wtorek, 6 października 2020

Polki na tronach europejskich - część druga

 2. Polska królowa Francji

Maria Katarzyna Karolina Leszczyńska urodziła się w 1703 r. w Trzebnicy na Dolnym Śląsku, jako córka Stanisława Leszczyńskiego /był królem Polski w latach 1704-1709 i 1733-1736/ oraz hrabiny Katarzyny Opalińskiej. Jako młoda dziewczyna Maria zakochała się w Ludwigu Georgu Simpercie, późniejszym margrabim Baden-Baden, jednak jego matka aby zapobiec temu związkowi, wysłała Ludwiga na pielgrzymkę do Rzymu.

Propozycję małżeństwa Marii z władcą Francji Ludwikiem XV wysunęła markiza de Prie, wpływowa metresa francuskiego pierwszego ministra Ludwika - Henryka Burbon-Conde. Maria została zaręczona z królem. Rodzina Leszczyńskich przebywająca na wygnaniu, propozycję tę odebrała jako wielki zaszczyt. Ślub z piętnastoletnim Ludwikiem odbył się w 1725 r. w Fontainebleau.

Nie było to jednak szczęśliwe małżeństwo, a małżonek Marii miał wiele kochanek. Podobno powodem była niesamowita wstydliwość i nadmierna pobożność Marii. Małżonkowie mieli dziesięcioro dzieci - dwóch synów i osiem córek. Król Ludwik XV miał podobno ciągłą pretensję do żony, bo .... rodziła za dużo córek. Polska królowa poświęciła się przede wszystkim dzieciom, które były do niej bardzo przywiązane i opiece nad biednymi w nowej ojczyźnie. Wraz w kilkoma duchownymi wspierała instytucje społeczne w całym kraju, podobno sama cerowała używaną odzież dla potrzebujących i opatrywała rany służących. 

Była bardzo oszczędna ale dla biednych nie żałowała pieniędzy i starań. Fundusze pozyskiwała z prywatnych datków.

Królową Francji była 43 lata.

Zmarła w 1768 roku w Wersalu. Serce jej zostało przeniesione do grobu jej rodziców w Lotaryngii.

---------------------------------------------------------------------------------------

I znowu krótka bajeczka...

Więc dodam kilka zdjęć z mojej loggi. Były robione w ubiegłą niedzielę czyli 04.10.2020.







Tu sobie siedzę i piszę. Widzicie mnie tam??? 😀To znaczy teraz mnie tam nie ma, bo wstałam żeby zdjęcia zrobić ...😁

51 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa bajeczka i pouczająca:-)
    Kącik do pisania masz cudny, to i wena dopisuje:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaguniu,
    jak na osobę bardzo pobożną i wstydliwą 10 dzieci to niezły wynik... Rzeczywiście trochę tych córek dużo, ale co dalej z nimi, trzeba je było przecież jakoś wydać za mąż, każdej posag, jakie są ich dalsze dzieje?
    A loggi Ci zazdroszczę jak diabli!
    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu - myślę, że Maria nie miała nic do gadania w sprawie płodzenia tych dzieci...
      A moja loggia rzeczywiście nie jest zła:-))

      Usuń
  3. Mój komentarz zmierzałam rozpocząć zdaniem, którym swój wpis zaczęła Ewa z Bajkowa. Jakoś tak dziwnie składa się w historii, że jak władca jurny, to żona pobożna i wstydliwa(Henryk VIII-Katarzyna Aragońska), jak władca powściągliwy, to żona rozwiązła(Klaudiusz -Messalina). Te chłopy to dziwne są, niby żonie wiele zarzucają, kochanki mają, ale dzieciaków potrafią narobić bez liku. My kobiety choć mądre, pobożne, szczodre mamy jednak przechlapane w ogólnym rozrachunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Iwono że kobiety zawsze miały przechlapane. I nadal mają i będzie jeszcze gorzej.

