młodym i starym człowiekiem". Trzeba przejść przez to "ucho igielne"? W zimowe wieczory też w dzieciństwie słuchałem opowiadań starszych, z dużym zaciekawieniem. Niektóre jeszcze pamiętam. Byłem młody, słuchałem starszych. Dzisiaj bywa odwrotnie, zdarza się, że młodzi mnie słuchają. To tyle podobieństw, nie obawiajcie się, żadnej książki nie napiszę. Podziwiam polonistów.
OdpowiedzUsuńAndrzeju - ja też podziwiam polonistów. Ja sama kiedyś nie dostałam się na polonistykę na Uniwersytet Warszawski.
UsuńA czy Ty możesz mi powiedzieć jak to jest że masz na wszystko czas?
OdpowiedzUsuńMarek
Nie żartuj!!!
UsuńJa ciągle "gonię w piętkę" i ciągle mam wiele spraw nie załatwionych. Dzisiaj na przykład nie zdążyłam dwóch bardzo ważnych załatwić.
Czytałam tylko "Traktat o łuskaniu fasoli". Spróbuję "Ucho igielne" zamówić sobie pod choinkę.
OdpowiedzUsuńPorozumienie międzypokoleniowe jest stałym i starym jak świat problemem i mam wrażenie, że tak będzie do końca świata. Bo nawet jeśli nasze dzieci i wnuki nas słuchają to w większości nie rozumieją, bo mają już nieco inne doświadczenia życiowe.
Poza tym zupełnie inaczej wygląda świat oglądany oczami dwudziestolatka a człowieka starszego o te drobne 50 lat.
Patrzą na to samo, a każde co innego widzi.
Czy Ty zawsze musisz myśleć tak jak ja?
UsuńCzy my przypadkiem nie jesteśmy bliżniaczkami w myśleniu???
:-))
To przez tę trzynastkę w dacie urodzenia. Wszystkie trzynastki mają lekkiego świra i bardzo dziwaczne(wg ogółu) poglądy.
UsuńBuziam;)
Że też Cię musiało znad tej Wisły nad tę Szprewę wywiać!!!:-))
UsuńIgielne ucho,
OdpowiedzUsuńtrudne na sucho.
Dziękuję JanToni.
Usuń:-))
Za tymi skromnymi słowami skrywa się prawdziwa wielkość P. Myśliwskiego. Nie znam jego twórczości, a widzę, że powinnam. Podałaś ku temu dobry powód:-) A to spotkanie to kolejne niezapomniane przeżycie do Twojego 'albumu wspomnień':-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności Stokrotko!
Masz rację Amasjo.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam.
Powtórzę słowa o pokorze, bo te pierwsze przyszły mi na myśl. Jaka pokora- taka wielkość Człowieka.
OdpowiedzUsuńMasz rację Gabrysiu.
Usuń:-)
Pokorny człowiek zawsze będzie wielkim.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości p.Myśliwskiego.
Dla Ciebie to na pewno była wielka gratka spotkać tego autora.
Pozdrawiam:)*
Oczywiście Moniko.
UsuńDlatego poszłam na spotkanie z Nim.
:-)
Nie znam tego pisarza, więc poszperałam w sieci, poczytałam na temat jego twórczości. Jest poza kręgiem moich zainteresowań.
OdpowiedzUsuńKsiążki Pana Myśliwskiego nie są łatwe w odbiorze.
UsuńMasz racje, Stokrotko, "Traktat o luskaniu fasoli" czytałam wolniutko, ale było warto. Tez zamowie sobie "Ucho..pod choinke. I powtorze pytanie: skad masz sily i czas na tak bogate zycie?Caluski Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - ja "Traktat..." czytałam chyba miesiąc..
UsuńWspaniały!!
