"Czy wiecie o tym, że w Łowiczu jest Aleja „Gwiozd” Łowickich? Powstała w czerwcu 2011 roku i jest niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju Aleją „Gwiozd”. W centralnym punkcie miasta na Starym Rynku wmurowane zostały tablice ze szkła hartowanego z wycinanką łowicką „gwiozdą” dla najwybitniejszych ludzi kultury ludowej, pielęgnujących regionalne dziedzictwo kulturowe. I tak ma tu swoją „gwiozdę” między innymi Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Jest to zespół promujący, jak wiadomo, całą polską kulturę ludową. Ale najbardziej rozpoznawalnym kostiumem ludowym, w których prezentuje się chór zespołu podczas każdego koncertu, jest kostium łowicki. A folklor łowicki wraz z charakterystycznymi przyśpiewkami, krokami tanecznymi i grupą strojów pojawia się na każdym koncercie w scenie finałowej.
A wiecie o tym, że w Łowiczu jest trójkątny rynek? Ale to nie ten główny, na którym stoi wspaniała kolegiata, ratusz i budynek muzeum. Jest jeszcze drugi rynek zwany Rynkiem Nowym. Zachował się na nim średniowieczny układ urbanistyczny założony na rzadko spotykanym planie trójkąta, stanowiący ewenement na skalę europejską. Jest to jeden z trzech oryginalnie zachowanych tego typu rynków w Europie. Na środku tego rynku był ratusz z 1443 roku, rozebrany w latach dwudziestych XIX wieku. Stoją przy nim kamieniczki z wieków od XVI do XIX.
Niedaleko Nowego Rynku jest Galeria Łowicka – a w niej bardzo ciekawe ludowe wyroby. Ale kupiłam tylko niewielki znaczek z motywem haftu łowickiego. W środku znaczka było napisane „Kawaler do wzięcia”, więc dałam go po powrocie starszemu wnukowi, bo dwa dni potem kończył 11 lat… Obejrzałam tam też Muzeum Guzików. Naprzeciwko Kolegiaty Łowickiej jest duży Dom Wycieczkowy z doskonałą informacją turystyczną. W holu tego domu wyeksponowano największą na świecie łowicką wycinankę „gwiozdę”, „pająka”, „tasiemkę” i łowickiego „jaśka”. Poszłam je obejrzeć, a przy okazji skorzystać z internetu i trochę się osuszyć. Padało bowiem cały czas, na szczęście z różnym natężeniem.
Potem jeszcze poszłam do tamtejszej Cepelii, aby kupić coś łowickiego dla wnuków. Myślałam, żeby kupić jakiegoś niewielkiego „pająka”, którego mogłabym przewieźć pociągiem, ale niestety wszystkie już były sprzedane. Kupiłam więc dwa pudełeczka cukierków krówek. Każda krówka była opakowana w papierek z dziewczyną lub chłopakiem w stroju łowickim.
A na koniec weszłam na kawę do kamienicy stojącej opodal muzeum. Ta XVIII-wieczna kamienica, była własnością podkomorzego gostynińskiego Mikorskiego. Na początku XIX stulecia w kamienicy mieścił się hotel Imperial prowadzony przez Ignacego Kosiorkiewicza do 1811 roku. Nazwę swoją zawdzięczał wizycie i gościnie największego wodza ówczesnej Europy. 18 grudnia 1806 roku w kamienicy zatrzymał się, podążający do Warszawy po zwycięstwie pod Jeną i Auerstaedtem, Napoleon Bonaparte. W oberży Kosiorkiewicza spożył obiad, następnie odbył narady, wysłał kuriera do Berlina i około godziny dwudziestej wyruszył w dalszą drogę do Warszawy. Pamiątką po zdarzeniu jest tablica odsłonięta w 1981 roku.
Ja w tej właśnie kamienicy, w restauracji Polonia, wypiłam pyszną kawę i zjadłam deser o nazwie „Pani Walewska”. Nie mogło być inaczej… Przecież niedaleko Łowicza są Walewice, a w nich pałac, w którym mieszkała pani Walewska i w którym urodził się syn Napoleona i Marii Walewskiej.
W Łowiczu byłam 23 maja 2015 roku.
Powinnam jeszcze napisać, że Ziemia Łowicka wraz ze swym folklorem była (jak twierdzą muzykolodzy) natchnieniem dla Fryderyka Chopina, jej urodę utrwalił w swych obrazach Józef Chełmoński, zaś laureat Nagrody Nobla Władysław Reymont opisał życie Księżaków w swej epopei "Chłopi". W jej obronie przelewali krew powstańcy w XIX wieku, a we wrześniu 1939 roku żołnierze polscy w słynnej Bitwie nad Bzurą. Była to największa bitwa kampanii wrześniowej."
/Był to urywek z mojej książki "Mój kraj nad Wisłą"/
Fascynujący post, kolorowy jak kultura łowicka. Zaintrygował mnie ów trójkątny rynek - nie wiesz przypadkiem, gdzie znajdują się pozostałe dwa?
OdpowiedzUsuńW Paryżu i w Bonn. Ale nie widziałam żadnego z nich :-)
UsuńNie martw się, ja też nie widziałam - a może jeszcze kiedyś zobaczymy.
UsuńNie martwię się:-))
UsuńTeż jestem zaintrygowany opowieścią. Pozdrawiam piątkowo Stokrotko :-) .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Jardianie.
