wtorek, 22 maja 2018

Palio di Siena - część pierwsza

  
                                                               Ten dwuczęściowy tekst dedykuję wszystkim tym osobom, które pozostawiają u mnie komentarze.
-------------------------------------------------------------------


Był 16 sierpnia. Dochodziła godzina siódma wieczór. Staliśmy od godziny na samym środku „płaszcza„. Taki bowiem kształt ma rynek w Sienie – kształt płaszcza czy też szaty, którą Matka Boska okrywa rynek, lub też kształt muszli. Rynek ten jest uważany za najpiękniejszy we Włoszech i za jeden z najpiękniejszych na świecie. W punkcie centralnym siedziała na przemyconym w torbie malutkim turystycznym stołeczku najstarsza uczestniczka wycieczki – prawie 80 letnia Pani Marysia. W kapeluszu na głowie, bo słońce nadal prażyło niemiłosiernie. Naokoło gęsty tłum falował i huczał. Pani Marysia powtarzała co chwilę: „Tylko mi dokładnie opowiadajcie co tam się dzieje, bo mój konik musi wygrać. Postawiłam na niego wszystko co mi zostało”. Uspokajaliśmy Panią Marysię mówiąc, że wszystko jej zrelacjonujemy. Koło p. Marysi stał wysoki, barczysty mężczyzna i trzymał na ramionach najmłodszą uczestniczkę wycieczki – 14 letnią Monikę. I ona miała wszystko zrelacjonować, bo my w gęstym tłumie prawie nic nie widzieliśmy.
Zaczęło się. Dziesięć koni ruszyło z kopyta. Wszyscy na raz krzyczeli, my też. Każdy krzyczał imię konia na którego stawiał, ale słychać było przede wszystkim imiona DRAGO, LUPA i TORRE, bo podobno te konie miały największe szanse i najwięcej osób na nie postawiło. Na pierwszym zakręcie jeden z koni wylądował całym ciężarem na metalowym ogrodzeniu. Inne pobiegły dalej. Gdy okrążyły rynek po raz pierwszy i wróciły na to samo miejsce jeździec wydostał się spod konia i okropnie krzycząc zaczął kopać ze złości w ogrodzenie. Koń nie podnosił się. Gdy konie okrążyły rynek po raz drugi do leżącego konia podbiegli mężczyźni i usiłowali go podnieść. Koń nie ruszał się. Po trzecim okrążeniu bieg był zakończony. Trwał 90 sekund. Wygrał koń o imieniu DRAGO czyli Smok. Na tego konia stawiała pani Marysia.
SIENA. Jak mówi legenda założyli ją Senus i Acjusz, synowie Remusa, dlatego w mieście spotyka się posągi wilczycy, która wykarmiła mitycznych założycieli Rzymu. W rzeczywistości Siena była etruską osadą, która w początku I w. p.n.e. stała się rzymską kolonią o nazwie Sena Iulia. Dzięki rozwiniętym bankom i sukiennictwu Siena była w średniowieczu jednym z najważniejszych i najbogatszych miast europejskich. Doprowadzało to do ciągłych konfliktów z Florencją i innymi niezależnymi miastami. Po epidemii dżumy, która wybuchła w Sienie w 1348 r. - ze 100 tysięcy mieszkańców zostało tylko 30 tysięcy. Wtedy znaczenie Sieny zmalało na korzyść Florencji. Do dzisiaj toczy się walka między tymi dwoma pięknymi toskańskimi miastami, ale dotyczy już ona bardziej ilości zachwyconych nimi turystów.


Siena przetrwała w nienaruszonym stanie od średniowiecza. Jej zabudowa to wiek XIII, XIV i XV. Każdy kościół, pałac, każda budowla jest więc bardzo wartościowym zabytkiem. Najpiękniejszy jest oczywiście Campo czyli rynek z majestatycznym Palazzo Pubblico z wieżą czyli ratuszem, oraz katedra, która stoi na miejscu na którym kiedyś była Świątynia Minerwy. Katedrę wybudowano aby upamiętnić wygaśnięcie w mieście dżumy. Pokryta romańsko-gotyckimi rzeźbami fasada katedry jest przepiękna, a wewnątrz znajduje się natomiast uważana za arcydzieło ambona z płaskorzeźbami obrazującymi życie Chrystusa.
W Sienie znajduje się też jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie. Został założony w 1240 roku.
Siena znana jest nie tylko ze wspaniałych zabytków i słynnego Palio, ale też ze słynnej szkoły malarskiej,  która powstała na przełomie XIII i XIV wieku. Najważniejsza sieneńska galeria sztuki mieści się w XV-wiecznym Palazzo Buonsignori. Niezwykle bogata kolekcja obrazów pozwala na zapoznanie się zwiedzającego z tą słynną, gotycką szkołą malarską. We wczesnych obrazach tej szkoły dostrzega się wpływ sztuki bizantyjskiej, m. inn. stylizowany układ, intensywne barwy i złote tło.
To z kolorów zabudowy Sieny pochodzi nazwa barwy na palecie malarskiej – żółć sieneńska.Ten naturalny żółto-brunatny barwnik ziemny zawierający krzem zabarwiony wodorotlenkiem żelaza wydobywa się właśnie koło Sieny.
Siena jest pierwszym miastem w Europie, w którym wprowadzono /w 1966 r./ zakaz ruchu samochodowego w zabytkowym centrum.
Zabytkowe centrum Sieny już w 1995 r. zostało  wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Unesco.

Najpiękniejszym dla mnie czasem spędzonym w Sienie był spacer z bliską osobą po wąskich, starych uliczkach. Czułam się wspaniale w tym labiryncie pełnym pałaców i cichych zakątków ze świątyniami i placykami z uroczymi kawiarenkami. Chodziliśmy tak bez celu prawie cały dzień.


Ciag galszy nastąpi...

64 komentarze:

  1. Gdy przeczytałam o tym koniu, to już nie byłam w stanie czytać dalej, obejrzałam tylko zdjęcia, a na nich piękną blondynkę w kapeluszu:-) może później dokończę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiesz że to blondynka ja nie widać spod kapelusza???
      :-)

      Usuń
    2. Jak się zdjęcia powiększy to widać babcię blondynkę :-))

      Marek

      Usuń
    3. Babcią stałam się dwa lata później!
      :-)

      Usuń
    4. Widać, na ramionach leżą blond włosy jak nic!

      Usuń
  2. We wszystkich podróżach najbardziej cenię sobie to "chodzenie bez celu". Jakimś cudem wtedy najwięcej się zapamiętuje z odwiedzonego miejsca.
    Do tego "bez celu" dodam również odwiedzanie wcale nie turystycznych miejsc tych miast.
    Wszystkie stare miasta włoskie są piękne ale niestety ich piękno ściąga hordy turystów i to już nie jest piękne.
    Te wyścigi koni po bruku są barbarzyństwem.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. co się stało z koniem? Ile wygrała pani Marysia? A tak w ogóle to się nie dziwię rannemu Twojemu wstawaniu, tyle wspomnień, to trzeba mieć czas, by je uporządkować i zapisać:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesiu - ja zawsze byłam rannym ptaszkiem.

      Zapraszam do przeczytania drugiej części.

      Usuń
  4. Przez te Twoje wycieczki to jeszcze 9-tej nie ma, a mnie nogi bolą...;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Siena jest piękna, ale co z tym koniem... okropne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chodzenie bez celu ma największy urok, a wspomnienia to najwyzsza radość.I tylko jedna zadra - czy musza cierpieć konie by zadowolić widzow? Pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - my naprawdę nie wiedzieliśmy, że Palio di Siena skończy się smutno...

      Usuń
  7. Pamietam że kiedyś pisalas o Sienie ale to był chyba inny tekst.
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był ten sam tekst. Ale będzie druga część.
      ;-)

      Usuń
  8. No i dziękuję za dedykacje. Bo ja zawsze komentuje chociaż nie zawsze na temat.
    :-) :-) :-)
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to jak mądrze komentujesz !!!!!!!!!!!!!!!!!!
      :-) :-) :-)

      Usuń
  9. :) nigdy tam nie byłam, więc z ciekawością czytam:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zwiedzałam to miasto w przeddzień wyścigów. Już widać i czuć było atmosferę walki, tradycji i, mimo wszystko, zabawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja witam Cię serdecznie.
      Bardzo dawno Cię u mnie nie było...
      :-)

      Usuń
    2. Byłam zawsze, tylko nie komentuję, jeśli nie mam nic mądrego do powiedzenia.

      Usuń
    3. To bardzo Ci dziękuję.
      :-)

      Usuń
  11. Niestety, nie byłam w Sienie, ale te wyścigi nieraz oglądałam w telewizji.
    Chyba od nazwy tej miejscowości pochodzi kolor sjena palona.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inna nazwa to żółć sieneńska - wspomniałam o tym w tekście.
      :-)

      Usuń
  12. Pamiętam doskonale obydwie części.
    I jak się na końcu popłakałam.
    Pozdrawiam burzowo Stokrotko
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdradzaj proszę zakończenia.
      W W-wie też burza.
      :-)

      Usuń
  13. Przez wiele lat jeździłem Fiatem Siena. Niestety, o włoskim miasteczku Siena wiedziałem niewiele. Jak zwykle pięknie je wymalowałaś, a fotka z rynku pobudza wyobraźnię. Żal i wstyd, że miasto szczyci się barbarzńskią zabawą w wyścigi konne na rynku. Trudno o tym cvzytać spokojnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drugiej części będę więcej pisać o Palio di Siena.
      Zapraszam serdecznie i dziękuję za wizytę.
      :-)

      Usuń
  14. Może w końcu się jednak przełamię i pojadę do Joli-Teściowej do tych Włoch? PS. Jeżeli to nie tajemnica, to chciałbym się dowiedzieć, ile przytuliła na zakładach Pani Marysia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie pojedź do tych Włoch.
      Nie wiem ile Pani Marysia przytuliła.... ale zapraszam na drugą część.

      Usuń
    2. To tylko do jutra do 6-tej rano...
      :-)

      Usuń
  15. Niestety będąc w Sienie nie mogłam docenić jej uroków, ponieważ straszne padał deszcz.
    Może jeszcze kiedyś będę miała taką okazję.
    Wyścigi palio jakoś do mnie nie przemawiają.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i zapraszam na drugą część.
      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Miło poczytać o czymś, co jest stałe. Zmian, szczególnie tych "dobrych" mam po kokardkę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj, Stokrotko.

    Nie mam wiele do dodania. Może tylko:

    "W tym cała piękność snu, że krew nie płynie,
    ale zastyga w znak, gdy dotknie miecz,
    w tym cała piękność snu, że w ciemnej glinie
    jest odpoczynek wśród anielskich rzesz.
    I złota wije się dokoła żmija
    i wszystko tutaj trwa, choć nic nie mija.
    (...)
    A Siena spada w blask, jakby strząśnięta
    Rosa w potoki zbiegające z gór.
    A Siena spada w blask i nie pamięta
    Wzrok jej kolorów, jej kamiennych piór.
    Cichnie gwar widm, otwarte wrota boju.
    Gwiazdo, chroń nas – od szczęścia i spokoju."
    ("Siena" - Cz. Miłosz)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie Ci dziękuję Leno za "Sienę" Naszego Noblisty.
      :-)

      Usuń
  18. Akurat u mnie pada, więc tym bardziej z przyjemnością poczytałam i pospacerowałam po słonecznej żółto-brunatnej Sienie.
    Tylko te wyścigi konne...
    Ciekawa jestem drugiej części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie zapraszam Cię na jutro na drugą część.
      :-)

      Usuń
  19. Zazdraszczam tych podróży... I wszystkich innych. Zawsze zdawało mi się, że będąc taka "statyczna", wystarczy mi jak poczytam cudze relacje z wypraw i poogladam zdjęcia... Teraz mi nie wystarczy....Na starość naszła mnie refleksja, że"przebomblowałam" życie mając inne piorytety... Tak wiele chciałabym "pomacać" osobiście a póżno się zrobiło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zaczynaj to "macanie" póki jeszcze czas.
      :-)

      Usuń
    2. Do takiej "macałki" jeszcze tylko macałek (kasy) brakuje ;-)

      Usuń
    3. Znam ten ból bo zawsze bralismy pożyczki.

      Usuń
  20. Piękna opowieść.. zdjęcia... czekam na drugą część..

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam ten odcień sieneński odcień żółci - najlepiej wygląda własnie na budynkach. Nigdy tam nie byłam a chciałabym. Bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojedż koniecznie Iwonko - jeśli będziesz mogła. Ale nie zwiedzaj Sieny 2 i 16 sierpnia.
      Koniecznie przeczytaj drugą część.
      :-)

      Usuń
  22. Czy to jest ta Siena związana z postacią św. Katarzyny? Nawet jeżeli nie, to bardzo wiele informacji wyniosłam z Twojego tekstu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Karolino - w Sienie żyła i działała Sw. Katarzyna.
      Jutro będzie ciąg dalszy.

      Usuń
  23. Siena jestem oczarowana. Byłam dzień po Palio.
    Zapach był nieprzyjemny.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale tam pięknie. Stokrotko chciałabym tak, jak Ty, pospacerować z bliską osobą po tych uliczkach....... .

    OdpowiedzUsuń
  25. Włochy są zachwycające, co widać też na Twoich zdjęciach. ;)
    Może i koń pani Marysi wygrał, ale ja bym się nie cieszyła... Jakim kosztem...

    OdpowiedzUsuń
  26. I see your blog daily, it is crispy to study.
    Your blog is very useful for me & i like so much...
    Thanks for sharing the good information!
    ดูหนัง

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...