piątek, 4 stycznia 2019

Warszawa - ulica Nowy Świat 72



Tekst ten dedykuję dr Agnieszce Zielińskiej – polonistce z Płocka, z którą spotkałam się pod tym adresem latem 2018 roku. Agnieszka przyjechała do siedziby PAN-u aby uczestniczyć w konferencji poświęconej towianizmowi. Umówiłyśmy się w holu pałacu aby się poznać. Agnieszka przy okazji kupiła u mnie moją książkę o Warszawie.
Agnieszka prowadzi blog na którym opisuje swoje podróże literackie. A aktualnie pracuje nad książką pod tytułem…… Zdradzisz nam Agnieszko tytuł???

A może zechcesz przeczytać o miejscu w którym się spotkałyśmy?
---------------------------------------------------------------------------

Na miejscu tym i w jego otoczeniu przez prawie cztery wieki działo się bardzo wiele.

Zacznijmy od tego, że w roku 1620 na polecenie króla Zygmunta III Wazy zbudowano tu kaplicę dla pochowania ciała cara Wasyla Szujskiego i jego braci, pojmanych do niewoli przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego w bitwie pod Kłuszynem w 1610 roku. Jeńców osadzono na zamku w Gostyninie, gdzie zmarli w 1612 na zarazę. Kaplicę nazwano Moskiewską. 

W 1634 roku prochy braci król Władysław IV przekazał do Moskwy. Kaplicę zamknięto i przez wiele lat nic się w niej nie działo.

Gdy król Jan Kazimierz sprowadził do Polski dominikanów to w 1668 zaczęli oni na tym miejscu budować dla siebie klasztor i kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej. Kaplica Moskiewska została włączona w mury kościoła. 

Kościół funkcjonował do roku 1818 , wtedy został zamknięty i rozebrany. Jak podają niektóre źródła bezpośrednią przyczyną było samobójstwo na stopniach ołtarza młodego księdza odprawiającego nabożeństwo. 
To niesłychane wydarzenie miało przyciągnąć tłumy gapiów i spowodować osobiste zjawienie się w świątyni Wielkiego Księcia Konstantego. I to Książę Konstanty podjął decyzję o likwidacji świątyni.


Dwa lata później na miejscu kościoła rozpoczęto budowę gmachu dla Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Projektantem gmachu był Antoni Corazzi a fundatorem słynny działacz oświeceniowy /i nie tylko/ Stanisław Staszic. I sam Staszic zamieszkał w tym gmachu.

Niestety po powstaniu listopadowym, w odwecie za czynny w nim udział wielu naukowców – Towarzystwo zostało rozwiązane, a pałac skonfiskowany przez władze carskie.

Od tego czasu pałac używany był do różnych celów i mieściły się w nim przeróżne instytucje. W 1862 roku budynek objęło Pierwsze Klasyczne Rosyjskie Gimnazjum Męskie. Nasilająca się rusyfikacja „priwislanskiego kraju” spowodowała też nadanie pałacowi neobizantyjskiego wyglądu. W pałacu urządzono także kaplicę prawosławną.

W roku 1907 reaktywowano Towarzystwo Przyjaciół Nauk pod nową nazwą – Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Objęło ono Pałac Staszica w posiadanie w 1918 roku. 

W latach 1924-1926 architekt Marian Lalewicz odremontował gmach nadając mu dawne cechy klasycystyczne.

W okresie międzywojennym pałac był także siedzibą polsko-rosyjskiej księgarni i kilku wydawnictw. Sprzedawano także w nim tkaniny i bieliznę.

W czasie II wojny Światowej pałac zniszczono. Tak wyglądał po wyzwoleniu Warszawy:


W latach 1947 – 1949 został odbudowany wg projektu profesora Piotra Biegańskiego.

Obecnie wygląda tak jak na pierwszym i ostatnim zdjęciu.
To ten sam Pałac przed którym w 1830 roku postawiono pomnik tego, który „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”. 

Ale historia pomnika Mikołaja Kopernika dłuta Bertela Thorvaldsena zasługuje na osobny tekst.

A w Pałacu Staszica, który jest siedzibą Polskiej Akademii Nauk odbywały się i nadal odbywają wykłady otwarte. Byłam na kilku, ale zapamiętałam najbardziej jeden – ten, który wygłosił ceniony filozof  Władysław Tatarkiewicz. Pan profesor mówił o sztukach pięknych.

