środa, 25 maja 2022

Tajemnicze ruiny i nietypowi spacerowicze

Szliśmy do tych ruin i szliśmy ponad dwie godziny.  Ostatni raz widzieliśmy je prawie 40 lat temu, więc nie byliśmy pewni czy je jeszcze zastaniemy.

Szliśmy wygodnym wałem nadwiślańskim, który łączy przepiękne Miasteczko z piękną wioseczką. A po drodze jest góra która te ruiny kryje.... A po prawej stronie płynie Królowa Polskich Rzek.

I nagle spotkaliśmy nietypowych spacerowiczów - małe kózki z matkami. Szły sobie albo stały albo leżały w trawie albo skubały trawkę. Te małe nie były przywiązane, tylko te dorosłe. Co pewien czas jakaś mała kózka podchodziła do swojej matki i ssała ją... Wcale nie były płochliwe więc mogliśmy ja pogłaskać. Zobaczcie sobie: 











A potem doszliśmy do ciemnego lasu na Górze Albrychtówka i zobaczyliśmy że ruiny jak były tak są. Tylko oczywiście w dużo gorszym stanie ...





Są to ruiny willii Stanisława Szukalskiego/1893-1987/, który był rzeźbiarzem, malarzem, rysownikiem, projektantem i teoretykiem. Był przywódcą Szczepu Rogate Serce, skupiającego plastyków poszukujących inspiracji w nacjonalizmie i kulturze dawnej słowiańszczyzny.
Na tablicy przytwierdzonej do ruin widać jak willa kiedyś wyglądała.
--------------------------------------------------------------------------------------
Ten spacerek w którym uczestniczyliście nie był wcale krótki, bo miał ok 10 kilometrów. A szliśmy z Kazimierza Dolnego do Męćmierza i z powrotem...

58 komentarzy:

  1. Można jedynie zazdrościć tak wspaniałego spaceru w którym wszystko co spacer czyni ciekawym Pani zawarła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez tę trasę zrobiłam, tylko nie miałam kózek jako atrakcji, a są atrakcją niewątpliwą. Miałam dzisiaj pojechać do Kazimierza ale niespodziewane zdarzenie przeszkodziły tej wycieczce. I właśnie tą dróżką chciałam dojść do Mięćmierza. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Kozy i kózki były ilustracją do Szczepu Rogate Serce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko byłam pewna że i Ty te trasę przewedrowalas .dziękuję za towarzystwo :-)

      Usuń
  3. Kozy mają taką... nietuzinkową urodę, są piękne!
    A willa niegdyś imponująca, szkoda, że tak piękne obiekty popadają w ruinę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kozki były urocze i wręcz prosiły aby je przytulić....A ruiny już dawno miały być przynajmniej zabezpieczone ...

      Usuń
  4. No cóż Stokrotko, moje nazwisko z kozami ma trochę wspólnego ;-) . Winszuję wyprawy, my w zeszłym roku z kolei byliśmy w Chęcinach i Opatowie :-) . Pozdrawiam serdecznie i dzięki za te kolejną uroczą opowieść :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi że Ci się spodobała ta opowieść:-)

      Usuń
  5. Małe kózki są przeurocze! Dawno temu będąc na Ostrowie Lednickim też miałam okazje spotkać taką kozią rodzinkę. Radosne, figlarne i ufne stworzonka!
    A co do ruin też lubię je odkrywać, oglądać, zwiedzać - nawet, gdy jest to tylko jakaś opuszczona dawno temu, rozlatująca sie chata. Fascynujące jest znajdowanie w takich miejscach ducha i śladów dawno minionej przeszłosci.
    Pozdrawiam serdecznie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej Ci dziękuję Olgo za piękny komentarz :-)

      Usuń
  6. Stokrotko, minelas sie z powolaniem! Wypiwiedz Kloszatda tego dowodem.Wychowalam sie na kozim mleky, bo po wojnie przydzielili liitr mleka na tydzien. Nasza Illka byla biala. No i gratuluje kondycji! 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się że to Ty Małgosiu...

      Usuń
    2. Oczywiscie, dopiero na piczatku lat 50 mozna bylo zrezygnowac z samowystarczalnosci, bo kopalnia byla piza miastem, taki odrebny, szczesliwy teren. Caluski M

      Usuń
    3. Pięknie wspominasz Małgosiu...