Serdeczności
Niestety, nie znam twórczosci Mysliwskiego, ale czytajac o tym spotkaniu autorskim z nim przypomniałam sobie moje spotkanie sprzed wielu, wielu lat z Agnieszką Osiecką. Też była bardzo skromna, ciepła, bezposrednia. Człowiek nie wstydził sie podejsc i poprosic o dedykacje w ksiazce.Nie zapomnę chyba nigdy tej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Stokrotko!:-)
Olgo - Pan Myśliwski to bardzo juz starszy człowiek o bardzo dużej skromności i wysokiej kulturze.
UsuńPozdrawiam i dziękuję
Klasyka. Tacy ludzie na ogół są skromni. Jakby sami nie wierzyli w swoje dokonania. Czytając post, od razu pomyślałam o sandomierskim uchu, które spełnia życzenia temu,kto przejdzie z jakąś intencją przez nie. Trafiłam,jak się okazuje, chociaż książek autora nie znam. Poszukam informacji na temat autora, książki postaram się zdobyć. Pozdrawiam Jagódko :)
OdpowiedzUsuńAnusiu - zacznij od ksiązki "Kamień na kamieniu".
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuń"Ucha..." jeszcze nie czytałam, a moje pierwsze spotkanie z W. Myśliwskim to "Pałac" i chyba tę powieść darzę największą estymą. Wracam do niej od czasu do czasu i zawsze udaje mi się odkryć nowe treści. Podobnie mam z "Traktatem o łuskaniu fasoli".
Nigdy nie miałam okazji spotkać pana Myśliwskiego. Cieszę się, że przytoczony przez Ciebie opis spotkania utwierdził mnie w opinii o tym autorze:)
Pozdrawiam:)
Leno - dziękuję Ci serdecznie ... nie miałam wątpliwości, że znasz twórczość Pana Myśliwskiego.
Usuń:-)
Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach; to nie jest łatwa lektura, trzeba znaleźć na nią nie tylko czas, ale i siły...
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, prezent wspaniały:)
Ewo - z bolącą głową nie można ksiązek Pana Myśliwskiego czytać.
Usuń:-)
Mam książkę pana Myśliwskiego Kamień na kamieniu.Piękna,poruszająca narracja.Czytanie takiej książki to prawdziwa uczta duchowa.
OdpowiedzUsuńMarysiu - "Kamień na kamieniu" to przepiękna książka.
UsuńDziękuję, że zajrzałaś.
:-)
Często cytuję myśli Pana Myśliwskiego:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie autorskie spotkania, mają klimat niepowtarzalny:)
Pozdrawiam
Całkowicie się z Tobą zgadzam Morgano.
Usuń:-)
"(...) bo najciężej jest ruszyć. Nie dojść, ale ruszyć. Dać ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nóg, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynają iść. A na to nie tylko trzeba siły, ale i przeznaczenia, żeby przemóc serce i powiedzieć, to ruszam..."
OdpowiedzUsuńWiesław Myśliwski (z książki Widnokrąg)
p.s. mam już materiał na 3 książki... ruszyć...
buziulki
Klaterku Najmilejszy!!!
UsuńPojęcia nie masz jak się cieszę że do mnie wróciłeś!!!
:-)
właśnie czytam Ucho Igielne, też niespiesznie. Język, gracja, elegancja mimo sypania soli na rany
OdpowiedzUsuńRany są niestety!!!
UsuńSzkoda, że bliżej stolicy nie mieszkasz to byśmy razem poszły...
Na początku pomyślałem, że nic nie znam z twórczości tego autora, jednak ,,Traktat o łuskaniu fasoli" jakoś mi się kojarzy, chociaż nie wiem czemu i z czym. Na pewno pan Myśliwski ma rację jeśli chodzi o swoją twórczość, ja jak piszę to też trudno mi zacząć, a jak skończę to jeszcze trochę czasu spędzam na wykończeniu tekstu.
OdpowiedzUsuńJak mam w planach takie zakupy, to od razu mi się tak średnio robi. Wolę kupować w mniejszych sklepach i najlepiej coś, co lubię. Taka jest prawda.
