A
więc nie znamy się osobiście.
Wiem
tylko, że Ewa mieszka na trasie kolejki podmiejskiej, którą jeżdżę
na swoją działkę.
Wiem
tylko, że jesteśmy z Ewą prawie rówieśnicami.
Wiem,
że jest doktorem psychologii. Wprawdzie ja psychologiem nie jestem,
ale była nim moja starsza siostra. Pamiętam jak uczyła się
najpierw do egzaminu wstępnego a potem na zaliczenia kolejnych lat.
I jak zrobiła doktorat z zakresu wiktymologii. I jak w ostatnich latach przygotowywała
się do wykładów.
Moja
siostra od dwóch lat jest już po tamtej stronie tęczy a mnie
pozostały w pamięci rozmowy z nią.
Gdy
dowiedziałam się, że Ewa napisała książkę - natychmiast
wyraziłam chęć kupienia jej. Od razu wzruszyłam się jej tytułem
i wyglądem okładki.
Najpierw
książkę przejrzałam. I znowu się wzruszyłam, bo zobaczyłam, że
autorka dedykowała książkę swoim dzieciom. Bo przecież wszystko
co się w życiu robi… robi się głównie dla najbliższych, tych,
których się kocha. Bo przecież jak kiedyś odejdziemy… to nie
powinniśmy być wspominani tylko przez pryzmat naszych tytułów
naukowych, ale przede wszystkim przez pryzmat pamięci. Tej pamięci,
którą się utrwaliło.
Ewa,
której nie znam osobiście jako psycholog zajmuje się również
pamięcią autobiograficzną. A taka pamięć jest mi bardzo bliska.
Książkę
Ewy Stanisławiak pt: „ Pora jesieni, pora wspominania” czytam
powoli i z nabożeństwem. I chociaż całe życie spędziłam w
Warszawie, a Ewa przyjechała do niej z innego miasta i związała
swoje życie studenckie, zawodowe i naukowe z Uniwersytetem
Warszawskim – to i ten fakt jest mi bardzo bliski. Bo UW to także
moja rodzinna uczelnia, chociaż sama na niej nie studiowałam.
Gdy
napiszę, że książka Ewy jest wyjątkowa, to ktoś powie że to
banał.
Ale
czy można tak powiedzieć o życiu opisanym w sposób mistrzowski?
Na dodatek gdy sięga się do najdalszych korzeni, najczulszych
wspomnień i przeżyć… I gdy książkę ilustruje się bardzo
osobistymi zdjęciami. I gdy pisze się zwykłym a jednocześnie pięknym
językiem kronikę rodów z których się pochodzi…
Na
pierwszej stronie swojej książki Ewa napisała mi tak: „Pełnej
ciepła Stokrotce – z pozdrowieniami”
Ewo, dziękuję Ci za te parę słów.
Ewo, dziękuję Ci za te parę słów.
A przede wszystkim - z całego serca dziękuję Ci, że napisałaś tę książkę.
To,
że książkę o której piszę warto mieć i przeczytać jest tak
oczywiste
jak to, że po nocy następuje dzień.
A
jak ją przeczytacie to jej autorka i Wam stanie się osobą
bardzo bliską.
--------------------------------------------------------------Blog Ewy: https://plusomania.blogspot.com/
Taka recenzja to zapewne miód na serce autorki:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się Jej spodoba...
Usuń:-)
Piękna recenzja.
OdpowiedzUsuńA ja Ci życzę pięknego tygodnia Stokrotko.
Ela
Dziękuję.
UsuńA tydzień zapowiada się szalony...
:-)
Potwierdzam, jest wyjątkowa i warto przeczytać :-)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNapisałaś o autorce i jej ksiązce tak ciepło i czule, że ma się ochotę poznać i ją jej dzieło. Są tacy pisarze czy blogerzy, nieznani osobiście, z których płynie tyle prawdy, wrażliwości i zrozumienia dla bliźnich, że człowiek obcując z nimi poprzez ich ksiązki czy posty ma wrażenie, że są mu bliscy jak krewni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Stokrotko i dobrego tygodnia życzę!:-)
Dziękuję za komentarz Olgo.
UsuńNawzajem pozdrawiam.
Dla takiej recenzji to warto napisać ksiązkę.
OdpowiedzUsuńA o mojej książce też tak napiszesz?
:-) :-) :-)
Marek
A gdzie jest ta Twoja książka???
Usuń:-) :-) :-)
Dzisiaj o godzinie 9-tej podająłem decyzję, że zacznę ją pisać :-)))
UsuńMarek
SUPER!!!!! :-)))
UsuńPowodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kochana!
