wtorek, 17 marca 2020
Co sobie kupicie???
1. Może chlebek? Bochenek kosztuje 500 zł. Dlaczego tak dużo? Bo posypywany jest czystym złotem. Na każdym chlebku jest tego złota 250 mg. Chlebek taki wypiekany jest w piekarni pana Pina w Andaluzji. Wysyłany jest głównie do Chin, Rosji i krajów arabskich.
2. Może jabłuszka? Jedno jabłuszko kosztuje od 30 do 70 zł - w zależności od wagi. Obwód przeciętnego owocu to 38 cm a waga może osiągnąć nawet kilogram.Ta odmiana jabłek o nazwie Sekai Ichi hodowana jest w Japonii od ponad 40 lat. Nazwa oznacza "najlepsze na świecie".
3. A może chcecie napić się wyjątkowej herbaty?Kosztuje tylko 200 zł za 100g. To chińska biała herbata Silver Needle pochodząca z prowincji Fujian. Jej liście zbierane są wyłącznie kilka dni w roku. Dawniej zaszczyt picia tej herbaty przypadał tylko cesarzowi i jego najbliższej rodzinie.
4. Mogą też być ziemniaczki w cenie 2000 zł za kilogram. Są to ziemniaczki o nazwie La Bonette rosnące tylko w jednym miejscu na Ziemi - na francuskiej wysepce Noirmoutier. Każda sztuka wykopywana jest ręcznie. Ich niezwykły słonawy smak wynika ze specyficznych warunków glebowych związanych z obecnością dużej ilości alg i wodorostów.
5. Najdroższe mięso czyli japońska wołowina Kobe kosztuje "zaledwie" 650 zł. za kilogram. Pochodzi ona z bydła o nazwie wagyu. Dieta tych zwierząt oparta jest na piwie i specjalnym rodzaju trawy.
6. Możecie także kupić sobie za 4500 zł kilogram sera. Nazywa się ten ser Pule i wytwarzany jest z oślego mleka w rezerwacie Zasavica w Serbii. Do jego produkcji wykorzystywane jest mleko specjalnego gatunku bałkańskich oślic. Na kilogram sera potrzeba ok. 25 litrów mleka.
7. Grzyby Matsutake kosztują 6000 zł za kilogram. Ta rzadka odmiana grzybów rośnie w Azji, Ameryce Płn a także w Północnej Europie. Mają one bardzo łagodny smak i lekki aromat. W jednym miejscu rosną tylko raz, a sprzedawcy przy zakupie wystawiają tzw: rodowód.
8. Możecie sobie także kupić szynkę w cenie 17 000 zł za udziec. Producent Eduardo Donato mieszkający na południowym wschodzie Hiszpanii oferuje tych udżców tylko 80 rocznie. Jego świnie chodzą swobodnie po lesie dębowym i jedzą tylko żołędzie, które spadają z drzew. Łącznie potrzeba około 10 lat, aby szynka trafiła do konsumenta.
9. Jest jeszcze ryba w cenie 25 000 zł. za kilogram. Tą najdroższą rybą jest tuńczyk błękitnopłetwy. Okaz ważący 222 kg został sprzedany na aukcji w Tokio za 155,4 mln jenów /5,6 miliona złotych/. Nabywcą był właściciel japońskiej sieci restauracji sushi.
To co kupilibyście sobie gdybyście mieli taką możliwość.?
Bo ja jedno jabłuszko Sekai Ichi - może być to najmniejsze za 30 zł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takie różności - część druga
A tu z drugim wnuczkiem który teraz jest uczniem 2 -giej klasy liceum. To jego nazwałam Pytalskim. Ciąg dalszy różności: 1. Pierwszy biały...
Jak zrobi mi się coś z głową lub wygram w totka, ale nie gram...
OdpowiedzUsuńGdybyś mi kazała już wybrać koniecznie, to chlebek, bo uwielbiam, a złoto ponoć dobrze robi na cerę;-)
I tak złota Dziewczyna z Ciebie :-))
UsuńJak szaleć to po całości - udziec wieprzowy faszerowany serkiem oślim i grzybami Matsutake z sosem jabłkowym podawany w towarzystwie ziemniaczków. Na przystawkę kanapeczkę z chleba złotego z japońską wołowiną. A co, kto bogatemu zabroni? ;-)
OdpowiedzUsuńA tak na serio... nie wiem czy którykolwiek z tych rarytasów dorównuje młodym ziemniaczkom z koprem i kefirem. :-)
Oczywiście że ziemniaczki sa najwspanialsze !!! :-))
UsuńA gruszek nie było???? To w ostateczności jabłko może być! Popite herbatką! :-))))
OdpowiedzUsuńO gruszkach niestety nic nie znalazłam :-)
UsuńStokrotko, chyba nic...