Pozdrawiam!
Czyli idziesz śladami Pana Mysliwskiego.
Usuń:-))
Podobnie jak Jotka zazdroszczę Ci tego spotkania. Po pierwsze ze względu na W.Myśliwskiego, którego "Kamień na kamieniu" i "Pałac" czytałam ale bardzo dawno. Po drugie na osobę Jerzego Radziwiłowicza, którego bardzo cenię jako aktora. Po trzecie ze względu na książkę, i to z dedykacją autora. Być może uda mi się zdobyć pozycję, by ją przeczytać. Jak reszta komentujących podziwiam Twoje siły witalne. Zdrówka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwono, ale z tymi siłami to bardzo róznie bywa.
UsuńSerdeczności.
:-)
Właśnie tego (i tylko tego) zazdroszczę Warszawiakom. Możliwości uczestniczenia w tego typu wydarzeniach:)
OdpowiedzUsuńPrzecież tam u Was też są ciekawe spotkania i wydarzenia.
Usuń:-)
Tia. Z komornikiem chyba, a i to, na szczęście, rzadko:)
UsuńA z jakim komornikiem konkretnie? Bo nie znam sprawy:-))
UsuńStokrotko wracając z pracy zajrzałam do biblioteki i wypożyczyłam sobie "Kamień na kamieniu".
OdpowiedzUsuńBo wstyd sie przyznać ale nie czytałam nic tego pisarza.
Ela
Elu - nie masz się czego wstydzić.
UsuńPrzecież nie można znać wszystkiego i wszystkich.
:-)
Czytałem przed laty (wtedy, kiedy je wydano) "Pałac" i "Kamień na kamieniu", i nie ruszyły mnie. O wiele bardziej wolałem Halinę Auderską, dzisiaj ze względu na powiązanie z komunizmem - na czarnej liście. Jej "Ptasi gościniec" i "Babie lato" to jest wielka literatura. Miałem przyjemność słuchania (jak pamiętam słuchowiska, ale nie dam sobie głowy odrąbać) z Wacławem Kowalskim. To było przeżycie.
OdpowiedzUsuńZ pewnością masz rację Torlinie.
UsuńO kurcze, nie znam go.
OdpowiedzUsuńAle z postu wnioskuję, że spotkanie było bardzo udane :).
Szczególnie, że się go chyba nie spodziewałaś.
Przytulam mocno
Karolinko - wiedziałam na jakie spotkanie idę.
UsuńA proza Pana Myśliwskiego nie jest lekka.
Pozdrawiam serdecznie.
-- a mi się marzy, że znajdę czas na spokojne wieczory z książką... ciekawą książką, niezależnie od tego, kto ją napisał..... u mnie w pracy dziś gościnnie PIS, czyli Państwowa Inspekcja Sanitarna... no i już na samą myśl mam skurcze żołądka...
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam :)
Oj Biedulko Kochana!
UsuńTo uważaj i niepotrzebnie się nie denerwuj.
Będę o Tobie dzis myślała.
Serdeczności Alinko.
Nie przebrnelam przez Traktat o luskaniu fasoli. Może z tą książką będzie lepiej. Gdy był w moim mieście, też nie życzył sobie robienia zdjęć i też mam jedno z ukrycia.
OdpowiedzUsuńWiedziałam ....
UsuńBardzo Ci dziękuję za wizytę.
:-)
Kiedyś moja lokalna rozgłośnia radiowa puszczała w odcinkach "Pałac". I muszę wyznać, że mierził mnie pomysł opiewania majaczeń kmiota, który chciał sobie roić w opuszczonym pałacu, że jest tam panem. Po inne książki tego autora nawet nie sięgałem, bo już byłem zrażony pierwszym kontaktem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasami książka czytana przez kogoś na głos wypada gorzej niż jak się ją czyta cichutko samemu...
UsuńDziękuję i pozdrawiam