Pytanie jest trochę dziwne, bo Kraków jest miastem tak bogatym w zabytki i różnego rodzaju atrakcje, że z pewnością każdy znajdzie w nim coś ciekawego. Ale takie pytanie a raczej sugestia znajduje się na kartce pocztowej, którą kilka dni temu kupiłam sobie w sklepiku z pamiątkami na Wawelu. Zobaczcie proszę - zdjęcie można powiększyć.
A w Katedrze wdrapaliśmy się pod sam Dzwon o nazwie "Zygmunt". Ten najsłynniejszy i największy w Polsce dzwon waży 11 ton, a samo jego serce 365 kg. Został zamontowany 9 lipca 1521 roku a więc ma ten staruszek prawie 502 lata.
I krakowskie stokrotki razem z niezapominajkami
I oczywiście smoka wawelskiego
A jeśli chodzi o obowiązkowe punkty wymienione na kartce pocztowej to w dniach 10-12 kwietnia br w Krakowie:
1. Zjadłam obwarzanka /chociaż był trochę nieświeży/
2. Spotkałam się z Szalonym Geografem pod Adasiem /czyli pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku/
3. Pozdrowiłam smoka wawelskiego.
4. Niestety ale niczego sobie nie kupiłam w Sukiennicach.
5. Posłuchałam Hejnału Mariackiego kilka razy.
6. Oglądałam obrazy na Floriańskiej /i na starych murach/.
7. Pospacerowałam po Plantach.
8. Gołębi niestety na Rynku nie karmiłam bo akurat odleciały.
9. Zapiekanki na Kazimierzu też nie jadłam. Ale jadł ją Szalony Geograf. A więc trochę jakbym to ja jadła - prawda?
O Krakowie mogłabym pisać i pisać. I zdjęć też mam mnóstwo.
Napiszcie proszę jakie miejsce ma Kraków w Waszych sercach i głowach.
Ta karteczka to taka dla tych, którzy przyjeżdżają pierwszy raz ;-) Chyba każdy, kto tam bywa częściej, ma swoje własne ścieżki w Krakowie, tradycyjne powszechnie znane miejsca też, ale warto za każdym razem odkrywać coś nowego;
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam Notario.
UsuńStokrotka
Wiesz - Stokrotko gdzie mieszkam. Używamy czasem gwary krakowskiej ;-) . Ode mnie już też Tatry widać. No i w Krakowie jestem dość często, ale bardziej Nowa Huta niż reszta. A Wawel, ZOO, i Planty kocham, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWiedziałam Jardianie, pamiętałam...
UsuńStokrotka
Jagódko, prawie organoleptycznie zatęskniłam za Krakowem po Twoim poście. Dla mnie zawsze pierwsze wrażenie z Krakowa to Barbakan i przejście bramą Floriańską, kiedy otwiera się widok na Stary rynek i serce zaczyna szybciej bić...
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam..:))
Celu - i mnie serce szybciej biję w Krakowie, chociaż jak wiesz kocham Warszawę.
UsuńStokrotka
"Moja Andaluzja"....a po chwili tylko... Kraków. Kloszard
Dziękuję za uważne czytanie moich tekstów.
UsuńStokrotka
Czekam na :"Moja Moskwa". "Mój Petersburg " Pewnie głęboko w kuferku leżą.
UsuńAnonimowy... dziękuję za zainteresowanie.
UsuńStokrotka
Nostalgicznie ...zaśpiewana przez Pawła Orkisza w pubie Pod Kurantami. I co dodać więcej?
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=DtylDKwqnbg
Najserdeczniej Ci dziękuję Liiviio.
UsuńStokrotka
Cały Kraków jest szalenie ciekawy. Byłam na kopcu Kościuszki. Miejsce z tak wielka i długa historią, ale w sumie mało i nim wiemy. A szkoda.
OdpowiedzUsuńW samym Kopcu Kościuszki zwiedzaliśmy niesamowicie ciekawą wystawę.