OdpowiedzUsuńA nie ma na tej liście lekarstwa dla chorych?
Czworo moich znajomych jest zarażonych i nadal przebywa w szpitalu :(
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wszystkiego dobrego.
Barbarosso - nie jest wesoło, więc staram się być jak najdalej od smutku.
Usuń:-)
Wiem, też próbuję. :)
UsuńW Dubaju mieliśmy okazję pić kawę z opiłkami złota. Cena zabójcza.
My nie zamówiliśmy, tak sobie pomyślałam, że chyba te opiłki niczego nie zmienią w moim życiu, oprócz dziury w portfelu.:D
Będzie o tym na moim blogu.
Serdeczności.
Z przyjemnością przeczytam :-)
UsuńNie mam takich wymagań i parcia na takie specjały. To tylko kilkanaście minut wrażeń, a potem znów szara rzeczywistość :) Bez sensu... Dobrze mi ze swoją zdrową kuchnią. Dużo zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńNawzajem Polu!!! :-)
UsuńPóki co tzn w obecnej sytuacji można zaszaleć i kupić sobie co dusza zapragnie jeżeli ten fakt odkręciłby całą sytuację ( nie tylko w kraju).
OdpowiedzUsuńSedeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Ale żeby to coś pomogło Krystyno.
Usuń:-)
Złoto pozostawmy tym, co wielbią cielca... Ja chętnie na wiosnę zrobię sobie bukiet z polnych kwiatów jak zawsze i kiedy przyjdzie na to pora, nanizam na żdźbło trawy poziomki i się w nie wystoję koralowo, a potem je spałaszuję...
OdpowiedzUsuńPozdrowiam serdecznie!
Mokko - ja też lubię polne kwiaty. I uwielbiam poziomki....
UsuńSerdeczności :-)
Stokrotko, to tylko zabawa, więc jabłuszko może być. W rzeczywistości nie kupiłabym żadnego smakołyka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo podzielę się tym jabłuszkiem z Tobą Podróżniczko :-)
UsuńA ja Ci dziękuję za piękny tekst i zdjęcia o Warszawie.
UsuńSkusiłam się kiedyś na gruszkę Nashi ( chyba tak się nazywała)- owszem były kiedyś 2 zł szt. Chciałam sprawdzić czy jest różnica między kg naszych a 1 obcą. Była :)pewnie ze względu na warunki klimatyczno-glebowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam Cię serdecznie na moim blogu i dziękuję bardzo za komentarz.
Usuń:-)
Na takie frykasy to ja mam za wąskie gardło...;o)
OdpowiedzUsuńSpoko Gordyjeczko - ja też :-))
UsuńUprawy ziemniaków na wyspie Noirmoutier widziałam na własny oczy zwiedzając ją rowerem. Tę przygodę opisałam na blogu.
OdpowiedzUsuńJedna z historycznych kobiecych postaci (nie pamiętam która, też gdzieś o niej wspominałam) piła napoje z dodatkiem opiłków złota, które to miały zapewnić jej urodę i młodość. Ponoć długo po jej śmierci naukowcy stwierdzili, że złoto mogło być przyczyną jej przedwczesnego zgonu, bowiem przesadzała z ilością kruszcu, który wykryto w jej szczątkach, chyba we włosach. Pamięć mnie zawodzi, może Ty Stokrotko czytałaś coś na temat tego eliksiru...
Pozdrawiam serdecznie :)
Niestety Ewo - nie wiem nic na temat tego eliksiru.
UsuńMuszę tę Twoją przygodę odszukać i przeczytać.
Serdeczności :-)
Oto link, myślę, że Ci się spodoba moja wyprawa rowerowa na wyspę Noirmoutier. Serdeczności :)
Usuńhttps://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2014/02/rowerowa-wyprawa-na-wyspe-noirmoutier.html
Rewelacja Ewo!!!!
UsuńPrzeczytałam i obejrzałam dokładnie.
Jestem pełna uznania dla Ciebie.