UsuńTrójkątny rynek całkiem fajny, tylko czemu taki zabetonowany? Na takiej patelni wypocząć się nie da.
OdpowiedzUsuńO masz, niezalogowana jestem, notaria
UsuńNiestety Notario - teraz wszędzie pełno betonu...
UsuńI nie damy rady temu betonowi...
UsuńStokrotko, dziękuję za ciąg dalszy ciekawostek o Łowiczu..
OdpowiedzUsuńz przyjemnością, jak zawsze, przeczytałam Twój wspaniały post ! .. ..zaciekawił mnie trójkątny rynek :)
- pozdrawiam ciepło :)
AnSo - cała przyjemność po mojej stronie :-)
UsuńNie spodziewałam się takich skarbów w Łowiczu. I jeszcze na dokładkę Cepelia! W naszym mieście dawno już zlikwidowana.
OdpowiedzUsuńW najmniejszej nawet miejscowości można znaleźć "skarby" Cepelie w Łowiczu odwiedziłam w roku 2015. Nie jestem pewna czy teraz jeszcze tam jest
UsuńW Łowiczu byłam wieki temu, bo jeszcze w dwudziestym stuleciu. I był wtedy Łowicz dość zapyziałym miasteczkiem. Myślę, że wypiękniał głównie za sprawa funduszy europejskich.
OdpowiedzUsuńSerdeczności; anabell
Szkoda Aniu że zapamiętałaś tylko zapyziala Polskę.
UsuńNie boisz się ze ktoś Ci napisze że go nie rajcują Twoje opowieści? :-)))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Nie boję się bo ja jestem bardzo odważna:-))
UsuńFajnie było pospacerować z Tobą po Łowiczu ... ciekawy post . Zwłaszcza dla kogoś kto jeszcze nigdy tam nie trafił . Dzięki . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. I dziękuję za towarzystwo :-)
UsuńKolejna garść fascynujących informacji i coś co mnie urzekło , kupno miejscowego produktu , pewnie w podtekście by wspomóc twórców tak wspaniałych rzeczy. Pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJak ja dam radę ogarnąć moją listę podróżniczą. Jeszcze przecież Łowicz! Staram się jak mogę, a ona coraz dłuższa. Pochodzę z długowiecznych, może dam radę!
OdpowiedzUsuńPewnie ze dasz radę Urszulko !!!! Tylko się nie obijaj i....do dzieła:-))
UsuńStaram się jak mogę! Ufff!
UsuńSuper!!!
UsuńTen trójkątny rynek strasznie mi się podobał. :)
OdpowiedzUsuńMnie też chociaż wtedy ulewny deszcz padał :-)
UsuńChoć książkę czytałam, dziś chętnie sobie szczegóły przypomniałam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :-)
UsuńTen rynek trójkątny bardzo mnie zainteresował, i te stare kamieniczki, trzeba wrócić do Łowicza...może znowu na Boże Ciało..pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKoniecznie jedz Grażynko i potem opowiedz wszystko dokładnie:-)
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńnajbardziej zainteresowało mnie w Twoim opisie Łowicza ... Muzeum Guzików! Mam całe pudełko guzików z różnych epok życia bo każdy z nich był przy bluzce, swetrze, płaszczu, potem odcięty kiedy garderoba wysłużyła swoje i szła na zasłużony odpoczynek. A przecież zabierała ze sobą wspomnienia związane z tym w czym byliśmy akurat ubrani , kiedy wydarzały nam się różne historie życia. Wesołe i smutne. Do zapamiętania i do zapomnienia. Napisałam kiedyś takie satyryczne opowiadanko lata całe temu do "Karuzeli" - było kiedyś takie pismo satyryczne obok "Szpilek" - oba zostały już dawno zlikwidowane na rzec przaśniego, grubiańskiego humoru, w którym konkluzja była taka, że tak właściwie z tego życia to guzik nam zostaje...
Serdecznie Cie pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Ewuniu - i ja mam pełno guzików. Nawet odziedziczyłam trochę ...
UsuńUważam że to Muzeum, chociaż malutkie też jest potrzebne, bo związane jest z historią ubioru.
Serdeczności.
Druga część jeszcze ciekawsza. Dziękuję Pani .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę.
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńDruga część równie ciekawa jak pierwsza:)
Pozdrawiam:)
Cieszę się Leno z:-)
UsuńPierwszy raz widzę trójkątny rynek. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wirtualne zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Lenko :-)
UsuńStokrotko - bardzo lubię folklor łowicki.
OdpowiedzUsuńPięknej niedzieli!
Ela
A ja najbardziej podhalański. Na drugim miejscu jest łowicki :-)
UsuńStokrotko! Twoje opowieści można czytać i czytać, i nigdy się nie znudzą. Tak bym chciała mieć czas i możliwość odwiedzić wszystkie miejsca opisane przez Ciebie :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję Elizo. Wiele z tych miejsc opisałam w książce "Mój kraj nad Wisłą " która masz :-)
UsuńNie byłam w Łowiczu, ale widzę, że warto tam pojechać. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście że warto :-)
UsuńJak odpust że straganami w moim dzieciństwie, to teraz procesja w Łowiczu pochłania.mnie całą swoimi zmieniającymi się barwami . Kakofonia barw działa na mnie jak narkotyk. Patrząc na to jak na wykładnie charakteru, wcale się nie dziwię że styl folkloru góralskiego zachwyca Cię najbardziej.
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu że się nie dziwisz :-))
Usuń