Agnieszko – mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam...


--------------------------------------------------------------------------------------------------
Tekst powstał częściowo na bazie jednego z rozdziałów książki Ireneusza Zalewskiego pt: "Echa dawnej Warszawy" - tom II


52 komentarze:

  1. Budowle mają swoje historie jak ludzie :-) Tak myślałam i myślałam, z czym mi nazwisko Szujskich się kojarzy i przypomniałam sobie: prawie rok temu w Krakowie oglądałam tak zwaną chorągiew Carów Szujskich, przepięknie haftowaną i malowaną, znajdującą się w zbiorach Muzeum Czartoryskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że całkiem niedawno byłam w pałacu w Gostyninie w którym zmarł car Wasyl Szujski i cała jego rodzina...

      Usuń
  2. Czułem się jak na poważnym wykładzie o pewnych dziejach. Bogata historia, dzisiejsze przeznaczenie godne. Jedynie gdy była mowa o tych ze wschodu, coś mi mój spokój burzyło. Stokroteczko, Pani doktor jest też zachwycona !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję Jędrusiu, że Agnieszce też się ten tekst spodoba.
      :-)

      Usuń
  3. Uwierzysz że ja też się tam czasami plątam jak mnie zaproszą ?:-)))
    A swoją drogą gdybyś jak sama mówisz "te sto lat temu" dostała się na polonistykę na UW to pewnie byłabyś teraz znaną pisarką.

    Pozdrawiamy serdecznie noworocznie.
    No i trzymaj się!!!!

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku - ja i bez tej polonistyki jestem znaną pisarką!!!!

      :-)))
      Serdeczności dla Was najserdeczniejsze !!!

      Usuń
  4. A jeszcze się pochwalę, że widziałem kiedys na własne oczy kawałek fundmentu tej Kaplicy Moskiewskiej. Jeden profesor mi pokazał :-)))

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacuneczek wielki.
      Tam to się ciągle jakieś profesory plączą że o docentach i doktorkach nie wspomnę :-))

      Usuń
  5. Tekst na pewno sie spodoba Agnieszce, bo tyle w nim ciekawych wiadomości o przeszłości znanego Wam obu miejsca.Ilekroć dowiaduję sie o tym, jak wiele działo sie dawniej w miejscach, które znamy w pewnym "odwiecznym" kształcie i wyglądzie,to zdumiewam się i zamyślam. Wszędzie pod stopami i wokół nas jest ukryta przed wzrokiem ludzkim jakaś "Troja". Tylko trzeba sie do niej dokopać, uwierzyć, że jest i odkryc ja wreszcie na nowo...
    Pozdrawiam serdecznie, Stokrotko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olgo.
      Wspaniale to napisałaś.
      Moje uznanie dla Ciebie.
      Równie serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  6. Szujski najbardziej kojarzy mi się egzaminem z historii Rosji, który bardzo chciałam zdać, ale trudno bylo, bo egzaminator ciągle się w dziwny sposób dematerializował.;-)

    Historię budowli są jak historie ludzi - często zależą od tego, kiedy się narodziły, kto był inspiratorem ich powstania, kto ojcem-projektantem, kto sympatykiem, a kto przeciwnikiem, z kim wchodziły w alianse i dlaczego.

    Dziękuję za kolejną opowieść-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko - wiesz przecież że czasami lubię coś opowiedzieć...
      To ja Ci dziękuję.

      Usuń
  7. Co prawda tekst dedykujesz konkretnej osobie, ale ja z wielką przyjemnością przeczytałam o historii tego miejsca, a przez pryzmat niego o historii Polski. Nie zanudziłam się. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Ivo że mój tekst Cię zainteresował.
      :-)

      Usuń
  8. Minionego lata spacerowałam sobie Nowym Światem z Grażyną Wenezuelską. Przechodziłyśmy także obok Pałacu Staszica i pod pomnikiem Mikołaja Kopernika, Grażyna zrobiła mi zdjęcie z Pałacem w tle :)
    Pałac swoją wielką bryłą przyciąga uwagę zwiedzających, a pomnik Kopernika i okrągły plac z modelem układu słonecznego tworzą razem z szacowną budowlą bardzo ciekawą całość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - wiem o tym bo Elaja wysłała mi esemesa pytając czy nie dołączyłabym do Was.... Ale ja nie mogłam bo akurat pilnowałam fachowców którzy mi nowy dach na domku działkowym kładli...
      A wiesz może dlaczgo Grażyna tak zamilkła?