UsuńDziękuję Krystyno.
Stokrotka
Kraków to miasto wyjątkowe. Wraca się do niego z wielką ochotą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Całkowicie się z Tobą zgadzam Lucjo.
UsuńStokrotka
Dziękuję za kolejną wizytę w atrakcyjnym miejscu - zresztą potrafisz Stokrotko każde miejsce zrobić atrakcyjnym.
OdpowiedzUsuńJa miałem bardzo bliskie związki z Warszawą a Kraków jakoś na uboczu, może dlatego każdy pobyt bardziej pamiętny więc i teraz serce mocniej zabiło
Lechu bardzo mnie cieszy kazda Twoja wizyta na moim blogu.Dziekuję i życzę wszystkiego dobrego.
UsuńStokrotka
Zazdroszczę Ci Wawelu <3 Chciałbym go kiedyś pozwiedzać. Kraków w ogóle bardzo mnie pociąga, bo jak wiesz uwielbiam wszelkiego rodzaju Historię... Ale w tym mieście jest za dużo ptactwa na metr kwadratowy, co z powodu dziecięcej traumy mnie odstrasza....
OdpowiedzUsuńZapraszam na tron, Wasza Królewska Mość: https://zyciecelta.wordpress.com/2023/04/16/tron-koronacyjny/
Pamiętam Celcie, pamiętam...
UsuńStokrotka
To ja może wstrzymam się z wymienianiem tych miejsc...;o) Kraków to Kraków...;o)
OdpowiedzUsuńPewnie zevtak Gordyjeczko.
UsuńStokrotka się zgadza
w Krakowie jestem bardzo często, i to na dłużej, niż parę dni, więc siłą rzeczy nieco rutynowych punktów samo się jakoś dotarło... niektóre skryję za kotarą prywatności, ale obowiązkową wizytę w księgarni ezoterycznej CUD przy Małym Rynku mogę ujawnić, tam się zaopatruję głównie w kadzidełka, a jakiś czas temu pojawiła się... hm... może nie tyle konkurencja, co komplementarium: Sklepik Magiczny przy Wszystkich Świętych, w którym książek akurat nie ma, tylko gadżety projektu Harry Potter... ich ceny są masakryczne nawet dla zagorzałych fanów, ale ja tam chodzę tylko właśnie po wspomniane kadzidełka, takie, których w CUD-zie nie ma, zaś cenowo prezentują się one podobnie, a nawet nieco taniej...
OdpowiedzUsuńa obwarzanka, po warszawsku zwanego bajglem, to ja nie miałem w dziobie już ładne kilka lat, ale jak pamiętam, to zawsze preferowałem w z solą...
No i to jest wypracowanie na temat Krakowa.
UsuńDzięki serdeczne.
Stokrotka
p.jzns :)
UsuńJasne...
UsuńStokrotka
może nie tyle Krakowa, co pewnego drobniutkiego wycinka... można go rozszerzyć na temat "księgarnie", choć de facto szalenie rzadko kupuję książki, tylko poluję na specyficzne perełki, do tego muszą być tanie...
Usuńale nie samą książką i kadzidełkami, etc... obok Teatru Bagatela jest knajpka C.K.Browar ze świetnym kraftowym piwem warzonym na miejscu... co prawda w zeszłym roku prowadzono tam jakieś prace ziemne i ogródek nie funkcjonował, ale zobaczymy w tym sezonie, jaka się okaże sytuacja...
po piwie nieźle jest coś zjeść, tak?... na tę okoliczność polecam jadłodajnię Jabłonka przy Placu Sikorskiego, gdzie serwują takie naleśniki z różą, że klękajcie narody :)
Ciąg dalszy podziękowań za super-wypracowanie.