OdpowiedzUsuńPiękne polecenie ciekawej książki, po którą warto sięgnąć- dziękuję:)
Pozdrówka:)
Polecam Morgano!
Usuń:-)
Też tak myślę, że warto z taką książką spędzić kilka wieczorów. Sagi rodzinne nie tylko uczą, ale i wychowują. W moim wieku wspomnienia z przeszłości stają się b. ważne, a możliwość konfrontacji z przeżyciami innych osób, prawie rówiśników stają się niezwykle ciekawe.Nie wiem, czy u nas w księgarni można tę książkę nabyć, ale popytam. Taka protekcja jak Twoja, Stokrotko, zobowiązuje...
OdpowiedzUsuńKsiązka jest dostępna poprzez blog Ewy.
UsuńDziękuję Ci bardzo.
:-)
Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńWierzę w twoje odczucia :)
Polecam Hanno.
Usuń:-)
Piękna rekomendacja :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Dziękuję Roksanno.
Usuń:-)
Piękna recenzja. Po książkę sięgnę na pewno. Dziękuję Stokrotko! Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa też Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuń:-)
Chciałbym przeczytać, ale kiedy????? Muszę poczekać do jesieni!
OdpowiedzUsuńJesien lada dzień.
Usuń:-)
Oby, gdyż lata nie znoszę!
Usuń:-)
UsuńW autorce książki znalazłaś pokrewną duszę :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak.
Usuń:-)
Stokrotko, bardzo bardzo dziękuję. Jak już nacieszę się tym, co o mojej książce napisałaś, i poskromię próżność, odezwę się ponownie. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTo czekam ....
Usuń:-)
Piękne recenzja - też zapragnęłam przeczytać tę książkę. Tak to jest, że czasami naszą rodziną stają się osoby, z którymi nie łączą nas więzy krwi, a znajomość internetowa przeradza się potem w przyjaźń. Moja siostra zmarła pięć lat temu, ale w zamian zyskałam "siostrę" zza płotu, ponieważ podczas swojej choroby, sąsiadka mianowała mnie swoją siostrą i tak już zostało :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
UsuńJa mam Siostrę Zastępcza w Radomiu.
:-)
rozumiem, że to bardzo osobista książka i nie związana z wykonywanym zawodem autorki? Pewnie psychologiczna wiedza pozwala pogłębić wspomnienia, nadać im sens.Tak się zastanawiam. Poczytam jesienią, będzie na temat:)) A kupić gdzie?
OdpowiedzUsuńZgadza się Czesiu. A kupić mozna poprzez blog Ewy.
Usuń:-)
To już druga dobra recenzja tej książki. Macie z Jotką podobne zdanie. Postaram się ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBo warto Iwonko...
UsuńUwielbiam książki tego typu. Moja matka planowała napisać sagę swojej rodziny, nie wspierałam jej w tym zamyśle i teraz bardzo żałuję, bo wielu faktów nie znam tak dobrze, by zrobić to za nią. Adres bloga Ewy spisałam i będę tam zaglądała, bo obcowanie z wartościowymi ludźmi, wzbogaca nas samych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy ....
UsuńPozdrawiam.
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńRekomendacja znakomita. Tyle, że mam podobny problem jak Wojtek:(
Pozdrawiam:)
Pociesze Cię Leno że jeden stosik książek do przeczytania mam w domu a drugi na działce.
Usuń:-)
Za innymi dodaje, ze tak cieplej i zaangażowanej recenzji jeszcze nie czytałam.Pokrewne dusze znające Jozefa zawsze się odnajdą na tym swiecie. Pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu.
Usuń:-)
Internet jest miejscem, w którym zawiera się wirtualne przyjaźnie, niekoniecznie trzeba kogoś znać osobiście.
OdpowiedzUsuńPrzez te lata, które spędziłam w necie, zawarłam mnóstwo przyjaźni.
Serdecznie pozdrawiam.
A osoby które piszą i wydają książki są ze sobą zwiazan szczegolnymi wiezami.
Usuń:-)
Pani Stokrotko a ja sobie przypomnialam Pani piękne książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie.
Kasia
Kasiu bardzo Ci dziękuję za miły komentarz.
UsuńWszystkiego dobrego.
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńLubię takie spisane wspomnienia.
Recenzja zachęca do przeczytania.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Dziękuję Michale.
UsuńBez nadziei na to, że uda mi się zostawić komentarz, napiszę krótko : piękna recenzja, zachęcająca do przeczytania książki.
OdpowiedzUsuńUdało Ci się Anusiu pokonać te wszystkie zapory!!!!
Usuń:-)
Aż chce się przeczytać tą książkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że tak uważasz :-)
Usuń