piątek, 20 maja 2022

Deszczowy Łowicz - część druga

"Czy wiecie o tym, że w Łowiczu jest Aleja „Gwiozd” Łowickich? Powstała w czerwcu 2011 roku i jest niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju Aleją „Gwiozd”. W centralnym punkcie miasta na Starym Rynku wmurowane zostały tablice ze szkła hartowanego z wycinanką łowicką „gwiozdą” dla najwybitniejszych ludzi kultury ludowej, pielęgnujących regionalne dziedzictwo kulturowe. I tak ma tu swoją „gwiozdę” między innymi Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Jest to zespół promujący, jak wiadomo, całą polską kulturę ludową. Ale najbardziej rozpoznawalnym kostiumem ludowym, w których prezentuje się chór zespołu podczas każdego koncertu, jest  kostium łowicki. A folklor łowicki wraz z charakterystycznymi przyśpiewkami, krokami tanecznymi i grupą strojów pojawia się na każdym koncercie w scenie finałowej.

 


A wiecie o tym, że w Łowiczu jest trójkątny rynek? Ale to nie ten główny, na którym stoi wspaniała kolegiata, ratusz i budynek muzeum. Jest jeszcze drugi rynek zwany Rynkiem Nowym. Zachował się na nim średniowieczny układ urbanistyczny założony na rzadko spotykanym planie trójkąta, stanowiący ewenement na skalę europejską. Jest to jeden z trzech oryginalnie zachowanych tego typu rynków w Europie. Na środku tego rynku był ratusz z 1443 roku, rozebrany w latach dwudziestych XIX wieku. Stoją przy nim kamieniczki z wieków od XVI do XIX.

 


Niedaleko Nowego Rynku jest Galeria Łowicka – a w niej bardzo ciekawe ludowe wyroby. Ale kupiłam tylko niewielki znaczek z motywem haftu łowickiego. W środku znaczka było napisane „Kawaler do wzięcia”, więc dałam go po powrocie starszemu wnukowi, bo dwa dni potem kończył 11 lat… Obejrzałam tam też Muzeum Guzików. Naprzeciwko Kolegiaty Łowickiej jest duży Dom Wycieczkowy z doskonałą informacją turystyczną. W holu tego domu wyeksponowano największą na świecie łowicką wycinankę „gwiozdę”, „pająka”, „tasiemkę” i łowickiego „jaśka”. Poszłam je obejrzeć, a przy okazji skorzystać z internetu i trochę się osuszyć. Padało bowiem cały czas, na szczęście z różnym natężeniem.



Potem jeszcze poszłam do tamtejszej Cepelii, aby kupić coś łowickiego dla wnuków. Myślałam, żeby kupić jakiegoś niewielkiego „pająka”, którego mogłabym przewieźć pociągiem, ale niestety wszystkie już były sprzedane. Kupiłam więc dwa pudełeczka cukierków krówek. Każda krówka była opakowana w papierek z dziewczyną lub chłopakiem w stroju łowickim. 

A na koniec weszłam na kawę do kamienicy stojącej opodal muzeum. Ta XVIII-wieczna kamienica, była własnością podkomorzego gostynińskiego Mikorskiego. Na początku XIX stulecia w kamienicy mieścił się hotel Imperial prowadzony przez Ignacego Kosiorkiewicza do 1811 roku. Nazwę swoją zawdzięczał wizycie i gościnie największego wodza ówczesnej Europy. 18 grudnia 1806 roku w kamienicy zatrzymał się, podążający do Warszawy po zwycięstwie pod Jeną i Auerstaedtem, Napoleon Bonaparte. W oberży Kosiorkiewicza spożył obiad, następnie odbył narady, wysłał kuriera do Berlina i około godziny dwudziestej wyruszył w dalszą drogę do Warszawy. Pamiątką po zdarzeniu jest tablica odsłonięta w 1981 roku. 



Ja w tej właśnie kamienicy, w restauracji Polonia, wypiłam pyszną kawę i zjadłam deser o nazwie „Pani Walewska”. Nie mogło być inaczej… Przecież niedaleko Łowicza są Walewice, a w nich pałac, w którym mieszkała pani Walewska i w którym urodził się syn Napoleona i Marii Walewskiej. 

W Łowiczu byłam 23 maja 2015 roku. 

Powinnam jeszcze napisać, że Ziemia Łowicka wraz ze swym folklorem była (jak twierdzą muzykolodzy) natchnieniem dla Fryderyka Chopina, jej urodę utrwalił w swych obrazach Józef Chełmoński, zaś laureat Nagrody Nobla Władysław Reymont opisał życie Księżaków w swej epopei "Chłopi". W jej obronie przelewali krew powstańcy w XIX wieku, a we wrześniu 1939 roku żołnierze polscy w słynnej Bitwie nad Bzurą. Była to największa bitwa kampanii wrześniowej."

/Był to urywek z mojej książki "Mój kraj nad Wisłą"/

48 komentarzy:

  1. Fascynujący post, kolorowy jak kultura łowicka. Zaintrygował mnie ów trójkątny rynek - nie wiesz przypadkiem, gdzie znajdują się pozostałe dwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Paryżu i w Bonn. Ale nie widziałam żadnego z nich :-)

      Usuń
    2. Nie martw się, ja też nie widziałam - a może jeszcze kiedyś zobaczymy.