:-)
Zestaw frykasów przedni, jak rzadko. Hołduję jednak zasadzie, że jem by żyć - nie odwrotnie. Ale czytało mi się dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z Twojej wizyty.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.:-)
Schab ze świniaków karmionych żołędziami to jedliśmy w czasie stanu wojennego- był importowany z Chin i był PASKUDNY- twardy jak kamień i w żaden znany mi sposób nie dawał się zmiękczyć. Gdybym już miała zjeść coś specjalnego to zjadłabym wołowinę z Normandii z krów pojonych winem.Pieczywo ze złotem- złoto stosowane do wewnątrz podobno leczyło reumatoidalne zapalenie stawów, ciotka mej koleżanki dostawała nawet zastrzyki ze złota, ale nie przypominam sobie by ją to uleczyło.
OdpowiedzUsuńA w domu zrobiłam kiedyś nasze, polskie młode ziemniaki gotowane w.....szampanie. Owszem, jadalne. Tylko strasznie się ich naszorowałam bo były gotowane w skórkach, a były wielkości orzechów włoskich. Jabłka - tęsknię za starą odmianą malinówek, ale już nikt chyba nie ma tak starych odmian jabłonek.
Tak między nami mówiąc wszystko można wypromować, bo wszystko można ludziom wmówić.
Stara odmiana malinówek, także ze wszystkich jabłek smakowała mi najbardziej.
UsuńAniu - a ludzie wszystko kupią. Ze snobizmu...
UsuńDziękuję Ci za piękne wspomnienia.
Mario - ja też lubiłam malinówki :-)
UsuńEla Karczewska. Ja jabłuszko jak ze snu, zielona herbatę (musi się znaleźć). A jakiejś strawy duchowej nie masz Stokrotko? Takiej z absolutu twórczego, slodszej niż słodycz, o zapachu co kwitnie tylko raz. O Matko! Chyba popłynęłam🤭🤭 Pozdr. 😊😉🥰
OdpowiedzUsuńPięknie popłynęłaś Elu :-))
UsuńBardzo Ci dziękuję :-)
Ela Karczewska.
OdpowiedzUsuńP.S. Świetne komentarze są na ten temat. 🤗
Elu - to dlatego, że u mnie komentują bardzo mądre i dowcipne osoby !!!
UsuńNic z tego nie chcę bo: chleb piekę sama, najlepsze jabłka to nasze polskie, od herbaty wolę wodę, najlepsze ziemniaczki to te ze Słodyszkowa (też uprawiane w jedynym miejscu na świecie;-)), za wołowinę, szynkę i ser dziękuję gdyż nie jadam mięsa ani przetworów mlecznych, nie ma grzyba nad borowika, a tuńczyki zostawmy w spokoju i pozwólmy im pływać w oceanach bo tam ich miejsce, a nie na talerzach.
OdpowiedzUsuń:-)
Genialna jesteś Amasjo!!!!
UsuńI nie zmieniaj sie :-))
Czasem uda mi się zabłysnąć;-)
UsuńPrzychylam się do Twojej prośby, Stokrotko;-)))
I tak trzymaj Amasjo :-)
UsuńFajny post Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńJabłuszko za 30 złotych ewentualnie mogłoby mnie skusić ;)
Nie sądzę, że ludzie spożywający te frykasy o których piszesz, są szczęśliwsi od tych co jedzą znacznie tańsze jadło.
Mario - wiesz z pewnością, że ci ludzie, którzy te rzeczy jedzą i tyle za nie płacą nazywają się snobami!!!
UsuńChyba nic. Ostatnio miałem okazję skosztować trufli (też tanie nie są) i stwierdziłem, że nie mam arystokratycznego podniebienia. To co proste i świeże smakuje najlepiej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam wyżej = jedzenie takich rzeczy świadczy po prostu o snobiżmie...
UsuńDomyślam się, że są tacy, którzy mają na takie zakupy odpowiednie fundusze :) Ja bym się chyba na jabłko skusiła. Imię zobowiązuje ;)
OdpowiedzUsuńNo tak - Ewo - jabłko jest jaknajbardziej dla Ciebie :-))!!!
Usuńwłaściwie nic z tej listy mnie nie pociąga:) Ale poczytać o tych produktach jest interesująco. Ciekawe, czy smak tych produktów jest adekwatny do ceny.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że te produkty są całkiem przeciętne jeśli chodzi o smak i wartość odżywczą...
UsuńGrzyby!
OdpowiedzUsuńJabłka mam swoje, chleb dobry piecze zaprzyjaźniona piekarnia, mięso dobrej jakość trudno dostać, ale nie jestem ciekawa smaku, no może jeszcze ten ser by mnie kusił. Muszę pić dużo wody, więc herbata odpada, a tuńczyk... nie jest moją ulubioną rybą,
Serdeczności 🙂
Roksanno - ale grzyby nie mają podobno żądnych wartości oprócz smakowych.