UsuńStokrotka
Pierwsze wspomnienie z Krakowa, to wycieczka szkolna w 1976 roku i brodzenie w śnieżnej brei zalegającej na krakowskim Rynku. A potem wieczorne samotne szlajanie po uliczkach Starego Miasta i podświetlony Wawel, to był pierwszy oświetlony zabytek jaki widziałam.
OdpowiedzUsuńKilka lat później także wycieczka, szkoleniową zwana, ale już z pracy, w tydzień zjeździliśmy południe Polski, dotarliśmy do Ustrzyk, a krakowski Rynek był naszym ostatnim przystankiem. Jakieś targi rzemiosła akurat były, na jednym ze straganów kupiłam wielgachny ponad półmetrowy wazon, jechał sobie pomiędzy mną a serdeczną koleżanką. Na jednym z przystanków na "siusiu" jeden z panów narwał dużą wiecheć żarnowca i wetknął w mój wazon i z takim fantazyjnym bukietem wróciłam z tej wycieczki ;)
I jeszcze jedno szlajanie krakowskie, z dwójką dzieci dwóch moich kuzynek, dotarliśmy wtedy do Dzwonu Zygmunta i zupełnie przypadkiem do kościoła na Skałce i zwiedziliśmy Kryptę Zasłużonych Polaków, no i oczywiście przywitaliśmy się ze Smokiem, który nie ział ogniem niestety ;)
Takie oto są moje dawne krakowskie wspomnienia, nie jest ich zbyt dużo, bo dość daleko do tego miasta mam :)
Przepiękne i wzruszające wspomnienia. Najserdeczniej Ci dziękuję.
UsuńStokrotka
Ostatnio Kraków tylko przejazdem/przesiadką. Ale często się bywałoi.
OdpowiedzUsuńPo zapiekanki to teraz sie podobno już takie kolejki ustawiają, że można z głodu umrzec czekając ;p
Jak ktos jedzie do Krakowa to zawsze mówię : Pozdrów Adama ;p
To prawda przy okrąglaku na Kazimierzu dlugo się czeka na zapiekanki. A przy Adasiu wszyscy się spotykają.
UsuńStokrotka
Kraków- pierwszy po Warszawie. Przyjeżdżam do Krakowa dość często i zawsze odkrywam w nim coś ciekawego, czego jeszcze nie znałam. Podczas wizyty w październiku było to Muzeum Fabryka Schindlera. Już mam plany na zwiedzanie podczas następnego wyjazdu. A tak przy okazji, to ośmielę się wspomnieć, że dzwon nazywa się Zygmunt, a określenie "Zygmunta" jest jego potoczną nazwą. Podobnie jak Pałac na Wyspie, a nie Pałac na Wodzie w naszych Łazienkach.
OdpowiedzUsuńWitaj Ulach. Masz rację jeśli chodzi o nazwę dzwonu. Poprawiłam już.
UsuńA muzeum Fabryki Schindlera też mam w planach na następny pobyt w Krakowie.
Stokrotka
Spędziłam w Krakowie kilka ładnych dni, dużo udało mi się zobaczyć, ale to za mało żeby wszystko zobaczyć. Tak czy siak, cieszę się, że byłam w mieście Kraka :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę że byłam kilkavrazy w Krakowie, bo to miasto wspaniałe pod każdym względem.
UsuńStokrotka
Ostatnia moja "obecność " w Krakowie to głównie Kazimierz. Przemiłe spotkanie okraszone "tamtejszym" jedzonkiem i lampką wina. 😀
OdpowiedzUsuńTo masz piękne wspomnienie Dagmaro.
UsuńStokrotka
W Krakowie nie można się nudzić, nie dziwi mnie twój zachwyt, zawsze z radością wracam do grodu Kraka:-)
OdpowiedzUsuńjotka
No to mnie rozumiesz Asiu.
UsuńStokrotka
Pięć lat studiów w Krakowie - i jeszcze mam wrażenie, że nie znam go całego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle z pewnością poznałaś to co w Krakowie najważniejsze i najpiękniejsze.