      Usuń
    2. Elaja mówiła dlaczego nie mogłaś dołączyć do Nas, może innym razem się uda :)
      Do Grażyny na okres około świąteczny przyjechały córki ze swoimi rodzinami i byli także razem w Zakopanem.

      Usuń
  9. Bardzo dziękuję za dedykację. Jestem naprawdę wzruszona. A tekst ciekawy, nie znałam tak dokładnie historii pałacu. Co do cara, pisałam o jego śmierci w Gostyninie tu: https://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Gostynin?m=0 Niezwykła historia. Pozdrawiam serdecznie.
    Ps. A tytuł mojej książki, która ukaże się za miesiąc to "Podróże literackie. Mickiewicz". Będzie to pierwsza z cyklu prezentującego moje podróże szlakiem pisarzy. Sama jestem ciekawa, jak to wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - bardzo się cieszę, że tekst Ci się spodobał.
      A po kupno Twojej ksiązki - /chyba już kiedyś o tym pisałam na Twoim blogu/ - juz teraz ustawiam się w kolejce...

      Usuń
  10. Zawsze znajdujesz coś ciekawego. Pałac po przebudowie chyba bardziej mi się podoba, ale oczywiście każdej budowli zawsze żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - od czasu do czasu coś tam "odkopuję".
      :-)

      Usuń
  11. Który to już dowod milosci "warszawskiej'? I zawsze tekst jest ciekawy i pelen często nieznanych faktow, czekam na dalsze nowiny Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - napisałam na pierwszej stronie książki, że Warszawa jest moją największą miłością.... Przecież wiesz o tym...

      Usuń
  12. Kiedyś, gdy wreszcie zdecyduję się na podróż życie i pojadę do Warszawy, poproszę Cię o przewodnictwo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SUPER!!!
      Ale uprzedzam że ja każę sobie płacić za "każde opowiedziane miejsce".
      I termin trzeba z góry na 2 lata ustalić...
      :-))

      Usuń
  13. Ruskie w nim byli, komuniści odbudowali...i Macierewicz nie domaga się wyburzenia?
    Ni do wiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku - może dlatego że to były te ruskie od cara...
      :-)

      Usuń
  14. Przypominam sobie Stokrotko ten pałac - widziałam go i pomnik Kopernika jak spacerowałyśmy Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem.
    Bardzo Ci dziękuję

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - pamiętasz więc pewnie i to że niedaleko jest brama Główna na Uniwersytet i kościół z sercem Fryderyka Chopina???

      Usuń
  15. Pamiętam ten szkielet pałacu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak JanToni - Ty masz prawo pamiętać ruiny Warszawy.
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo...

      Usuń
  16. Witaj Stokrotko.
    Wielokrotnie spacerowałem po Nowym Świecie, ale nie miałem wiekszego pojecia o hostorii zabytków.
    Jednak od przybytku wiedzy głowa nie boli.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale - historia tkwi także w kazdej starej budowli....
      Dziękuję Ci serdecznie.

      Usuń
  17. małe uzupełnienie:
    Szujscy nie byli pojmani w bitwie, tylko wydani Żółkiewskiemu przez bojarów w Moskwie.
    podobno od nazwiska tego niefortunnego cara pochodzi nasze słowo "szuja".
    podobno (znów) kościół dominikanów obserwantów rozebrano, bo tak nakazywało prawo kanoniczne w przypadku samobójstwa księdza w kościele.
    poselstwa moskiewskie przez lata domagały się rozbiórki kaplicy moskiewskiej, jako kamienia obrazy. w końcu tak się stało - wieloboczna budowla istniejąca do powojnia przy dzisiejszym przedłużeniu Świętokrzyskiej podobno nie ma nic wspólnego z tamtym obiektem, mimo podobieństwa i lokalizacji ;-)