      Usuń
    2. Ale wyjątek był - Bolesław Wstydliwy i Kinga święta... to i dzieci nie podrzucił żaden bocian :)anka

      Usuń
    3. Anko wyjątki zawsze są:-)

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc "niefajne" były losy wszystkich królewien i księżniczek oraz córek z bogatych rodów. Były zawsze kartą przetargową dla swych rodzin, a do tego maszynkami do rodzenia dzieci. Masakra!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wychodzi na to, że królowa całą młodość w ciąży chodziła. A może było jeszcze więcej tych dzieci, bo przecież wtedy dzieci często umierały, nawet te królewskie.
    Kącik masz piękny Stokrotko.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli ciekawi cię osoba Marii Leszczyńskiej,znajdziesz sporo informacji w książce "Cuchnacy Wersal" Elwiry Watały. Autorka pokazuje także druga twarz Marii. Zresztą i w innych źródłach mówi się, że Maria była zdziwaczałą dewotka, przejadała się, wprost żarła, po pałacu chodziła w barchanach i kufajkach jak warszawska przekupka. Przy sobie zachowała tylko troje dzieci. Nie interesowała się pozostałymi swoimi dziećmi, nie kontaktowała się z nimi po kilkanascie lat, jako maleństwa odsyłała je do klasztoru i tam wychowywali je obcy, a Maria rodziła następne i znów je oddawała. Z listów Marii wynika, że śmierć trojga z nich nie zrobiła na niej dużego wrażenia. Na niczym się nie znała, nie była partnerką króla, nie patrzyła perspektywicznie, nie rozumiała polityki. Od rana do.nocy tylko się modliła.
    Lud jej nie lubił, po latach dopiero, kiedy stała się postacią kontrastową dla króla uznano, że to pozytywną postać na tle rozwiązłego króla.
    Potem czas spodowował, że jej postać została wybielona i mówi się o dobrej królowej Marii:)
    Jej największą zaletą była... pobożność:) I dobroczynność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cuchnący Wersal" kojarzy mi się z zapaskudzonymi schodami i zaułkami... bo w Wersalu nie było łazienek ani toalet, więc te sprawy były załatwione właśnie w tych miejscach. Służba biegała i sprzątała bez przerwy... Bo pierwsza toaleta była w Pałacu w Wilanowie.
      Wyobraż sobie że gdy zwiedzałam Wersal to podobne historie o Marii Lesczyńskiej opowiadała nam francuska przewodniczka w jęz. angielskim. Na to stojący obok nas pilot naszej wycieczki - nawiasem mówiąc historyk - stwierdził : "No tak, trzeba jakoś skrywać tę rozpustę Ludwika XV i tę ilość kochanek. Najlepiej oskarżając jego żonę.
      Trudno powiedzieć jak było naprawdę Zielonapiranio.
      Ale dziękuję Ci bardzo za rozwinięcie tematu Marii Leszczyńskiej.

      Usuń
  7. też bym miał wiele kochanek, gdybym (politycznie) musiał się ożenić ze wstydliwą żoną /pobożność olejmy, bo można wyznawać jakąś fajną, promiłosną religię, np. rodzimowierstwo greckie z kultem Afrodyty na czele/...
    ale pretensje o córki?... nie empatyzuję z tym... mówią na mieście, że to wina chłopa, że "damski krawiec", a poza tym kobiety są lepsze, jak kiedyś stwierdził lama Ole Nydahl i ja się z nim zgadzam...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Za ten kult Afrodyty masz u mnie duży plus.
      2. Za stwierdzenie że "kobiety są lepsze" masz drugi, jeszcze większy plus.
      :-))

      Usuń
  8. To jedna z mych ulubionych postaci - obok królowej Bony. I królowej Jadwigi. A zdjęcia prześliczne. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziesięcioro dzieci i... wstydliwość? Coś mi tu nie pasuje. Ale postać bardzo interesująca!
    A na loggii bym z Tobą chętnie posiedziała i popatrzyła na te piękne stolicowe widoki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo - może chodziło o to, że nie miała kochanków???
      A jeśli chodzi o loggię - to zapraszam serdecznie :-))

      Usuń
    2. To jesteśmy umówione :-))

      Usuń
  10. Ale teraz pewnie tam siedzisz i piszesz coś nowego i ciekawego?