UsuńStokrotka
W Krakowie bywam czasami, zawsze w ciągu jednego dnia. Czasami tylko na szkolenie, tam i z powrotem. Kiedy byłam na wycieczce szkolnej czy później na własnej, zawsze musiała być wizyta na rynku i nad Wisłą. :) Poza tym ciągle mam kilka punktów do realizacji. :)
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci zrealizowania tych punktow :-))
UsuńStokrotka
Dla mnie Kraków jest magiczny. Kocham to miasto i też lubię tam wracać.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię.
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Pierwsza wycieczka w podstawowce do Krakowa. A teraz stal sie rodzinny, bo cora chrzestna wyszla za krakusa i chorzowianka przeprowadzila sie do Krakowa. Uczciwie dodaje, ze po smierci rodzicow, bo z jej wujazdem trudno bylo sie pogodzic. Miasto magiczne, do podziwiania, ale Slazacy je omijali przy wyborze miejsca studiow. Zdjecia powiekszylam by sie nimi nacieszyc Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu bo Kraków to miasto wspaniałe.
UsuńStokrotka
Był czas, kiedy jeździliśmy do Krakowa raz na rok - na dwa. To jeszcze przed pandemią. A jak Kraków, to tradycyjnie Rynek i Wawel, a tam "miejsce mocy". Niech sobie kto chce mówi, że to tylko miejska legenda, a mnie w tym miejscu przenikają dziwne odczucia.
OdpowiedzUsuńPoza tym Kazimierz i Stary Kleparz. Lubię takie miejsca.
Dobrego tygodnia, Kochana!❤
Bardzo Ci dziękuję Halinko za Twoje wspomnienia dotyczące Krakowa.
UsuńStokrotka.
Warto bylo wrocic:) i jeszcze bardzo ciekawe muzem o Kościuszce maja. No i pyszna szarlotka:)
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza Kochanie Moje.
UsuńStokrotka
Mało znam Kraków no ale mam do niego daleko.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Stokrotko.
Ela
Elu warto do Krakowa pojechać na dluzej. NAPRAWDĘ.
UsuńStokrotka
W latach 60 ubw.przez kilka lat,kilka razy w roku zwiedzałem Kraków.Jadąc pociągiem z Krosna miałem przesiadkę w Krakowie.Następny pociąg na"Dziki Zachód"miałem za 4 godziny.Było nas"siedmiu wspaniałych",w tym dwie dziewczyny bliźniaczki.
OdpowiedzUsuńDzisiaj chciałbym jeszcze odwiedzić Muzeum Etnograficzne w Krakowie(szopki krakowskie).Szopkarstwo krakowskie zostało wpisane na listę"Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe.
"Projekt Kraków-Wow!"(Gogle...)
Zgadza się Henryku - szopki krakowskie zostały wpisane na te listę. Oglądałam je kilka razy.
UsuńStokrotka
Kraków jest mi bliski sercu, bo tutaj urodziły się moje Dzieci, a teraz w mieście Kraka, mieszka cała 3-ka🤗🧡
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko🌷😊
To pewnie często w Krakowie bywasz Morgano.
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Mieszkałam w Krakowie od urodzenia do 31. roku życia, potem odwiedzałam; czy jeszcze się uda? Mam nadzieję, że tak. W Krakowie jest co zwiedzać - nawet blog założyłam w tej tematyce - takie subiektywne spojrzenie na miejsce warte zwiedzenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. Z pewnością odwiedzę Cię na blogu.
UsuńStokrotka
A ja zajrzałam do Krakowa i Bronowic 😃 Na Rydla mieszkała babcia Frania. W Krakowie urodził się mój tata. Dzięki za Kraków 🌼🌼🌼
UsuńBardzo proszę Anko...
UsuńStokrotka
Co robić w Krakowie? Spacerować przez dwa dni. Trzeciego dnia już nie ma siły... (Mareczek)
OdpowiedzUsuńTeż prawda.