Usuń:-)
Ziemniaczki z maślanką!!Idę otworzyć kopiec,bo te w piwnicy już kiełkują.
OdpowiedzUsuńGnijący,parujący przez siedem lat stek w cenie 1500 USD za kilogram.Smak"jamon ibero",orzecha laskowego,żywicy i benzyny.
nuvomagazine.com/magazine/spring-2015/marc-bourgs-dry-aged-steak
Smacznego:)
DziękujęHenryku :-))
UsuńPotwierdzam:najlepsze mlode ziemniaki z maslem i koperkiem+zsiadle mleko krojone nozem/podawane na trasie splywu kajakowego kiedys na Suwalszczyznie/ i marzy mi sie jabluszko z robakiem, papierowka czy inne.Frykady z reguly rozczarowuja Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - jabłuszko z robakiem to największa pychota. Tylko trzeba uważać żeby tego robaka nie zjeść :-)))
UsuńPośród tych rarytasów najprościej byłoby z rybą, trzeba tylko wyprawić się w podróż z wędką. :)
OdpowiedzUsuńŁódką na ocean???:-))
UsuńA czemu nie. Można wynająć. ;)
UsuńRazem z załogą :-))
UsuńStrasznie tu drogo dzisiaj u Ciebie, ale wołowina wypasiona na winie to
OdpowiedzUsuńmogłoby być!
Ściskam
Ewa z Bajkowa
Ewuniu - zależy jeszcze na jakim winie :-))
UsuńPolwytrawne czerwone jak do wolowiny Julii Child!
UsuńMalgosia.
UsuńDziękuję.
UsuńWiem Małgosiu że to Ty :-))
UsuńChyba zjadłabym tej japońskiej wołowinki. Oszczędziłabym przynajmniej na piwie, bo mięsko je już zawiera ☻☻☻☻☻☻☻☻
OdpowiedzUsuńDobry wybór Urszulo :-)
UsuńJa zdecydowanie herbatę. Jestem fanką białej, więc tego cuda bym chętnie spróbowała.
OdpowiedzUsuńKiedy promocje? ;p
Zastanowię się nad promocjami :-))
UsuńNie ma żurawiny. Pojechałabym do Wilna na targ i kupiła żurawinę po 2,50 euro za kilogram. Pyszna.
OdpowiedzUsuńZ pewnością wiesz co mówisz Czesiu :-)
UsuńChyba zaden z tych specjałów by mnie nie skusił. Jadam prosto i skromnie. Najważniejszy jest twarożek, potem kasze, a na koniec duuuużo warzyw. Zielsko mogę jeść zawsze!
OdpowiedzUsuńSmacznego! :-)
To tak jak ja Halinko. Jarzyny i owoce. Dlatego skusiłabym się na to jabłuszko :-))
UsuńNa zakupy u Ciebie trzeba by poszukać sponsora, najlepiej jakiegoś szejka. Ja to tylko herbatę, ciekawa jestem jak smakuje, czy jest znaczna różnica między naszą ?
OdpowiedzUsuńTo prawda Elizo. Sponsor jest konieczny :-))
UsuńChętnie spróbowałabym tych ziemniaczków...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak spróbujesz to napisz jak Ci smakowały :-))
UsuńJa się wpraszam na tę pyszną herbatkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Iwonko :-)
UsuńStokrotka
Jak szaleć to szaleć. Za rybami nie przepadam. Przeszliśmy co prawda na wegetarianizm ale tej szybki z chęcią bym spróbował. Tylka skąd wziąć na nią kasę.
OdpowiedzUsuńTo zaledwie kilkadziesiąt tysięcy złotych Marku :-)))
UsuńGdybym mogła, kupiła bym szczęście dziecka jedzącego chleb ze śmietaną, posypany cukrem. Radosne oczy, uśmiech, upapraną buzię- dla wszystkich bez wyjątku .
OdpowiedzUsuńTo byłby piękny prezent.
UsuńNie ma sensu zastanawiać się, co bym kupiła, skoro mnie nie stać i nie kupię, a jak mnie stać i mam ochotę, to po prostu kupuję. Dlatego próbowałam kawy Kopi Luwak, bo kawa u nas nie rośnie. Z tych produktów natomiast chleb mogę upiec, owoce mam własne wcale nie gorsze, wołowinę też mamy polską, grzyby z lasu...
OdpowiedzUsuńBo też ten tekst Notario miał być oderwaniem się od TU i TERAZ.