      Usuń
  2. Też jestem zaintrygowany opowieścią. Pozdrawiam piątkowo Stokrotko :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Trójkątny rynek całkiem fajny, tylko czemu taki zabetonowany? Na takiej patelni wypocząć się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz, niezalogowana jestem, notaria

      Usuń
    2. Niestety Notario - teraz wszędzie pełno betonu...

      Usuń
    3. I nie damy rady temu betonowi...

      Usuń
  4. Stokrotko, dziękuję za ciąg dalszy ciekawostek o Łowiczu..
    z przyjemnością, jak zawsze, przeczytałam Twój wspaniały post ! .. ..zaciekawił mnie trójkątny rynek :)

    - pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AnSo - cała przyjemność po mojej stronie :-)

      Usuń
  5. Nie spodziewałam się takich skarbów w Łowiczu. I jeszcze na dokładkę Cepelia! W naszym mieście dawno już zlikwidowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najmniejszej nawet miejscowości można znaleźć "skarby" Cepelie w Łowiczu odwiedziłam w roku 2015. Nie jestem pewna czy teraz jeszcze tam jest

      Usuń
  6. W Łowiczu byłam wieki temu, bo jeszcze w dwudziestym stuleciu. I był wtedy Łowicz dość zapyziałym miasteczkiem. Myślę, że wypiękniał głównie za sprawa funduszy europejskich.
    Serdeczności; anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda Aniu że zapamiętałaś tylko zapyziala Polskę.

      Usuń
  7. Nie boisz się ze ktoś Ci napisze że go nie rajcują Twoje opowieści? :-)))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie boję się bo ja jestem bardzo odważna:-))

      Usuń
  8. Fajnie było pospacerować z Tobą po Łowiczu ... ciekawy post . Zwłaszcza dla kogoś kto jeszcze nigdy tam nie trafił . Dzięki . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę. I dziękuję za towarzystwo :-)

      Usuń
  9. Kolejna garść fascynujących informacji i coś co mnie urzekło , kupno miejscowego produktu , pewnie w podtekście by wspomóc twórców tak wspaniałych rzeczy. Pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja dam radę ogarnąć moją listę podróżniczą. Jeszcze przecież Łowicz! Staram się jak mogę, a ona coraz dłuższa. Pochodzę z długowiecznych, może dam radę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten trójkątny rynek strasznie mi się podobał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też chociaż wtedy ulewny deszcz padał :-)

      Usuń
  12. Choć książkę czytałam, dziś chętnie sobie szczegóły przypomniałam:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rynek trójkątny bardzo mnie zainteresował, i te stare kamieniczki, trzeba wrócić do Łowicza...może znowu na Boże Ciało..pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie jedz Grażynko i potem opowiedz wszystko dokładnie:-)

      Usuń
  14. Jaguniu,
    najbardziej zainteresowało mnie w Twoim opisie Łowicza ... Muzeum Guzików! Mam całe pudełko guzików z różnych epok życia bo każdy z nich był przy bluzce, swetrze, płaszczu, potem odcięty kiedy garderoba wysłużyła swoje i szła na zasłużony odpoczynek. A przecież zabierała ze sobą wspomnienia związane z tym w czym byliśmy akurat ubrani , kiedy wydarzały nam się różne historie życia. Wesołe i smutne. Do zapamiętania i do zapomnienia. Napisałam kiedyś takie satyryczne opowiadanko lata całe temu do "Karuzeli" - było kiedyś takie pismo satyryczne obok "Szpilek" - oba zostały już dawno zlikwidowane na rzec przaśniego, grubiańskiego humoru, w którym konkluzja była taka, że tak właściwie z tego życia to guzik nam zostaje...
    Serdecznie Cie pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu - i ja mam pełno guzików. Nawet odziedziczyłam trochę ...
      Uważam że to Muzeum, chociaż malutkie też jest potrzebne, bo związane jest z historią ubioru.
      Serdeczności.

      Usuń
  15. Druga część jeszcze ciekawsza. Dziękuję Pani .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj, Stokrotko.

    Druga część równie ciekawa jak pierwsza:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz widzę trójkątny rynek. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wirtualne zwiedzanie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Stokrotko - bardzo lubię folklor łowicki.
    Pięknej niedzieli!
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja najbardziej podhalański. Na drugim miejscu jest łowicki :-)

      Usuń
  19. Stokrotko! Twoje opowieści można czytać i czytać, i nigdy się nie znudzą. Tak bym chciała mieć czas i możliwość odwiedzić wszystkie miejsca opisane przez Ciebie :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elizo. Wiele z tych miejsc opisałam w książce "Mój kraj nad Wisłą " która masz :-)

      Usuń
  20. Nie byłam w Łowiczu, ale widzę, że warto tam pojechać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak odpust że straganami w moim dzieciństwie, to teraz procesja w Łowiczu pochłania.mnie całą swoimi zmieniającymi się barwami . Kakofonia barw działa na mnie jak narkotyk. Patrząc na to jak na wykładnie charakteru, wcale się nie dziwię że styl folkloru góralskiego zachwyca Cię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...