    poza tym palac Staszica to zaiste bardzo ładna budowla :-)
    a to ciekawostka ode mnie a propos:
    sadrzeczy.blogspot.com/2016/09/koneser.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję Ci serdecznie na poważne podejście do tematu.
      1. Jak twierdzi osobisty historyk czyli mój mąż - nawet profesor Ludwik Bazylow nie podaje dokładnie gdzie i w którym momencie Szujscy dostali się do niewoli. Także nie pisze o tym prof dr. August Sokołowski w Dziejach Polski Ilustrowanych. Także profesor Henryk Samsonowicz tego nie podaje.
      Słyszałam ze w podziemiach Pałacu Staszica można zauważyć fundamenty Kaplicy Moskiewskiej.
      Dziękuję za link do Stanisława Staszica.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. może nie wiadomo, ale nie "w bitwie" - odbyła się ona 4 lipca, a 27 car został "postrzyżony w czerńce" przez dworzan, czyli zdetronizowany i posłany do klasztoru. poddanie Moskwy Polakom i układy z bojarami nastapiły jeszcze później. szczegóły te podaje nie byle kto, bo sam hetman Żółkiewski w swoim "Początku i progresie wojny moskiewskiej", ja historykiem nie jestem ;-)

      o fundamentach nie wiedziałem - to ciekawa wiadomość, ale czy rzeczywiście to one? wszak pałac to już trzeci budynek, który tam stoi...

      Staszic - postać piękna, takich nam trzeba.

      Usuń
    3. Jeśli nie jesteś historykiem - to tym większe jest moje uznanie dla Ciebie.
      A mądrzy ludzie mówią, że to mogą być fundamenty Kaplicy Moskiewskiej...
      Dziękuję za powrót na mój blog.
      Zapraszam nieustannie bardzo serdecznie.

      Usuń
  18. Jak zawsze wielka dawka informacji. Nie wiedziałam wielu rzeczy, nawet tego, że w pałacu zamieszkiwał Staszic. Byłam w gmachu m.in. kilka lat temu na obronie pracy doktorskiej mojej przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - cieszę się że do mnie zaglądasz.
      Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń
  19. Muszę powiedzieć, że zawsze jak o Warszawie piszesz, to dowiem się czegoś nowego, ewentualnie swoją wiedzę odświeżam. :)

    I ważne jest też to, by z takiego ganiania w końcu coś wyszło. A u mnie wyszło, bo sprawę z urzędem pracy na ten miesiąc mam zamkniętą.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawie piszesz o Warszawie Stokrotko.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  21. -- a mi się przypomniało nasze krótkie/zbyt krótkie spotkanie w stolicy... ot taka chwilka wspomnień, zimowe wieczory tak na mnie działają... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko - śpieszyłaś się do teatru więc zdążyłam tylko przejść się Tobą trochę po uliczkach Starego Miasta.
      Serdeczności

      Usuń
  22. Jest pięknie wyremontowany i miejmy nadzieję,że już nikt na ten
    Pałac ręki nie podniesie.

    "Gdyby stare mury mówić umiały.Albo raczej ci,którzy się czują dosyć zuchwali,by na nie rękę podnieść ,gdyby umieli słuchać.
    Bo one mówią!
    Trzeba tylko ku nim ucho czujnie i życzliwie nachylić,
    żeby usłyszeć cichy,nieustający szept opowieści o tym wszystkim
    dobrym i złym,o całej radości i o wszelkiej nędzy,jakie się
    w nich i koło nich plątały,o woli mocnych,którzy te kamienie
    dźwigali,i o bezwoli słabych,którzy im dali się rozpaść.
    Gdyby stare mury płakać umiały,albo raczej,gdyby miały moc w sobie bronić się od zwykłej grabieży...ale nie mają."
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie.
      I bardzo, bardzo pozdrawiam.

      Usuń
  23. Witaj, Stokrotko.

    "Życiorysy" budowli bywają równie dramatyczne jak te ludzkie.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Podobno budynki zachowują pamięć wydarzeń- tak twierdzą wtajemniczeni. Może to i prawda, bo są miejsca, w których się czujemy dobrze i miejsca, w których ciągle coś się z nami dzieje- a to coś boli, a to niepokój nas dopada bez powodu. Myślę, że miasto tak bardzo zniszczone jak Warszawa zachowuje w swych budynkach nie tylko przeżycia swych lokatorów ale i traumę samych budynków. Wiem, jestem wariatka;)
    Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem jeszcze gorszą wariatką bo uważam że i mieszkania zachowują przeżycia swych lokatorów.
      :-)

      Usuń

Natrętny krwiopijca

Dzisiaj będzie o komarze. Wprawdzie od dwóch lat komarów jakby nie było /przynajmniej w Warszawie i na mojej działce/ to przecież nie ma pew...