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj to akurat myłam 0okno w tym pokoju który ma loggię :-)))

      Usuń
  11. "Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!" To zdanie wypowiedziała Maria Leszczyńska, a nie Maria Antonina, która w tym czasie miałaby zaledwie 10 lat! A Maria Leszczyńska była odsunięta od wszelkiej polityki, nie miała pojęcia o sytuacji w kraju i stanu zadłużenia, które spowodował Ludwik XV rozpieszczając swoje kochanki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Fuscillo!!!To musiała powiedzieć Maria Leszczyńska...
      A o Madame de Pompadour to już lepiej nie mówić!!! Ona miała niesamowity że tak powiem - wpływ - na Ludwika XV.

      Usuń
  12. Czwarta proba:to była epoka kiedy insekty zabijało się złotymi mloteczkami, a nie myło włosów. Pobożność wg właśnie skłaniała Leszczyńska do wypełniania '*obowiązków malzenskich' a dzieci rodzone w obecności wyfraczonych lekarzy i licznych gapiów wymagalo końskiego zdrowia. Arystokracja oddawała dzieci pod opiekę służby i niań, odwiedziny w pokoju dziecinnym były wydarzeniem. Stokrotko, jak się nazywa roślinka z 1 zdjęcia, dostałam ja niedawno a jestem z tych co kupują kwiaty i pytają o ich nazwe/z niewielkimi wyjatkami/ Uroczych chwil w balkonowej świątyni dumania życzy Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.
      A ten kwiatek to gwiazda betlejemska czyli poinsecja. Wystawiłam ją na wiosę na balkon /tam za nią jest druga/ no i ładnie mi na zielono wybujała...

      Usuń
  13. O tym też nie wiedziałam!!!
    10 dzieci, rany...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie daj, Boże, być królową. Na balkonie i owszem, nawet przy skromnym stoliku, o wiele lepiej:))

    OdpowiedzUsuń
  15. mam fajne szyszki, własciwie szychy - do kolekcji.Wiewiórki już się do nich dobrały.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałbym nic przeciwko powrotowi do monarchii gdyby na tronach zasiadali ludzie podobni do Karoliny Leszczyńskiej. Myśle, że nasi politycy mogliby się od niej uczyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Stokrotko, Stokrotka musi siedzieć wśród kwiatów na wygodnym fotelu i kwitnąć :) Inaczej zwiędnie przecież! Pięknie masz.
    Maria - na portrecie - była wyjątkowo ładna jak na tamte czasy. A skoro nie mogła wyjść za tego, kogo pokochała to nic dziwnego, że szczęśliwa nie była. Na dodatek zrobił z niej król małżonek maszynkę do rodzenia. Nie chciałabym żyć w tamtych czasach, już wolę te nasze pokręcone...
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dodatek łazienek i toalet nawet w Wersalu nie było! !!!!
      :-))

      Usuń
    2. I to chyba było najgorsze. Wyobrażasz sobie ten fetor? Brrr.... anka

      Usuń
    3. I ten kontrast. Piękne wnętrza i ten fetor...

      Usuń
  18. Pretensje o rodzenie córek. W tamtych czasach może to było istotne, jednak czy od niej to zależało? Godna współczucia, w nieszczęśliwym związku. Loggia jest zadbana, piękna i przytulna.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

  19. Maria Katarzyna Karolina Leszczyńska. Piękne imiona, piękna
    postać. Mimo nieudanego życia prywatnego, innym niosła pomoc.
    Kącik na pisanie masz fajny.
    Pozdrawiam. Ela Karczewska.

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam szczęście, że Wersal juz po takim czasie, kiedy zwiedzałam jego salony już "wywietrzał" ( nawiązuję do komentarza o cuchnącym Wersalu) :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajna nowa seria :) Aż jestem ciekaw ile tych naszych królowych w innych krajach było :)

    Widzę, że Ty masz tyle samo kwiatków w loggi, co my :) Mama bardzo je lubi i bardzo o nie dba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kwiatki umilaja życie Celciku ....:-)
      Dziękuję za wizytę .

      Usuń
    2. Proszę Stokrotko! Zawsze z przyjemnością tu do Ciebie wracam :)

      Usuń
    3. To i ja powinnam Cię odwiedzić :-)

      Usuń
  22. Świetne jest to, że wspierała biednych. Za dużo córek, to straszne jak nie doceniano kobiet. Super fotki.

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...