niedziela, 16 kwietnia 2023

Co robić w Krakowie?

Pytanie jest trochę dziwne, bo Kraków jest miastem tak bogatym w zabytki i różnego rodzaju atrakcje, że z pewnością każdy znajdzie w nim coś ciekawego. Ale takie pytanie a raczej sugestia znajduje się na kartce pocztowej, którą kilka dni temu kupiłam sobie w sklepiku z pamiątkami na Wawelu. Zobaczcie proszę - zdjęcie można powiększyć.


Do Krakowa przyjeżdżam od dziecka z reguły na 2 dni w odstępach 5-10 letnich. I zawsze gdy wysiadam na Dworcu Głównym to zastanawiam się od czego mam zacząć. Oczywiście muszę iść na przepiękny Rynek / nie ma takiego drugiego w Polsce/.


No i Wawel. Tym razem uwieczniłam piękne drzewo na dziedzińcu wewnętrznym Zamku.

A w Katedrze wdrapaliśmy się pod sam Dzwon o nazwie "Zygmunt". Ten najsłynniejszy i największy w Polsce dzwon waży 11 ton, a samo jego serce 365 kg. Został zamontowany 9 lipca 1521 roku a więc ma ten staruszek prawie 502 lata.


I jeszcze wiele innych miejsc, z którymi jestem związana wspomnieniami. Na przykład - na Kopiec Kościuszki weszłam kiedyś z młodszym, 12-letnim wtedy synem. Teraz ten syn zwany przeze mnie Szalonym Geografem wracał właśnie z wędrówki po Beskidach i spotkał się z nami w Krakowie i zaproponował abyśmy weszli tam jeszcze raz.
Kto był na Kopcu Kościuszki z pewnością wie, że i Tatry można z niego zobaczyć.


No i byłam w dawnej żydowskiej dzielnicy czyli na Kazimierzu. Wywarła  na mnie niesamowite wrażenie.



Spotkałam także i sfotografowałam pnie krakowskich, przewróconych drzew

Krakowską kamienną biblioteczkę na ulicy Kanoniczej



I krakowskie stokrotki razem z niezapominajkami


I oczywiście smoka wawelskiego



A jeśli chodzi o obowiązkowe punkty wymienione na kartce pocztowej to w dniach 10-12 kwietnia br w Krakowie:

1. Zjadłam obwarzanka /chociaż był trochę nieświeży/

2. Spotkałam się z Szalonym Geografem pod Adasiem /czyli pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku/

3. Pozdrowiłam smoka wawelskiego.

4. Niestety ale niczego sobie nie kupiłam w Sukiennicach.

5. Posłuchałam Hejnału Mariackiego kilka razy.

6. Oglądałam obrazy na Floriańskiej /i na starych murach/.

7. Pospacerowałam po Plantach.

8. Gołębi niestety na Rynku nie karmiłam bo akurat odleciały.

9. Zapiekanki na Kazimierzu też nie jadłam. Ale jadł ją Szalony Geograf. A więc trochę jakbym to ja jadła - prawda?

O Krakowie mogłabym pisać i pisać. I zdjęć też mam mnóstwo.

Napiszcie proszę jakie miejsce ma Kraków w Waszych sercach i głowach.

88 komentarzy:

  1. Ta karteczka to taka dla tych, którzy przyjeżdżają pierwszy raz ;-) Chyba każdy, kto tam bywa częściej, ma swoje własne ścieżki w Krakowie, tradycyjne powszechnie znane miejsca też, ale warto za każdym razem odkrywać coś nowego;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam Notario.
      Stokrotka

      Usuń
  2. Wiesz - Stokrotko gdzie mieszkam. Używamy czasem gwary krakowskiej ;-) . Ode mnie już też Tatry widać. No i w Krakowie jestem dość często, ale bardziej Nowa Huta niż reszta. A Wawel, ZOO, i Planty kocham, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam Jardianie, pamiętałam...
      Stokrotka

      Usuń
  3. Jagódko, prawie organoleptycznie zatęskniłam za Krakowem po Twoim poście. Dla mnie zawsze pierwsze wrażenie z Krakowa to Barbakan i przejście bramą Floriańską, kiedy otwiera się widok na Stary rynek i serce zaczyna szybciej bić...
    Serdeczności zostawiam..:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celu - i mnie serce szybciej biję w Krakowie, chociaż jak wiesz kocham Warszawę.
      Stokrotka

      Usuń

  4. "Moja Andaluzja"....a po chwili tylko... Kraków. Kloszard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uważne czytanie moich tekstów.
      Stokrotka

      Usuń
    2. Czekam na :"Moja Moskwa". "Mój Petersburg " Pewnie głęboko w kuferku leżą.