UsuńDziękuję za wizytę.
Stokrotka
Ty się pytasz co robić w Krakowie, a ja właśnie sobie uzmysłowiłam, że ostatni raz w Krakowie to byłam około 2000 roku i tylko po to by odebrać z dziekanatu UJ indeks swego dziecka, które za nic w świecie nie miało czasu by samej to zrobić, bo już pisała doktorat w Monachium. I wtedy do mnie dotarło, że najbardziej to lubiłam siedzieć w takiej malutkiej kawiarence z widokiem na Wawel, a tym razem nie miałam na to szans, musiałam natychmiast wraca do W-wy. Miałam jeszcze jedną miejscóweczkę -coś w rodzaju altany na Kopcu. A przez kilkanaście lat przelatywaliśmy samochodem przez Kraków, narzekając na przejazd przez to miasto w drodze do i z Zakopanego.
OdpowiedzUsuńCzyli nie udało Ci się poznać Krakowa... szkoda.
UsuńStokrotka
Kochanie - napisałam Ci tylko, że to były moje "miejscówki", ale w Krakowie bywałam często. I poznałam nieźle Kraków. Pierwszy raz to byłam gdy skończyłam 10 lat- nieco się umordowałam wtedy. Często bywałam przed urodzeniem dziecka, potem bywałam bo dziecko "prezentowało" znajomym Kraków i robiłam za taksówkę ( a tych znajomych to dziecku nie brakowało) potem byłam na wakacjach w Ojcowie i co drugi dzień w Krakowie, a gdy mieliśmy "manufakturę" to bywałam tam służbowo. I miałam znajomych mieszkających przy ul. Słomianej. Tylko wiesz - ja się nie przywiązuje do miejsc ale do ludzi.
UsuńRozumiem teraz. Czyli jednak masz dużo wspomnień z Krakowa.
UsuńStokrotka
Pewnie już wiesz, że Kraków to mój numer JEDEN. Odwiedzałam miasto kilka razy. Mogłabym też o nim czytać, czytać i czytać. Ale chyba nie tylko ja tak mam, bo zwiedza go się coraz gorzej. Ostatnio byłam w ubiegłym roku w marcu... i już były tłumy!
OdpowiedzUsuńTo prawda Urszulko. W Krakowie zawsze jest dużo turystów ale chyba nie ma się czemu dziwić.
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Poranna kawa i wirtualny spacer po Krakowie ... fajnie rozpoczyna się ten mój wolny dzień, nawet, gdy słoneczka brak ...
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam 🤗
Witaj Alinko! Zawsze mnie cieszy Twoja wizyta u mnie...
UsuńStokrotka
Chyba będę musiał wybrać się do Krakowa bo okropnie dawno tam nie byłem.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Nie zapomnij dziewczyn że sobą wziąć:-))
UsuńStokrotka
Obrazy na Floriańskiej to dla mnie najmilsze krakowskie wspomnienie, do którego tak często wracam. Mam sporo zdjęć z ostatniego tam pobytu i uwielbiam je oglądać :)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię Iwonko.
UsuńDziękuję serdecznie za wizytę.
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńKraków kojarzy mi się z rozczarowaniem, bo wciąż coś staje mi na przeszkodzie, by do niego na dłużej zawitać:)
Pozdrawiam:)
Ojej... to okropnie mi przykro Leno.
UsuńŻyczę Ci serdecznie abyś wreszcie mogła się do Krakowa na dłużej wybrać...