      Usuń
  7. Urocze te kózki a ruiny bardzo groźne...
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  8. Los takich opuszczonych ludzkich sadyb dobitnie pokazuje, że człowiek, któremu się wydaje że jest władcą świata, jest znacznie słabszy od przyrody.
    Kozuchy wyglądają uroczo :)
    Moi dziadkowie po powrocie z Niemiec, gdzie razem z dziećmi spędzili na robotach u bauera, II Wojnę Światową, dostali od rodziny kozę karmicielkę. O wyżywienie jej dbała moja mama, wypasała ją na rowach, szukała dla niej dzikich jadalnych roślin. Bardzo swoją podopieczną lubiła chociaż szkodnica była z niej wielka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że mama miała piękną gładką cerę, twierdziła, że zawdzięcza ją koziemu mleku :)

      Usuń
    2. Mario podobno kozy dają się lubić...

      Usuń
    3. A w kozim mleko to Kleopatra się kąpała...

      Usuń
  9. Zastanawia mnie, dlaczego ta willa obróciła sie w ruinę. Nie było spadkobierców? Chętnych do kupna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Szukalski chyba nie zostawił spadkobierców. Poza tym wyjechał na stałe do Stanów.

      Usuń
    2. W Polsce niszczeje bezpowrotnie mnóstwo willi i pałacyków. Odchodzi w niebyt kawał historii, której nikt nie uratuje...

      Usuń
    3. Niestety. A ruiny willi Szukalskiego wykorzystywane są do jakichś performanców :-)) i niesamowitych koncertów.

      Usuń
  10. Taka wyprawa sentymentalna :)
    A kózki urocze. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda tak pięknego budynku, niewiele z niego zostało.
    Spotkanie z kozami sympatyczne, kozie mleko jest bardzo zdrowe, choć nie każdy lubi ten smak.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kazimierz zawsze czyms pieknym zaskoczy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. My też spędziliśmy weekend z kozami :) Natychmiast zakochały się w moim synu. Coś w nim jest takiego, że nawet z osami się umie zaprzyjaźnić :) Nie ma tego po mnie, to pewne.
    A willa piękna. Nawet dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko kozy byly urocze szczególnie te malutkie. A willa tajemnicza.

      Usuń
  14. Uwielbiam kozy!!! Moja mama hoduje małe stadko 😊!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To I Twoje córeczki cieszą się pewnie z tych kozek....

      Usuń
  15. Po 40 latach to rzeczywiście zaszła zmiana. Kózki śliczne, ale takiej brązowej/beżowej w łatki nie widziałam. Super spacer mimo, że dość długi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowite stworzenia z tych kóz. ;)
    Szkoda, że pozostały tylko ruiny, bo budynek prezentował się naprawdę interesująco, patrząc na fotografię z tablicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam w obydwóch tematach :-))

      Usuń
  17. Pani Stokrotko śliczne są te małe kózki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  18. Wielka szkoda, że willa jest ruiną.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jak żył Pan Szukalski willa stała się ruiną.

      Usuń
  19. Atrakcji po drodze mnogo, szczególnie te rogate stworzonka. Ciekawą postać tam odwiedziłaś. Prawdziwa artystyczna dusza ten Szukalski. I mieszkał w pięknym domu, choć się dziwię, bo podobno ciągle był bez kasy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością był ten Szukalski typem bardzo skomplikowanym...

      Usuń
  20. Z powodu kóz nie lubię Beara Gryllsa, który w jednym z programów zapolował na kozę, szkoda stworzenia
    A te kozy to kto wie czy nie idą do Pacanowa? ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj, Stokrotko.

    Najpierw przeczytałam "tajemnicze runy"... I prawie zgadłam:)
    A kózki pierwszy raz na żywo widziałam jako nastolatka i pamiętam, że te "moje" też były bardzo śmiałe:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak właśnie spoglądałem sobie na te ruiny nie doczytawszy do końca tekstu, zdały mi się one niezbyt starożytne, co później potwierdziłaś, Stokrotko, w zakończeniu. Kózki są świetne, chociaż bywają tez i płochliwe. Tak sobie pomyślałem, że posiadanie na wsi kozy wiązało się zawsze z biedą... prawda to? Jak uważasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem. Nigdy nie mieszkałam na wsi....I nigdy nie miałam kozy :-))

      Usuń
  23. Przepiękne widoki i uroczy, napotkani towarzysze😊 bardzo lubię takie spacery, zwłaszcza jak można znaleźć ciekawe ruinki lub sprawdzić czy stare jeszcze są:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Stokrotko ja jestem zapóźniona ale czytam wszystko :-)
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  25. Kózki....wspomnienia pierwszych dni na wsi i kupno kozy i jej syna. Tyle różnych historii....ale to już historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Joasiu, pamiętam jak o tym pisałaś :-)

      Usuń
  26. To musiał być piękny dom

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...