      Usuń
    3. Anonimowy... dziękuję za zainteresowanie.
      Stokrotka

      Usuń
  5. Nostalgicznie ...zaśpiewana przez Pawła Orkisza w pubie Pod Kurantami. I co dodać więcej?
    https://www.youtube.com/watch?v=DtylDKwqnbg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej Ci dziękuję Liiviio.
      Stokrotka

      Usuń
  6. Cały Kraków jest szalenie ciekawy. Byłam na kopcu Kościuszki. Miejsce z tak wielka i długa historią, ale w sumie mało i nim wiemy. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W samym Kopcu Kościuszki zwiedzaliśmy niesamowicie ciekawą wystawę.
      Dziękuję Krystyno.
      Stokrotka

      Usuń
  7. Kraków to miasto wyjątkowe. Wraca się do niego z wielką ochotą.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam Lucjo.
      Stokrotka

      Usuń
  8. Dziękuję za kolejną wizytę w atrakcyjnym miejscu - zresztą potrafisz Stokrotko każde miejsce zrobić atrakcyjnym.
    Ja miałem bardzo bliskie związki z Warszawą a Kraków jakoś na uboczu, może dlatego każdy pobyt bardziej pamiętny więc i teraz serce mocniej zabiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu bardzo mnie cieszy kazda Twoja wizyta na moim blogu.Dziekuję i życzę wszystkiego dobrego.
      Stokrotka

      Usuń
  9. Zazdroszczę Ci Wawelu <3 Chciałbym go kiedyś pozwiedzać. Kraków w ogóle bardzo mnie pociąga, bo jak wiesz uwielbiam wszelkiego rodzaju Historię... Ale w tym mieście jest za dużo ptactwa na metr kwadratowy, co z powodu dziecięcej traumy mnie odstrasza....

    Zapraszam na tron, Wasza Królewska Mość: https://zyciecelta.wordpress.com/2023/04/16/tron-koronacyjny/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Celcie, pamiętam...
      Stokrotka

      Usuń
  10. To ja może wstrzymam się z wymienianiem tych miejsc...;o) Kraków to Kraków...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zevtak Gordyjeczko.
      Stokrotka się zgadza

      Usuń
  11. w Krakowie jestem bardzo często, i to na dłużej, niż parę dni, więc siłą rzeczy nieco rutynowych punktów samo się jakoś dotarło... niektóre skryję za kotarą prywatności, ale obowiązkową wizytę w księgarni ezoterycznej CUD przy Małym Rynku mogę ujawnić, tam się zaopatruję głównie w kadzidełka, a jakiś czas temu pojawiła się... hm... może nie tyle konkurencja, co komplementarium: Sklepik Magiczny przy Wszystkich Świętych, w którym książek akurat nie ma, tylko gadżety projektu Harry Potter... ich ceny są masakryczne nawet dla zagorzałych fanów, ale ja tam chodzę tylko właśnie po wspomniane kadzidełka, takie, których w CUD-zie nie ma, zaś cenowo prezentują się one podobnie, a nawet nieco taniej...
    a obwarzanka, po warszawsku zwanego bajglem, to ja nie miałem w dziobie już ładne kilka lat, ale jak pamiętam, to zawsze preferowałem w z solą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to jest wypracowanie na temat Krakowa.
      Dzięki serdeczne.
      Stokrotka