UsuńDziękuję.
kiedyś w Paryżu byłem w takim wypasionym sklepie z owocami niedaleko placu Concorde, co prawda aż tak ekstremalnych cen nie było, ale też wystarczały, aby ograniczyć się do oglądania jedynie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Podobno w Polsce też sa takie sklepy....
UsuńTylko cen tam nie ma...
Oderwać się od tu i teraz - POMARZYĆ, zawsze można, to nic nie kosztuje.
OdpowiedzUsuńMnie tylko zastanawia - skąd się biorą u ludzi takie potrzeby?
To się nazywa snobizm..... chyba :-)
UsuńDzisiaj wydaje mi się, że nawet gdybym miała stertę pieniędzy to i tak nie kupiłabym żadnego z tych produktów, skoro można najeść się taniej, a zbyteczne pieniądze oddać jakimś mniej szczęśliwym, chorym ludziom. To myślę dzisiaj, ale co faktycznie myślałabym po oswojeniu się z bogactwem?... To znana prawda, że punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia :-D
OdpowiedzUsuńBożenko - to bardzo słuszna uwaga z tym punktem widzenia.
UsuńSerdeczności dla Ciebie :-)
Snobami nazywają się ci, którzy takie rzeczy kupują, a jak nazwiemy wytwórców i hodowców?
OdpowiedzUsuńNo właśnie... ... Może ktoś wie???
UsuńMnie pomoc może
UsuńTylko twarożek.
Bo twarożek zdrowy jest :-)
UsuńPozdrawiam najserdeczniej, życzę dobrego zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Loteczko ... i nawzajem życzę zdrowia :-)
UsuńPrzez chwilę miałam wrażenie, że to ceny sprzed denominacji...
OdpowiedzUsuńNie. To są ceny aktualne :-))
UsuńTeż skusiłabym się na te jabłuszka. Tylko trochę za drogie. Może jakbym wygrała w totka, to stać by mnie było na te wszystkie pyszności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
To podzielę się tym jabłuszkiem z Tobą :-)
UsuńUwielbiam jabłka, więc jedno też bym zjadła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziekuje Lucjo.
UsuńStokrotka
Prawdopodobnie wybrałbym ser, albowiem wyrobiłem sobie jak najlepsze zdanie o francuskich serach, których zakosztowałem w swoim życiu sporo, a to ze względu na częste związki z Francją... jednakowoż w obecnej mojej sytuacji budżetowej prawdopodobieństwo zakupu czegokolwiek z podanej przez Ciebie, Stokrotko, listy, jest obecne jedynie pod mikroskopem, chyba że przedstawimy sobie taką sytuację, gdy rzeczony serbski ser byłby mi przepisany przez panią doktor pierwszego i ostatniego kontaktu na receptę refundowaną przez NFZ.
OdpowiedzUsuńAha... Miałem upuścić komentarz pod "I po co ja o tym przeczytałam",ale zdenerwowałem się....
Dziękuję Kawiarenko :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNa chlebek bym się skusiła. I popiła go herbatką:)
Lubię też sery, więc...
Pozdrawiam:)
To troszkę sobie zjadłaś Leno :-)
UsuńNiesamowite ! Drożyzna w czasach zarazy ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :-)
UsuńOglądałam kiedyś program w tv poświęcony japońskiej wołowinie o której wspominasz... Co bym wybrała? Wszystko i zrobiła wielką drogą kanapkę...
OdpowiedzUsuńP.s. A tak na poważnie to uwielbiam polską kanapkę - chleb masło ser żółty ogórek zielony szczypiorek sól i pieprz. Mniam!
A ja jeszcze pomidorka do takiej kanapeczki dokładam!!!
UsuńI wtedy jest mniam mniam mniam :-)))
Ziemniaki z usmażoną cebulką, koperek i maślanka/kefir/zsiadłe mleko - nic lepszego na świecie nie ma. A jabłka najwspanialsze na świecie były u mojej cioci Heli w ogrodzie, już dziś takich nie ma. Ale wyszperałaś ciekawostki, Stokrotko kochana :)
OdpowiedzUsuńWyszperałam takie ciekawostki, żeby odwrócić uwagę od aktualnego problemu.
UsuńPozdrawiam Anko :-)
Ładne te ceny. Myślę że skuszę się na dwa kilo tych jabłuszek. Z chlebem z deka przesadzili.
OdpowiedzUsuńDobre jabłuszka nie są złe Kasiu :-)
UsuńJa szczerze polecam stronę https://blix.pl/sklep/stokrotka gdzie dostępne są gazetki z różnych sklepów, w tym także ze Stokrotki.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń