poniedziałek, 14 maja 2018

O tym jak bliski może być człowiek, którego nie zna się osobiście...


A więc nie znamy się osobiście.

Wiem tylko, że Ewa mieszka na trasie kolejki podmiejskiej, którą jeżdżę na swoją działkę.

Wiem tylko, że jesteśmy z Ewą prawie rówieśnicami.

Wiem, że jest doktorem psychologii. Wprawdzie ja psychologiem nie jestem, ale była nim moja starsza siostra. Pamiętam jak uczyła się najpierw do egzaminu wstępnego a potem na zaliczenia kolejnych lat. I jak zrobiła doktorat z zakresu wiktymologii. I jak w ostatnich latach przygotowywała się do wykładów.

Moja siostra od dwóch lat jest już po tamtej stronie tęczy a mnie pozostały w pamięci rozmowy z nią.

Gdy dowiedziałam się, że Ewa napisała książkę - natychmiast wyraziłam chęć kupienia jej. Od razu wzruszyłam się jej tytułem i wyglądem okładki.

Najpierw książkę przejrzałam. I znowu się wzruszyłam, bo zobaczyłam, że autorka dedykowała książkę swoim dzieciom. Bo przecież wszystko co się w życiu robi… robi się głównie dla najbliższych, tych, których się kocha. Bo przecież jak kiedyś odejdziemy… to nie powinniśmy być wspominani tylko przez pryzmat naszych tytułów naukowych, ale przede wszystkim przez pryzmat pamięci. Tej pamięci, którą się utrwaliło.

Ewa, której nie znam osobiście jako psycholog zajmuje się również pamięcią autobiograficzną. A taka pamięć jest mi bardzo bliska.

Książkę Ewy Stanisławiak pt: „ Pora jesieni, pora wspominania” czytam powoli i z nabożeństwem. I chociaż całe życie spędziłam w Warszawie, a Ewa przyjechała do niej z innego miasta i związała swoje życie studenckie, zawodowe i naukowe z Uniwersytetem Warszawskim – to i ten fakt jest mi bardzo bliski. Bo UW to także moja rodzinna uczelnia, chociaż sama na niej nie studiowałam.

Gdy napiszę, że książka Ewy jest wyjątkowa, to ktoś powie że to banał.
Ale czy można tak powiedzieć o życiu opisanym w sposób mistrzowski? Na dodatek gdy sięga się do najdalszych korzeni, najczulszych wspomnień i przeżyć… I gdy książkę ilustruje się bardzo osobistymi zdjęciami. I gdy pisze się zwykłym a jednocześnie pięknym językiem kronikę rodów z których się pochodzi…

Na pierwszej stronie swojej książki Ewa napisała mi tak: „Pełnej ciepła Stokrotce – z pozdrowieniami”
Ewo, dziękuję Ci za te parę słów.
A przede wszystkim - z całego serca dziękuję Ci, że napisałaś tę książkę.

To, że książkę o której piszę warto mieć i przeczytać jest tak oczywiste 
jak to, że po nocy następuje dzień.

A jak ją przeczytacie to jej autorka i Wam stanie się osobą bardzo bliską.
--------------------------------------------------------------
Blog Ewy: https://plusomania.blogspot.com/

52 komentarze:

  1. Taka recenzja to zapewne miód na serce autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna recenzja.

    A ja Ci życzę pięknego tygodnia Stokrotko.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      A tydzień zapowiada się szalony...
      :-)

      Usuń
  3. Potwierdzam, jest wyjątkowa i warto przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisałaś o autorce i jej ksiązce tak ciepło i czule, że ma się ochotę poznać i ją jej dzieło. Są tacy pisarze czy blogerzy, nieznani osobiście, z których płynie tyle prawdy, wrażliwości i zrozumienia dla bliźnich, że człowiek obcując z nimi poprzez ich ksiązki czy posty ma wrażenie, że są mu bliscy jak krewni.
    Pozdrawiam Cię serdecznie Stokrotko i dobrego tygodnia życzę!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz Olgo.
      Nawzajem pozdrawiam.

      Usuń
  5. Dla takiej recenzji to warto napisać ksiązkę.

    A o mojej książce też tak napiszesz?
    :-) :-) :-)

    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie jest ta Twoja książka???
      :-) :-) :-)

      Usuń
    2. Dzisiaj o godzinie 9-tej podająłem decyzję, że zacznę ją pisać :-)))
      Marek

      Usuń
    3. SUPER!!!!! :-)))
      Powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  6. Kochana!
    Piękne polecenie ciekawej książki, po którą warto sięgnąć- dziękuję:)
    Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też tak myślę, że warto z taką książką spędzić kilka wieczorów. Sagi rodzinne nie tylko uczą, ale i wychowują. W moim wieku wspomnienia z przeszłości stają się b. ważne, a możliwość konfrontacji z przeżyciami innych osób, prawie rówiśników stają się niezwykle ciekawe.Nie wiem, czy u nas w księgarni można tę książkę nabyć, ale popytam. Taka protekcja jak Twoja, Stokrotko, zobowiązuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiązka jest dostępna poprzez blog Ewy.
      Dziękuję Ci bardzo.
      :-)

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam tę książkę.
    Wierzę w twoje odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna rekomendacja :)

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna recenzja. Po książkę sięgnę na pewno. Dziękuję Stokrotko! Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałbym przeczytać, ale kiedy????? Muszę poczekać do jesieni!

    OdpowiedzUsuń
  12. W autorce książki znalazłaś pokrewną duszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Stokrotko, bardzo bardzo dziękuję. Jak już nacieszę się tym, co o mojej książce napisałaś, i poskromię próżność, odezwę się ponownie. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne recenzja - też zapragnęłam przeczytać tę książkę. Tak to jest, że czasami naszą rodziną stają się osoby, z którymi nie łączą nas więzy krwi, a znajomość internetowa przeradza się potem w przyjaźń. Moja siostra zmarła pięć lat temu, ale w zamian zyskałam "siostrę" zza płotu, ponieważ podczas swojej choroby, sąsiadka mianowała mnie swoją siostrą i tak już zostało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci.
      Ja mam Siostrę Zastępcza w Radomiu.
      :-)

      Usuń
  15. rozumiem, że to bardzo osobista książka i nie związana z wykonywanym zawodem autorki? Pewnie psychologiczna wiedza pozwala pogłębić wspomnienia, nadać im sens.Tak się zastanawiam. Poczytam jesienią, będzie na temat:)) A kupić gdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Czesiu. A kupić mozna poprzez blog Ewy.
      :-)

      Usuń
  16. To już druga dobra recenzja tej książki. Macie z Jotką podobne zdanie. Postaram się ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam książki tego typu. Moja matka planowała napisać sagę swojej rodziny, nie wspierałam jej w tym zamyśle i teraz bardzo żałuję, bo wielu faktów nie znam tak dobrze, by zrobić to za nią. Adres bloga Ewy spisałam i będę tam zaglądała, bo obcowanie z wartościowymi ludźmi, wzbogaca nas samych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj, Stokrotko.

    Rekomendacja znakomita. Tyle, że mam podobny problem jak Wojtek:(

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociesze Cię Leno że jeden stosik książek do przeczytania mam w domu a drugi na działce.
      :-)

      Usuń
  19. Za innymi dodaje, ze tak cieplej i zaangażowanej recenzji jeszcze nie czytałam.Pokrewne dusze znające Jozefa zawsze się odnajdą na tym swiecie. Pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  20. Internet jest miejscem, w którym zawiera się wirtualne przyjaźnie, niekoniecznie trzeba kogoś znać osobiście.
    Przez te lata, które spędziłam w necie, zawarłam mnóstwo przyjaźni.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A osoby które piszą i wydają książki są ze sobą zwiazan szczegolnymi wiezami.
      :-)

      Usuń
  21. Pani Stokrotko a ja sobie przypomnialam Pani piękne książki.
    Pozdrawiam Panią serdecznie.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu bardzo Ci dziękuję za miły komentarz.
      Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  22. Witaj Stokrotko.
    Lubię takie spisane wspomnienia.
    Recenzja zachęca do przeczytania.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  23. Bez nadziei na to, że uda mi się zostawić komentarz, napiszę krótko : piękna recenzja, zachęcająca do przeczytania książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało Ci się Anusiu pokonać te wszystkie zapory!!!!
      :-)

      Usuń
  24. Aż chce się przeczytać tą książkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...