      Usuń
    2. Jasne...
      Stokrotka

      Usuń
    3. może nie tyle Krakowa, co pewnego drobniutkiego wycinka... można go rozszerzyć na temat "księgarnie", choć de facto szalenie rzadko kupuję książki, tylko poluję na specyficzne perełki, do tego muszą być tanie...
      ale nie samą książką i kadzidełkami, etc... obok Teatru Bagatela jest knajpka C.K.Browar ze świetnym kraftowym piwem warzonym na miejscu... co prawda w zeszłym roku prowadzono tam jakieś prace ziemne i ogródek nie funkcjonował, ale zobaczymy w tym sezonie, jaka się okaże sytuacja...
      po piwie nieźle jest coś zjeść, tak?... na tę okoliczność polecam jadłodajnię Jabłonka przy Placu Sikorskiego, gdzie serwują takie naleśniki z różą, że klękajcie narody :)

      Usuń
    4. Ciąg dalszy podziękowań za super-wypracowanie.
      Stokrotka

      Usuń
  12. Pierwsze wspomnienie z Krakowa, to wycieczka szkolna w 1976 roku i brodzenie w śnieżnej brei zalegającej na krakowskim Rynku. A potem wieczorne samotne szlajanie po uliczkach Starego Miasta i podświetlony Wawel, to był pierwszy oświetlony zabytek jaki widziałam.
    Kilka lat później także wycieczka, szkoleniową zwana, ale już z pracy, w tydzień zjeździliśmy południe Polski, dotarliśmy do Ustrzyk, a krakowski Rynek był naszym ostatnim przystankiem. Jakieś targi rzemiosła akurat były, na jednym ze straganów kupiłam wielgachny ponad półmetrowy wazon, jechał sobie pomiędzy mną a serdeczną koleżanką. Na jednym z przystanków na "siusiu" jeden z panów narwał dużą wiecheć żarnowca i wetknął w mój wazon i z takim fantazyjnym bukietem wróciłam z tej wycieczki ;)
    I jeszcze jedno szlajanie krakowskie, z dwójką dzieci dwóch moich kuzynek, dotarliśmy wtedy do Dzwonu Zygmunta i zupełnie przypadkiem do kościoła na Skałce i zwiedziliśmy Kryptę Zasłużonych Polaków, no i oczywiście przywitaliśmy się ze Smokiem, który nie ział ogniem niestety ;)
    Takie oto są moje dawne krakowskie wspomnienia, nie jest ich zbyt dużo, bo dość daleko do tego miasta mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiękne i wzruszające wspomnienia. Najserdeczniej Ci dziękuję.
      Stokrotka

      Usuń
  13. Ostatnio Kraków tylko przejazdem/przesiadką. Ale często się bywałoi.
    Po zapiekanki to teraz sie podobno już takie kolejki ustawiają, że można z głodu umrzec czekając ;p
    Jak ktos jedzie do Krakowa to zawsze mówię : Pozdrów Adama ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda przy okrąglaku na Kazimierzu dlugo się czeka na zapiekanki. A przy Adasiu wszyscy się spotykają.
      Stokrotka

      Usuń
  14. Kraków- pierwszy po Warszawie. Przyjeżdżam do Krakowa dość często i zawsze odkrywam w nim coś ciekawego, czego jeszcze nie znałam. Podczas wizyty w październiku było to Muzeum Fabryka Schindlera. Już mam plany na zwiedzanie podczas następnego wyjazdu. A tak przy okazji, to ośmielę się wspomnieć, że dzwon nazywa się Zygmunt, a określenie "Zygmunta" jest jego potoczną nazwą. Podobnie jak Pałac na Wyspie, a nie Pałac na Wodzie w naszych Łazienkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ulach. Masz rację jeśli chodzi o nazwę dzwonu. Poprawiłam już.
      A muzeum Fabryki Schindlera też mam w planach na następny pobyt w Krakowie.
      Stokrotka

      Usuń
  15. Spędziłam w Krakowie kilka ładnych dni, dużo udało mi się zobaczyć, ale to za mało żeby wszystko zobaczyć. Tak czy siak, cieszę się, że byłam w mieście Kraka :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę że byłam kilkavrazy w Krakowie, bo to miasto wspaniałe pod każdym względem.
      Stokrotka

      Usuń
  16. Ostatnia moja "obecność " w Krakowie to głównie Kazimierz. Przemiłe spotkanie okraszone "tamtejszym" jedzonkiem i lampką wina. 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz piękne wspomnienie Dagmaro.
      Stokrotka