Wszystkie miejsca, o których wspominasz miałam przyjemność wielokrotnie oglądać. Jak wspomniałam, mam tam rodzinę, poza tym marne 120 km do pokonania. Kraków zawsze był dla mnie czarowny, tajemniczy, jakby czas się tam zatrzymał. Ale ..... musi być kropla goryczy. Zostałam zaproszona przez przyjaciółkę do "Nowej prowincji" na Brackiej. Lokal należy do G.Turnaua. Przepyszne ciasto, przepyszna kawa, nawet niemała cena była do przełknięcia. Ale sam "wystrój" dla mnie beznadziejny. Jakieś stare graty, podobno trendy, robią furorę /chyba dla snobów/. Drzwi wejściowe nie myte, schody przy wejściu fatalne. a i wnętrze nie grzeszy czystością. Taką normalną, czystością, stąd mam wrażenie, że bywać tam jest w dobrym stylu, gdyy właścicielem był zwykły Kowalski, Sanepid by na nim dawno wyjechał. O nazwisko chodzi, tylko o to.Serdeczności ślę, Jagódko, przeczytałam z rana ale dopiero teraz jestem w domu, stąd spóźniony kom.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Anusiu za Twoje wrażenia z Krakowa.
UsuńSerdeczności.
Stokrotka
Z Krakowem połączył mnie pierwszy mąż. Przywoziliśmy maleńką córeczkę do krakowskich dziadków na kolejne moje sesję egzaminacyjne. Potem po zdanych egzaminach wracałam nacieszyc się dzieckiem.Obchodzilam Planty a wieczorami włóczyliśmy się ze znajomymi .Na Kanonicznej odwiedzałam zaprzyjażniona pracownię wspaniałego twórcy późniejszego prof Akademii Sztuk Pięknych. Kazimierz był wtedy bardzo zaniedbany .Zwiedziłam Wawel który zachwycił mnie arrasami. Nie wdrapałam się nigdy na Kopiec Kościuszki . Kraków jest niezwykłym miastem a przejście przez Barbakan, cala Floriańska, Rynek i ołtarz Vita Stwosza to ułamek cudów Krakowa.
OdpowiedzUsuńMasz rację Joasiu - Kraków to jeden z cudów Polski.
UsuńStokrotka
Przez trzy lata co roku odwiedzałem w lipcu lub w sierpniu Kraków, goszcząc u wujostwa. Byłem praktycznie wszędzie. Na każdym kopcu, na każdej uliczce starego miasta, w ZOO, na Bielanach, w Tyńcu, płynąłem stateczkiem i promem, chodziłem po muzeach, byłem na meczu Wisły i w Nowej Hucie, wskoczyłem przez płot, aby dostać się na przedstawienie teatru STU po zapłaceniu za bilet, ale bez biletu, byłem tam, gdzie Lucjan Rydel weselił się z Jadwigą Mikołajczykówną - niezapomniane wspomnienia; kiedyś mówiłem sobie, że Kraków to jedyne z dużych miast, gdzie mógłbym mieszkać. Oczywiście powracałem tam jeszcze kilka razy, ale Kraków mojej licealnej młodości był stolicą świata.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Ci dziękuję Andrzeju za Twoje krakowskie wspomnienia.
UsuńStokrotka
W Krakowie byłam dwa razy:
OdpowiedzUsuń1. na studiach w ramach tzw. objazdu naukowego i wtedy bardzo bardzo bardzo dobrze zwiedziałam Wawel i dawną dzielnicę żydowską
2. na urlopie kilka lat temu i wtedy to było zupełnie inne zwiedzanie, bo interesowało mnie też to, o czym przewodniki turystyczne nie mówią, a więc krakowskie podwórka, uliczki i takie tam zakamarki, tak między innymi znaleźliśmy Międzymiastową, której już nie ma...
Do Krakowa z pewnością jeszcze się wybierzemy :)
Wybierzcie się jeszcze nie raz...bo Kraków to wspaniałe miasto...
UsuńStokrotka
Fajnie nawiązałaś z tą kartką, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatycznie to wyszło.
Kraków jest przepiękny, niestety mało go znam, więc z tym większą przyjemnością poznają miasto na zaprzyjaźnionych blogach. :)
Dziękuję Igomamo za mile słowa.
UsuńStokrotka.