      Usuń
  17. W Krakowie nie można się nudzić, nie dziwi mnie twój zachwyt, zawsze z radością wracam do grodu Kraka:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mnie rozumiesz Asiu.
      Stokrotka

      Usuń
  18. Pięć lat studiów w Krakowie - i jeszcze mam wrażenie, że nie znam go całego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z pewnością poznałaś to co w Krakowie najważniejsze i najpiękniejsze.
      Stokrotka

      Usuń
  19. W Krakowie bywam czasami, zawsze w ciągu jednego dnia. Czasami tylko na szkolenie, tam i z powrotem. Kiedy byłam na wycieczce szkolnej czy później na własnej, zawsze musiała być wizyta na rynku i nad Wisłą. :) Poza tym ciągle mam kilka punktów do realizacji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę Ci zrealizowania tych punktow :-))
      Stokrotka

      Usuń
  20. Dla mnie Kraków jest magiczny. Kocham to miasto i też lubię tam wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię.
      Serdeczności od Stokrotki

      Usuń
  21. Pierwsza wycieczka w podstawowce do Krakowa. A teraz stal sie rodzinny, bo cora chrzestna wyszla za krakusa i chorzowianka przeprowadzila sie do Krakowa. Uczciwie dodaje, ze po smierci rodzicow, bo z jej wujazdem trudno bylo sie pogodzic. Miasto magiczne, do podziwiania, ale Slazacy je omijali przy wyborze miejsca studiow. Zdjecia powiekszylam by sie nimi nacieszyc Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu bo Kraków to miasto wspaniałe.
      Stokrotka

      Usuń
  22. Był czas, kiedy jeździliśmy do Krakowa raz na rok - na dwa. To jeszcze przed pandemią. A jak Kraków, to tradycyjnie Rynek i Wawel, a tam "miejsce mocy". Niech sobie kto chce mówi, że to tylko miejska legenda, a mnie w tym miejscu przenikają dziwne odczucia.
    Poza tym Kazimierz i Stary Kleparz. Lubię takie miejsca.
    Dobrego tygodnia, Kochana!❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Halinko za Twoje wspomnienia dotyczące Krakowa.
      Stokrotka.

      Usuń
  23. Warto bylo wrocic:) i jeszcze bardzo ciekawe muzem o Kościuszce maja. No i pyszna szarlotka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zgadza Kochanie Moje.
      Stokrotka

      Usuń
  24. Mało znam Kraków no ale mam do niego daleko.
    Serdecznie pozdrawiam Stokrotko.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu warto do Krakowa pojechać na dluzej. NAPRAWDĘ.
      Stokrotka

      Usuń
  25. W latach 60 ubw.przez kilka lat,kilka razy w roku zwiedzałem Kraków.Jadąc pociągiem z Krosna miałem przesiadkę w Krakowie.Następny pociąg na"Dziki Zachód"miałem za 4 godziny.Było nas"siedmiu wspaniałych",w tym dwie dziewczyny bliźniaczki.
    Dzisiaj chciałbym jeszcze odwiedzić Muzeum Etnograficzne w Krakowie(szopki krakowskie).Szopkarstwo krakowskie zostało wpisane na listę"Niematerialne Dziedzictwo Kulturowe.
    "Projekt Kraków-Wow!"(Gogle...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Henryku - szopki krakowskie zostały wpisane na te listę. Oglądałam je kilka razy.
      Stokrotka

      Usuń
  26. Kraków jest mi bliski sercu, bo tutaj urodziły się moje Dzieci, a teraz w mieście Kraka, mieszka cała 3-ka🤗🧡
    Pozdrawiam cieplutko🌷😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie często w Krakowie bywasz Morgano.
      Serdeczności od Stokrotki

      Usuń
  27. Mieszkałam w Krakowie od urodzenia do 31. roku życia, potem odwiedzałam; czy jeszcze się uda? Mam nadzieję, że tak. W Krakowie jest co zwiedzać - nawet blog założyłam w tej tematyce - takie subiektywne spojrzenie na miejsce warte zwiedzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. Z pewnością odwiedzę Cię na blogu.
      Stokrotka

      Usuń
    2. A ja zajrzałam do Krakowa i Bronowic 😃 Na Rydla mieszkała babcia Frania. W Krakowie urodził się mój tata. Dzięki za Kraków 🌼🌼🌼

      Usuń
    3. Bardzo proszę Anko...
      Stokrotka

      Usuń
  28. Co robić w Krakowie? Spacerować przez dwa dni. Trzeciego dnia już nie ma siły... (Mareczek)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda.
      Dziękuję za wizytę.
      Stokrotka

      Usuń
  29. Ty się pytasz co robić w Krakowie, a ja właśnie sobie uzmysłowiłam, że ostatni raz w Krakowie to byłam około 2000 roku i tylko po to by odebrać z dziekanatu UJ indeks swego dziecka, które za nic w świecie nie miało czasu by samej to zrobić, bo już pisała doktorat w Monachium. I wtedy do mnie dotarło, że najbardziej to lubiłam siedzieć w takiej malutkiej kawiarence z widokiem na Wawel, a tym razem nie miałam na to szans, musiałam natychmiast wraca do W-wy. Miałam jeszcze jedną miejscóweczkę -coś w rodzaju altany na Kopcu. A przez kilkanaście lat przelatywaliśmy samochodem przez Kraków, narzekając na przejazd przez to miasto w drodze do i z Zakopanego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie udało Ci się poznać Krakowa... szkoda.
      Stokrotka

      Usuń
    2. Kochanie - napisałam Ci tylko, że to były moje "miejscówki", ale w Krakowie bywałam często. I poznałam nieźle Kraków. Pierwszy raz to byłam gdy skończyłam 10 lat- nieco się umordowałam wtedy. Często bywałam przed urodzeniem dziecka, potem bywałam bo dziecko "prezentowało" znajomym Kraków i robiłam za taksówkę ( a tych znajomych to dziecku nie brakowało) potem byłam na wakacjach w Ojcowie i co drugi dzień w Krakowie, a gdy mieliśmy "manufakturę" to bywałam tam służbowo. I miałam znajomych mieszkających przy ul. Słomianej. Tylko wiesz - ja się nie przywiązuje do miejsc ale do ludzi.

      Usuń
    3. Rozumiem teraz. Czyli jednak masz dużo wspomnień z Krakowa.
      Stokrotka

      Usuń
  30. Pewnie już wiesz, że Kraków to mój numer JEDEN. Odwiedzałam miasto kilka razy. Mogłabym też o nim czytać, czytać i czytać. Ale chyba nie tylko ja tak mam, bo zwiedza go się coraz gorzej. Ostatnio byłam w ubiegłym roku w marcu... i już były tłumy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Urszulko. W Krakowie zawsze jest dużo turystów ale chyba nie ma się czemu dziwić.
      Serdeczności od Stokrotki

      Usuń
  31. Poranna kawa i wirtualny spacer po Krakowie ... fajnie rozpoczyna się ten mój wolny dzień, nawet, gdy słoneczka brak ...
    - pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Alinko! Zawsze mnie cieszy Twoja wizyta u mnie...
      Stokrotka

      Usuń
  32. Chyba będę musiał wybrać się do Krakowa bo okropnie dawno tam nie byłem.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomnij dziewczyn że sobą wziąć:-))
      Stokrotka

      Usuń
  33. Obrazy na Floriańskiej to dla mnie najmilsze krakowskie wspomnienie, do którego tak często wracam. Mam sporo zdjęć z ostatniego tam pobytu i uwielbiam je oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię Iwonko.
      Dziękuję serdecznie za wizytę.

      Usuń
  34. Witaj, Stokrotko.

    Kraków kojarzy mi się z rozczarowaniem, bo wciąż coś staje mi na przeszkodzie, by do niego na dłużej zawitać:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... to okropnie mi przykro Leno.
      Życzę Ci serdecznie abyś wreszcie mogła się do Krakowa na dłużej wybrać...

      Usuń
  35. Wszystkie miejsca, o których wspominasz miałam przyjemność wielokrotnie oglądać. Jak wspomniałam, mam tam rodzinę, poza tym marne 120 km do pokonania. Kraków zawsze był dla mnie czarowny, tajemniczy, jakby czas się tam zatrzymał. Ale ..... musi być kropla goryczy. Zostałam zaproszona przez przyjaciółkę do "Nowej prowincji" na Brackiej. Lokal należy do G.Turnaua. Przepyszne ciasto, przepyszna kawa, nawet niemała cena była do przełknięcia. Ale sam "wystrój" dla mnie beznadziejny. Jakieś stare graty, podobno trendy, robią furorę /chyba dla snobów/. Drzwi wejściowe nie myte, schody przy wejściu fatalne. a i wnętrze nie grzeszy czystością. Taką normalną, czystością, stąd mam wrażenie, że bywać tam jest w dobrym stylu, gdyy właścicielem był zwykły Kowalski, Sanepid by na nim dawno wyjechał. O nazwisko chodzi, tylko o to.Serdeczności ślę, Jagódko, przeczytałam z rana ale dopiero teraz jestem w domu, stąd spóźniony kom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Anusiu za Twoje wrażenia z Krakowa.
      Serdeczności.
      Stokrotka

      Usuń
  36. Z Krakowem połączył mnie pierwszy mąż. Przywoziliśmy maleńką córeczkę do krakowskich dziadków na kolejne moje sesję egzaminacyjne. Potem po zdanych egzaminach wracałam nacieszyc się dzieckiem.Obchodzilam Planty a wieczorami włóczyliśmy się ze znajomymi .Na Kanonicznej odwiedzałam zaprzyjażniona pracownię wspaniałego twórcy późniejszego prof Akademii Sztuk Pięknych. Kazimierz był wtedy bardzo zaniedbany .Zwiedziłam Wawel który zachwycił mnie arrasami. Nie wdrapałam się nigdy na Kopiec Kościuszki . Kraków jest niezwykłym miastem a przejście przez Barbakan, cala Floriańska, Rynek i ołtarz Vita Stwosza to ułamek cudów Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Joasiu - Kraków to jeden z cudów Polski.
      Stokrotka

      Usuń
  37. Przez trzy lata co roku odwiedzałem w lipcu lub w sierpniu Kraków, goszcząc u wujostwa. Byłem praktycznie wszędzie. Na każdym kopcu, na każdej uliczce starego miasta, w ZOO, na Bielanach, w Tyńcu, płynąłem stateczkiem i promem, chodziłem po muzeach, byłem na meczu Wisły i w Nowej Hucie, wskoczyłem przez płot, aby dostać się na przedstawienie teatru STU po zapłaceniu za bilet, ale bez biletu, byłem tam, gdzie Lucjan Rydel weselił się z Jadwigą Mikołajczykówną - niezapomniane wspomnienia; kiedyś mówiłem sobie, że Kraków to jedyne z dużych miast, gdzie mógłbym mieszkać. Oczywiście powracałem tam jeszcze kilka razy, ale Kraków mojej licealnej młodości był stolicą świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej Ci dziękuję Andrzeju za Twoje krakowskie wspomnienia.
      Stokrotka

      Usuń
  38. W Krakowie byłam dwa razy:
    1. na studiach w ramach tzw. objazdu naukowego i wtedy bardzo bardzo bardzo dobrze zwiedziałam Wawel i dawną dzielnicę żydowską
    2. na urlopie kilka lat temu i wtedy to było zupełnie inne zwiedzanie, bo interesowało mnie też to, o czym przewodniki turystyczne nie mówią, a więc krakowskie podwórka, uliczki i takie tam zakamarki, tak między innymi znaleźliśmy Międzymiastową, której już nie ma...
    Do Krakowa z pewnością jeszcze się wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierzcie się jeszcze nie raz...bo Kraków to wspaniałe miasto...
      Stokrotka

      Usuń
  39. Fajnie nawiązałaś z tą kartką, Stokrotko.
    Bardzo sympatycznie to wyszło.
    Kraków jest przepiękny, niestety mało go znam, więc z tym większą przyjemnością poznają miasto na zaprzyjaźnionych blogach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Igomamo za mile słowa.
      Stokrotka.

      Usuń

"Obrzydliwa" Warszawska Praga - część czwarta czyli zakończenie

                                                  Stojący niedaleko  kościół Św.Floriana zwany Katedrą Praską miał stanowić przeciwwagę dla ...